Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ukraina


zujzuj

Rekomendowane odpowiedzi

Cytat

Kołesniczenko całą winą za wydarzenia na Ukrainie obarcza Unię Europejską i ogółem Zachód. - W Kijowie rządzi dziś banda, a Europejczycy mówią, że są to legalne władze. Cała krew, która polała się i poleje na Ukrainie, znajduje się na rękach europejskich. To UE i Ameryka finansowały tę bandę i wspierały ją politycznie i informacyjnie. UE i Ameryka doprowadziły do rozlewu krwi - mówił Kołesniczenko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A Rosja ma to w dupie, co im robi różnice jakiemu pajacykowi u władzy będą płacić za politykę wygodną dla nich, a jakby jakimś cudem, w co nie wierzy na pewno nawet najbardziej optymistyczny Ukrainiec na bombie, władza Ukrainy była szalenie odważna i uczciwa wobec narodu to już Rosja sprawi embargami, podwyższkami eksportowanych towarów, wycofywaniem pożyczek itd., że Ukrainie i tak nie pozostanie nic innego jak bycie satelitą Rosji. Żadnej poprawy nie będzie, mogą sobie co roku robić takie burdy, przewroty, musiałaby się Europa rozerwać na granicy Ukrainy z Rosją i każda część podryfować na kilkaset km żeby Ukrainie bliżej było do Unii niż do Rosji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie wydarzenia na Ukrainie muszą napawać niepokojem. Kraj ten stanął być może na krawędzi wojny domowej, której skutków nie da się w tej chwili jeszcze przewidzieć, ale można powiedzieć, że mogą one być dalekosiężne nie tylko dla Ukrainy, lecz także dla nas, Polaków, Europy, Rosji i euroatlantyckiej wspólnoty.

Nieraz tak bywało w dziejach, że politycy nie wiadomo z jakiego powodu i pod wpływem jakiego impulsu otwierali puszkę Pandory lub niczym uczniowie czarnoksiężnika uruchamiali procesy, nad którymi nie byli w stanie zapanować i które obracały się na ich zgubę i zgubę narodów, którym przewodzili. Sławetny pakt Ribbentrop-Mołotow i cena, jaką za niego zapłacili także Niemcy i Rosjanie, jest tego najlepszym dowodem.

Podobnie ma się sprawa z Ukrainą i jej próbą akcesji do Unii Europejskiej. Słuszne i niezbywalne prawo każdego narodu do decydowania o własnym losie i swoim miejscu w rodzinie narodów zostało, prawem kaduka, oprotestowane przez stronę trzecią, która ponadto zagroziła dotkliwymi sankcjami gospodarczymi w wypadku niepodporządkowania się jej woli. Ta uzurpacja do decydowania o cudzym losie została milcząco przyjęta przez UE i USA. Naturalnie, uzurpator traktuje to jako zachętę do dalszych działań.

Rozbiór po rosyjsku

23 stycznia 2014 roku rosyjska gazeta internetowa „Wzgliad” opublikowała rozważania Piotra Akopowa zatytułowane: „Jak odzyskać Kijów”. Autor stwierdza, że wydarzenia rozgrywające się na Ukrainie dają Moskwie szanse na „ponowne zjednoczenie” wielkiego rosyjskiego państwa. Podstawą wyjściową jego rozważań były trzy scenariusze rozwoju sytuacji politycznej u naszego wschodniego sąsiada.

Scenariusz pierwszy zakładał system „dwuwładzy” między rządem a opozycją, między Janukowyczem a Kliczką.

Wariant drugi przewidywał stłumienie siłą protestów na Majdanie i zwycięstwo obozu obecnej władzy.

Wariant trzeci, przeciwnie, przewidywał zwycięstwo opozycji.

Jednak każdy z tych wariantów, według przewidywań rosyjskiego autora, niósł ze sobą dekompozycję terytorialną państwa ukraińskiego, jego podział na część

- południowo-wschodnią (Donbas, Krym),

- centralną (Kijowszczyzna)

- i zachodnią (Galicja). Zadaniem Moskwy powinno być, według Akopowa, dążenie do tego, żeby „zebrać” jak najwięcej „ruskich ziem” głównie dlatego, żeby maksymalnie pomniejszyć rozmiary ewentualnego państwa zachodnio-ukraińskiego, albowiem w jego postaci Rosja „będzie miała drugą Polskę, choćby i maleńką”.

