Skocz do zawartości
Nerwica.com

strach przed ludźmi a może depresja ?


kaen

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Założyłem ten temat tylko po to żeby opisać , a raczej streścić i zapytać czy jest jakieś rozwiązanie dla mnie …

 

Początek historii zaczyna się od gimnazjum , to właśnie od tamtej pory jakoś unikam kontaktów z ludźmi , po prostu ich się boje. Poszedłem do zawodówki bo chciałem najpierw mieć jakiś zawód a dopiero później jakieś liceum i może w przyszłości coś więcej, ale wszystko skończyło się szybciej niż zaczęło i to już w pierwszej klasie. Każdy kontakt z innym człowiekiem skutkował czymś w rodzaju strachu ,nie byłem w stanie nawet rozmawiać chciałem uciekać jak najdalej … Tylko nie miałem gdzie, poznałem dziewczynę nawet całkiem fajną ,ale co z tego ? jak nawet gdy spotkałem się z nią ,to była tylko jedna myśl, po co z nią jestem jak i tak ona kiedyś zerwie ze mną .

 

Koniec roku, szkolnego wakacje spędzone w domu, bo niby i jak gdzieś wyjść gdy spotkanie z ludźmi dla mnie skutkowało jakoś traumo, strachem, poczuciem odrzucenia i te bierne zachowanie na wszystko . Rozpoczęła się druga klasa ,niby dobrze wszystko ładnie, ale nie wiem nawet dlaczego zacząłem wszystko „olewać” po prostu już nawet nie to że nie miałem sił ale po prostu już nawet mi się nie chciało wychodzić z łóżka ,oglądać telewizje… to właśnie wtedy była próba odebrania sobie życia …chyba samochód za wolno jechał… Były jeszcze następne , dziewczyna która myślałem że i tak mnie zostawi była ze mną, próbowała mnie wspierać ,ale sam ją zostawiłem ze względu na to że już nawet i ona stała mi się obojętna .

 

Obecnie mam 21lat ,tak wykształcenie mam tylko gimnazjalne bo już w tej drugiej klasie zawodówki tego wszystkiego było za wiele dla mnie aby to podnieść ,a i tak było to już dla mnie obojętne. Pracy stałej nie mam i nawet na nią perspektyw nie mam więc na pewno się nie zwrócę o pomoc do lekarza bo niby jak ,gdy nie mam pieniędzy i jak nawet bym przyszedł do niego to tylko był by ten paraliżujący strach (nie wiem nawet przed czym się tak boje gdy jestem w miejscu z innym człowiekiem ) .

 

I teraz niech ktoś mi napisze że wszystko będzie dobrze , że to przejdzie ,że będę miał jeszcze jakieś perspektywy na życie gdy z każdym dniem jest coraz gorzej i myśle tylko o jednym… he tylko po co ja to tak naprawdę piszę jak i tak wiem że do żadnej pracy mnie nie przyjmą, a nawet do sklepu nie wyjdę bo nie chce mieć kontaktu z ludźmi i tego strachu w głowie przed nimi…

 

P.S.

