Skocz do zawartości
Nerwica.com

Relacja z Bogiem - wg nauczania KrK


Rosa26

Rekomendowane odpowiedzi

Miłosierny i sprawiedliwy. Zresztą to są dwie powiązane ze sobą rzeczy.

 

Nie do konca to rozumie. Bog rozlicza bo to mi wpojono w dziecinstwie, ze "widzi" wszystko i nalezy sie go bac tak to odbieralam bo przeciez mnie ukarze za zle uczynki i wcale nie uwazalam go za dobro. Gdzie milosierdzie? Mam jakies natrectwa myslowe zwiazane z Bogiem z dziecinstwa choc teraz dla mnie wiara to bardziej tradycja..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bóg owszem wszystko widzi, ale nie należy się go bać, a przynajmniej nie na takiej zasadzie, jak np. kata. Za złe uczynki raczej ponosi się konsekwencje swoich działań, które wprost z nich wynikają.

Kwestia miłosierdzia i sprawiedliwości - będąc jednocześnie sprawiedliwym Bóg okazuje litość tym, którzy wykazują żal za złe uczynki. A poza tym Bóg nie czyha na moment, żeby tylko nas przyłapać na czymś złym i ukarać. Tak samo spowiedź to nie ma być dokładne wyliczenie najdrobniejszych przewinień. Życie nie ma polegać na unikaniu za wszelką cenę grzechu, bo to niemożliwe, żeby nigdy nie zgrzeszyć, tylko na tym, żeby starać się czynić dobro (co nie oznacza, że nie należy unikać zła, tylko to nie jest podstawowy cel).

Sorry jeśli jakoś zawile, ale właśnie mam migrenę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zrozumiale dla mnie ale mam jeszcze jedno pytanie, piate przykazanie..nie zabijaj tyczy sie tez samobojcow..niebo zamkniete dla takiej osoby?

Niby grzech śmiertelny, ale brak poczytalności, choroba psychiczna może zmniejszyć odpowiedzialność samobójcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samobójstwo to szczególna sprawa. Ludzie zazwyczaj popełniają je w rozpaczy, a to jest jakieś ograniczenie świadomości i dobrowolności. Trudno powiedzieć co na pewno stanie się z taką osobą po śmierci. Ale osobiście myślę, że Bóg łagodnie podchodzi do samobójców. Kościół kiedyś nie chował ich na cmentarzach, ale od czasu jak więcej wiemy o psychice, depresji itd. już są chowani na cmentarzach, więc to pokazuje, że nie można jednoznacznie oceniać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michellea, widzę, że dzielnie bronisz tego miejsca. Bardzo Ci dziękuję :-* No u mnie dzieje się bardzo dużo i dużo dobrego :-)

Dużo zmieni się w niedługim czasie u mnie - jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to zmienię miejsce zamieszkania i to w Twoje rejony Michellea,

Tak, za nim :D Już pojechał :(. Wydarzyło się tyle dobrego, że aż nie chce mi się wierzyć i boję się, że to jakaś podpucha od losu. Jestem gotowa się przenieść. Nie zastanawiałam się nad tym w ogóle.

 

A z praktykowaniem, to u mnie różnie ostatnio, bo sporo pracuje :? Ale nawet razem zaliczyliśmy mszę :D Spędziłam tak cudowne tygodnie ostatnio :105:

Z tak miłym i ciepłym facetem. Ale główka pracuje - staram się nie poddawać emocjom i oceniać w miarę racjonalnie najwazniejsze dla mnie aspekty. Jestem zaskoczona, że tak jest jak jest, pozytywnie :)

Planuję zorganizować sobie spotkania z jakimś księdzem czy zakonnikiem. No potrzebuję tego. Czuję się zagubiona w tym nawróceniu :( Tzn. jestem przekonana o słuszności, o sensie tego tylko jak to człowiek mam trudności i chciałabym je omawiać po prostu z kimś, kto będzie potrafił mnie poprowadzić, umocnić, odpowiedzieć na pytania, omówić je. Oczywiście mam kogoś z kim mogłabym porozmawiać, kto poświęcił mi w tym zakresie wiele swojego czasu i też nie chcę dłużej obciążać. Ale także dlatego, że chciałabym mieć częstszy kontakt z kościołem, może bardziej głębszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpucha od losu? A los to jakaś kolejna siła w doktrynie katolickiej?

Nie. Ale to już niech Rosa się tłumaczy :mrgreen:

 

Napisałeś aż dwa zdania zaczynając od wielkiej litery :o;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michellea,

 

pisze bardzo nieregularnie. w doktrynie katolickiej wszystkie wydarzenia są zaplanowane?

