Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to schizofrenia? - Wątek zbiorczy


llaux

Rekomendowane odpowiedzi

Zaburzenia osobowości, somatyzacyjne, natręctwa, to są odrębne jednostki w klasyfikacji icd10. Mogą pojawić się również przy okazji schizofrenii, a jak wiadomo choroba ta przebiega pod różnymi postaciami z różnym stopniem nasilenia. Jeśli zdrowy 16 latek po jakimś czasie zaczyna przejawiać cechy kompulsywne czy nie prawidłowej osobowości bez uzasadnionych czynników środowiskowych, to moim zdaniem próżno doszukiwać się jakiś nerwic. Schiza w tym wypadku była by wspólnym mianownikiem dla tych zaburzeń, ale to stwierdza lekarz. A to czy takie orzeczenie wystawi po jednej rozmowie,zależy od przypadku, wiedzy i kompetencji psychiatry etc.

 

Dziekuje ci za odpowiedz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to być schzoifrenia, szczególne niepokojąca jest mania prześladowcza, że ktoś śledzi, ale może to być też objaw nerwicy, która pojawiła się pod wpływem jakiegos traumatycznego przeżycia. Może jakieś nie miłe spięcia w środowisku w , którym się przebywa itp. itd. mnie się wydaje, że po jednej rozmowie nawet najlepszy psychiatra nie postawi pewnej diagnozy a w zasadzie najlepszy nie postawi z pewnością po jednej rozmowie i dlatego jest najlepszy.Trzeba czasu i trochę obserwacji zachowań i co najmniej paru rozmów.

po jednej rozmowie mozna postawic wstepną diagnozę , która wymaga jeszcze potwierdzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bliska mi osoba ma podobny problem tzn. : boi się patrzeć nocą w tylne lusterko samochodu lub nocą odsłonić rolety w oknach, bo obawia się, że zobaczy tam czyjeś oczy albo kogoś... To jedyne podobieństwo, ale męczą go te lęki i obawy, że coś złego nagle się wydarzy. Po za tym ma poważne problemy z koncentracją i zapamiętywaniem, jest roztargniony. Czasami jak go pytam o czym myśli, on odpowiada ,,o niczym''. Mam wrażenie, że jego odczuwanie i emocjonalność jest nieco spłycona. Brakuje mu spontaniczności. Zdaje się być bierny i niedojrzały w swych życiowych działaniach, np.: do napisania pracy mgr długo go namawiano i przekonywano [w końcu zrobiono to za niego], a teraz nie zależy mu na jej obronie. Wiele rzeczy deklaruje, wiele rzeczy chce, ale nie dąży do nich, brak mu wytrwałości. Często się zamyśla, często patrzy w komputer, bez celu i sensu, albo analizuje coś abstrakcyjnego, coś co nie powinno mieć dla niego znaczenia [bo do niczego mu nie służy]. Mówi, że nie lubi z nikim rozmawiać. Średnio raz w miesiącu odczuwa silny niepokój, jest drażliwy, zaczepny, przykry i agresywny dla otoczenia. To napięcie wewnętrzne rozładowuje pijąc alkohol. Mówi, że chciałby umrzeć zapić się i już nie obudzić, mimo, że ma pracę, 3-miesieczne dziecko i narzeczoną. Ma poczucie krzywdy, gdy ktoś na niego krzyczy. Ma pretensje do matki, że go źle wychowała. Generalnie jest zamknięty w sobie i brak mu pewności siebie. Po usilnych namowach zgodził się na wizytę u psychiatry, ale ta dopiero za miesiąc. Boję się najgorszego-schizofrenii i obawiam się o jego życie rodzinne, które po jego wybrykach wisi na włosku. Błagam doradźcie mi coś :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was, otóż mam pewien problem z którym borykam się już od dłuższego czasu.

