Skocz do zawartości
Nerwica.com

relacje damsko-męskie a dda


Gość potworek

Rekomendowane odpowiedzi

A u mnie nadal to samo rozdarcie pomiędzy rzeczami materialnymi a chęcią związku. Tak samo mam pod ziemią jedną dziewczynę którą właściwie kocham do dziś ale to już tak nie daje po tylku jak wcześniej. Nadal mam w sobie sporo blokad rozmawiam o tym z psychologiem ale jak na razie nie widzę postępów. Faktycznie niby DDA jest takim syndromem że człowiek sam się uniezależnia w bardzo młodym wieku wydaje się że można ją za to podziwiać ale ja widzę że jest odwrotnie bo patrząc realistycznie że zalatuje czasem pesymizmem jest cholernie trudno kogoś znaleźć:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u mnie nadal to samo rozdarcie pomiędzy rzeczami materialnymi a chęcią związku. Tak samo mam pod ziemią jedną dziewczynę którą właściwie kocham do dziś ale to już tak nie daje po tylku jak wcześniej. Nadal mam w sobie sporo blokad rozmawiam o tym z psychologiem ale jak na razie nie widzę postępów. Faktycznie niby DDA jest takim syndromem że człowiek sam się uniezależnia w bardzo młodym wieku wydaje się że można ją za to podziwiać ale ja widzę że jest odwrotnie bo patrząc realistycznie że zalatuje czasem pesymizmem jest cholernie trudno kogoś znaleźć:(

 

Co masz na myśli mówiąc o rzeczach materialnych?

Żeby zobaczyć postępy trzeba włożyć w to naprawdę duuużo ciężkiej pracy. Trzeba też się przygotować na takie sytuacje, kiedy robisz dwa kroki w przód a potem jeden w tył. Czasem wracamy do punktu wyjścia. Ale można chociaż próbować. Pamiętaj, że nie jest tak że Twoja terapia odbywa się tylko w gabinecie podczas sesji; wychodzisz i nadal musisz odwalać ciężką pracę w swoim życiu na co dzień, w zwykłych sytuacjach każdego dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o sprawy damsko-męskie, to mam taki problem:

Poznaję kogoś, podoba mi się, ale w momencie gdy ten ktoś zaczyna się angażować, ja automatycznie wycofuję się. I nie umiem nad tym zapanować. Po prostu czuję, że się duszę i muszę uciec. Momentalnie mam wrażenie, że dana osoba za dużo pije (nawet jeśli każdy obiektywnie powie, że nie pije za dużo) i że to nie to. Uciekam więc i robię z siebie kretynkę.

Zaznaczam, że mam 30 lat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze znam ten przypadek lęku przed bliskością. Ja mam odwrotnie łaknę bliskości. Ale wiele ludzi z dda ma ten problem że boi się tego, boi się zaufać, kochać bo wtedy przecież ta osoba może nas zranić, odrzucić itp więc lepiej zawczasu się nie wiązać, nie przyzwyczajać, nie angażować. Często też takie osoby same sprawiają żeby ktoś nas zostawił wtedy można sobie powiedzieć: wiedziałam że tak będzie! że mnie zostawi! mnie się nie da kochać itp itd. Czasem sama tak robię...sprawdzam granice. Ile ktoś wytrzyma, czy na pewno mnie kocha...to więlki błąd :/ jest takie przysłowie: lepiej kochać i stracić niż nigdy nie zaznać miłości. Zgadzam się z nim. Żeby zmienić swoje podejście no to tylko terapia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często też takie osoby same sprawiają żeby ktoś nas zostawił wtedy można sobie powiedzieć: wiedziałam że tak będzie! że mnie zostawi! mnie się nie da kochać itp itd. Czasem sama tak robię...sprawdzam granice.

Hmmm...chyba nie jestem DDD ani tym bardziej DDA, ale tak jakbym to ja pisała. Nie wiem jak to zmienić :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż, według mojej terapeutki i według pewnej posiadanej przeze mnie wiedy, mam inne dolegliwości ;) Nie zaobserwowałam problemów alkoholowych w mojej rodzinie, a dysfunkcyjność też jakaś marna. Ale czasem się wypowiadam w tym temacie, ponieważ mam podobne problemy w relacjach damsko - męskich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często też takie osoby same sprawiają żeby ktoś nas zostawił wtedy można sobie powiedzieć: wiedziałam że tak będzie! że mnie zostawi! mnie się nie da kochać itp itd. Czasem sama tak robię...sprawdzam granice.

