Skocz do zawartości
Nerwica.com

relacje damsko-męskie a dda


Gość potworek

Rekomendowane odpowiedzi

Mnie to kiedyś psych tłumaczył, że w przypadku DDA ta granica między miłością a przywiązaniem i związanym z tym strachem przed samotnością jest cienka. Wynika to głównie z tego, że kiedyś w przeszłości spotkało nas coś, co wywołało tego typu fobie czy standardowe dla dda i ddd odczucia strachu przed odrzuceniem (czy strachu przed bycia samotnym, podejmowania decyzji o rozstaniu itp itd).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rebelia, masz rację. Miałam taką sytuację z moim byłym chłopakiem. Kompletnie nieudany związek, pełen bólu i niepowodzeń ale strasznie trudno było mi odejść ze względu właśnie na to przywiązanie, lęk przed odrzuceniem, poczucie że "znowu" kogoś tracę i "znowu" nie uratowałam ważnej dla siebie relacji. A miłości tam chyba nie było w ogóle. Tylko przywiązanie, lęk i wieczne napięcie.

 

-- 01 mar 2015, 17:09 --

 

Dlatego zastanawiam się, czy ja w ogóle umiem i potrafię kochać i skąd wiedzieć, że to miłość a nie kolejne przywiązanie w poszukiwaniu substytutu zaniedbującego kiedyś rodzica....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to jest właśnie to, chcesz rozstania, ale boisz się podjąć decyzję i tak to się przeciąga dopóki samo się nie zawali, a wtedy boli do kwadratu. W ogóle witam łodziankę ;)

 

-- 01 mar 2015, 17:12 --

 

No mnie się wydaje, że szansa jest zawsze, tylko o ile cały czas rozpatrujemy to przez pryzmat dda, to raczej nie ma szans na pozytywne rozpatrzenie sprawy. W tym sensie, że mam takie wrażenie, że jeśli spotykam kogoś i myślę o swoim dda, to już sobie zamykam bramę na powodzenie takiej relacji, bo ograniczam swoje myślenie. Dlatego ekstra ważne jest przejście całej terapii, żeby zrozumieć co nie trybi, jak jest a jak powinno być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mnie się wydaje, że szansa jest zawsze, tylko o ile cały czas rozpatrujemy to przez pryzmat dda, to raczej nie ma szans na pozytywne rozpatrzenie sprawy. W tym sensie, że mam takie wrażenie, że jeśli spotykam kogoś i myślę o swoim dda, to już sobie zamykam bramę na powodzenie takiej relacji, bo ograniczam swoje myślenie. Dlatego ekstra ważne jest przejście całej terapii, żeby zrozumieć co nie trybi, jak jest a jak powinno być.

 

No tak, a w dodatku jeśli samo bycie DDA nie jest jedynym problemem, z jakim człowiek się zmaga, bo dochodzą do tego epizody depresyjne pojawiające się w wyniku ChAD/borderline to kompletnie można się pogubić i przestać ufać swoim odczuciom i emocjom.

No i trudno się z tym nie zgodzić, że odgórne postrzeganie samej siebie głównie jako osobę z syndromem DDA (czy innym zaburzeniem) sprawia, że sami sobie przyklejamy etykietkę, przez którą coś sobie odbieramy lub ograniczamy prawo do osiągnięcia spokoju.

 

Nie do końca taka ze mnie "łodzianka", mieszkam w tym województwie po prostu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rebelia, masz rację. Miałam taką sytuację z moim byłym chłopakiem. Kompletnie nieudany związek, pełen bólu i niepowodzeń ale strasznie trudno było mi odejść ze względu właśnie na to przywiązanie, lęk przed odrzuceniem, poczucie że "znowu" kogoś tracę i "znowu" nie uratowałam ważnej dla siebie relacji. A miłości tam chyba nie było w ogóle. Tylko przywiązanie, lęk i wieczne napięcie.

Jakbym czytała o sobie. Mimo, że większość moich związków było totalnie skazanych na porażkę, to ja czekałam do czasu zerwania ze mną. A potem ból był jeszcze większy. Sama nie wiem czy (z wyjątkiem pierwszego związku) kogokolwiek kochałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama nie wiem czy (z wyjątkiem pierwszego związku) kogokolwiek kochałam.

 

A jak rozróżnic czy to miłość, czy przywiązanie i lęk przed samotnością i odrzuceniem? :?

 

-- 02 mar 2015, 13:23 --

 

To straszne, że paniczny strach przed sobą - co właściwie dotyczy tylko "siebie", tak potwornie potrafi skrzywdzić drugą osobę, normalną- tak zupełnie nieświadomie... Albo świadomie....?

