Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dziwne traktowanie ludzi? Co to jest ?!


Dupa

Rekomendowane odpowiedzi

Siema.

Jestem Andrzej i jestem tu nowy :)

Z góry mówię,że nie znam się na psychologii ,do psychologa chodziłem w dzieciństwie ale to zaraz.

Nie miejcie mi za złe,jeżeli temat dodałem do złej kategorii ,sugerowałem się tym,że w tym dziale dużo osób pisze o sobie i swoich problemach.

Dobra,więc może też napiszę o czymś ,co mnie męczy. Mianowicie,problem polega na tym,że dziwnie traktuję ludzi...

Tak mam od dziecka,nic się nie zmienia pod tym względem. Jak byłem mały to miałem zdiagnozowane jakieś zaburzenia emocjonalne,ale nie mam pojęcia co to jest za bardzo,może ułatwi wam to odpowiedź na moje pytania.

No więc, o co chodzi. Otóż mój problem jest taki ,że każdą osobę traktuję praktycznie tak samo ... Tzn, źle się trochę wyraziłem. Chodzi mi o to,że dla mnie obojętne jest to ,czy moi przyjaciele ,rodzina itp. będą ze mną czy też nie. Tak jakby .. nie dbam o to.. Niby wszystko w porządku ,ktoś spytałby jaki mam z tym problem ? A taki,że przez takie podejście do innych (na które naprawdę nie mam wpływu,sam nawet nie wiem skąd to się wzięło u mnie) mam po pierwsze wrażenie ,że inni mnie wykorzystują,a po drugie widzę ,że sam często innych ranię. Podam może na przykładzie z życia ,żeby wam to wytłumaczyć. Miałem kolegę, z którym się dobrze dogadywałem ,często się spotykaliśmy itp. Niby wszystko było dobrze ,aż do czasu ,gdy podczas jednego wyjścia z moimi znajomymi ten kolega po pijaku nie ukradł nam pieniędzy przeznaczonych na alkohol. Zdenerwowałem się i wdałem się z nim w bójkę, pobiłem go dość mocno i rozciąłem mu wargę kamieniem,który akurat miałem pod ręką. Wiem,że to mogło być głupie,ale ja jestem strasznie porywczy ,często się złoszczę i nawet przypadkowe popchnięcie mnie na ulicy może spowodować u mnie wybuch agresji. Ale to nie na temat. Wróćmy do przykładu. No ,więc po takiej akcji jasne było,że kolega przestanie się do mnie odzywać, że zakończy znajomość i tak też się stało. Od tego momentu stał mi się całkowicie obojętny ,jakoś super bardzo nie wpłynęło to na moje życie. No dobra ale drugi problem jest taki,że ostatnio ten kolega do mnie napisał ,pewnie z nudów bo on nie ma praktycznie żadnych znajomych ,ja zresztą też ,obaj jesteśmy takimi wyrzutkami xd Dodam,że po tej kłótni dowiedziałem się dużo o tym,że ten kolega obrabiał mi dupę za plecami zanim się pokłóciliśmy,że mnie obgadywał itp. Większość ludzi miałaby za złe takiej osobie ,że tak się zachowywała i pewnie tłumaczyliby sobie swoją agresje na tego człowieka. Ja jednak mam to w dupie i w momencie ,kiedy ten chłopak do mnie napisał i prowadził taką normalną rozmowę (jakby nigdy nic się nie stało) to ja również z nim rozmawiałem jak za starych,dobrych czasów i spotkałem się z nim. Zdaję sobie sprawę oczywiście,że ten kolega z nudów do mnie napisał i teraz może sobie mnie do towarzystwa wykorzystać ,mi jednak jest to dziwnie obojętne. Dobra,głupio to brzmi i pewnie nikt nie czaje o co mi chodzi. Po prostu. Mam tak,że nie przywiązuje się do ludzi, wszystkich traktuję obojętnie np. do rodziny i przyjaciół mogę być bardzo agresywny ,tak też nie raz było ale mogę też "wybaczyć" ludziom,którzy mnie źle traktowali i dalej się z nimi zadawać. Po prostu. Nie umiem ani czuć jakiejś więzi i sympatii ,lojalności do innych ,ani też nienawiści. Tzn. może ktoś mnie zdenerwować ale u mnie to wygląda mniej więcej tak ,powiedzmy : ktoś mnie obrazi, ja się wścieknę (dość mocno się denerwuję zawsze) i pragnę zemścić się jakoś na tej osobie, mszczę się ,a po jakimś czasie jak ta osoba sama do mnie się odezwie ,to zaczynam z nią normalnie rozmawiać jakby nigdy nic się nie stało ,nie mam jej za złe tego co mi zrobiła itp. Wiem ,że to wszystko dziwnie brzmi ,tak jakoś niegroźnie ale tak naprawdę nie jest .. Ja potrafię okropnie zranić osobę ,z którą się spotykam ,a wystarczy ,że ktoś,kto ranił mnie "przeprosi mnie" (powiedzmy ,że zrobi to dla własnych celów) to też te przeprosiny przyjmę. Większość ludzi ma tak,że jak ktoś ich zrani np. była dziewczyna przez zdradę ,to nie chcą mieć z tą osobą nic wspólnego, trudno jest im wybaczyć, bo czują nienawiść do takiej osoby i poczucie krzywdy. Ci sami ludzie,nie lubią też ranić innych i rzadko robią to osobom bliskim. Ja tak nie mam O.o Dziwi mnie to i niepokoi,ponieważ nie mam praktycznie żadnych doświadczeń uczuciowych z innymi ludźmi... nie czuję za bardzo nienawiści ( a jak czuję ,to jest ona płytka,bo w momencie,kiedy osoba nienawidzona przeze mnie okazuje mi sympatię, szacunek lub przeprasza mnie to to uczucie nagle sobie pryska) ,nigdy nie byłem też zakochany ,ani nie czułem jakiś specjalnych zobowiązań wobec najbliższych. Dla mnie naprawdę obojętne są stosunki z innymi, ludzie nie wywołują we mnie żadnych emocji w stosunku do nich... np. jak ktoś mnie obraża to podczas bójki lub w momencie,kiedy sobie to wyjaśnimy to przestaję czuć ten gniew do tej osoby,jakby nic się nie stało nigdy. Martwi mnie to bardzo ,szczególnie boję się,że ktoś kiedyś zechce miłym słówkiem wkraść się w moje łaski i wykorzystać mnie ,na pewno by mu się to udało.

