Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jestem w związku a oglądam pornografię.


Conan

Rekomendowane odpowiedzi

z tego co pamiętam, Rzym miał przepychanki ideologiczne z chrześcijanami, bo był mocarstwem, uznawał najwyższą władzę cezara, a nie jakiegoś obcego boga, zakładał istnienie wielu bogów. Ale to też nie było tak, że władze rzymskie szczególnie upodobały sobie torturowanie akurat chrześcijan, co generalnie wpaja sie dzieciom na religii. Moge sie mylić, ale chyba chodziło o to, że Chrześcijanie wymawiali posłuszeństwo cezarowi, a ten nie tolerował emancypacji. Poza tym wcześni chrześcijanie to generalnie nie byli ludzie kultury, żyli w podłych warunkach, a czasy niespokojne, Rzym bał się zrzeszania mas i zamieszek wewnętrznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niesmak zawsze pozostaje .... bo ja ciągle wierzę, że na końcu filmu on się z nią w końcu ożeni...:twisted::twisted::twisted:

 

Takie wkładanie do jednego wora jest niepoważne, tak jakby powiedzieć, że każdy kto pije alkohol i lubi to robić zostanie alkoholikiem, na takiej samej zasadzie - jak się wypije kieliszek wina czy piwo, raz na dwa tygodnie - to chyba nie ma o co kruszyć kopii?

Tak samo jak obejrzenie pieprznego filmu .... mało tego, są nawet takie pary "dewiantów" :twisted: które razem potrafią sobie zapodać taki film, tylko do tego trzeba mieć dużo dystansu do siebie, poczucia humoru i nie traktować każdorazowo seksu jako mistycznego i niemal sakralnego połączenia dwóch ciał i dusz ;) . Nikt nikogo do niczego nie może zmuszać a może okazać się zabawnie.

 

Już kiedyś napisałam, wszystko jest dla ludzi tylko trzeba używać tych rzeczy z głową - nikt mi nie wmówi, że powstrzymywanie się od masturbacji, obejrzenia czasem filmu - gdy jest się samym - jest zdrowsze i dla ciała i umysłu niż proste rozładowanie się.

Mało tego, w parze nie zawsze druga strona ma ochotę na zbliżenie ..... więc chyba logicznym wyjściem jest zrobienie tego a nie powstrzymywanie się, wkurzanie, budowanie napięcia a może i podświadome wściekanie się na drugą osobę.....

 

z dwojga złego, lepiej ogladac pornole niż na boku wywijac. to krzywdzace jedynie dla osoby, ktora trzepie do nacpanych panien, bo porno niszczy glowe. moze to egoistyczne, ale tak sobie mysle, ze po moich doswiadczeniach mam to w nosie. oczywiscie podsuwanie facetowi blyskotliwych tytulow takich jak chociazby "one night in paris" nie ratuje niczego, ale z drugiej strony to zawsze jakas furtka. ludzie w zwiazku tez sie masturbuja, to prawda :yeah:

 

Wydaje mi się, że dojrzałość to nie jest podejście, że zaspokojenie należy mi się zawsze, kiedy mam ochotę, bez względu na to, czy partner ma na to ochotę i możliwości. Ludzie to nie zwierzątka, jeśli ktoś ma ochotę na seks idąc po ulicy, to ma kogoś zgwałcić, bo nie może się powstrzymać? Żeby żyć w małżeństwie, trzeba umieć wytrzymać to, że czasem ktoś nie może uprawiać seksu, bo są sytuacje typu ciąża zagrożona, wyjazdy jednej osoby, choroby itp. Pół biedy, kiedy drugiej stronie to nie przeszkadza, ale prawdziwy dramat jak dwie osoby rozmijają się - na przykład kobieta w depresji poporodowej a jej mąż "pociesza" się pornografią, co ją dodatkowo dołuje.

