Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moj zwiazek ucierpiał


Happy1992

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich,

 

piszę ten post, ponieważ borykam się z ogromnym problemem.

 

Jestem ze swoim partnerem od 1,8lat. Mieszkamy razem, kochamy się, natomiast niedługo po wspólnym zamieszkaniu - mojej przeprowadzce do Warszawy, zmianie otoczenia, problemach w pracy, zaczely dziać się w mojej głowie dziwne rzeczy. Przestałem się cieszyć, odcialem się od partnera, na wspólnych spotkaniach ze znajomymi moj partner bawił się doskonale, natomiast ja siedziałem jak kołek i nie potrafiłem się do nikogo odezwać.

Ponadto miałem ciągle obawy, że mnie zdradza, czepialem się o każdą błachostkę, małe problemy narastaly do ogromnych rozmiarów.

 

Mieliśmy już kilka rozmów o rozstaniu, o tym, że nie pasujemyy do siebie, ale się kochamy oraz o tym, że poznał i zakochał się w innym człowieku, niż jest ten, którym jestem obecnie.

 

Doprowadziło to do tego, że M. przestał być szczęśliwy, zmienił się, a przecież wcześniej był najzabawniejszym człowiekiem jakiego znam. Teraz nie uprawiany seksu, lub robimy to sporadycznie - mówi, że ma blokadę, że przerosło go to wszystko.

 

Po nowym roku podjąłem leczenie, biorę Asentre i od 3 dni Afobam, bo lęki zaczęły się we mnie pogłębiać.

 

Teraz jest świetnie, otworzyłem się, chce normalnie, na luzie rozmawiać z M. i przyjaciółmi, jednak obawiam się, że że nie przywrócę Partnerowi radości życia, a chce tego najbardziej na świecie.

 

Pytanie do Was - czy mieliście podobne przypadki? Jak radziliscie sobie z takim problemem? Czy w momencie, w którym odzyskaliscie radość życia, partner też wrócił do siebie?

 

Bardzo proszę o pomoc...

 

Pozdrawiam,

P.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę Cię martwić, ale otworzyłeś się, bo jesteś pod działaniem Afobamu, który niczego nie naprawia, niczego nie zmienia i nie jest lekiem, który powinno się przyjmować regularnie - po prostu jesteś na czymś w rodzaju haju. Który minie, gdy tylko organizm przyzwyczai się do dawki, a będzie to szybciej niż myślisz. Nie znalazłeś rozwiązania problemu, tylko go zagłuszyłeś póki co. To pierwsza refleksja. Jeśli ma być lepiej, ale tak naprawdę: Afobam tylko doraźnie, kiedy jest bardzo źle, a na lęki terapia. Ewentualnie uspokajające antydepresanty jako wsparcie (przynajmniej nie uzależniają jak afobam).

Druga refleksja - tak naprawdę przez chorobę jesteś bardzo skupiony na swoich odczuciach i o nich piszesz, a nie o tym czego oczekuje Twój partner - pytałeś go o to? Jak on to przeżywa, jakie są jego obserwacje? Możesz być zupełnie nieświadomy, że u niego coś już pękło nieodwracalnie. To nie działa tak, że on jest podłączony kablami do Ciebie i jak Ty czujesz się lepiej, to on też. Pewnie padło trochę słów, zadziało się trochę rzeczy, które go zabolały, a których Ty nie zauważyłeś. Możliwe, że jest mu źle z tym, że nie potrafi przynieść Ci szczęścia - jeśli z nim nie porozmawiasz, a dokładniej - nie wysłuchasz go - nie będziesz wiedział na czym stoisz i czy aby nie czas pogodzić się z pożegnaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiamy o tym. Wiem, co czuje, wiem, że ma z tym problem. Nie jest w stanie zagwarantować mi, wszystko będzie dobrze. Z drugiej strony gdy poropowałem wyprowadzkę, M. nie chciał tego. Jest teraz między młotem a kowadłem. Gdy pytam czego chce, mówi, że nie wie. Nie potrafi tego zdefiniować.

 

Niedawno byliśmy we Włoszech, wszystko było super. Po powrocie też było jak dawniej - super.

Później zacząłem mieć znowu ataki duszności, do tego doszły problemy zdrowotne - nie najlepiej to zniosłem i on też.

 

Uważam, że powinienem przeczekać, korzystać z dobrodziejstw leków i zobaczyć, czy M. się otworzy. Jeżeli nie, będziemy musieli podjąć kroki. Naprawa 1,5 kiepskiego roku nie jest łatwa, szczególnie w okresie zimy, braku słońca, gdy wszystkim doskwierają kłopoty z samopoczuciem. Podobno czas leczy rany...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"miłuj bliżnego swego jak siebie samego" pierwszą cześć robisz, 2gą nie.

 

piszę jako mężczyzna: uszcześliwi mnie dzieczyna, ktora bedzie zabiegać o swoje i nasze szczescie. oba komponenty sa niezbedne. a jak na sile stara sie mnie uszczesliwic, to mam do niej mniej szacunku i mnie przyciagania.

 

zacznij od najprostszych rzeczy, fryzjer, kosmetyczny etc., by choc chwile poczuc sie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz jest świetnie, otworzyłem się, chce normalnie, na luzie rozmawiać z M. i przyjaciółmi, jednak obawiam się, że że nie przywrócę Partnerowi radości życia, a chce tego najbardziej na świecie.

Wydaje mi się, że to tylko mechanizm obronny, który został zainicjowany zażywaniem leków, tak jak napisała Morphine90.

Powinieneś zastanowić się na chłodno nad swoimi potrzebami. Przypuszczam, że mało się skupiasz na sobie w pozytywnym tego słowa znaczeniu i kierujesz się emocjami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×