Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak radzić sobie z nienawiścią do rodziców?


vaedhrin

Rekomendowane odpowiedzi

mam ten sam problem, nie umiem sobie poradzić z nienawiścią do rodziców, obecnie bardziej do ojca. Najgorsze jest to że nie wystarczy powiedzieć wybacz. Obawiam się że nie umiem wybaczyć, że to mnie przerasta. Choć z drugiej strony nie nastawiając policzka i tak w niego dostanę, oszczędzam tylko na nerwach.

W każdym razie nachodzą mnie fale nienawiści z którymi nie umiem sobie poradzić, rozrywają mnie od środka i nie pomoże mi tłumaczenie że wybaczenie pomaga, czy jest inny sposób?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja starałam się walczyć z tą nienawiścią, ale walcząc z nią jeszcze bardziej sobie zaszkodziłam. Wczoraj to sobie uzmysłowiłam. Późno, ale lepiej późno niż wcale. Dziś muszę to napisać,że z całego serca nienawidzę swoich rodziców tak jak nienawidzę obłudy i kłamstwa. To rodzaj nienawiści z którą nie będę więcej walczyć, bo mój organizm jest fizycznie za słaby na taką walkę.

 

-- 15 kwi 2014, 15:44 --

 

Ja starałam się walczyć z tą nienawiścią, ale walcząc z nią jeszcze bardziej sobie zaszkodziłam. Wczoraj to sobie uzmysłowiłam. Późno, ale lepiej późno niż wcale. Dziś muszę to napisać,że z całego serca nienawidzę swoich rodziców tak jak nienawidzę obłudy i kłamstwa. To rodzaj nienawiści z którą nie będę więcej walczyć, bo mój organizm jest fizycznie za słaby na taką walkę.

 

 

A jednak to działa, zaakceptuj a zniknie!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nienawidziłam moich rodziców za to że mieli mnie w dupie, że się nie interesowali mną, że dla nich ważniejszy był alkohol niż własne dziecko, żyłam tą nienawiścią parę ładnych lat .. życzyłam im wszystkiego najgorszego .. w szczególności matce która się na mnie wyżywała .. dziś gdy nie mieszkam już z nimi .. moja nienawiść trochę przeszła ... wyciszyłam się i uspokoiłam .. pomyślałam że kiedyś będą starzy i schorowani .. że im wtedy nie pomogę .. że będę mieć ich w dupie tak samo jak oni mnie mieli .. żeby poczuli jak to jest .. ale nie potrafiłabym tak .. mimo że tyle przez nich wycierpiałam .. stwierdziłam że im pomogę jeżeli poproszą mnie o pomoc .. będę wtedy w zgodzie sama ze sobą .. dziś gdy na nich patrze jest mi ich szkoda że tak się staczają .. to ich problem i życie .. ale skoro im tak dobrze to niech sobie tak żyją .. ja żyje swoim życiem .. ale z pewnością podam im kiedyś pomocną dłoń .. mimo że oni mi jej nie podali wtedy kiedy tego potrzebowałam ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodam swoje 3 grosze...

Współczuję głęboko wszystkim tego uczucia nienawiści,

bo to łamie człowieka od środka i nigdy nie daje spokoju.

 

Powiedzcie mi czy syndrom DDD/DDA może dotyczyć rodziny,

w której z pozoru wszystko jest ok, rodzice nigdy nie pili alkoholu

ani nic nie zażywali ?

 

Moi rodzice odkąd pamiętam ciągle się kłócą, matka nigdy mi nie potrafiła

odpowiedzieć na pytanie czemu dalej żyje z ojcem mimo, że zawsze są

awantury i obustronna wściekłość, matka od zawsze próbowała zmieniać

ojca ale to nie wychodziło - on jest jak kamień, ćwok, skąpiec, dziwak,

nikt go nie lubi itd... po co ona z nim żyje ? mi to przypomina jakąś

chorą gierkę psychologiczną, która bardzo mocno odbiła się na mnie.

Całe życie udajemy normalną rodzinę, a gdy poszliśmy na terapię rodzinną

to wywołało podczas niej tylko kłótnie, którą sprowokował ojciec i terapia po 1 spotkaniu się zakończyła,

bo psycholodzy nie widzieli sensu kontynuacji.