Jezuu ludzie ,błagam ,powiedźcie mi co to może być ? Już nie chodzi o jakieś diagnozy ,bo to do psychiatry musiałbym iść ,chodzi mi po prostu o nazwę tego braku więzi z innymi i skąd to mogło się u mnie wziąć ?

Z góry dzięki za pomoc :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem o tym na wikipedii chwilę po zobaczeniu Twojego komentarza. Trochę mnie to przeraża ,bo duża część z tego co tam piszą może się odnosić do mnie, zwłaszcza te "antyspołeczne zachowania" ,nie no w sumie chyba wszystko tam się ze mną zgadza. Przeraża mnie to.

Ej ale tam piszą ,że takie osoby manipulują innymi ,a same też dają sobą manipulować ? Bo właśnie mój problem polega na tym,że mimo świadomości pozwalam innym na wykorzystywanie mnie. Mam tu na myśli oczywiście takie wykorzystywanie znajomości raczej ,że ktoś chce się ze mną zadawać "z nudów" ,"bo nie ma z kim". Bo jeżeli chodzi o to,że ktoś chce mnie wykorzystać np. po to ,żebym coś zrobił,lub w czymś mu pomógł to praktycznie zawsze odmawiam robienia czegoś dla kogoś,bo zazwyczaj mi się nie chce tym ludziom pomagać,niech se sami radzą,co ja jestem? W sumie wszyscy moi znajomi zadają się ze mną chyba tylko z nudów. I to nie są żadne moje wymysły,po prostu widzę,że przychodzą tylko jak im się nudzi,jak nie mają z kim wyjść.

 

A do psychiatry chcę iść i pójdę ale nie teraz. Mam zamiar iść po wakacjach (jestem maturzystą) jak będę na studiach w większym mieście,bo tam są lepsze możliwości i będę miał więcej czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem z małej miejscowości i jestem ze swojej psychiatry całkiem zadowolony, więc to niekoniecznie reguła że "większe znaczy lepsze". Ale jak tam ci pasuje :)

 