Pozwolicie, że w skrócie opiszę swoje początki i historię. Zaczęło się to ponad miesiąc temu. Byłem na pierwszym dniu pracy, już wtedy przeraziło mnie, że momentami miałem wrażenie odrywania się od rzeczywistości, że robię rzeczy nieświadomie, przestaje myśleć, coś w rodzaju transu. Nie powiedziałem o tym nikomu, próbowałem sobie racjonalizować, ale odbierałem wszystko dookoła coraz dziwniej. Miałem problem w komunikacji ze współpracownikami. Czysta panika. Po powrocie z pracy miałem wrażenie, że wyskoczy mi serce, albo rozerwie mnie od wewnątrz. Później tylko miewałem dziwne lęki, poczucie oderwania się od rzeczywistości, poczucie, że zaraz zemdleję albo gorzej, szczególnie w nocy jak się wybudzałem, bądź z samego rana. Początkowo to zignorowałem, nie przywiązywałem do tego tak dużej uwagi z racji tej, że nie chciałem nikogo niepokoić czy to rodziców czy bliskich. Zachowywałem to dla siebie. Objawy się nasilały, wraz z bezsennością, która później doszła. Lęki zaczęły się powtarzać z coraz większą częstotliwością i natężeniem. Po wizycie u lekarza, zdiagnozowali u mnie niedomykalność zastawki aortalnej. Lęki co prawda ustąpiły, zostało natomiast poczucie oderwania się od rzeczywistości. Wiem, że to wszystko tkwi w mojej głowie, próbuje sobie to jakoś racjonalizować, skupiać się na czymś. Być może jestem hipochondrykiem, ale taki już jestem z natury. Mam z tego powodu niską samoocenę. Staram się skupiać na przyszłości. Jakieś opinie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coraz częściej czytam o chorobach psychicznych. Przez co sie pewnie nakręcam, ale jakoś nie moge przestać. Od pół roku zauwazyłam (po pewnym wydarzeniu - ataku paniki), jakbym sie oddzielała od emcoji typu - ciało reaguje, a w środku spokój. Potem pojawiła się mega obojętność. i tak trwa do dziś. Nic mnie ani nie cieszy, ani smuci, nie czuję miłości, ani nienawiści. nic. czasem zapłaczę, ale rzadko. a jak zaplacze tow kilka sekund dojde do siebie.

 

duzo osob mi mowi, ze sie za cos karam i analizuje, a ja tego nie widze. Mam objawy hipochondryczne. kiedys bylam bardzo do ludzi- lgnęłam,a teraz mnie to męczy. mam obnizony nastrój, czasem mam wrazenie, ze nikt mnie nie rozumie i z tego wnioskuje z reakcji otoczenia. omamów niet, czasem sobie wmawiam, ze to choroba psychiczna. ale brak mi dystansu do tego. mam wrazenie, ze czasem mam brak z rzeczywistoscia tzn. normalnie bym sie stresowala tym, ze nie mam pracy, a w chwili obecnej -obojętność i nawet lęk. czasem robie coś z automatu. widze, ze mam sporo znajomych na którym zalezy na mnie, a ja jestem egocentryczna, za szybą, zamknięta we własnych pragnieniach. tak jakbym bała się wyjawić. resztą ter. analityczna mnie tego nauczyla :( i to jest efekt. nie wiem kim jestem (a bylam poukladana i mialam granice), co chce i nic nie czuje.

pare osó mi mówi, że mam mętlik w głowie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na początek spróbuj się oderwać na jakiś czas od tego, co robisz na co dzień. Znajdź czynność, której jeszcze nie robiłaś w życiu, znajdź jedzenie, którego nie jadłaś, odwiedź miejsce, w którym nie byłaś, poznaj kogoś nowego. To trochę obudzi Twój mózg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Kłania się rcez. Miałem tu konto kiedyś, ale teraz nie umiem się już zalogować na nie.

 

Mam pewne obawy... Nie wiem w ogóle, czy w dobrym dziale dałem temat.. Ostatnio lekko pogorszył się mój stan psychiczny... Przedwczoraj miałem omamy słuchowe.. Słyszałem kroki, przekładanie naczyń... A pewnego razu usłyszałem parę przecznic dalej krzyk kobiety rodem z horroru zamiast pisku opon samochodu albo zamiast dźwięku wiatraka rozmowy ludzi... Po tych objawach wszystko ustąpiło do czasu tej "jazdy" przedwczorajszej (przerwa ta trwała z 2 tygodnie). Ogólnie od dłuższego czasu mam urojenia - wydaje mi się np. że ktoś ciągle podąża za mną krok w krok albo, że mnie matka z ojcem za plecami obgadują - dochodziło niegdyś do tego, że sprawdzałem czy nie mam kamer u siebie w pokoju. Na ulicy mi się wydaje, że jak przechodzę obok kogoś to ten ktoś mnie obgaduje w myślach albo jak są dwie osoby to czekają aż się oddale i obgadują... Jak mnie coś z rzeczy martwych zdenerwuje to czasami mówię coś w stylu "Psuj się, psuj. Wszystko robisz po to , by mnie wkurzyć". Przedwczoraj też miałem cały czas coś takiego, że jak mówiłem coś to tak, jakbym to nie mówił ja. Wczoraj tak samo, ale lżej...