 

Rosa nie pisze encykliki, posługuje się słownictwem niedoktrynalnym. ;)

Losu zresztą się boi, jako że jest to nieprzewidywalna siła, fatalistyczna, przeciwieństwo Opatrzności, dlatego można lęk przełamać wiarą, że w życiu bardziej prawdopodobne jest dobro niż zło. Tylko to ciężkie, jak się ma doświadczenie odwrotne.

Nawet niewierząca osoba dla dobrego samopoczucia potrzebuje mieć wiarę, zaufanie - do życia (że nie przyniesie samych klęsk), do ludzi.

Skąd to brać, to nie wiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpucha od losu? A los to jakaś kolejna siła w doktrynie katolickiej?

Nie. Ale to już niech Rosa się tłumaczy :mrgreen:

 

Napisałeś aż dwa zdania zaczynając od wielkiej litery :o;)

 

Nie mam zamiaru się z niczego tłumaczyć. Co najwyżej mogę chcieć wyjaśnić. Zapomniałam w jakim miejscu piszę ;) .

 

Michellea,

 

pisze bardzo nieregularnie. w doktrynie katolickiej wszystkie wydarzenia są zaplanowane?

 

Rosa nie pisze encykliki, posługuje się słownictwem niedoktrynalnym. ;)

Losu zresztą się boi, jako że jest to nieprzewidywalna siła, fatalistyczna, przeciwieństwo Opatrzności, dlatego można lęk przełamać wiarą, że w życiu bardziej prawdopodobne jest dobro niż zło. Tylko to ciężkie, jak się ma doświadczenie odwrotne.

Nawet niewierząca osoba dla dobrego samopoczucia potrzebuje mieć wiarę, zaufanie - do życia (że nie przyniesie samych klęsk), do ludzi.

Skąd to brać, to nie wiem...

 

A ja wiem :) Dobre dzieciństwo nam to daje. Wtedy przecież właśnie buduje się nasza osobowość. Pierwsze doświadczenia, stosunek do nas naszych najbliższych jest definicją nas dla nas, kiedy jesteśmy dziećmi. To nas dalej kształtuje. Oczywiście kluczowy i decydujący jest wpływ otoczenia. Nie zawsze częstuje dobrymi doświadczeniami i nie zawsze daje nam dobre komunikaty, nawet jeśli wynikają one z głupoty czy nieodpowiedzialności opiekunów.

 

Tak myślę refren, co do tego losu, to jest bardziej tak; Ja nie wierzę, żeby cokolwiek było mocniejsze od Opatrzności. Nie ma szans. Ale my możemy bardziej swoimi czynami dać działać w naszym życiu opaczności, albo ryzykować wystawienie się na los... a że nie jesteśmy doskonali... ja przecież też nie... to stąd obawy. Bo skoro wierzę, że tylko Opatrzność interesuje moje dobro, to jeśli zdarzy mi się od Niej mniej czy bardziej świadomie odwrócić, to daję szansę losowi... Bo przecież Bóg się nie naprzykrza na siłę.

A, że moje doświadczenia w związku z tym co daje los są niekoniecznie przyjemne, to nie mam wiary, że bez Boga może on być dla mnie dobry, bo nie bez powodu się mówi, że jest ślepy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Losu zresztą się boi, jako że jest to nieprzewidywalna siła, fatalistyczna, przeciwieństwo Opatrzności, dlatego można lęk przełamać wiarą, że w życiu bardziej prawdopodobne jest dobro niż zło.

 

Ale czy te "bardziej prawdopodobne" to nie za mało? nawet jeżeli stosunek byłby 90% do 10% na korzyść dobra to nadal te 10% nie bedzie dawało nam spokoju i taka jest rzeczywistość. To sie chyba nazywa dorosłość?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może. Na pewno nie jest realistyczne oczekiwanie życia bez cierpienia. Z drugiej strony dobro może się objawić nawet tam, gdzie jest największe cierpienie. Osoba chora może czynić dobro i go doświadczać czy dostrzegać w świecie.