 

Straszne i smutne również, bo coś, co powinno być piękne, budujące, motywujące czyli uczucie miłości sprowadza się u nas jak wszystko inne do strachu, panicznego lęku, wiecznych obaw i ucieczki :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak rozróżnic czy to miłość, czy przywiązanie i lęk przed samotnością i odrzuceniem? :?

No właśnie ja Ci tego nie powiem :bezradny: A to, że w jednym przypadku była to miłość wiem, bo tęskniłam i śniłam jeszcze o nim do niedawna (czyli jakieś 10 lat :hide: ).

 

Woooow, no to faktycznie możesz być w tym przypadku pewna prawdziwości tego uczucia i jego ogromnej siły. :uklon:

 

Wszyscy mądrzy tego świata mówią, że jeśli się kogoś kocha, to się o tym po prostu wie.

Tylko co z nami, ludźmi ciągle targanymi niepewnością co do każdej, mniej lub bardziej poważnej kwestii w życiu? :bezradny:

Co jeśli jestem DDA, borderem, czy ChADowcem i nie wiem co to miłość, nie umiem kochać, boję się kochać, dziś kocham a jutro nienawidzę, pragnę by za chwilę uciekać, przytłaczam sobą by nagle zamilknąć?..............ja pełna sprzeczności :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

noszila ja też nie mam pojęcia jak odróżnić przyjaźń od miłości, zwykłego przywiązania, poczucia zależności od kogoś, zobowiązań wobec niego, zmieszanych ze współczuciem itp.

 

(mnie nie tyczy się DDA tylko DDD, ale w tym przypadku wychodzi chyba na jedno)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy mądrzy tego świata mówią, że jeśli się kogoś kocha, to się o tym po prostu wie.

Tylko co z nami, ludźmi ciągle targanymi niepewnością co do każdej, mniej lub bardziej poważnej kwestii w życiu? :bezradny:

Co jeśli jestem DDA, borderem, czy ChADowcem i nie wiem co to miłość, nie umiem kochać, boję się kochać, dziś kocham a jutro nienawidzę, pragnę by za chwilę uciekać, przytłaczam sobą by nagle zamilknąć?..............ja pełna sprzeczności :shock:

Pozostaje chyba tylko wspomaganie się terapią. Przypuszczam, że tu lepsza byłaby grupowa, no ale nie każdy ma szczęście na taką trafić.

Pewnie niesamowicie duże znaczenie ma na jaką osobę się trafi w związku. Są ludzie bardziej i mniej cierpliwi. Osoby, które kochają i chcą pomóc, próbują coś zmienić i Ci którzy uciekają w popłochu.

noszila, a jak w Twojej relacji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy mądrzy tego świata mówią, że jeśli się kogoś kocha, to się o tym po prostu wie.

 

Wtedy się na przykład jedzie 400km w jedną stronę, staje pod oknem tej osoby i dzwoni się, aby wyszła się przytulić.

Ja tak zrobiłem. Wyszło śmiesznie bo jak dzwoniłem, to pies jej sąsiada zaczął szczekać. I ona: -kurde, u Ciebie ten sam pies szczeka czy co? Spora synchronizacja.. a chwila... Ty głupku!.... 8)

 

No, i tyle z tego mam, że skończyłem u psychoterapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy mądrzy tego świata mówią, że jeśli się kogoś kocha, to się o tym po prostu wie.

To źle mówią, można nie wiedzieć.

 

Dlatego w sumie powinnam napisać mONdrzy....albo wziąć w cudzysłów.... bo zgadzam się z Tobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można też wiedzieć (ergo: myśleć, że sie kogoś kocha), a tak naprawdę to tylko wkręta :P I oszukaństwo ze strony mózgu. ;)

 

Jeśli się faktycznie w to wierzy i nie ma się watpliwości lecz pewność swoich uczuć to choćby to był "wkręt mózgu" to w sumie chyba lepsze, niż targanie wątpliwościami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Różnica między tym czy się kogoś kocha czy tylko jest się nim/nią zauroczony jest podobno bardzo cienka. Ja tym bardziej jej nie znam. Chyba żeby kogoś kochać trzeba to wszystko podtrzymać przez znacznie dłuższy czas niż tydzień czy choćby i nawet miesiąc. Mi to lata koło bata wiec nie przykładam do tego większej uwagi jak 7 lat wytrzymałem bez nikogo to i resztę życia też wytrzymam:) Poza tym wytrzymanie ze mną po dłuższym czasie wydaje się już niemożliwe:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

noszila, no nie wiem, mną na ogół targały wątpliwości po jakimś czasie. Chyba takie uroki po prostu osobowości i nieodpowiedni goście, na których trafiałam.