Nie napędzaj też sobie diagnoz na wyrost. To że część objawów socjopatii u ciebie występuje nie znaczy że to "to". Generalnie socjopatami są na przykład seryjni mordercy, ludzie traktujący ludzi jako środki do osiągnięcia swoich celów. Ty się wydajesz świadomy swoich "odchyłów" więc czy ja wiem czy to socjopatia..? Jak pisałem, jestem tylko samoukiem z internetu. Prawdziwą diagnozę może ci postawić tylko specjalista. Skoro nie przeszkadza ci to aż tak bardzo w codziennym życiu że na gwałt potrzebujesz pomocy to może faktycznie poczekaj do wyjazdu do większego miasta. Tyle że związane z przenosinami w nowe miejsce, nowe środowisko itd. emocje mogą się jakoś bardziej uaktywnić i może przeszkadzać. Czemu by nie pójść do jakiegoś specjalisty u ciebie, "na miejscu", przed wakacjami, żeby mieć jaki-taki pogląd na to co ci jest? Jak wspominałem, oni nie gryzą, a czym szybciej sobie zaczynasz pomagać tym lepiej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja też jestem z małej ale nie chce iść do nas ,bo wolałbym,żeby moja rodzina się nie dowiedziała ,że chodzę. Będą mnie zaraz wypytywać po co i wgl ,a ja nie lubię na takie tematy rozmawiać ,zwłaszcza,że jak ktoś ze mną rozmawia o moich "problemach" to się zaraz tak tym przejmuje, co mnie dziwi i trochę tego nie rozumiem. No np. jak mówiłem kiedyś mojej ciotce (jestem z rodziny zastępczej u cioci i wujka,rodzice zmarli jak byłem mały) ,że się z pobiłem ,to zaczęła coś gadać ,że się martwi o mnie,robiła takie miny i zachowywała się jakby była czegoś przestraszona O.o. To dla mnie niezręczne sytuacje ,bo trochę dziwi mnie jak ktoś może być przerażony tym co ktoś tam zrobił. Tak jak jak bym "przeraził" się tym,że no nie wiem ..mój kolega ukradł samochód (to tylko przykład). To trochę dziwne ,bo nie ma żadnego związku ze mną i nie wydaje mi się,żeby ktoś naprawdę odczuwał takie emocje jak słucha o problemach innego człowieka. Nie znoszę tego,a podczas takiej rozmowy na bank moja rodzina by się tak zachowywała. Wgl boję się,że psychiatra lub psycholog będzie się tak do mnie odnosił jak już pójdę o.o Można uprzedzić ,żeby nie próbowali wpłynąć na mnie takimi ckliwymi zachowaniami ? Wiem,że to głupie ale wolę jak ktoś mi coś jasno daje do zrozumienia ,a nie się nade mną rozczula jak nad dzieckiem specjalnej troski o.o

 

No świadomy jestem. Ale jakoś wierzyć mi się nie chce ,że osoba ,która np. kradnie i bije się może nie być tego świadoma o.o No chyba widzę ,że coś robię XD A poza tym kiedyś to np. bardzo chciałem mieć dziewczynę. Nigdy wgl nie byłem w żadnym związku i miałem wszystkim za złe ,że mnie nie chcą. Potem sobie uświadomiłem ,że raz ,że mnie nie chcą ,a dwa ,że ja sam nie potrafię się zakochać ,bo nikt nie jest dla mnie wystarczająco "idealny". Głupio to zabrzmi ale z każdą laską,nawet najładniejszą jaką widziałem brzydziłbym się całować. To był właśnie taki przełomowy moment ,kiedy zacząłem się nad sobą zastanawiać.

Nie chciałbym się zmienić raczej,bo lubię siebie. I tak jestem lepszy niż kiedyś,bo dawniej to byłem bardziej zamknięty w sobie ,cichy i spokojny i unikałem wgl towarzystwa.

No nie przeszkadza mi to za bardzo ,wolałbym po prostu wiedzieć czy coś mam i co to jest. No bo logiczne jest ,że lepiej wiedzieć czy w razie czego można samemu nad sobą popracować. No bo np. osoba z depresją to w sytuacji przygnębienia będzie potrzebowała innych środków zaradczych niż osoba ,która z charakteru jest po prostu smutna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trochę dziwi mnie jak ktoś może być przerażony tym co ktoś tam zrobił. Tak jak jak bym "przeraził" się tym,że no nie wiem ..mój kolega ukradł samochód (to tylko przykład). To trochę dziwne ,bo nie ma żadnego związku ze mną i nie wydaje mi się,żeby ktoś naprawdę odczuwał takie emocje jak słucha o problemach innego człowieka

 