Nawet gdy to teraz wysyłam boje się waszej odpowiedzi…

…i przepraszam że tak chaotycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jaki był powód całej tej Twojej izolacji? Skąd tak nasilona niechęć do obcowania z rówieśnikami? Skąd fatalizm [nastawienie na to, że dziewczyna po jakimś czasie Cię zostawi]. Co sprawiło, że twoje poczucie własnej wartości kuleje, jak potrącony przez samochód kundel? Nie odpowiadaj mi na te pytania ; to są pytania retoryczne. Zastanów się solidnie nad swoją przeszłością i obecnym życiem. Sięgnij po literaturę psychologiczną [lub kognitywistyczną ; jeśli przebrniesz przez interdyscyplinarność tej dziedziny] i przeanalizuj nieco swoje wnętrze. Kiedy stałeś się tak nieśmiały i niezdolny do kontaktów? Dlaczego nie podjąłeś się dalszej edukacji? Mógłbyś się także spotkać z jakimś solidniejszym psychologiem. Męska decyzja. Stanowczy krok. Psychoterapia. Co możesz zyskać? Wyższe poznanie samego siebie. Co stracić? Czas jedynie. Taka terapia ; wciąż - byłaby bardziej wartościową formą spędzenia czasu niż chociazby nękanie setki programów telewizyjnych. Zdaje się, że w Twojej sytuacji nie będzie to lekka decyzja ; ale podejmij ją. Stań na przeciw temu mechanizmowi, który Tobą rządzi. Im cześciej bedziesz to robic ; tym mniejszy bedzie jego wpływ. A gdy już tego dokonasz ; doceń siebie. Uśmiechnij sie do siebie. -> Udalo się. Nie jestem do niczego. Bądź dumny - ale nie spoczywaj na laurach. To są sprzężenia emocjonalne ; Twoje emocje wyolbrzymiają realne stany powodując stres i innego rodzaju dyskomfort ; budując blokady. Oswoisz się w końcu z myślą, że pewne sytuacje nie gryzą i wcale nie muszą stresować, jesli bedziesz sie z nimi konfrontować. Przygarnąłem kiedyś kota. Straszna bestia ; gryzł, drapał, wrzeszczał - gdy tylko się zbliżałem. Po kilku miesiącach poznał lekkość mojej ręki. Głaskała, delikatnie dotykała, gładziła uszka, nosek. Poznał mój zapach. Moje nawyki. Posmakowało mu jedzenie, które mu serwowałem. Całkiem się z tym kotem polubiłem - bo rzeczywistość wymusiła na nim zmianę mechanizmów emocjonalnych w reakcji na określone bodźce. Powiesz zaraz ; Ty dupku. Nie jestem żadnym kotem. I słusznie. Broń Boże nie przyrównuję Cię do tego kociambra - najzwyczajniej mechanizm jest podobny. Musisz się z pewnymi sytuacjami i sobą samym - oswoić.

 

Ma dla Ciebie jakąś wartość własne życie? Czego byś chciał? Co stanowi dla Ciebie jakąś wartość?

Poznaj siebie. I walcz. Posiadasz wolę ; wiec mozesz sie dowolnie modelować za posrednictwem intelektu i świadomości.

Nie chcę Ci mówić, jak masz żyć ; ta decyzja należy wyłącznie do siebie. Dostrzegasz w sobie słabość, której nie chcesz. Chcesz nowych poczuć ; uwolnienia od tej beznadziei. Bez walki sie jednak nie obędzie. Mój wpis potraktuj jak kumpelską radę, nie rozkaz. Wynies z niej tyle, ile zechcesz.

- Siły życzę. I powodzenia.

 

Leczyć się możesz na NFZ. Nie potrzebujesz żadnego szmalu. Jeśli nie masz ubezpieczenia ; mozesz sie zglosic do pomocy społecznej. Jesli bedziesz zainteresowany detalami - mozesz sie do mnie zglosic na priv. Nie poddawaj sie, do jasnej cholery.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hy... To wcale nie jest tak że to jakiś stres ,izolacja , po prostu boje się kontaktów z ludźmi. Można to porównać na przykład do anorektyków nie jedzą ale i tak w lustrze widzą cały czas siebie grubym ,tak samo u mnie wiem że nikt mnie nie skrzywdzi ale i tak się boję , chcę odrazu uciekać jak najdalej ...

 

Wzięło to się tak szczerze znikąd, po prostu z dnia na dzień zacząłem unikać ludzi,nawet znajomych.

 

Pytasz się czego bym chciał ... szczerze to niczego po prostu już te życie jakoś od paru już lat jest dla mnie bez wartości , nawet nie wiem po co ja tak szczerze mam żyć ...

 

A zresztą co to za życie ... Spotkanie z byle kim kończy się myślami samo najgorszymi a w razie jakiegoś nie porozumienia to tylko myśli ... , mieć kota może i fajnie ale zaraz te myśli by były, tak jak zawsze że i tak on zdechnie...

 

to jest jakaś choroba? czy coś co sobie tylko wymyśliłem i się tego trzymam na przekór wszystkiemu ...

 

 

 

...

Jeśli to nie problem byś mógł napisać ty do mnie na priv,bo niestety ale za bardzo to się nie znam na obsłudze tego forum

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×