Skocz do zawartości
Nerwica.com

chrz

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez chrz

  1. Moim zdaniem w przypadku głodu miłości, szybkiego zakochiwania się można szybko przejść do uzależnienia od miłości. A to staje się już poważnym problemem. Tutaj jest więcej opisane http://www.uzaleznienieodmilosci.pl/page/wzorce/ Jak widać tych wzorców może być kilka, czy ktoś może siebie tutaj do czegoś przyrównać? Można się uzależnić się też od samych romansów http://www.psychospace.pl/strefa-wiedzy/artykul/132 Wszystko to ma oczywiście związek z lękiem przed bliskością i niestety z problemami z miłością rodzica w dzieciństwie.
  2. chrz

    relacje damsko-męskie a dda

    Mogę dodać, że kiedyś złapałem ja na kłamstwie i wpadła w panikę. Mówiła, że nie rozmawia ze swoim byłym facetem, ale przez przypadek wyszła prawda. Najpierw zaprzeczała, ale potem była przerażona. Przepraszała, byla przerażona. Wydaje mi się, że dlatego, że obnazylem ja jako kłamce i od razu spadło jej poczucie wartości.A może odnieść się do sumienia i powiedzieć jej stanowczo, ze ufam jej i mam nadzieje, ze nie zniszczy tego zaufania i to co powiedziała o miłości do mnie nie jest spowodowane jakaś trzecia osobą. I że mam nadzieje, ze mnie kolejny raz nie oszuka.
  3. chrz

    relacje damsko-męskie a dda

    Czyli myślicie, że najlepszym rozwiązaniem jest trochę wyluzować? Dać jej poczuć, że może mnie stracić? Albo, że już mniej mi na niej zależy? Ja właściwie teraz robiłem odwrotnie (telefony, mile smsy, zapewnienią, że ja kocham), wiec może rzeczywiście to jest jakiś sposób.
  4. chrz

    relacje damsko-męskie a dda

    Flirtować zaczęła przed ostatnim spotkaniem (spotkania co 2 tygodnie). Może bała się, że będzie musiała o tym opowiadać? Poza tym nie omieszkała dodać, że to ja zmuszam ją do terapii i czuje presję z mojej strony co do terapii. Choć to nieprawda, sama mi pierwsza powiedziała, ze jest DDA i powiedziała, że potrzebuje terapii. Ja jej tylko pomogłem znaleźć psychologa. Jak przypomniałem, to zaprzeczała. Może jej to przypomnieć i wydrukować maile do mnie w tej sprawie? Gdy napisała, ze potrzebuje terapii? Postaram się rozmawiać, tylko nie wiem jak, bo ona wszystkiemu obecnie zaprzecza, chyba jest zauroczona nową znajomością... A może obnażyć jej kłamstwa?
  5. chrz

    relacje damsko-męskie a dda

    Właśnie zrezygnowała w zeszły tygodniu z terapii po paru spotkaniach. Nawet nie powiedziała dlaczego, nie chciała rozmawiać ze mną na ten temat. Nie wiem czy ten flirt nie podbudował jej wartości, pewności siebie i przez to uwierzyła, że nie potrzebuje terapii.
  6. chrz

    relacje damsko-męskie a dda

    Ale nie zmieniła się w jakiej kwestii, cały czas była niezadowolona? Czytałem, że u DDA to są takie fale raz nie chce być razem a potem żal, że postąpiła źle, poczucie winy i powrót do góry.
  7. chrz