Nie rozumiem też do końca utożsamiania pornografii z masturbacją - bo tak odbieram momentami to co piszecie i inni użytkownicy. Pornografia to inny kaliber - nie chciałbym, żeby mój chłopak czy mąż oglądał filmy, w których kobieta jest traktowana jak worek na spermę, pizda, dziwka i coś poniżej człowieka, w których nieraz przyjemność polega na patrzeniu, jak komuś sprawia się ból.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, teraz trochę stanę po twojej stronie.

 

Wydaje mi się, że masturbacja u wielu zostawia pewne poczucie winy i nie jest to spowodowane wychowaniem. Nie zdziwiłbym się, gdyby to matka natura chciała ich ukarać zgodnie z przysłowiem: "ręką ch*a nie oszukasz". Bo gdyby to było możliwe, to populacja ludzi by się zmniejszyła. Wszyscy szliby na skróty i mniej osób uprawiałoby seks.

 

Druga opcja to sumienie. Ale co ono ma tu do rzeczy? Chyba chodzi o to samo. Poczucie winy, że się oszukuje. :P

Poza tym znany od wieku rozdźwięk: ciało-dusza. Może to wyglądać tak, że popęd znieczula rozum, a kiedy dochodzi on do głosu po rozładowaniu napięcia to okazuje się, że daliśmy się ponieść chwilowej emocji. Tak samo jak po kłótni, kiedy w afekcie mówi się głupie rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren,
To może się podziel tą wiedzą?

Nie mówię, że jest watykańskim agentem :P

Ale już choćby sam fakt, że to wywiad do katolickiego pisma "Nasz Droga", a w internecie jest na portalu katolik.pl pokazuje gdzie pan doktor lubi się udzielać.

 

Aha, czyli to, że ktoś udzielił wywiadu dla pisma katolickiego oznacza według Ciebie, że "jest związany z kręgami katolickimi". Rozumiem, że każdy kto był w tvn-ie jest według Ciebie związany z tvn, a każdy kto nie popiera pornografii i uważa, że katolicy zasługują na szacunek oraz napomknie coś o wartościach nie jest wart tego, żeby go traktować poważnie.

 

Nawet w podręczniku szkolnym dr. Putyński nie mógł się powstrzymać przed poruszeniem kwestii religii ;)
„jeżeli [...] człowiek uważa się za agnostyka, nie może uniknąć pytania, na jakich wartościach będzie opierała się jego miłość do kobiety (do mężczyzny), z którą – z którym pragnie zawrzeć związek; na czym będzie opierała się jego miłość do dzieci" (s. 84)

 

Chociaż fakt, że to i tak nie jest zbyt mocno rażące. Dużo lepsze kwiatki piszą w tym podręczniku jego koledzy i koleżanki po fachu.

 

Nie rozumiem kompletnie, co jest kontrowersyjnego w tym stwierdzeniu. Masz chyba alergię na słowo "wartości", co świadczy o Twoim podejściu do życia, nie dziwię się, że pochwalasz pornografię. Pornografia przyzwyczaja do antywartości, takich jak przedmiotowe traktowanie partnera jako narzędzia do rozładowania seksualnego. To wychowani na pornografii 13-latkowie uważają, że jeśli jakaś dziewczyna nie chce im "obciągać", to jest "pojebana". Osobiście nie chciałabym, żeby zwolennicy pornografii pisali podręczniki dla moich dzieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, jeśli chcesz nam pomóc, to spójrz jaką reakcję wytwarzasz. Raczej jeszcze bardziej zniechęcasz do "wartości". Chcesz prowadzić dysputę, czy zdziałać coś pożytecznego? Jeśli to drugie, to się zastanów, dlaczego tak wielu ludzi ma alergie na podobne próby uszlachetniania. Może dlatego, że zapomina się o jednej wartości: wolności światopoglądu i wyboru przy podejmowaniu decyzji z poniesieniem konsekwencji.