Słowa „druga Polska” zostały w tych rozważaniach użyte jako synonim odwiecznych problemów geopolitycznych stwarzanych przez Polskę Rosji i rosyjskim planom ekspansji. Dla autora nie ulega bowiem wątpliwości, że państwo na zachodniej Ukrainie będzie pod wpływami Niemiec. Najlepszy z punktu widzenia Moskwy wariant reintegracji z całą Ukrainą jest już – jego zdaniem – mało prawdopodobny. Z rozważań tych wynika jednak, że realizacja planów Moskwy wobec Ukrainy musi zawierać, choćby milczące, porozumienie z Berlinem.

Myśli o rozbiorze Ukrainy nie są nowością w rozważaniach rosyjskich. Pojawienie się w latach 90. suwerennego państwa ukraińskiego zostało przyjęte z zaskoczeniem, niechęcią przechodzącą we wrogość nawet w kręgach rosyjskich intelektualistów. Namiętne poetyckie weto wobec niepodległości Ukrainy zgłosił noblista Josif Brodskij. Współczesny geopolityk rosyjski Aleksander Dugin w książce-podręczniku dla słuchaczy rosyjskiej Akademii Sztabu Generalnego pisał, że „Ukraina jako państwo nie ma żadnego geopolitycznego sensu… dalsze istnienie unitarnej Ukrainy jest rzeczą niedopuszczalną”. Podobną myśl zaserwował swego czasu Władimir Putin prezydentowi George’owi Bushowi.

W Moskwie powróciła do łask stara, XIX-wieczna teza o „trójjedynym narodzie rosyjskim” występującym w trzech postaciach: wielkoruskiej, małoruskiej (ukraińskiej) i białoruskiej. We wrześniu 2013 roku prezydent Putin oświadczył, że Rosjanie i Ukraińcy są jednym narodem i ich przeznaczeniem jest wspólne państwo. Na początku tego roku padła propozycja, żeby 18 stycznia, dzień podpisania tzw. ugody perejasławskiej (1654 rok), ustanowić świętem jedności narodów Rosji, Ukrainy i Białorusi.

Aleksander Dugin dzieli Ukrainę na cztery części:

pierwszą – wschodnią, na wschód od Dniepru, którą traktuje jako część Rosji;

drugą – środkową, z Kijowem, którą określa jako Małorosję,

trzecią – Krym,

czwartą – Ukrainę Zachodnią, o której pisze, że ciąży do Niemiec.

Doniesienia z Krymu mogą być traktowane jako początek terytorialnej dekompozycji unitarnego państwa ukraińskiego. Jak podały rosyjskie media, 19 lutego działająca na Krymie Rosyjska Wspólnota Sewastopola zwróciła się do prezydenta Putina i rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu, żeby wzięli w obronę rosyjską ludność Krymu. Tego samego dnia prezydium Rady Najwyższej Krymu stwierdziło w piśmie do Wiktora Janukowycza, że na Ukrainie toczy się już wojna domowa, w obliczu której władze Krymu nie wykluczają ogłoszenia mobilizacji. Wspomniany na wstępie Piotr Akopow uważał niemal za pewnik, że na Ukrainie prędzej czy później pojawią się wojska rosyjskie, oczywiście w charakterze „sił pokojowych”.

Powtórka wariantu jugosłowiańskiego

Niemiecka strona internetowa German-Foreign-Policy.com, zasłużona w tropieniu przejawów imperializmu we współczesnej polityce zagranicznej Niemiec, zamieściła 31 stycznia ciekawą analizę stanowiącą porównanie między rozwojem sytuacji w Jugosławii na początku lat 90. XX wieku i współczesną sytuacją na Ukrainie. W celu demontażu Jugosławii Berlin posłużył się środowiskami pronazistowskich kolaborantów z czasów II wojny światowej, chorwackich ustaszów. Operacja została zapoczątkowana już w latach 80. XX wieku. W rozbicie Jugosławii zaangażowane były niemieckie siły specjalne, dyplomacja, pieniądze i dostawy broni.

