Skocz do zawartości
Nerwica.com

tomekr

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia tomekr

  1. tomekr

    Fobia szkolna

    Witam. Swoją sytuację przedstawiłem w tym poście. Więc, nauczanie indywidualne najprawdopodobniej dostanę. Mam zdiagnozowaną nerwicę, przypisany lek (Zoloft), który ma mnie jakoś mobilizować. Dzisiaj wziąłem pierwszą dawkę, z początku byłem pełen energii, ale po trzech godzinach miałem nogi z waty, byłem śpiący, a teraz jest mi niedobrze ^^. Te niepożądane skutki trwają do teraz i nie dość, że znowu nie byłem w szkole, to nie poszedłem też do szkoły muzycznej... Ech... Mam nadzieję, że do liceum mi to przejdzie (do tego czasu będę chodził do psychologa na terapie) i będę mógł być "normalny" ^^. PS: Czy ktoś z was jest też psychosomatykiem? Bo prawdopodobnie większość moich chorób była wywołana właśnie przez psychosomatykę .
  2. tomekr

    Fobia szkolna

    Witam. Chciałbym opisać mój problem związany z fobią szkolną. Otóż, zaczęło się to w I gimnazjum (początki takiej fobii miałem w II semestrze 5 klasy podstawówki, ale tu chodziło raczej o relacje z rówieśnikami raczej, niż lękiem przed pójściem do szkoły... które swoją drogą były głupie i nie wiem, czego się bałem...). Więc, jak mówiłem, zaczęło się w I klasie gimnazjum. Wtedy zacząłem chorować - jedna choroba się kończyła, wróciłem do szkoły na parę dni, druga się zaczynała. Mimo dosyć dobrego startu w szkole, gdzie pokazałem się raczej z dobrej strony (zgłaszanie się na lekcjach, odrabianie lekcji, bycie przygotowanym do zajęć i sprawdzianów, a co za tym idzie, dobre oceny), to po takiej serii chorób i powrocie do szkoły zaczęły się owe problemy. Najpierw, bóle głowy (które przewijają się w moim życiu często), później w klatce piersiowej, duszności, bezsenność i ostatecznie wymioty i zgaga (oczywiście nie w tym samym czasie, bo trudno wymiotować mając zgagę - pieczenie powstrzymuje odruchy wymiotne). Miałem podejrzenie refluksu żołądkowo-przełykowego, później przepukliny rozworu przełykowego. Pozostałe symptomy ustały. W połowie II semestru trafiłem do szpitala, badania porobione, a podczas pobytu w szpitalu po zgadze i bólu w górnej części klatki piersiowej ani śladu. Pierwsze badanie, pehametria nie zostało przeprowadzone. Jestem alergikiem i organizm źle zareagował na znieczulenie - zwolnienie tętna, nudności, zawroty głowy... ogólnie cały zbladłem. Lekarze cały czas mnie obserwowali, ale nadal żadnego znaku zgagi. Po powrocie do domu z powrotem się zaczęło... znowu zacząłem chodzić do poradni gastrologicznej (o tym nie pisałem, bo to mało znaczące), przypisano mi leki i żeby się upewnić, skierowanie na kolejne badanie - prześwietlenie jamy brzusznej. Oczywiście badania wyszły negatywnie. Zakończył się rok szkolny, zgaga dalej trwała, ale dało się z tym wytrzymać. Z czasem stawała się coraz słabsza, tj. mniej przeszkadzała... chyba kwestia przyzwyczajenia. II klasa gimnazjum zaczęła się gorzej - z zaległościami z I klasy, ale ogólnie podsumowując, przebiegła dużo lepiej. W listopadzie wyjechałem z zespołem do Rosji, gdzie z jakiegoś powodu męczyła mnie ta zgaga porządnie (być może to stres związany z powrotem do szkoły, kiedy mam tyle zaległości - za granicą byłem 2 tygodnie). Ale jakoś sobie poradziłem I obecny rok szkolny - III klasa. Z początku było dobrze, ale powróciły przewijające się bóle głowy, choroby, doszły do tego myśli , plany samobójcze - zastanawiałem się, jak umrzeć i nie zniszczyć swoich organów, bo komuś mogą się przydać... dlatego odpadała śmierć przez zatrucie, skok z wysokości, potrącenie, podłożenie się pod pociąg... zawsze pozostawała opcja zniszczenia sobie głowy... ale z czasem porozmawiałem z mamą o tym, poszedłem do psychologa (u którego już kiedyś byłem, jeszcze w tej 5 klasie podstawówki). Niby wszystko ok po tym, wyszedłem z dołka (nie za sprawą psychologa, ale sam i po rozmowie z mamą). Depresja (o ile to ona) ustąpiła, ale towarzyszący jej brak zdolności do koncentracji nie. Przez to nie mogłem się uczyć. W między czasie (mniej-więcej w czasie tej mojej depresji) wróciły bóle głowy. A zaraz po tym zaczęło się krwawienie z jelit. Znów byłem w szpitalu, jednak badania znów nic nie wykazały. Lekarz powiedział, że to wina leku przeciwbólowego - ibuprofenu (np.Ibum/Ibuprom), bo jak się okazuje, zmienia on krzepliwość krwi, a w związku z tym, rany wolniej się goją. Wróciłem do domu, jednak bóle głowy nie minęły. Zacząłem używać Metamizol (Pyralgina/Pyralgin), który jest dużo silniejszy i najmniej szkodliwy (bo tylko przy długotrwałym użytku są tego jakieś skutki). Przed świętami nie chodziłem do szkoły 1,5 tygodnia. Teraz od poniedziałku także, bo znowu zachorowałem (z tym, że nie czuję się bardzo chory... ale lekarz kazał zostać w domu...). Chciałbym się starać o nauczanie indywidualne... ale moje choroby chyba nie zaliczają się jako powód ku temu. Prędzej opinia psychologa coś da. Jutro pewnie też nie pójdę do szkoły, bo znowu czuję, że depresja wraca ;/.
×