Hmmm...chyba nie jestem DDD ani tym bardziej DDA, ale tak jakbym to ja pisała. Nie wiem jak to zmienić :(

 

Zbyt niska samoocena? Brak wiary w siebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem DDA i mam ogromne problemy w relacjach damsko-męskich,wcześniej wybierałam nieodpowiednich partnerów(z jednym męczyłam się dwa lata,zdradzał mnie,notorycznie olewał,drugi mnie kilkukrotnie poszarpał)Teraz mam wspaniałego chłopaka,widzę,że się bardzo stara,zależy mu na mnie a ja mimo to boję się,że mnie zostawi.Wystarczy,że nie napisze do mnie jak jest aktywny na fb i już uruchamiają mi się myśli,że pewnie nie chce już ze mną rozmawiać itd.Bardzo chcę stworzyć normalny związek,chodzę na terapię dla DDA i mam nadzieję,że mi się uda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zbyt niska samoocena? Brak wiary w siebie?

W życiu byś nie powiedziała, jakbyś mnie poznała ;) Dlatego to takie trudne jest, bo nikt nawet nie przypuszcza, wszyscy myślą, że wręcz na odwrót :evil:

 

Ale wiesz, to co myślą inni nie jest istotne. Sama wiem po sobie, że człowiek potrafi się całkiem dobrze maskować i udawać kogoś, kim nie jest. W domu "chodzę po ścianach", na zmianę zdołowanie z agresją przeplatane "górkami" i myśli samobójcze. A spytaj kogoś z zewnątrz o mnie. Powiedzą że jestem pewna siebie, odważna, zaradna itd itp bla bla bla.....

Ważne co TY o sobie myślisz i jaki to ma wpływ na Twoje funkcjonowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

noszila, sad but true, co poradzisz ???

 

je*ać to? filozofia życia typu "mamwyjebanizm"?

 

A tak serio, to chyba nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Można w zasadzie w kółko powtarzać utarte schematy i morały typu "musisz nad sobą pracować", "trzeba wychodzić do ludzi" czy "porozmawiaj o tym z psychologiem". Tylko w praktyce dobrze wiemy jak to wygląda. Sama mam czasem ochotę takie teksty sobie wydrukować i powiesić w toalecie w widocznym miejscu żeby mi się lepiej.....skupiało.....

 

Nie wymyślę nic nowego mówiąc, że sam fakt że masz świadomość swojego problemu jest już jakiś plusem i krokiem naprzód.

Trzeba to jakoś teraz możliwie jak najprościej ubrać w słowa, skonkretyzować albo rozbić na mniejsze pod-problemy i zastanowić się nad planem działania, może rozpisać jakieś pomysły. A potem? Cóż, próbować do skutku realizować te zamierzenia?

Wiem, nieco psychologiczny bełkot zapewne. Ale jednak nie jest to jak dla mnie odpowiednia pora na pisanie twórczych postów :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

noszila, Problem w tym, że ja nad soba tak pracowałam, że pozornie nie widać tego po mnie. Jestem otwarta, widuję się często z ludźmi. Oni uważają, że ja mam bardzo dobre mniemanie o własnej osobie :P Kiedyś byłam nieśmiała i bałam się słowem odezwać do ludzi :P

A to niskie poczucie wartości, które i tak tkwi we mnie, wychodzi właśnie w bliższych relacjach. W momencie kiedy zaczyna mi zależeć.

Mówimy na psychoterapii o tym (szkoda, że nie mam poznawczo - behawioralnej :/).

W każdym razie dzieki za odpowiedzi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to niskie poczucie wartości, które i tak tkwi we mnie, wychodzi właśnie w bliższych relacjach. W momencie kiedy zaczyna mi zależeć.

 

Heh skąd ja to znam...dlatego łatwiej jest, kiedy jeszcze nie zależy. Mam tak samo z facetem. Od momentu kiedy zaczęło nam na sobie nawzajem zależeć, ogarnęła mnie znowu panika, chol...y strach przed nim, przed sobą, przed uczuciem, przed utratą kontroli, zranieniem, otworzeniem się, byciem bezbronnym, podatnym...nie umiem do końca się otworzyć, wiem to, jestem ciągle na straży, jak żołnierz na warcie, pilnie obserwuję, kontroluję, rozglądam się; mam poczucie że nie jestem całą sobą w tym związku, że duża część mnie stoi obok i panicznie rozgląda się wokół w poszukiwaniu zagrożenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mimo że z całych sił nie chciałam to powieliłam schemat moich rodziców :(((((((((((((

On obrażalski, zimny manipulant a ja dająca się w tą manipulację złapać, bezsilna :(((((((((((((((((((((((((((((((((((

 

Niekoniecznie bezsilna. O Twojej sile świadczy np to, że wytrzymałaś jakiś czas w takim toksycznym związku.

To, co napisałaś świadczy o tym, że jesteś naprawdę ogromny krok do przodu przed rodzicami, bo jesteś świadoma tego, co robisz i że jak ujęłaś powielasz schemat. To naprawdę niezwykle istotne, bo bez tej świadomości swojego postępowania, szczerego przyznania się przed samą sobą, że Twoje zachowanie jest dla samej Ciebie destrukcyjne, nie ma możliwości by to zacząć naprawiać. To pierwszy, być może najważniejszy krok do zmiany na lepsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×