    relacje damsko-męskie a dda

    Pojawiły się małe problemy w moim związku. Moja kobieta DDA zaczęła niedawno flirt smsowy z facetem, którego znam. On tez mnie zna, jest samotny, ale wie, że jesteśmy parą. Gdy zapytałem wprost, że dziwnie się zachowuje, to zbagatelizowała problem, kłamie, że to nic poważnego, to tylko kolega. Ale ukrywa się gdy z nim smsuje, nawet po kilka godzin zamyka się w innym pokoju. Na razie chyba nie spotkali się na osobności. Zapytała czy jej ufam, bo ona ufa mi. Muszę jej zaufać, że to nic poważnego. Ale wiem, że kłamie i bagatelizuje problem. Do tego powiedziała mi dzisiaj, że kocha mnie, ale nie wie czy to miłość na całe życie. Czy zaczyna się osłabienie relacji, żeby znowu za jakiś czas do mnie wrócić? Zachowywaliście się kiedyś podobnie? (pytanie oczywiście do osób z DDA). Czytałem o przypadkach, kiedy DDA próbuje osłabić relację, próbuje podświadomie zniszczyć związek, gdy jest spokojnie. Poza tym zachowuje się inaczej niż do tej pory. Była kłótnia w ostatni weekend, niby błaha, ale mimo wszystko niedziela była bez słów. Mimo, że prosiłem o rozmowę to nic z tego. Powiedziałem, że przecież podobno oboje nie lubimy się kłócić, że obiecała, że będziemy rozmawiać. Ona odkrzyknęła, że ja bym tylko rozmawiał, że ma dość moich rozmów. Po prostu zwyczajna kłótnia, ale żadnego obrażania czy wyzwisk nie było. Niby się pogodziliśmy, przeprosiłem (choć wina moim zdaniem była obopólna). Ale uległem i wyciągnąłem rękę na zgodę. Mnie to wszystko niestety rani i nie wiem jak się zachować. Szczególnie ten flirt i te słowa o tym, że nie jest pewna miłości. Co powinienem powiedzieć, daj jej jakoś znać, że ją dalej kocham, ale że mnie rani? Jak powinienem zwrócić jej uwagę, że postępuje nie fair flirtując, choć ona tego flirtem nie nazywa.
  8. chrz

    relacje damsko-męskie a dda

    To niekoniecznie może być DDA/DDD. To może być problem złego wychowywania go przez matkę. Poczytaj trochę o zależności matka-syn a przede wszystkim o błędach popełnianych przez matki przy samotnym wychowywaniu syna (np. nadopiekuńczość czy zaborczość). Powodów jego zachowania może być wiele, ale moim zdaniem wpłynęły na to nieprawidłowe (lub nawet chore) relacje z jego matką. Jak sama zauważyłaś nie zachowuje się tak jak powinien i powodów może być wiele, ale pamiętaj, że Ty sama mu nie pomożesz. Jeżeli chce się zmienić zasugeruj mu spotkanie z psychologiem. Ale jeżeli nie będzie chciał się zmienić, to niestety nic się w nim nie zmieni.
  9. chrz

    relacje damsko-męskie a dda

    Cały czas uczę się czegoś nowego o DDA. Znalazłem jakąś wskazówkę i źródło problemów mojego związku tutaj http://www.pratir.pl/zwiazani-przeszloscia "Czasami DDA mówi o murze, barierze oddzielającej go od innych ludzi. Natomiast partner, współmałżonek ma wrażenie, że ciągle goni kogoś, kto się przed nim chowa lub ucieka. Wydaje się być w ciepłym, bliskim kontakcie, po czym nagle się odsuwa, zmienia się w zdystansowanego znajomego. Takie reakcje widoczne są również w relacji seksualnej, która jest szczególną formą bliskości i zaufania do drugiej osoby. Seks dla DDA staje się aktem fizycznego zbliżenia, rozładowania napięcia z pominięciem jego psychicznego wymiaru – zbliżenia, zjednoczenia. Bywa również, że DDA mają zmniejszone potrzeby seksualne lub wycofują się z tej sfery życia. Będąc partnerem takiej osoby warto pamiętać, że takie zachowania niekoniecznie muszą oznaczać chęć trwałego zerwania związku. Czasem jest to próba ucieczki, schowania się przed czymś co wydaje się groźne po to, by móc wrócić kiedy znów zrobi się bezpiecznie." Jak się tak teraz zastanowię, to nawet potrafię chyba rozróżnić, kiedy moja dziewczyna naprawdę potrafiła się zbliżyć, kiedy były między Nami rzeczywiste zbliżenia, a kiedy to była tylko chęć rozładowania napięcia seksualnego. Niestety chyba ostatnio coraz częściej zdarza się to drugie...
  10. chrz