 

I co...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pytam sie często mamy czy jest zła,czasami tak, że sie wkurza, że się pytam o to

 

-- 20 maja 2012, 19:03 --

 

aha i teraz mnie wkurza wszystko i osłabiony jestem

 

-- 21 maja 2012, 20:11 --

 

Zmiany nastroju: zmienność nastrojów, nastroje depresyjne, utrata zdolności do płaczu lub przeciwnie nadmierna skłonność do płaczu, wybuchanie śmiechem bez wyraźnej przyczyny lub też utrata zdolności do doznawania pozytywnych uczuć.

Doznania zmysłowe: słyszenie głosów, niezwykła wrażliwość na dźwięki lub światło.

Zmiany aktywności: nadmierna aktywność lub brak aktywności, nadmierna senność lub niemal całkowita bezsenność.

Zmiany w relacjach społecznych: unikanie sytuacji społecznych, rezygnowanie z aktywności życiowej, odrzucanie propozycji wyjścia z domu, utrata chęci do podtrzymywania znajomości, nieadekwatne lub irracjonalne wypowiedzi w trakcie rozmowy, używanie szczególnych słów lub bezsensownych sformułowań.

Zmiany w relacjach rodzinnych: prowokowanie ciągłych kłótni, unikanie kontaktów telefonicznych z rodziną, telefonowanie o niezwykłych porach np. w środku nocy.

Zmiany w funkcjonowaniu szkolnym lub zawodowym: problemy w koncentracji, spadek poziomu osiągnięć w nauce.

Zmiany w zachowaniu: przyjmowanie dziwnych pozycji ciała, długotrwałe wpatrywanie się, pojawienie się dziwnych przekonań religijnych, sięganie po substancje odurzające.

Zmiany w wyglądzie: zmiana sposobu ubierania się, zakładanie dziwnych strojów, zmniejszenie dbałości o higienę.

 

pogrubione mam... do tego to co opisywałem wyżej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wąsnie ja już powli nie mam na nic ochoty, najchętniej siedziałabym przed kompem. kiedys byłam osoba bardzo energiczną i rboiąca wiele, prospołeczną, teraz się wycofuje. Cierpie na bezsennośc i ostatnio dochodze do wniosku, że jest ok :/. ja taki stan mam po zakonczeniu terapii, która dla mnie była szokiem (i terapia i zakonczenie). Kiedyś nie mialam napadów lęków, czerpałam z zycia, szczerze sie komunikowałam, a traz mam analize rozdmuchaną do ntej potęgi, mogę ponazywać emocje, moge wiedziec co sie kryje, ale ja tego NIE CZUJĘ. Kiedys byłam u -sychologa, to stwierdził emocje sa ok, tylko głowa przeterapeutyzowana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lepiej zdiagnozować się u psychologa. Jeśli rozwija się u Ciebie jakieś zaburzenie to wcześnie wykryte może być też łatwiejsze do wyleczenia, czy wręcz uniknięcia. Na pewno będzie to bardziej skuteczne niż pomoc na forum i pomoże Ci lepiej zrozumieć co się z tobą dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najpierw w wieku 12 lat pojawiły się myśli, że ktoś może czytać w moich myślach bo interesowałam się wtedy telepatią i w nią wierzyłam. Po śmierci taty rodzina jakby o mnie zapomniała. Nie miałam opieki a raczej ciągłe naśmiewanie .Zaczęłam się odchudzać bo się naśmiewali, że jestem gruba.

Nic prawie nie jadłam i się z tym nie kryłam .Miło ten okres wspominam kiedy skakali nade mną z jedzeniem. Postanowiłam się zdołować bo osoby smutne nie mają apetytu. Szybko mi się to udało,ale stało się przeciwnie, zaczęłam się objadać i tyć.Szybko mój zły nastrój się pogłębiał.Wstydziłam się wychodzić z domu,do ludzi,żeby nie widzieli,że utyłam.Kiedy po wakacjach wróciłam do szkoły było coraz gorzej. Na przemian objadałam się i robiła 4 dniowe głodówki .Utyłam w szybkim tempie do 71 kg. Pojawiły się myśli samobójcze,ale byłam zbyd gruba,żeby się zabić,najpierw musiałam schudnąć.