 

Byłem kształtowany przez teologów przez długi czas, a jednak im zwiałem. Nie sprawdzili się. Byli zbyt daleko rzeczywistości, a zbyt zamknięci w dogmacie i swoich złoconych ołtarzach. Mam własne oczy i jak widzę rażące sprzeczności to reaguję.

 

Propozycja: odwołać się do wartości ogólnoludzkich, nie wychodząc z góry przyjętych dogmatów, nie obierających się na logicznym wnioskowaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, jeśli chcesz nam pomóc, to spójrz jaką reakcję wytwarzasz. Raczej jeszcze bardziej zniechęcasz do "wartości". Chcesz prowadzić dysputę, czy zdziałać coś pożytecznego? Jeśli to drugie, to się zastanów, dlaczego tak wielu ludzi ma alergie na podobne próby uszlachetniania. Może dlatego, że zapomina się o jednej wartości: wolności światopoglądu i wyboru przy podejmowaniu decyzji z poniesieniem konsekwencji.

 

Byłem kształtowany przez teologów przez długi czas, a jednak im zwiałem. Nie sprawdzili się. Byli zbyt daleko rzeczywistości, a zbyt zamknięci w dogmacie i swoich złoconych ołtarzach. Mam własne oczy i jak widzę rażące sprzeczności to reaguję.

 

Propozycja: odwołać się do wartości ogólnoludzkich, nie wychodząc z góry przyjętych dogmatów, nie obierających się na logicznym wnioskowaniu.

 

Piszę o wartościach ogólnoludzkich - z tym że jak widać zupełnie różnie można być ukształtowanym pod względem wartości- nie piszę, że za oglądanie pornografii ktoś się będzie smażył w piekle, nie odwołuję się do religii, teologii czy "dogmatów". Tylko że niektórzy mają alergię moim zdaniem na wszelkie mówienie o wartościach czy minimalnej potrzebie samokontroli - jakby siedział w nich lęk, że zaraz spod łózka wyskoczy im ksiądz i pozabiera świerszczyki. Piszę też głownie z potrzeby wypowiedzenia swojego zdania, aby zdanie przeciwne nie wydawało się właśnie jedynym słusznym i powszechnym, a ktoś kto się nie zgadza, że pornografia jest ok, nie poczuł się kosmitą. Możliwe, że czasem za ostro, ale jeśli byś się przyjrzał tej i innej dyskusji na forum obiektywnie, to zobaczył byś, jak tendencyjne jest podejście do wszystkiego, co kojarzy się choćby z religią i jakie ostre słowa. Też mam swoje emocje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samo słowo antywartości to wymysł religiantów nie ma czegoś takiego. A co do pornografii to chyba każdy facet z niej w życiu korzystał, podobno połowę zasobów netu to ona i co wszyscy faceci są antywartościowi. Poza tym pornografia nie koniecznie sprzyja dewiacji( owszem może tak się zdarzyć) ale raczej powoduje że ludzie rozładowują się dzięki niej, zamiast iść na dziwki czy gwałcić strzępią sobie kapucyna przy porno. ;) W krajach gdzie dostęp do porno jest ograniczony( przez zacofanie lub religię np islam) jest więcej przemocy wobec kobiet niż w krajach o dużej popularności porno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samo słowo antywartości to wymysł religiantów nie ma czegoś takiego.

 

Każda rzecz ma swoje przeciwieństwo, to pojęcie filozoficzne, a nie religijne.

możliwe filozofia to nie moja działka, ale o owych antywartościach to słyszałem tylko z ust kleru lub osób z nim związanych. To lepiej, dosadniej brzmi zamiast wartości świeckie powiedzieć antywartości i tak metoda in vitro, pornografia i eutanazja zostają w kręgu zbrodniczych antywartości o których nawet nie warto dyskutować skoro nie mają żadnej wartości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, jeżeli pan doktor nie potrafi się powstrzymać od gadania o religii w podręczniku do WDŻ dla dzieci, to ewidentnie świadczy o jego skrzywieniu ideologicznym.