    relacje damsko-męskie a dda

    Znowu dołączam się do dyskusji. Od ostatniego wpisu trochę się podziało. Po pierwsze moja dziewczyna poinformowała mnie, że podejrzewa u siebie syndrom DDA. Mnie to bardzo ucieszyło, bo to na pewno wymagało od niej dużej odwagi. Dodała, że tylko swojej najlepszej przyjaciółce o tym kiedyś powiedziała. Swojemu poprzedniemu facetowi nie wspominała o tym, choć już wtedy ten syndrom u siebie podejrzewała. Zresztą powiedziałem jej, że doceniam to, że się otworzyła, że powiedziała mi o tym, bo to z jej strony dowód wielkiego zaufania jakim mnie darzy. Rozpoczęliśmy bardzo miłą, szczerą przyjacielską rozmowę. Było naprawdę miło, wydaje mi się, że poczuła we mnie oparcie (tak też mi powiedziała). Koniec końców zdecydowała się na terapię, jakoś wygospodarowaliśmy w budżecie pieniądze na ten cel. Ja pomogłem jej znaleźć terapeutkę i moja dziewczyna jest już po 2 spotkaniach i jest na razie zadowolona. Terapeutka nie powiedziała wprost o DDA, ale oczywiście dostrzegła problemy z dzieciństwa. Z tego co moja dziewczyna mi opowiada, to właśnie skupiają się na wyrzuceniu przeszłości i znalezienie istoty problemu. Mówi też, że Ona całe życie chciała się kimś opiekować, a podświadomie poszukiwała kogoś, kto się wreszcie Nią zaopiekuje. Teraz jak spotkała mnie, to poczuła się wreszcie szczęśliwa i bezpieczna. Niestety kwestie namiętności, otwarcia na mnie, bliskości czy nawet seksu pozostają na razie niezmienne. W ciągu ostatnich 2 tygodni kochaliśmy się tylko raz. Próbowałem z Nią jakoś rozmawiać, wiem, że jej ciężko. Niedawno powiedziała nawet wprost, że żeby coś między Nami zaiskrzyło, to Ona musi się odblokować i nabrać ochoty na bliskość i namiętność, że moje starania na niewiele się zdają. Mówi, że nawet w myślach chce tego zbliżenia, że czuje to, ale podświadomie się blokuje i nie potrafi nad tym zapanować. Nie narzucam się z tym i staram się zachowywać w tym momencie neutralnie. Niestety pomimo tego, że wiele rzeczy w domu robię, staram się jej pomagać to częściej słyszę krytykę niż komplementy na swój temat. To co często piszą, partner DDA nie dostaje w zamian tego co sam daje. Nawet takie proste prośby o masaż pleców są zbywane zmęczeniem lub standardowym "za chwilę" i ta chwila nie następuje... Co nie zmienia mojego spojrzenia na Nią, bo wiem, że w gruncie rzeczy to dobry człowiek i dalej tak samo mocno Ją kocham. Strasznie mi ciężko chwilami. Czytam to forum i Wasze wypowiedzi i bardzo mi pomagają w zrozumieniu Jej.
  11. chrz

    relacje damsko-męskie a dda

    Wiem o tym, wiem, że nigdy nie będę wiedział jak się czuje DDA. Dlatego w mojej wypowiedzi bardzo wyraźnie napisałem "rozumiem" (bo po Waszych wypowiedziach już trochę z tego rozumiem), ale oczywiście "staram się zrozumieć" brzmi w tym kontekście jeszcze lepiej
  12. chrz