 

Semir, no jak będziesz sobie wkręcał, że nikt z Tobą nie wytrzyma, to cóż, faktycznie nie wytrzyma :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

noszila, no nie wiem, mną na ogół targały wątpliwości po jakimś czasie. Chyba takie uroki po prostu osobowości i nieodpowiedni goście, na których trafiałam.

 

Semir, no jak będziesz sobie wkręcał, że nikt z Tobą nie wytrzyma, to cóż, faktycznie nie wytrzyma :P

 

No właśnie u mnie tym razem jest naprawdę odpowiedni facet, do którego nie mam zastrzeżeń. Ale wątpliwości są takie, jak te o których mówi Semir - na dłuższą metę obawiam się że on tego nie wytrzyma a ja też już jestem zmęczona dźwiganiem się z łóżka i przygotowywaniem na każde nasze spotkanie bo to dla mnie wyzwanie i męka, kiedy jedyne na co mam ochotę to spać po kilkanaście godzin :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołączam się do tego wątku, ponieważ pisze tutaj parę kobiet z DDA, a właśnie chciałbym poznać kobiecy punkt widzenia dotyczący mojej relacji z kobietą DDA.

Poznałem wspaniałą i piękną kobietę w listopadzie, wymiana wiadomości, kilka spotkań i zakochaliśmy się w sobie. Od 1,5 miesiąca mieszkamy razem. Oczywiście poznałem wcześniej Jej przeszłość (ojciec pił, awantury, pobicia itd.) to jednak nie było to dla mnie żadną przeszkodą i nie widziałem tu żadnych problemów. Po paru pierwszych dniach gdy zamieszkaliśmy razem zaczęła zachowywać się inaczej niż kobiety z którymi byłem wcześniej. Podejrzewałem, że może Jej dzieciństwo miało wpływ na to jak postrzega świat i tak dotarłem do tego, że prawdopodobnie moja dziewczyna jest DDA.

Zresztą czytając typowe cechy DDA już teraz mogę zauważyć, że znaczna część jej dotyczy. Po tym co opowiadała i jak wyglądało Jej życie mogę przypuszczać, że Jej rola to bohater.

Ale w czym tkwi największy problem? Zauważam z Jej strony kompletny brak namiętności, jakiegoś dużego zaangażowania uczuciowego. Unika nawet namiętnych pocałunków, przytulania, nie wspominając o seksie.

Pierwszy weekend, gdy zamieszkaliśmy był cudowny, potem jakby się zamknęła na moją miłość. Widzę, że jest szczęśliwa, zresztą Jej znajomi i przyjaciele też mi to mówią, bo widzą różnicę w Jej zachowaniu od kiedy mnie poznała. Zresztą mówi mi, że jest szczęśliwa, że bardzo mnie kocha, ale ja nie potrafię tego normalnie poczuć. Fakt, każdy człowiek kocha inaczej, ale ja widzę to tak, że połączenie strachu i miłości Ją w jakiś sposób blokuje.

Staram się cały czas dawać Jej oznaki mojej miłości, staram się ją w jakiś sposób wzbudzić w Niej zaufanie, poczucie bezpieczeństwa, namiętność, ale niestety nie potrafię zrozumieć Jej zachowania. Robię kolacje, atmosfera przy świecach, lampka wina, delikatne pieszczenie jej delikatnej skóry i... nic, z Jej strony nie ma żadnego zaangażowania, wręcz ucieczka przed zbliżeniem, przykrycie się kocem i odwrócenie się.

Przykład z Dnia Kobiet. Oczywiście poranek z bukietem kwiatów (bukiet przytuliła i się uśmiechnęła, widziałem to szczęście w oczach), śniadanie do łóżka, potem gorąca kąpiel. Starałem się, żeby cały czas poczuła się wyjątkowa. Oczywiście zaprosiłem Ją na kolację do restauracji i stwierdziła, że jest super, że wybrałem bardzo fajny lokal. Ale gdy próbowałem Ją namiętnie pocałować, to powiedziała, że chciałaby zwykłego buziaka. Na koniec dnia dodała, że mnie kocha i nigdy nie miała piękniejszego Dnia Kobiet. Ale na słowach koniec, nie było jakiegoś namiętnego pocałunku lub przytulenia z Jej strony…

Nawet wieczorem zasypiając, gdy próbuję się do Niej przytulić i ona poczuje moje podniecenie to szybko się odsuwa.

Czasami pisze do mnie namiętne smsy do mnie, o tym że mnie pragnie, ale potem spotykamy się w domu i jest jakby inną kobietą, drażnią Ją moje namiętne pocałunki i przytulanie.