Może cię zaskoczę, ale "normalni" ludzie tak właśnie mają. Pamiętam raz miałem w liceum taką akcję że kumpel mi powiedział że bierze amfetaminę, przejąłem się na tyle że poszedłem do szkolnej pedagog z pytaniem jakby mu pomóc itd. Babka okazała się pizdą i zamiast tak jak prosiłem doradzić mi co zrobić to wezwała jego starych i zaczęła im cisnąć jakiego to mają synka ćpuna - ale mniejsza z tym, fakt jest taki że generalnie ludzie jednak tak mają że przejmują się czynami ludzi na których im zależy. Jeżeli ty tak nie masz, jeśli naprawdę tak nie masz, to faktycznie nie jesteś "normalny". Kojarzysz serial "Dexter"? Zwłaszcza pierwsze sezony? Po tym co czytam to mi go przypominasz :) Człowieka nie rozumiejącego pewnych zależności, interakcji między ludźmi. Dopóki wieczorem nie wybierasz się kogoś zamordować to chyba nic w tym strasznie strasznego, ale cóż, normalne to mi się to nie wydaje jednak. Ja mam sporą zanieczulicę w stosunku do innych, ale jednak potrafię się czasem czymś przejąć. Jeśli tak nie masz to w pewnym sensie zazdroszczę, bo czasem międzyludzkie interakcje potrafią być strasznie wkurwiające :D Chciałbym czasem umieć się odgrodzić od tego co inni o mnie myślą, odciać się od pewnych instynktów które mnie napędzają.

 

Koniec końców, jeśli naprawdę chcesz się zdiagnozować to masz tylko jedno pewne wyjście - wizyta u specjalisty. Znajdź dobrego psychiatrę, pogadaj trochę o sobie. Nie mam pojęcia czy na taką przypadłość są jakieś leki (jest mnóstwo piguł na stłumienie emocji, ale na wyzwolenie..? nie kojarzę), czy jakaś terapia. I czy w ogóle ty chcesz to zmienić, coś z tym zrobić - to jest podstawowe pytanie. Bo jeśli ci z tym wygodnie, nie przeszkadza ci to w codziennym funkcjonowaniu, a napędza cię tylko ciekawość "czym jesteś" to sprawa jest o wiele prostsza. Diagnoza wydaje mi się zawsze jest łatwiejsza od leczenia, logiczne, nie..?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja właśnie tak nie mam. Trochę wam zazdroszczę ,a trochę współczuję,bo męczące musi być "przejmowanie" się problemami innych. Ja mam własne na głowie.

No ale ogólnie to właśnie pogadać sobie z ludźmi lubię ,spotykać też chociaż i tak to mnie jakoś nie rusza ,nie wiem jak to nazwać. Czuję taką monotonię,widać to u mnie po tym,że np. zawsze w towarzystwie ziewam ,albo mówię takim głosem ospałym. Sądzę,że lepiej by mi zrobiła całkowita zmiana otoczenia ,bo moje takie drętwe jest,nie da się z tymi ludźmi nic robić, wszystkiego się boją i ciągle marudzą. No bo ile można chodzić w te same miejsca ,gadać o tym samym i robić ciągle to samo? Porzygać się można z nudów. Lepiej mi się funkcjonuje jak coś robię i przebywam z ludźmi,którzy umieją się bawić. Wgl. moi znajomi ,w sumie tylko koleżanki to ciągle ryczą. I co ja mam wtedy zrobić ? Irytuje mnie to i wychodzę. Ja uważam,że każdy powinien się sam o siebie troszczyć. Mi też nie było łatwo w życiu ,bywały naprawdę trudne sytuacje ale wyszedłem z tego jakoś bez płaczu i żyję.

 

A do pedagoga to tak trochę ryzykownie jest chodzić,także nie dziwię się,że cię to wkurzyło. Ja właśnie raz byłem ,jak ostatnio pobiłem jednego chłopaka (to miałem ze szkoły nawet wylecieć) w szkole bo się naśmiewał to pedagog po tej całej rozmowie ze mną (ogólnie okazało się ,że koleżanki tego chłopaka na mnie doniosły i musiałem go przeprosić) stwierdziła razem z wychowawczynią ,że ,gdyby zobaczyły mnie zdenerwowanego to by się "bały". To głupie ,nie uważam ,że jestem straszny ,wielu facetów się bije ,a przecież ja kobiety bym nie uderzył. Wgl nie znęcam się nad słabszymi ,bo to głupie. Kojarzy mi się tylko z dzieciaczkami cwanymi w grupie. A takie osoby jak są same to tak naprawdę wszystkiego się boją. Brzydzę się tym.