W końcu nie wytrzymałam. Podcięłam sobie żyły jak się nie udało nałykałam xanaxu.Pielęgniarka kiedyś zauważyła moje ślady na nadgarstkach. Mam potem parsknęła śmiechem do brata,że” Kaśka ma sznyty”.Sytuacje z naśmiewaniem były codziennie. Kiedy siostra przyjeżdżała bałam się wychodzić ze swojego pokoju, żeby się nie narazić. We wakcje straciłam całkowicie apetyt .Czułam się silnie przygnębiona.Potem poszłam do Lo gdzie nie byłam lubiana w klasie,również się naśmiewali,nie mogłam zaleźć przyjaciółki.Małam problemy z nauką.Przez cały czas w domu pili alkoholol.Kiedy mama się po raz kolejny upiła nie wytrzymałam, wzięłam cały listek Relaniu 5 mg.mama się dowiedzieła.Nie chciał mnie posłać do lekarza,ale wyprosiłam tym razem,wcześniej choć chciałam się nie udało powiedziała,że co mnie tak ciągnie do leków i temat się z kończył.Była najpierw rozmowa z psychologiem na szczęście dla mnie bez mamy i psycholog stwierdizła coś z nerwicowego.Potem z rozmowa z lekarzem w poradni odbyła się już z mama.Przy mamie bałam się cokolwiek powiedzieć. Lekarka stwierdziła psychozę i wysłała na oddział.W szpitalu jak lekarz isę dowiedział ,że mój brat ma schizofrenie to wyrysował drzewo genealogiczne itd. Wiem to od mamy.Pirwszym rozpoznanie była depresja na tle szkolnym bo tylko o tym potrafiłam rozmawiać tym bardziej,że nie wolno mi było mówić coś o domu,bo moja mama uważałam ,że na swój dom źle nie wolno mówić,tak byłam wychowana.Po tygodniu lekarz pytał mnie ise czy czuję natłok myśli czy pustkę w głowie.Odpowiedziałam,że ani to ani to bo tego nie czułam.Naciskał dalej więc powiedziałam,że natłok bo to mi się z kojarzyło z załamanie a ja miałam wyrzuty,że po śmierci taty się nie załamałam tylko cieszyłam że skończy się picie w domu.Podano neuroleptyki.Gdy się dowiedziałam o diagnozie załamałam się.Było coraz gorzej i coraz większe dawki neuroleptyków.Okres leczenia z krótka przerwą trwał 7 miesięcy z czego większości nie pamiętam z powodu wysokich dawek leków,że nawet chodzić nie mogłam tylko się przewracałam.Nie pomagało nic,.W szpitalu tłukłam kubki,żeby zwrócić na siebie uwagę oczywiście się nie przyznałam do tego,że chcę tylko wzbudzić zainteresowanie. Cięłam się.W końcu wypuszczono bo lekarz powiedział do mamy że już lepiej nie będzie.

Pomogła mi terapia z moją obecną psycholog którą zaczęłam w wieku 18 lat .Nauczyłam się mówić o tym co w życiu przeszłam i co się dzieje w domu. Również pomogła zmiana lekarza.

Po następnym szpitalu miałam zmienione leki na permazynę.W tedy zaczął się koszmar.Piłam ocet spirytusowy i herbatki przeczyszczające w hektolitrach.Wcześniej szpitalu miano mi odstawić leki bo stwierdzono że to nie schizofrenia,ale pocięłam się bo miałam sen erotyczny do czego się nie przyznałam więc podano permazynę i zdiagnozowano zab. Schizoidalne.Na permazynie dostaolam chyba psychozy.Popadłam w wyobrażanie sobie rozmowy z moją psycholog.Potem doszłam do tego,że myśloałam że mi założyła podsłuch ,albo że zna moje myśli i wie o tym że z nią „rozmawiam w myślach” głosów nie słyszałaml.Spałam co drugi dzień.To jedyny epizot psychotyczny który moim zdaniem miałam.

Po tym co napisałam bez wątpienia to schizofrenia :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

hmmm, teraz jak sobie to czytam. to własnie na terapii (pod koniec) mialam rozbuchaną analize i projekcję, tzn. domyśłalałm się, co terapeutki moga myślec na mój temat, ze wie dlaczego zrobiłam tak i tak. :( oczywiscie mówiłam o tym. najgorsze jest to, ze nikt tego nie skomentował, nie "odkręcił" tylko tak zostawił. Miałam wtedy taaaakie poczucie winy. I nie mam pojęcia, czy to był epizod psychotyczny, czy tez nie. dla mnie najgorsza jest ta pustka w głowie.

Ale to masz schizofrenię, czy nie? stwierdzona, czy stweirdzona przez lekarzy, czy przez tylko ciebie?