Jak skrupulatnie trzymano się realiów z czasów II wojny światowej, może świadczyć fakt, że po uzyskaniu niepodległości przez Chorwację BND (Bundesnachrichtendienst) doprowadziło do wyeliminowania z chorwackich służb specjalnych tych oficerów, którzy w czasie II wojny światowej walczyli przeciwko III Rzeszy. Na inny jeszcze fakt zwraca uwagę niemiecki autor Matthias Kuentzel. Według niego, kadra przywódcza Wyzwoleńczej Armii Kosowa (UCK), łącznie z jej założycielem Ademem Jasharim rekrutowała się spośród synów bądź wnuków dawnych członków albańskiej dywizji SS Skanderbeg. A secesja Kosowa była gwoździem do trumny państwowości Słowian południowych.

W wypadku Ukrainy daje się zauważyć podobny sposób postępowania. Aktywizują się siły ekstremistyczne takie jak Prawy Sektor czy partia Swoboda. Ta ostatnia ostentacyjnie nawiązuje do Stepana Bandery, pronazistowskiego kolaboranta z czasów II wojny światowej i współautora ludobójczego programu OUN-UPA z czasów wojny. Lider Swobody Ołeh Tiahnybok 1 stycznia tego roku poprowadził „marsz pamięci” ku czci Bandery. Niemiecki portal stwierdza, że Swoboda cieszy się pośrednim i bezpośrednim wsparciem ze strony Berlina. Na razie brak informacji o wykorzystaniu i zaktywizowaniu potomków członków dawnej dywizji SS Galizien.

Jeśli sprawy potoczą się według przećwiczonego wcześniej scenariusza jugosłowiańskiego, to rychło za naszą wschodnią granicą, za Sanem, możemy doczekać się tworu quasi-państwowego na podobieństwo Kosowa, a Ukraina, jeśli nawet nie pogrąży się w otchłani wojny domowej, może zostać podzielona na kilka fasadowych jednostek administracyjnych.

Wielu obserwatorów podkreśla konsekwencję, z jaką Berlin realizuje politykę zmierzającą do ustanowienia własnej hegemonii w Europie. Od czasu ponownego zjednoczenia Niemiec doszło do rozpadu Czechosłowacji, krwawych wojen domowych na terenie Jugosławii i unicestwienia tego państwa. Obecnie na porządku dnia staje kwestia unitarnego charakteru Ukrainy. Kto będzie następny? Czy może za palącą zostanie uznana kwestia autonomii dla Górnego Śląska?

Zaprogramowana bezczynność Warszawy

Jakiś czas temu premier Donald Tusk z tysięcy billboardów rozwieszonych na terenie całego kraju apelował: „Nie róbmy polity- ki…!”, za każdym razem podając inne tego apelu uzasadnienie. W jednym wszelako był konsekwentny, w „nierobieniu polityki”. Obszar polityki zagranicznej jest tego najbardziej wymownym dowodem. Zaprzepaszczone zostały szanse na skuteczną politykę w interesie Polski i zainteresowanych krajów, jaką stwarzało tzw. partnerstwo wschodnie. Niewolniczo uczepiona klamki Berlina ekipa Tuska – Sikorskiego nie była w stanie wypracować żadnej sensownej propozycji w kwestii ukraińskiej. Zapowiedź zainicjowania sankcji wobec Kijowa ośmieszy tę ekipę, jeśli nie wobec międzynarodowej opinii publicznej, to wobec historii. Wiadomo bowiem dobrze od początku kryzysu, że czynniki ukraińskie: zarówno ekipa Janukowycza, jak i tamtejsi oligarchowie oraz opozycja, są zakładnikami w ręku Moskwy. Jaki więc sens ma wprowadzanie sankcji wobec zakładników?

Polska dyplomacja ma jeszcze jednak szansę wyjścia z twarzą z tej kompromitującej ją sytuacji. Taką szansę może jej stworzyć choćby próba przeniesienia rozwiązania problemu ukraińskiego na szczebel ponadunijny, na szczebel wspólnoty euroatlantyckiej, a więc z udziałem Stanów Zjednoczonych.

 

Prof. Tadeusz Marczak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Kołesniczenko całą winą za wydarzenia na Ukrainie obarcza Unię Europejską i ogółem Zachód. - W Kijowie rządzi dziś banda, a Europejczycy mówią, że są to legalne władze. Cała krew, która polała się i poleje na Ukrainie, znajduje się na rękach europejskich. To UE i Ameryka finansowały tę bandę i wspierały ją politycznie i informacyjnie. UE i Ameryka doprowadziły do rozlewu krwi - mówił Kołesniczenko.