 

Wydaje mi się, że w tej rozmowie jest duży problem z definicją słowa "wartości". Mówisz, że nie odwołujesz się w żaden sposób do Boga ani religii, tylko do wartości. W tym problem, że wartości o których mówisz to tzw. wartości katolickie.

Zapewne zdążyłaś zauważyć, że większość rozmówców w tym wątku nie zgadza się z twoimi poglądami, a tym samym ma inny od twojego system wartości.

Myślę, że wiele z moich wartości byłby dla ciebie antywartościami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niesmak zawsze pozostaje .... bo ja ciągle wierzę, że na końcu filmu on się z nią w końcu ożeni...:twisted::twisted::twisted:

Pewnie ktoś by się z nią ożenił, gdyby nie grała w porno.

 

 

Primo, żartu ktoś tu nie zrozumiał i to konkretnie :lol:

 

Secundo - wiele aktorek porno ma męża a i zwykle w jakimś okresie swojego życia dzieci ... więc ja bym nie wydawała takich osądów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znalazłam trochę na temat pornografii w raporcie Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego na temat seksualizacji dziewcząt.

 

Frable, Johnson i Kellman (1997) zauważyły, że studenci, którzy regularnie oglądają pornografię, opisując pojęcie „kobieta”, częściej używali seksualnych określeń niż ci, którzy oglądali materiały pornograficzne rzadziej. Nie zaobserwowano różnic w sposobie opisywania pojęcia „mężczyzna” przez obie te grupy. Sugeruje to, że pornografia łączy się specyficznie z seksualizacją kobiet, nie wpływa natomiast na uogólnianie pojęć dotyczących obu płci. Uprzedmiotowienie dziewcząt/kobiet i seks są w przekonaniach mężczyzn nierozłączne (Connell, 1987; Kimmel, 1996;Tolman, 2002). Może to stanowić zagrożenie dla zdolności mężczyzn do tworzenia i utrzymywania intymnych relacji z kobietami (G. Brooks, 1995; Kindlon i Thompson, 1999; Pollack, 1998). Burn i Ward (2005) spostrzegli, że satysfakcja studentów z ich związków miłosnych była negatywnie skorelowana ze stereotypowymi męskimi przekonaniami, także tymi istotnymi dla uprzedmiotowienia kobiet (tj. dominacja −Ja tu rządzę, władza nad kobietami −Zazwyczaj kontroluję kobiety w moim życiu, playboy −Gdybym mógł, często zmieniałbym partnerki seksualne).

Zależność między uprzedmiotowieniem a zadowoleniem ze związku łatwiej zrozumieć, jeśli weźmie

się pod uwagę odczuwanie empatii w stosunku do partnera. Kiedy jedna osoba uprzedmiotawia drugą, empatyczne podejście do tej osoby jest trudne, a być może nawet niemożliwe (Herman, 1992). Empatia jest istotnym czynnikiem, który wpływa na satysfakcję i stabilność w związku (Davis i Oathout,1987; Long i Andrews, 1990).

 

Kilka badań eksperymentalnych pokazało, że narażenie na wpływ pornografii (która uprzedmiotawia seksualnie kobiety; Jensen i Dines,2004) prowadzi do tego, że mężczyźni oceniają swe partnerki jako mniej atrakcyjne (Weaver, Masland i Zillmann, 1984), są mniej zadowoleni z ich wyglądu, zachowań i stopnia czułości

(Zillmann i Bryant, 1988) oraz wykazują większą chęć do uprawiania seksu bez zaangażowania emocjonalnego (Zillmann i Bryant, 1988).

http://www.twojasprawa.org.pl/dokumenty/RaportAPA-polski.pdf

 

-- 20 sie 2013, 12:13 --

 

Niesmak zawsze pozostaje .... bo ja ciągle wierzę, że na końcu filmu on się z nią w końcu ożeni...:twisted::twisted::twisted:

Pewnie ktoś by się z nią ożenił, gdyby nie grała w porno.