 

Mnie zastanawia to: borykam się z problemami psychicznymi, kiedy jest źle, nie mam gwarancji, że będzie lepiej. Kiedy człowiek jest nieszczęśliwy z innych powodów, też nie musi wierzyć, że będzie lepiej. A jednak mówi się "będzie dobrze". Wydaje mi się, że trzeba tu docenić ludzką sprawczość. Cierpienie nie jest naturalnym stanem człowieka, pragnie on szczęścia i nie może od tego pragnienia uciec. Zawsze więc będzie dążył do tego, aby osiągnąć szczęście, spokój, harmonię. To wymusza nieraz przedefiniowanie swoich przekonań i rozwój, zmianę swojego życia. Chory będzie robił wszystko, żeby znaleźć lekarstwo. Kończymy układać puzzle, kiedy wszystko już pasuje. Tak samo jest ze szczęściem, przestajemy o nie walczyć tylko wtedy, kiedy nie cierpimy. Bo to stan naturalny. Więc większe jest prawdopodobieństwo, że będzie dobrze niż że będzie źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Cierpienie nie jest naturalnym stanem człowieka, pragnie on szczęścia i nie może od tego pragnienia uciec. Zawsze więc będzie dążył do tego, aby osiągnąć szczęście, spokój, harmonię. Tak samo jest ze szczęściem, przestajemy o nie walczyć tylko wtedy, kiedy nie cierpimy. Bo to stan naturalny. Więc większe jest prawdopodobieństwo, że będzie dobrze niż że będzie źle.

 

To tak jakby powiedzieć, że naturalną pogodą w naturze jest słońce w szczycie, bezchmurne niebo, i temeratura 25, aby nikomu nie było ani zimno,ani ciepło. Może nawet jedyną naturalną porą roku jest lato.

 

Dla mnie człowiek jest istotą cierpiącą, ponieważ ciągle szuka, nigdy nie jest do końca zaspokojony, jego naturalnym stanem jest brak spełnienia, jedynie co otrzymuje od natury to pół środki chwilowe znieczulacze i środki przweci bólowe ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neon, pogoda nie ma woli.

Nie kwestionuję cierpienia, nie pozbawiam go wartości. Nie da się nie cierpieć. Ale człowiek ma też niezniszczalną prawie siłę do tego, by podejmować wysiłek w celu przezwyciężenia swojego cierpienia (przez co może być zresztą ono paliwem rozwoju). Poza tym czas leczy rany. Mamy tendencję, by nie cierpieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neon, pogoda nie ma woli.

 

Skąd ta pewność? skąd pewność że zjawiska atmfosferyczne to spontan, a wszystkie decyzje ludzkie są czynnikiem wolne woli.

 

A od strony naukowej wygląda to tak:

 

"Tak więc oba te badania – i inne podobne – doprowadziły do jednoznacznych stwierdzeń, że wolnej woli nie ma. „Nieświadome procesy skutkują podjęciem przez nas decyzji na długo, zanim włączy się świadome myślenie” – skomentował Haynes w New Scientist, dodając, że „mózg prawdopodobnie podejmuje decyzję, zanim dokona tego jego właściciel”. Inni podzielają tę opinię. Biolog ewolucyjny Jerry Coyne napisał: „I tak jest ze wszystkimi naszymi [...] wyborami: ani jeden z nich nie wynika z naszej wolnej i świadomej decyzji.” Neurobiolog Sam Harris wywnioskował na podstawie tych wyników, że jesteśmy „biochemicznymi marionetkami”.

 

Zresztą nawet bez tych naukowych rewelacji można podwazac istnienie wolnej woli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neon, po pierwsze jak coś cytujesz, to fajnie byłoby podać źródło :arrow:http://www.swiatnauki.pl/8,1513.html

Po drugie to nawet nie jest całość artykułu, tylko fragment mający zachęcić do kupna gazety, gdzie pewnie też są argumenty za wolną wolą. Więc taki cytat i nawet to źródło nie daje pełnego oglądu sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michellea, No tak, to wszystko wymyśliła gazeta na potrzeby promocji. I ja nie twierdze że wolna wola na 100% nie istnieje, tylko uważam ze takiej pewnosci nie ma.

 

Na youtubie, a kiedys nawet w tv był pokazywany eksperyment, gdzie kolesiowi podłączono do głowy czujniki, on sam miał za zadanie wyczytywać z monitora obrazki i podejmować na podstawie ich decyzje. ogólnie naukowcy wiedzieli wczesniej niz sam poddawany eksperymentowi człowiek, jakie on sam podejmie decyzje.

 

Ja tu prowadza luzna rozmowe a nie wykład naukowy, ktoś chce niech drąży, wyrabia ogląd pogląd czy co tam chce, amen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michellea, No tak, to wszystko wymyśliła gazeta na potrzeby promocji.

A gdzie ja coś takiego napisałam? Nadinterpretujesz. Przeczytaj jeszcze raz.

 

I ja nie twierdze że wolna wola na 100% nie istnieje, tylko uważam ze takiej pewnosci nie ma.

Najpierw piszesz, że można podważyć jej istnienie i przytaczasz na potwierdzenie cytat, a teraz że nie ma pewności, czy jest.

 

A nawet w luźnej rozmowie wypadałoby pisać tak, żeby innych nie wprowadzać w błąd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×