 

Na Ukrainie bandzior bandziora upowcem pogania, a ci durnie polscy politycy wchodzą im do dupy bez wazeliny. Jedyne co możemy dla nich zrobić, to izolować ich od nas lub rozstrzeliwać, gdy izolacja będzie nieskuteczna. Neonazistów czczących morderców, w momencie, gdy stają się żądni krwi, należy rozstrzeliwać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ej...ale teraz dopiero widać w jak ciężkiej sytuacji sa sami Ukraincy. Jakim panstwem jest Rosja? Przecież oni podejmują cialge wrogie decyzje. na rozbicie, na chaos, na aneksje...teraz na krymie jakaś banda przejela parlament itd...itp...I wy piszecie o Banderowcach. Ludzie mieli wybór. Albo próbować poprawiac swoj los...albo stać sie zdobyczą wodza(jednego lub drugiego). W sensie mentalnym Rosja to jest zakala świata. Ich wladza już podczas zimnej wojny rozumiala tylko argument sily...teraz spadkobiercy dochodza do glosu...Najwiekszy kraj na swiecie, Najwieksze zasoby, 200mln ludnosci...a pkb na poziomie połgłówków bambocioni co mieszkają z mamado 40ki i myslą o wszystkim tylko niepracy....i w takiej sytuacji oni myslą tylko w kategoriach imperialnych...to jest niebezpieczne. Malpy z brzytwą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najwieksze zasoby, 200mln ludnosci...a pkb na poziomie połgłówków bambocioni co mieszkają z mamado 40ki i myslą o wszystkim tylko niepracy....i w takiej sytuacji oni myslą tylko w kategoriach imperialnych...to jest niebezpieczne. Malpy z brzytwą

Jakie 200 mln, jak już to 140 mln Bangladesz, Nigeria i Pakistan są liczniejsze od Rosji. Główna jej siłą tkwi w Putinie, niedawnej mocarstwowości i zasobach naturalnych. No ale za to co cenię Rosję to że walczą z islamem i są rasistami.

 

A Protasiewicz kompromituje się jak całe PO, i jeszcze chcą zakazać cudzoziemcom zakupu ziemi, a należy się z tego radować bo ceny jej pójdą w górę, a moja rodzina trochę hektarów ma. ;) Już nie mogę się doczekać upadku Polski i przejęcia władzy przez Niemców czy zachodnią inną nację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlos...jakie ty piszesz bzdury...ja już sam nie wiem po co ty to piszesz. Ciągle piszesz o tych marzeniach związanymi z Niemcami...Że nienawidzisz muslimów, że to że tamto...Chcesz być oryginalny? chcesz być jakims forumowym nergalem prowokatorem skandalistą?..Ja nawet nie wiem co o tym pisać. Ty specjalnie piszesz bzdury?...140 mln tez sporo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj, to nierealne marzenia choć można powiedzieć że bzdury. A co do muslimów to wg mnie są większym zagrożeniem niż Rosja. Rosja diametralnie się ludnociowo kurczy, mnoża się równie słabo jak Polacy a umierają dużo wcześniej głównie faceci z przepicia, za to muzułmanie się tam nieźle mnożą i mimo że Putin ostro z nimi gra to w końcu liczebnie mogą zdominować znaczne obszary Rosji.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj, Nie wiem czy mający miliardy z petrodolarów wahabbici to tylko pastuszkowie, w tej chwili pod ich wpływem jest prawie cała Afryka na północ od równika, bo kto wspiera niby talibów i innych ekstremistów w Mali, Nigerii, Kenii, ostano Rep. srodkowoafrykańskiej. Ich maci sięgają też do dalekiego wschodu, Indonezji, Malezji gdzie zastępują łagodny islam wojowniczym. Oczywiście większość ludzi nic o tym nie wie a w tej chwili wahabbizacja jest dużo silniejsza od amerykanizacji i również w zachodniej europie zdobywają serca muzułmanów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobra...nie chce robić muzułmańskiego offtopu...Wiem że Rosyjska władza to zwykłe kacapy o mentalności podwórkowego żula. Głupi, do niczego sie nie nadaje, brzydki, grac w piłke nie umie...ale może dac w ryj. Cała Rosja i jej mentalność. Nie potrafią nic u siebie jak nalezy zrobić, ale za to mozna innemu przyłożyc...grożny kraj. Jeszcze pare lat temu gadki były o Rosji w Nato...Myślę że już wszystko wyjaśnione i pozamiatane jeśli chodzi o rusków