No ja rozumiem przejąć się czymś jak np. matka przejmuje się synem ,bo za niego odpowiada. Ale jak ktoś nie poniesie żadnych konsekwencji za czyny drugiej osoby i się przejmuje to mnie właśnie dziwi.

 

Serialu nie oglądałem ,ale znam z nazwy i reklam telewizyjnych. Będę musiał zobaczyć go,bo już parę osób mi to proponuje.

A nie ,nikogo nie zamordowałem ale właśnie obawiam się,że w gniewie jestem do tego zdolny. Myślałem nad sobą i nad tym,jak się zachowuje w sytuacji prowokacji. Jak ktoś mnie zdenerwuje i wdam się w bójkę to potem z każdym uderzeniem coraz mniej się boję i coraz bardziej chce tę osobę skrzywdzić. Staram się ogólnie kontrolować ,bo czasem to sam nie wiem do czego jetem zdolny ,a już miałem na koncie parę poważnych pobić, nawet z użyciem niebezpiecznych przedmiotów typu nóż. Także staram się unikać raczej agresji ze strony innych ,bo jak sam zacznę kogoś krzywdzić ,to nie jest to niebezpieczne,gorzej jak ktoś mnie obrazi ,czy uderzy,wtedy nie ręczę za siebie. A życie jest za piękne,żeby w więzieniu je spędzić.

 

No ,co do tych interakcji to w sumie niby wiele osób ,by chciało się nie przejmować ale to nie takie fajne,bo praktycznie nie rozumiesz wgl ludzi. Nie czaisz np. dlaczego ludzie po utracie bliskiej osoby się tak załamują, trudniej jest ci się z nimi dogadać,bo jesteś jakby poza tym wszystkim, kurde,to tak jakbyś nie umiał ułożyć pewnego elementu jakiejś układanki. Po prostu się denerwujesz wtedy,człowiek zawsze się denerwuje jak czegoś nie wie. Miałem raz sytuację ,że czekałem na przystanku z koleżanką z klasy i rozmawialiśmy sobie,a raczej obgadywaliśmy pewną parę z mojej klasy. Okazało się,że ta para stała niedaleko nas i mimo ,że to ja praktycznie im dupę obrabiałem to ta koleżanka zaczęła przez całą drogę do domu przejmować się,że mogli to słyszeć. Nie rozumiem czegoś takiego,na drugi dzień w szkole jak powiedziała swoim koleżankom o tej sytuacji ,to one też jakoś wielce zdziwione się okazały. Jezu ,przecież to tylko obgadywanie ,a poza tym tamta para przecież ich nie zje O.o I właśnie w takich sytuacjach czuje się zdenerwowany ,bo nie potrafię dogadać się z tymi ludźmi ,oni coś tam rozumieją i przeżywają,a ja nie potrafię tego zrozumieć. Albo przejmowanie się sprawdzianami oraz tym,że nauczyciel zażartował ,że "zaraz zrobi kartkówkę".

 

No właśnie chcę się zdiagnozować głównie ,będzie mi się lepiej żyło z taką wiedzą.

A to nie tak,że ja wgl. uczuć nie mam. Tzn. np. czuję obrzydzenie do pewnych rzeczy przez co nie lubię oglądać filmów mega drastycznych ,bo rzygać mi się od tego chce no i czuję też te wszystkie złości,irytacje,gniewy, to ciągle czuje ,czasami bez powodu się wściekam. A tak poza tym ,to nie wiem... Niby boję się czasem ale zazwyczaj jak czegoś chcę bardzo albo jak jestem wkurzony to przestaję się bać,to jest silniejsze od strachu i pomaga mi go "wyłączyć". Tzn. nie wiem jak by było z jakiejś naprawdę niebezpiecznej sytuacji ,ale dotychczas jakoś,w normalnym życiu takim to udawało mi się przełamać strach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miałem na koncie parę poważnych pobić, nawet z użyciem niebezpiecznych przedmiotów typu nóż.

 

Yyy, wiesz, z całego spektrum spraw które opisałeś ta jest najbardziej niepokojąca a jakby najmniej uwagi temu poświęcasz. Zdecydowanie polecałbym czym prędzej wizytę u psycha. Argument że "wielu facetów się bije" to żaden argument, takie jednostki mają właśnie nie po kolei w głowie. Rany, nawet nie wyobrażam sobie jak trzeba być porytym żeby do kogoś z nożem wyskoczyć. Mówiąc żartem i serio jednocześnie: idź się leczyć, człowieku :D Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×