    relacje damsko-męskie a dda

    Cały czas dzięki Wam powoli układam to sobie w głowie. Każdy dokłada tutaj swoją cegiełkę, opisuje swoje odczucia, które także widzę w swojej dziewczynie. No właśnie napisałem, że generalnie nie chodzi wyłącznie o seks. Widzę obok siebie kobietę, która mnie kocha, a przynajmniej staram się teraz tak na to patrzeć. Mi brakuje po prostu okazywania uczuć, namiętności z Jej strony. Tak jak pisałem było fajnie wtedy, gdy położyłem się w innym pokoju, a Ona nagle przyszła przytuliła się i porozmawialiśmy trochę w miłej i intymnej atmosferze, bez seksu. Nawet powiedziałem na koniec, że było mi bardzo miło, że przyszła do mnie się przytulić i że bardzo lubię z Nią rozmawiać w takiej atmosferze. zupapomidorowa Chyba wygląda to tak jak u Ciebie. Też odnoszę takie wrażenie, gdy raz poczułem rozczarowanie, Ona zareagowała tak, jakby czuła się "wykorzystywana" jak to opisałaś. No i dokładnie też mam wrażenie, że jest zbliżenie tylko wtedy kiedy Ona ma ochotę. Czyli poczucie kontroli, jak to nazwałaś. No i spasowałem, trwa to już tydzień i nic, kompletnie nic. Tak jakby po prostu nie miała żadnych potrzeb. Są momenty kiedy tylko wspomina, że dziś wieczorem chciałaby spędzić ze mną namiętny wieczór (np. wczoraj), ale nie ma żadnej inicjatywy z jej strony. Położyła się wieczorem przed telewizorem, wyciągnęła laptopa, a gdy zapytałem co z tym namiętnym wieczorem o którym wspominała? Odpowiedziała, że jest zmęczona, może jak weźmie prysznic to się trochę przebudzi. Skończyło się tym, że oglądaliśmy tv i Ona potem zasnęła... Ale nie mam o to do Niej pretensji, piszę tylko takie przykłady i jestem cały czas wyrozumiały dla Niej, bo teraz wiem, że to jej DDA tak nią kieruje i nie pozwala jej być sobą. Tak też robię Wiem już co lubi, podobnie jak Ty lubi delikatne muskanie opuszkami paców szyi, ramion i dekoltu;) palce we włosach to nie, ale taki delikatny masaż skóry głowy już tak Próbuję tego sposobu. Po kilku takich podejściach i pieszczotach jedno zakończyło się namiętnością... :) Rebelia Parę razy miałem pytania z Jej strony, czy Jej nie zostawię. Powiedziała, że się tego boi. Że ma już dosyć rozstań i nie lubi rozstań, a czuje się przy mnie szczęśliwa i podświadomie boi się, że ją zostawię. Oczywiście powiedziałem, że nic z tych rzeczy, ze bardzo ja kocham i nie musi się obawiać rozstania i chyba trochę się uspokoiła. Zapytałem się dlaczego się tego boi? Odpowiedziała, że ona nie jest taka fajna, jak się przekonam jaka ona jest, to ją zostawię. Powiedziałem, ze już ją trochę poznałem i nie widzę żadnych powodów, żeby ją zostawiać. Przy okazji powiedziała, że podświadomie cały czas się czegoś boi. Sądzę, że nie zdaje sobie sprawy, że jest DDA, ale jest świadoma, że nie wszystko co robi i odczuwa jest prawidłowe i dzieciństwo zostawiło na niej jakiś ślad. Kiedyś rozpoczęliśmy spontanicznie szczerą rozmowę. Powiedziała, że myślała nad sobą i nie wie czy przez swoją osobowość jest zdolna do jakiegokolwiek długotrwałego związku. Przez swojego ojca ma problem, żeby zaufać tak bezgranicznie innemu facetowi. Wspomniała, że kiedyś zastanawiała się czy nie iść do psychiatry z tym problemem. Często ma dołujące myśli i skłonności do depresji. Powiedziałem, że może zamiast do psychiatry, może warto udać się do psychologa, że jej dzieciństwo na pewno wpłynęło jakoś na psychikę, że psycholog pomoże to wszystko ułożyć sobie w głowie. Mówiła, że powinna się "rozliczyć" z przeszłością. Na tym się rozmowa skończyła. Obecnie trochę mamy ciężko z kasą i sporo wydatków, więc trudno jeszcze zapłacić za wizytę u psychologa. Ale może wygospodaruję po świętach Wielkanocnych trochę kasy i będę starał się wrócić w przyszłym miesiącu do tematu i namówić ją na spotkanie z psychologiem. Mam teraz parę pytań: - Jak Wy dowiedzieliście się, że jesteście DDA? Nie wiem, czy podsunięcie tematu DDA mojej dziewczynie powinno wypłynąć ode mnie czy zostawić to psychologowi na spotkaniu? - Czy Wasi partnerzy wiedzą o tym, że jesteście DDA, wiedzą co to DDA, a jeżeli oni wiedzą, to czy w jakiś sposób pomaga Wam to? - Czy po tym co tutaj od Was się dowiedziałem, powinienem przynajmniej wspomnieć Jej, że rozumiem jak się czasami czuje (blokada uczuć, musi kontrolować zbliżenia itp.), czy to pomogłoby jej się otworzyć z uczuciami, uspokoić czy wręcz przeciwnie? Czy może byłoby pretekstem do tego, żeby usprawiedliwiać siebie, że skoro teraz wiem, to ona może teraz robić wszystko bez względu na moja uczucia (bo przecież wiem, że ona taka jest)? Po prostu czy chcielibyście się dowiedzieć od swojego partnera, że jesteście DDA, że on wie co to DDA i co czujecie?
  13. chrz