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Daleko mi do sympatii wobec Rosji ale też nie demonizowałbym tak skrajnie. Polska też w ogóle nie potrafi grać z Rosją, jakoś innym się udaję a Polska zawsze w dupę dostanie to jakieś embargo na mięso, to coś tam innego bo macha szabelką nie wiadomo po co a nienawiść do Rosji niektórych polityków jest nie tyle śmieszna co tragiczna, bo akurat my im podskoczycz nie możemy w geopolityce i nie jesteśmy dla nich żadnym partnerem. Dla nich liczą się tylko Niemcy i ewentulanie Francja, W. Brytania w Europie inne kraje to nic nie warte przystawki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ej...ale teraz dopiero widać w jak ciężkiej sytuacji sa sami Ukraincy. Jakim panstwem jest Rosja? Przecież oni podejmują cialge wrogie decyzje. na rozbicie, na chaos, na aneksje...teraz na krymie jakaś banda przejela parlament itd...itp...I wy piszecie o Banderowcach. Ludzie mieli wybór. Albo próbować poprawiac swoj los...albo stać sie zdobyczą wodza(jednego lub drugiego). W sensie mentalnym Rosja to jest zakala świata. Ich wladza już podczas zimnej wojny rozumiala tylko argument sily...teraz spadkobiercy dochodza do glosu...Najwiekszy kraj na swiecie, Najwieksze zasoby, 200mln ludnosci...a pkb na poziomie połgłówków bambocioni co mieszkają z mamado 40ki i myslą o wszystkim tylko niepracy....i w takiej sytuacji oni myslą tylko w kategoriach imperialnych...to jest niebezpieczne. Malpy z brzytwą

 

Gorsza banda przejęła władzę w Kijowie, skoro w Kijowie można, to czemu na Krymie nie? Już takie "poprawianie losu" to oni znają z czasów wojny, na rabunku mniejszości/oczekiwaniu na mannę z Unii to nikt na długą metę losu nie poprawi. Skoro ci demokratyczni potrzebowali banderowców do zamachu stanu, to wszyscy powinni przejść denazyfikację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj hans..ty też pieprzysz 3 po 3...co tu mozna odpisac skoro ty tylko banderowców widzisz....co to w zasadzie znaczy banderowiec? Co ty masz na mysli? Wyjaśnij mi kim jest dzisiejszy ukrainski banderowiec bo ja chyba tego nie rozumiem. co do band topo wydarzeniach na krymie widac że na majdanie to był wersal...Przez 2 miesiące spiewali piosenki a tutaj kacapy w kominiarkach po paru dniach zdobyli parlament i głosowania urządzają...Niebo a ziemia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na miejscu mieszkańców Krymu bym się starał o niepodległość, mogli stworzyć tam własne krymskie państewko i żyliby z turystyki i jako raj podatkowy, no ale ani Rosji i Ukrainie by się to nie spodobało.

A tak się zastanawiam skoro w tej Rosji tak źle to czemu Rosjanie z obwodu Kalinigradzkiego szturmują polskie sklepy w Braniewie, Elblągu nawet do Gdańska i Olsztyna docierają i nie robią zakupów za kilkaset zł tylko w tysiącach. Prawda jest taka że oni już są bogatsi od nas no ale drożej u nich ( poza wódką, paliwami i fajkami) także się wyrównuje. Ta mityczna bieda zwykłych Rosjan to nieco naciągana jest owszem ci co nic nie robią i piją wódę klepią biedę ale jak ktoś pracuje to ma nie gorzej niż u nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj, pytales hansa...ale dla mnie dzisiejszy banderowiec to ten ktory sie identyfikuje z idealami sprzed pol wieku i chce kontynuowac polityke stiepana....i patrz jak ich jest malo a jaką sa sila.

Znaczy w maju sie okaze

 

-- 28 lut 2014, 11:59 --

 

z niesmakiem przeczytalam ze stepan bandera byl obywatelem polskim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×