 

 

Primo, żartu ktoś tu nie zrozumiał i to konkretnie :lol:

 

Zrozumiał, tylko zmienił potem perspektywę spojrzenia, może ktoś nie nadążył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, co do tych amerykańskich badań to może przyczyna została pomylona ze skutkami, może osoby które przedmiotowo traktują seks, kobiety, żyją jako tzw single częściej oglądają porno niż ci którzy żyją w szczęśliwym związku. A to że osoby które przedmiotowo traktują kobiety często nie są zdolne do poważnego związku to chyba oczywiste ale nie widzę w tym żadnego związku z pornografią, kult macho i zaliczania panienek ma długowieczną tradycję i raczej biologiczno-ewolucyjne, kulturowe źródło niż oglądanie świerszczyków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Wydaje mi się, że w tej rozmowie jest duży problem z definicją słowa "wartości". Mówisz, że nie odwołujesz się w żaden sposób do Boga ani religii, tylko do wartości. W tym problem, że wartości o których mówisz to tzw. wartości katolickie.

 

No i...? Wartości mogą się pokrywać z "wartościami katolickimi", "nie zabijaj" to też wartości katolickie? Poza tym Twoje podejście zakrawa na porządną alergię, jeśli nie paranoję. Putyński napisał o agnostykach, wartościach i dla Ciebie to jakiś problem, a to, że jakiś pogląd pokrywa się z wartościami katolickimi jest dla Ciebie zarzutem.

Ale jeśli tylko katolicy uważają, że oglądanie filmów, w których traktuje się kobietę jako worek na spermę nie jest fajne, to cóż - zgadzam się tylko z katolikami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jeśli tylko katolicy uważają, że oglądanie filmów, w których traktuje się kobietę jako worek na spermę nie jest fajne, to cóż - zgadzam się tylko z katolikami, bo nie chciałabym, żeby ktoś mnie tak traktował.

 

 

refren, hmm moj facet oglada porno i jakos nie traktuje mnie jak worek na sperme. Jak to wiec mozliwe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren,

Putyński napisał o agnostykach, wartościach i dla Ciebie to jakiś problem, a to, że jakiś pogląd pokrywa się z wartościami katolickimi jest dla Ciebie zarzutem.

Już mnie trochę nudzi powtarzanie w kółko tego samego :/

Nie obchodzą mnie poglądy pana Putyńskiego na temat agnostyków i podręcznik to jest miejsce do wyrażania ich.

W podręcznikach od bilogii nie ma przemyśleń dotyczących cudu stworzenia, a fizycy nie zastanwiają się jak Bóg stworzył wszechświat. Tyle ode mnie na ten temat.

 

Poza tym Twoje podejście zakrawa na porządną alergię, jeśli nie paranoję.

Poczytaj głupawe teksty jego kolegów po fachu piszących wspomniany podręcznik z artykułu, który zalinkowałem i zastanów się jeszcze raz nad tą alergią.

 

No i...? Wartości mogą się pokrywać z "wartościami katolickimi", "nie zabijaj" to też wartości katolickie?

Ta... Bo zanim Mojżesz przytargał tablice z 10 przykazaniami, to nikt nie wiedział, że nie można kraść i zabijać :roll:

 

Radzę poczytać opisy mordowania kobiet i dzieci z rozkazu Mojżesza, wszystko jest w Piśmie Świętym.

 

Akurat przytaczanie "nie zabijaj" jako wartości katolickiej jest szczególnie zabawne, bo ani chrześcijanie czy katolicy tego nie wymyslili, ani nie jest to coś nieznanego w innych kulturach i religiach.

Nie rozumiem tego zawłaszczania czegoś jako wartości katolickiej, dla mnie to równie dobrze może być wartość kościoła FSM.

 

 

 

Nigdy żadna kobieta nie skojarzyła mi się z workiem na spermę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jeśli tylko katolicy uważają, że oglądanie filmów, w których traktuje się kobietę jako worek na spermę nie jest fajne, to cóż - zgadzam się tylko z katolikami, bo nie chciałabym, żeby ktoś mnie tak traktował.