 

-- 25 maja 2012, 09:43 --

 

wiesz tak sobie mysle, ze to co miałas- jak to nazywasz epizod psychotyczny, to czy ne była zwykła projekcja? albo nadmierne poczucie kontroli, rozbuchane poczucie winy, a nie zwariowanie, epizod psychotyczny. bo tak jak piszesz, no dobra, jazdy neizłe, ale wg mnie, masz ogromne deficyty miłosci i jestes typowym DDA, które przy okazji odcina się od emocji.

 

-- 25 maja 2012, 12:26 --

 

ja również mialam epizod samobójstwa, co rpawda nigdy nie byłam w szpitalu, pierwszy raz jestem na lekach TERAZ. ostatnie mysli S, mialam moze z 1,5 roku temu, ale traktowałam to tylko jako mysli. chće czyny pojawiła się moze z 7 lat temu i wtedy trafiłam na zajebista psychoterapię dla DDA/DDD. Wiele osób miało poczucie odlotów, bycia za szybą. A wychodzili w pełni wiary (przynajmniej u mnie tak było). myslenie tak mi sie zmieniło, ze wtedy moglam powiedziec, ze bylam szczesliwa. wyprowadzilam sie z toksycznego domu i zylam na wlasna reke. potem niestety wróciłam i na terapie i do domu - co mnie cofnęło :( w rozwoju, ze tak to ujmę.

 

-- 26 maja 2012, 12:10 --

 

Rany teraz tak sobie myśle- cechuje mnie:

-obojętność

- brak uczuć

- nie interesuje mnie swiat zewnętrzny

- mam pustkę w głowie

- zaniedbałam higiene - nie chce mi sie wykapać, pofarbowac włosów, pójść na zakupy (pół roku temu byłby to mus!!!!)

- nie chce mi sie pisac pracy

- cierpie na zaburzenia snu - w sumie nei wiem, co to wywołało :( - mam paskudną bezsennośc. nie moge spac, ciagle bym tylko bym czuwała. Rany miesiać temu było lepiej - chociazby w kwestii snu ;(((((

- nic mnie nie rusza

- libido = 0

podobno widac, ze ze mną jest coś ie tak

- mam czasem wrazenie oderwania od rzeczywistości (normalnie bym się robota a raczej jej brakiem przejmowala)

- zaburzenia pamięci (zwłaszcza krótkotrwałej)

:( nie wiem

juz mi sie nawet nie chce chorób wyszukiwać

nie wiem czego chce. :(

znajomi twierdzą, ze sie z nimi sensownie komunikuję, ale w sumie skoncentrowana jestem tylko na tym co mi jest, na moich odczuciach itd.

 

nie wiem, czy to depresja, nerwica, czy schiza

 

-- 26 maja 2012, 12:11 --

 

czy typ-owe dla mnie odcięcie się od emocji

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, co opisujesz nazywa się izolacją, i jest częstym mechanizmem obronnym służącym temu, by nie poczuć silniejszych, najczęsciej negatywnych emocji. Polecam, ale to bardzo polecam nie szukać w sobie schizofrenicznych objawów, ponieważ kto szuka, ten znajdzie. A często znajdzie, bo sam ją sobie wkręci.

 

1. Zadaj sobie pytanie co Ci daje brak uczuć - jakie masz z tego korzyści. Co byś poczuła, gdybyś do siebie wszystko dopuściła?

2. Zacznij skupiać się na ciele, na tym co w nim jest, i:

a) nie komentować tego

b) nie myśleć o tym logicznie

 

Po prostu siedź ze swoimi odczuciami w ciele - zaczniesz ponownie ćwiczyć kontakt z nimi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saanna, nie wiem, czy to się zawsze sprawdza, ale podobno osobie chorej na schizofrenię w początkowej fazie nawet przez myśl nie przejdzie, że jest na cokolwiek chora, wszystko, co się z nią dzieje, traktuje jako normalność, i nawet nie wpadłaby na to, żeby pójść do lekarza czy szukać jakiejkolwiek pomocy, bo uważa, że ta pomoc jest jej niepotrzebna. Ja do dziś nie akceptuję swojej diagnozy i nie wiem, dlaczego ją mam, a jednak lekarze twierdzą, że na 100% jest taka. Ale wiem na pewno, że po lekach czuję się lepiej niż bez nich, nie rozpadam się, dlatego je biorę. Poza tym piszesz bardzo składnie, ja jak czytam pewne teksty z mojego gorszego okresu, to się zastanawiam, czy to ja, bo to nie ma żadnego sensu, jest to potok słów, które często nie mają żadnej głównej myśli, każde słowo z innego ogródka, czasem mają jaką myśl, ale sama nie wiem, o co mi mogło chodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, co opisujesz nazywa się izolacją, i jest częstym mechanizmem obronnym służącym temu, by nie poczuć silniejszych, najczęsciej negatywnych emocji. Polecam, ale to bardzo polecam nie szukać w sobie schizofrenicznych objawów, ponieważ kto szuka, ten znajdzie. A często znajdzie, bo sam ją sobie wkręci.