 

Matka zasiała we mnie nienawiść do ojca, sam zawsze stawałem po jej stronie,

dołączał się brat, zrobiliśmy sobie z ojca kozła ofiarnego, mimo że na to zasługuje,

codzień karmimy się nienawiścią. To jest patologia, moja matka jest dobrze wykształcona,

a ojciec przy niej to zwykły debil - ćwok który nie potrafi obsłużyć telefonu komórkowego,

nie ma godności skurwysyn, zamiast nas w cholere zostawić wiele lat temu, to ten

tylko podgrzewa atmosfere swoją głupotą. Przyjdzie dzień, że go zabijemy razem z bratem.

Marzy mi się dublet kijem bejsbolowym - jeden z boku, drugi prosto w twarz, tfu, jaka twarz, skurwiały ryj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi czy syndrom DDD/DDA może dotyczyć rodziny,

w której z pozoru wszystko jest ok, rodzice nigdy nie pili alkoholu

ani nic nie zażywali ?

 

Czytałam kiedyś książkę "Miłość to wybór. O terapii współuzależnień" o ile dobrze kojarzę,

i książka ta właśnie w głównej mierze mówi o uzależnieniu od alkoholu ale nie tylko. Na samym początku wymienione są uzależnienie od pracy, pracoholizm,właśnie o ile pamiętam to skąpstwo, uzależnienie od seksu, alkoholu. Są różne problemy w rodzinach, a jedne problemy rodzą kolejne i przechodzą z pokolenia na pokolenie jak błędne koło. Na terapię mógłbyś się udać sam i najlepiej nie mówić o tym nikomu w rodzinie, żeby nie ingerowali w Twoją decyzję. Tam na pewno dowiedziałbyś się więcej o swoim problemie i ktoś z dystansem powiedziałby Ci jak sobie z tym radzić. Może jeden rodzic od drugiego jest właśnie uzależniony i dlatego nadal ze sobą są.

Co do książki bardzo trudna ciężko się czyta, rozgrzebuje wszystko co złe, a na końcu mówi właśnie o przebaczeniu że jest ono lekiem...czy coś w tym stylu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi czy syndrom DDD/DDA może dotyczyć rodziny,

w której z pozoru wszystko jest ok, rodzice nigdy nie pili alkoholu

ani nic nie zażywali ?

 

U mnie jest właśnie tak... I w moim odczuciu przemoc psychiczna jest dużo gorsza od fizycznej. Naprawdę czasami bym wolała, żeby po prostu matka kilka razy mi przywaliła, zamiast wygłaszania kolejnych uwag, jak to powinnam nie jeść przez kilka dni, żeby schudnąć, albo że się mnie wstydzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytałam kiedyś książkę "Miłość to wybór. O terapii współuzależnień"

 

Właśnie zaczynam lekturę wspomnianej pozycji ;) Mam nadzieję, że porządnie mną szarpnie, choćby i najgorsze uczucia miały ze mnie wyleźć, niechby i nienawiść lała się hektolitrami - jeśli tylko ma to przynieść uzdrowienie - niech się dzieje.

A przebaczenie... Myślę, że ono przychodzi samoistnie - jako naturalny produkt uboczny oczyszczenia z emocji . Obawiam się, że jeśli nie przeżyliśmy całego bólu, to przebaczenie jest tylko iluzją, umysłową ideą.

 

:) mam nadzieję że pomorze, mi przyniosła ból. Podziel się z nami spostrzeżeniami gdy przeczytasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie, nienawiść, potem przeczytam temat

wczoraj gadałam z matką, byłyśmy na spacerze i zapytała się co obwiniam za przyczynę tego, że się leczę itd. to było strasznie okropne, wychodziło wszystko tak, że to ja JĄ OBWINIAM, a ja jej nie obwiniam, myślę tylko, że dom był przyczyną tego co jest ze mną. mówi, że czuje ode mnie tak dużo złości do niej, i pyta skąd ona się bierze czy wiem dlaczego, co o tym myślę itd. a ja nic nie myślę, nie mam żadnego kurwa pomysłu skąd to się wzięło. nie zrobiła mi nic złego, kocha mnie i jest dobrym człowiekiem, cholera jasna. wczoraj też mi nerwy puściły, teraz jest smutna i na mnie obrażona, ona jest nieszczęśliwa bardzo a ja to jeszcze potęguję. mogłam była skłamać i ułagodzić to ale nie, ja muszę /wyrazić swoją złość/ pffff

 

prakseda, baaaardzo mi to podobne do tego jaka ja jestem, tak teraz myślę

 

ale zła jest na mnie teraz ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jest trudno - najpierw terapia. później praca nad soba i wybaczaniem. nasi rodzice często są sami ofiarami podobnych rzeczy, jakie robili nam. To trudny proces, ale warto go zacząć. ja medytuję, pracuję nad swoją karmą. Wierzę, że nic nas nie spotyka ot tak, wszystko to lekcja dla nas, która ma nas zrobić lepszymi ludźmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

podpiszę się pod ten temat, bo nie chcę nabijać nowych.