 

 

refren, hmm moj facet oglada porno i jakos nie traktuje mnie jak worek na sperme. Jak to wiec mozliwe?

 

Zedytowałam swój komentarz, żeby uniknąć takiej reakcji, ale za późno :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do 10 przykazań to doktor filozofii i teologii który niegdyś studiował w Rzymie(Watykanie) powiedział nam na zajęciach że 10 przykazań odnosiło się tylko i wyłącznie do ludu Izraela i członków innych ludów można było bezkarnie zabijać, gwałcić i okradać taka jest ta prawdziwa prechrześcijańska moralność. A za czasów Mojżesza to pornografii jeszcze nie wynaleziono, brało się za włosy i hej ho zaspakajano chuć( oczywiście były to przedstawicielki innych narodów)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren,
Putyński napisał o agnostykach, wartościach i dla Ciebie to jakiś problem, a to, że jakiś pogląd pokrywa się z wartościami katolickimi jest dla Ciebie zarzutem.

Już mnie trochę nudzi powtarzanie w kółko tego samego :/

Nie obchodzą mnie poglądy pana Putyńskiego na temat agnostyków i podręcznik to jest miejsce do wyrażania ich.

W podręcznikach od bilogii nie ma przemyśleń dotyczących cudu stworzenia, a fizycy nie zastanwiają się jak Bóg stworzył wszechświat. Tyle ode mnie na ten temat.

 

Poza tym Twoje podejście zakrawa na porządną alergię, jeśli nie paranoję.

Poczytaj głupawe teksty jego kolegów po fachu piszących wspomniany podręcznik z artykułu, który zalinkowałem i zastanów się jeszcze raz nad tą alergią.

 

No i...? Wartości mogą się pokrywać z "wartościami katolickimi", "nie zabijaj" to też wartości katolickie?

Ta... Bo zanim Mojżesz przytargał tablice z 10 przykazaniami, to nikt nie wiedział, że nie można kraść i zabijać :roll:

 

Radzę poczytać opisy mordowania kobiet i dzieci z rozkazu Mojżesza, wszystko jest w Piśmie Świętym.

 

Akurat przytaczanie "nie zabijaj" jako wartości katolickiej jest szczególnie zabawne, bo ani chrześcijanie czy katolicy tego nie wymyslili, ani nie jest to coś nieznanego w innych kulturach i religiach.

Nie rozumiem tego zawłaszczania czegoś jako wartości katolickiej, dla mnie to równie dobrze może być wartość kościoła FSM.

 

 

 

Nigdy żadna kobieta nie skojarzyła mi się z workiem na spermę.

 

1234qwerty, jeśli chodzi o "nie zabijaj", to dyskutujesz sam ze sobą, piszę właśnie, o tym, że katolicyzm nie ma wyłączności na wartości, ale poleciałeś w schemat.

 

Może Ciebie nie obchodzą czyjeś poglądy, ale też nie każdy zgadza się z przekonaniem, że seks to jedynie biologia, zwłaszcza w kontekście wychowania. Niektórzy uważają, że wiążę się też z relacjami i odpowiedzialnością, a odpowiedzialność nie sprowadza się do założenia prezerwatywy.

 

Co do "kolegów po fachu", to nie dyskutujemy o jakimś podręczniku i innych autorach, tylko wypowiedziach Putyńskiego, przynajmniej ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, za czasów Mojżesza, gwałciel musiał wziąć swoją ofiarę za żonę. I nie była to przedstawicielka innego narodu.

no ale przedstawicielki innego narodu mój gwałcić bez tej konsekwencji zwłaszcza w wyprawach łupieżczych. To chyba Mojżesz( ale ie mam 100% pewności) powiedział do swego ludu przynieście mi ileś tam tysięcy napletków Filistynów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×