 

1. Zadaj sobie pytanie co Ci daje brak uczuć - jakie masz z tego korzyści. Co byś poczuła, gdybyś do siebie wszystko dopuściła?

2. Zacznij skupiać się na ciele, na tym co w nim jest, i:

a) nie komentować tego

b) nie myśleć o tym logicznie

 

Po prostu siedź ze swoimi odczuciami w ciele - zaczniesz ponownie ćwiczyć kontakt z nimi.

 

faktycznie, po zakonczeniu samej terapi, do ktorej tak nawiązuję, czułam GIGANTYCZNĄ wściekłość. Nie złość - WŚCIEKŁOŚĆ. i mialam wrazenie, ze grunt pod nogami mi sie zawalil- wbrew pozorom moje poczucie bezpieczeństwa. Ono dopiero zaczęło się budować, atu nagle trach... koniec. bałam się bardzo wyjawić złość na terapeutki (zresztą nie tylko ja). ja byłam w momencie, gdy walczyłam z własną autocenzurą. z jednej strony byłam gotowa na "szczerze" przezywanie emocji i otwieranie sie na grupe, z drugiej strony jeszcze ta cenzura trwala - lęk przed zdemaskowaniem. jak się terapia zakonczyla, to nie wiedzialam co z tym nawalem emocji mam zrobic. bodla mnie ona sie nie skonczyla a sie [przerwala (wiele osó z grupy mialo poczucie przerwania). Nie bylam w stanie wywalić tych emocji. z jednej strony chcialam, z drugiej zas NIE WIEM co mnie blokowało :( pare razy wyladowalam sie na poduszce, tak, ze sie rozryczalam, probowalam listy pisac, ale wciaz tego bylo duzo. jakbym nie potrafila sie z tym pogodzic i odpuscic. ja zadko odpuszczam :(. pamietam tylko raz byl moment oczyszczajacego placzu- gdy powiedzialam sobie, ze ta grupa byla dla mnie wazna.

Ale tak czy sieak, nie moglam znalezc dla siebie miejsca - stracilamw tym samym momencie prace. odrzucil mnie chłopak i mialam wrazenie,z e jak dopuszcze emocje, to oszaleje :?(. z jednej str. wiedzialam,z e placz mi pomoze, z drugiej bardzo, ale to bardzo balam sie rozplakac. ta terapia przyniosla mi wiecej szkod niz pozytku. moze byla by i dobra, gdyby trwala moze pol roku dłuzej. mnie pol roku sądze, że wiele by pomoglo.

 

-- 27 maja 2012, 17:18 --

 

o rany przecyztałam o tej izolacji. i faktycznie tak mam, często wobec mężczyzn, że zachowuje sie tak jakby mi nie zalezalo, a gdy strace coś (nie zaleznie ,czy relacje, rpace cokolwiek) to wtedy widze, jak wazne to dla mnie było. podobna sie rzecz zadziała rok temu jak zakonczyl sie mój związek. po fakcie zauwazylam jak wazny dla mnie byl.

 

-- 27 maja 2012, 17:21 --

 

tylko jak zacząć te emocje dopuszczac, bo teraz mam nerwice- tak mi ostatnio psychiatra powiedział - zaburzenia lękowo-depresyjne, konwersyjne. ja teraz znów się nabawiłam bezsenności i jej się boję. ok, już wiem. niedoczytałam, ajak przecyztałam to zapomniałąm. ech ta pamięc i koncentracja

 

-- 28 maja 2012, 08:53 --

 

kurcze szkoda tylko, że mam coraz większe poczucie oderwania od rzeczywistości. jakbym w ogóle nic nie przyjmowała, a nic nie mogę z siebie wyposcic, tzn. nie moge rozladowac napiecia, ktore we mnie sie skumulowalo. na ktore juz obecnie nie reaguje. co najwyzej cialo w postaci bezsenności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×