    relacje damsko-męskie a dda

    Dziękuję za odpowiedź i za to, że tak mi to wszystko wytłumaczyłyście. Tego mi trochę brakowało, takie spojrzenia osoby z DDA. Staram się to wszystko zrozumieć i bardzo mi w tym pomagacie. To moje pytanie teraz brzmi teraz co zrobić, żebyście się (lub taka osoba) otworzyła na mnie, na drugiego człowieka? Może macie jakieś własne doświadczenia? Co mogłoby Wam pomóc się otworzyć, gdy opisałem moje sytuacje. noszila piszesz, że to Twój facet inicjuje pocałunki i przytulanie. To w takim czy lubisz jak on to inicjuje, czy lubisz w ogóle te pocałunki i przytulania? Ja odnoszę wrażenie jakby moja dziewczyna się irytowała w momencie, kiedy to inicjuję.
  14. chrz

    relacje damsko-męskie a dda

    Dołączam się do tego wątku, ponieważ pisze tutaj parę kobiet z DDA, a właśnie chciałbym poznać kobiecy punkt widzenia dotyczący mojej relacji z kobietą DDA. Poznałem wspaniałą i piękną kobietę w listopadzie, wymiana wiadomości, kilka spotkań i zakochaliśmy się w sobie. Od 1,5 miesiąca mieszkamy razem. Oczywiście poznałem wcześniej Jej przeszłość (ojciec pił, awantury, pobicia itd.) to jednak nie było to dla mnie żadną przeszkodą i nie widziałem tu żadnych problemów. Po paru pierwszych dniach gdy zamieszkaliśmy razem zaczęła zachowywać się inaczej niż kobiety z którymi byłem wcześniej. Podejrzewałem, że może Jej dzieciństwo miało wpływ na to jak postrzega świat i tak dotarłem do tego, że prawdopodobnie moja dziewczyna jest DDA. Zresztą czytając typowe cechy DDA już teraz mogę zauważyć, że znaczna część jej dotyczy. Po tym co opowiadała i jak wyglądało Jej życie mogę przypuszczać, że Jej rola to bohater. Ale w czym tkwi największy problem? Zauważam z Jej strony kompletny brak namiętności, jakiegoś dużego zaangażowania uczuciowego. Unika nawet namiętnych pocałunków, przytulania, nie wspominając o seksie. Pierwszy weekend, gdy zamieszkaliśmy był cudowny, potem jakby się zamknęła na moją miłość. Widzę, że jest szczęśliwa, zresztą Jej znajomi i przyjaciele też mi to mówią, bo widzą różnicę w Jej zachowaniu od kiedy mnie poznała. Zresztą mówi mi, że jest szczęśliwa, że bardzo mnie kocha, ale ja nie potrafię tego normalnie poczuć. Fakt, każdy człowiek kocha inaczej, ale ja widzę to tak, że połączenie strachu i miłości Ją w jakiś sposób blokuje. Staram się cały czas dawać Jej oznaki mojej miłości, staram się ją w jakiś sposób wzbudzić w Niej zaufanie, poczucie bezpieczeństwa, namiętność, ale niestety nie potrafię zrozumieć Jej zachowania. Robię kolacje, atmosfera przy świecach, lampka wina, delikatne pieszczenie jej delikatnej skóry i... nic, z Jej strony nie ma żadnego zaangażowania, wręcz ucieczka przed zbliżeniem, przykrycie się kocem i odwrócenie się. Przykład z Dnia Kobiet. Oczywiście poranek z bukietem kwiatów (bukiet przytuliła i się uśmiechnęła, widziałem to szczęście w oczach), śniadanie do łóżka, potem gorąca kąpiel. Starałem się, żeby cały czas poczuła się wyjątkowa. Oczywiście zaprosiłem Ją na kolację do restauracji i stwierdziła, że jest super, że wybrałem bardzo fajny lokal. Ale gdy próbowałem Ją namiętnie pocałować, to powiedziała, że chciałaby zwykłego buziaka. Na koniec dnia dodała, że mnie kocha i nigdy nie miała piękniejszego Dnia Kobiet. Ale na słowach koniec, nie było jakiegoś namiętnego pocałunku lub przytulenia z Jej strony… Nawet wieczorem zasypiając, gdy próbuję się do Niej przytulić i ona poczuje moje podniecenie to szybko się odsuwa. Czasami pisze do mnie namiętne smsy do mnie, o tym że mnie pragnie, ale potem spotykamy się w domu i jest jakby inną kobietą, drażnią Ją moje namiętne pocałunki i przytulanie. Próbowałem z Nią porozmawiać