Próbowałem z Nią porozmawiać na ten temat czy może robię coś źle, a może Jej nie podniecam, może nie potrafię rozpalić? Najpierw skończyło się to fochem i stwierdzeniem, że poczuła się tak, jakby nie wypełniała swoich obowiązków. Starałem się wytłumaczyć, że nie chodzi o obowiązki, tylko oboje się kochamy i dla mnie seks jest dopełnieniem tego wszystkiego, a nie obowiązkiem. No i daje Nam też poczucie bezpieczeństwa, sprawia, że drugi człowiek czuje się szczęśliwy tą miłością, która go łączy z drugim człowiekiem. Poza tym za każdym razem było mi z Nią cudownie i Ona też tak twierdziła. Po prostu brakuje mi tych zbliżeń i ja zrozumiem Jej punkt widzenia, albo postaram się inaczej zachowywać jeżeli cos ją drażni, tylko niech to mi jakoś wyjaśni. Oczywiście były różne usprawiedliwienia, że ona najczęściej wieczorem jest zmęczona i już nie ma ochoty, że lubi rano (akurat oboje przez cały tydzień rano wychodzimy do pracy). Ale akurat było rano w weekend, więc zaproponowałem, ze może teraz? Na co, że Ona się jeszcze nie rozbudziła itp. Potem jeszcze stwierdziła, że przez dzieciństwo nie ufa facetom i boi się zbliżeń, choć ze mną się ich nie boi :?: ale ja widzę to inaczej, że chyba dalej się boi. Ona jednak uparcie twierdziła, że ze mną się nie boi, że jest ze mną szczęśliwa. Nie kontynuowałem tematu, myślałem, że może przemyśli sprawę, że może jeszcze wróci do tematu później. Nie wróciła… Od tej rozmowy minęło 11 dni, ilość zbliżeń i namiętnych chwil od tego czasu - 1.

Współżyliśmy w sumie 6 razy odkąd jesteśmy razem, z czego pierwsze 2 zbliżenia miały miejsce w pierwszych 2 dniach odkąd zamieszkaliśmy razem. Dla mnie każde Nasze zbliżenie było magiczne, poza tym staram się zawsze, żeby kobieta czuła się doceniona, także w sprawach intymnych. Zresztą usłyszałem od niej, że jestem cudownym kochankiem, ale mimo to ona od dłuższego czasu unika zbliżeń.

Nie chcę tu wyjść na jakiegoś niezaspokojonego zboczeńca, nic z tych rzeczy. Nigdy nie miałem przygód łóżkowych i "przelotnych" znajomości. Zawsze seks łączył się u mnie z miłością i był właśnie dopełnieniem miłości i namiętności między dwojgiem ludzi. Zawsze miałem długotrwałe związki (ostatni zakończył się rok, zanim poznałem obecną partnerkę), jak poznałem odpowiednią kobietę to angażuję się uczuciowo i staram się zbudować trwałe relacje.

Obecna sytuacja naprawdę jest dla mnie trudna i niezrozumiała, bo widzę brak tej namiętności i potrzeby bliskości z drugiej strony. Tym bardziej, ze to początek Naszej znajomości i powinno być wtedy najbardziej namiętnie. Mimo, ze słyszę, że mnie kocha, że jest szczęśliwa, że tęskni za mną, to tego nie widzę w Jej zachowaniu. Powoli nie rozumiem tego wszystkiego i zaczynam widzieć to tak, że kochamy się tylko wtedy, kiedy Ona ma na to ochotę, czyli zaspokaja ze mną tylko swoje potrzeby. Bo oprócz pierwszego weekendu tylko inicjatywa z Jej strony kończy się namiętnością i seksem.

Zdarzyło się też, że raz już poczułem się zmęczona sytuacją i bezradny. Położyłem się w drugim pokoju, to przyszła po jakimś czasie się przytulić i było miło (dodam, że nie było seksu), po prostu było miło, jak poczułem, ze przytula się do mnie i fajnie porozmawialiśmy i właśnie o to mi przede wszystkim chodzi.

Ale czy tak mam się zachowywać, trzymać wobec Niej dystans?

Może jakaś kobieta z DDA coś podpowie, bo bardzo kocham swoją partnerkę i chciałbym pomóc jej otworzyć się na mnie, na moją miłość. Wiem, że jest dobrym człowiekiem, że nie ma wobec mnie złych intencji, tylko jak wzbudzić tą namiętność, te oznaki miłości z jej strony.

PS. Przepraszam, że się tak rozpisałem, ale chciałem się wygadać właśnie na tym forum, bo może ktoś mi tutaj coś pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×