 

kilka dni temu wróciłam do domu na parę nocy. nie mogę sobie poradzić z gniewem, jaki pojawił się na matkę. cały czas czuję, jak coś mnie ściska w krtani, coś czego nie umiałabym ani wyrzygać ani wypłakać. złość do ojca wypaliła się - był alkoholikiem, znęcał się nad mamą - ale teraz już nie ma go w moim życiu, pewnie dlatego pozwoliłam sobie na przeżycie tych emocji i teraz już tak nie boli. natomiast do mamy - ona cały czas robi to samo, jest nieodpowiedzialna i lekkomyślna, jak dziecko, którym nadal trzeba się zajmować - ja czuję się za nią odpowiedzialna, przerzuca na mnie bardzo dużo swoich frustracji. chciałabym po prostu odpuścić, skupić się na pozytywach, ale nie potrafię. złościć też się nie potrafię, bo łapie mnie ogromne poczucie winy, z którym trudno mi sobie poradzić (często w kłótniach wyrzucała mi, że wolę tatę od niej, że ją o wszystko obwiniam itd).

 

pomożecie mi, jak to ugryźć? na terapii skontaktowałam się z tą złością, ale ona za każdym razem wzniecana jest na nowo. nie mam pojęcia co z tym zrobić, czuję się jak paskudna, niewdzięczna, zła córka

 

-- 24 sie 2014, 07:57 --

 

podbijam, naprawdę proszę Was o jakieś rady, w dalszym ciągu trudno mi sobie z tym poradzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też już nie radzę sobie ze złością na starych, wyjeżdżam za dwa dni i nie chce nigdy już tu wracać. Nienawidzę ich i oni mnie.

 

-- 24 sie 2014, 13:01 --

 

Nie mam już siły jestem taką sama emocjonalną degeneratką jak oni, skutecznie mnie zgnębili i wpoili nienawiść do siebie. Roczna terapia tylko pogłębiła ten stan bo poszerzyła świadomość że to patologia, że mam po nich cechy i wydaje mi się, że przez to jeszcze bardziej popieprzyło mi się w głowie. Już nie mam siły, doradźcie coś.

 

-- 24 sie 2014, 13:20 --

 

Czytałam kiedyś książkę "Miłość to wybór. O terapii współuzależnień"

.

 

Czy ma ktoś tą książkę w pdfie?

 

-- 24 sie 2014, 13:23 --

 

Aha i pierdolę kwestie typu "wybacza a będziesz spokojna", jak kurwa mam wybaczyć jak te dwa potwory codziennie traktują mnie jak psychiczny worek treningowy, kubeł na śmieci a od czasu do czasu jak szmacianą lalkę której można zajebać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytałam kiedyś książkę "Miłość to wybór. O terapii współuzależnień"

 

Właśnie zaczynam lekturę wspomnianej pozycji ;) .

ja czytam jeszcze raz, książka jest niesamowita :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak sobie radzić nie tyle z nienawiścią, co z żalem do rodziców za zniszczone lata dzieciństwa i wciągnięcie mnie w ich własne problemy finansowe i wpędzenie w długi przez szantaż emocjonalny i powtarzanie wciąż że rodzina musi się trzymać razem i sobie pomagać?

Jednak jest też we mnie nienawiść, nienawidzę swojego ojca za to że wciąż mnie olewał i krytykował wszystko co robię. Nigdy nie miał dla mnie czasu żeby po prostu porozmawiać, twierdził ze wymyślam sobie problemy i wciąż krytykował moje pomysły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak sobie radzić nie tyle z nienawiścią, co z żalem do rodziców za zniszczone lata dzieciństwa i wciągnięcie mnie w ich własne problemy finansowe i wpędzenie w długi przez szantaż emocjonalny i powtarzanie wciąż że rodzina musi się trzymać razem i sobie pomagać?

Jednak jest też we mnie nienawiść, nienawidzę swojego ojca za to że wciąż mnie olewał i krytykował wszystko co robię. Nigdy nie miał dla mnie czasu żeby po prostu porozmawiać, twierdził ze wymyślam sobie problemy i wciąż krytykował moje pomysły.