na ten temat czy może robię coś źle, a może Jej nie podniecam, może nie potrafię rozpalić? Najpierw skończyło się to fochem i stwierdzeniem, że poczuła się tak, jakby nie wypełniała swoich obowiązków. Starałem się wytłumaczyć, że nie chodzi o obowiązki, tylko oboje się kochamy i dla mnie seks jest dopełnieniem tego wszystkiego, a nie obowiązkiem. No i daje Nam też poczucie bezpieczeństwa, sprawia, że drugi człowiek czuje się szczęśliwy tą miłością, która go łączy z drugim człowiekiem. Poza tym za każdym razem było mi z Nią cudownie i Ona też tak twierdziła. Po prostu brakuje mi tych zbliżeń i ja zrozumiem Jej punkt widzenia, albo postaram się inaczej zachowywać jeżeli cos ją drażni, tylko niech to mi jakoś wyjaśni. Oczywiście były różne usprawiedliwienia, że ona najczęściej wieczorem jest zmęczona i już nie ma ochoty, że lubi rano (akurat oboje przez cały tydzień rano wychodzimy do pracy). Ale akurat było rano w weekend, więc zaproponowałem, ze może teraz? Na co, że Ona się jeszcze nie rozbudziła itp. Potem jeszcze stwierdziła, że przez dzieciństwo nie ufa facetom i boi się zbliżeń, choć ze mną się ich nie boi ale ja widzę to inaczej, że chyba dalej się boi. Ona jednak uparcie twierdziła, że ze mną się nie boi, że jest ze mną szczęśliwa. Nie kontynuowałem tematu, myślałem, że może przemyśli sprawę, że może jeszcze wróci do tematu później. Nie wróciła… Od tej rozmowy minęło 11 dni, ilość zbliżeń i namiętnych chwil od tego czasu - 1. Współżyliśmy w sumie 6 razy odkąd jesteśmy razem, z czego pierwsze 2 zbliżenia miały miejsce w pierwszych 2 dniach odkąd zamieszkaliśmy razem. Dla mnie każde Nasze zbliżenie było magiczne, poza tym staram się zawsze, żeby kobieta czuła się doceniona, także w sprawach intymnych. Zresztą usłyszałem od niej, że jestem cudownym kochankiem, ale mimo to ona od dłuższego czasu unika zbliżeń. Nie chcę tu wyjść na jakiegoś niezaspokojonego zboczeńca, nic z tych rzeczy. Nigdy nie miałem przygód łóżkowych i "przelotnych" znajomości. Zawsze seks łączył się u mnie z miłością i był właśnie dopełnieniem miłości i namiętności między dwojgiem ludzi. Zawsze miałem długotrwałe związki (ostatni zakończył się rok, zanim poznałem obecną partnerkę), jak poznałem odpowiednią kobietę to angażuję się uczuciowo i staram się zbudować trwałe relacje. Obecna sytuacja naprawdę jest dla mnie trudna i niezrozumiała, bo widzę brak tej namiętności i potrzeby bliskości z drugiej strony. Tym bardziej, ze to początek Naszej znajomości i powinno być wtedy najbardziej namiętnie. Mimo, ze słyszę, że mnie kocha, że jest szczęśliwa, że tęskni za mną, to tego nie widzę w Jej zachowaniu. Powoli nie rozumiem tego wszystkiego i zaczynam widzieć to tak, że kochamy się tylko wtedy, kiedy Ona ma na to ochotę, czyli zaspokaja ze mną tylko swoje potrzeby. Bo oprócz pierwszego weekendu tylko inicjatywa z Jej strony kończy się namiętnością i seksem. Zdarzyło się też, że raz już poczułem się zmęczona sytuacją i bezradny. Położyłem się w drugim pokoju, to przyszła po jakimś czasie się przytulić i było miło (dodam, że nie było seksu), po prostu było miło, jak poczułem, ze przytula się do mnie i fajnie porozmawialiśmy i właśnie o to mi przede wszystkim chodzi. Ale czy tak mam się zachowywać, trzymać wobec Niej dystans? Może jakaś kobieta z DDA coś podpowie, bo bardzo kocham swoją partnerkę i chciałbym pomóc jej otworzyć się na mnie, na moją miłość. Wiem, że jest dobrym człowiekiem, że nie ma wobec mnie złych intencji, tylko jak wzbudzić tą namiętność, te oznaki miłości z jej strony. PS. Przepraszam, że się tak rozpisałem, ale chciałem się wygadać właśnie na tym forum, bo może ktoś mi tutaj coś pomoże.
×