 

Żal wypłakać - mnie to zajęło 2 miesiące, ale jak zaczęłam to wydawało mi się, że nigdy nie skończę płakać, teraz trochę popłakuję jak mi się jeszcze coś przypomni co straciłam ale szybko mija.

Nienawiść wykrzyczeć, a potem przebaczyć - mnie pomogło od razu, raz a dobrze powiedziałam ojcu, że mi zniszczył życie, a potem wybaczyłam ale mu już o tym nie powiedziałam, bo wybaczyłam dla siebie a nie dla niego. Dodam, że dla mnie wybaczyć to zrezygnować pielęgnacji krzywdy i pogodzenie się z rzeczywistością.

Mnie to pomogło co nie znaczy, że każdemu musi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie w ogóle abstrakcyjne jest pozbycie się nienawiści do złego rodzica, po co to robić? Za nic w świecie nie chciałabym naprawić kontaktów z moją matką. Od nich trzeba uciekać jak najdalej, zapominać i naprawiać siebie. Zły rodzić tylko psuje i zawsze będzie psuć. Wręcz jestem dumna z siebie, że jej tak nienawidzę, a nie np. staram się obwiniać siebie albo marnować swoją energię na naprawianie relacji które nie istnieją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie w ogóle abstrakcyjne jest pozbycie się nienawiści do złego rodzica, po co to robić? Za nic w świecie nie chciałabym naprawić kontaktów z moją matką. Od nich trzeba uciekać jak najdalej, zapominać i naprawiać siebie. Zły rodzić tylko psuje i zawsze będzie psuć. Wręcz jestem dumna z siebie, że jej tak nienawidzę, a nie np. staram się obwiniać siebie albo marnować swoją energię na naprawianie relacji które nie istnieją.

 

"po co to robić?" Bo nienawiść to bardzo negatywne uczucie, które w pierwszej kolejności niszczy ciebie, a jak już zniszczy ciebie zaczyna niszczyć ludzi tobie bliskich niczemu niewinnych. Wybaczyć nie oznacza, że należy naprawić kontakt z osobą która nie zmieniła swoich zachowań, której nie można lub nie potrafi się już zaufać, wybaczyć to nie znaczy tłumaczyć kogoś dlaczego tak się zachowuje, bo np. ja byłem winny. Jeżeli twoje relacje z matką już nie istnieją to tym bardziej powinnaś wybaczyć.

 

poczytaj sobie: http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=363

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawiść to mój jedyny skuteczny mechanizm obronny, póki jestem zmuszona do przebywania z nią. Kiedy się wyprowadzę, porzucę rozmyślanie o tym i zapomnę - po prostu wybaczę, tak jak podaje definicja z artykułu, który mi poleciłeś.

 

Ta moja upartość wynika też z tego, że jestem wyczulona na wszelkie idee typu "to twoja matka/ojciec, zawsze jest szansa", "matka/ojciec cię kocha ale tego nie okazuje". W ogóle nie wierzę w takie bzdury i reaguję wręcz agresją, gdy ktoś je rozgłasza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta moja upartość wynika też z tego, że jestem wyczulona na wszelkie idee typu "to twoja matka/ojciec, zawsze jest szansa", "matka/ojciec cię kocha ale tego nie okazuje". W ogóle nie wierzę w takie bzdury i reaguję wręcz agresją, gdy ktoś je rozgłasza.

 

Zgadzam się, nie wiem czy jest szansa żeby rodzice się zmienili musieli by się przyznać do błędu i musieli by bardzo chcieć, a to graniczy z cudem. Są rodzice, którzy nie potrafią kochać bo nie byli kochani przez swoich ale to żadne usprawiedliwienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kotta, U mnie też jest coś w tym stylu. Ojciec też alkoholik z tym że wykończył psychicznie matkę, która zrobiła najgłupszą rzecz jaką mogła-zabiła się. Aż do dnia dzisiejszego odczuwam nienawiść do matki za to że na swoją korzyść mnie olała i zostawiła na pastwę losu i do ojca za picie za wieczne bójki za to że przez niego miałem przejebane w szkole w domu i na ulicy. A a koniec jeszcze chuj zostawił mi 30000 zadłużenia i o mało co nie straciłem swojej jedynej szansy na lepsze życie, mieszkania. Ogólnie mam tyle powodów ilu jest ludzi na świecie a moja nienawiść do rodziców nie zgaśnie do końca życia i żadne książki jakimi by nie były bestsellerami nie wywalą tego ze mnie. Teraz to część mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×