Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a podróżowanie, wakacje, itp.


Gość Moniczka

Rekomendowane odpowiedzi

WItam.... A ze mną jest inaczej, niedawno wróciłam z wakacji. Przed wyjazdem jak zawsze nerwy... czy nic się nie stanie, czy wszystko będzie dobrze... Tylko wsiadłam do pociągu emocje opadły, powiedziałam sobie wszystko musi być dobrze, to tylko moja wyobraźnia.... I tak było spacery, zabawa, zapomniałam o wszystkim... Niestety już wróciłam a wszystko razem ze mną, ale mam nadzieję że w domu również można zapomnieć:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

właśnie stoję przed problemem wyjazdu. Zostaliśmy z mężem zaproszeni na ślub jego kolegi do Gdańska. 350 km jazdy samochodem. Wiem, że będę się męczyć jak za każdym razem, kiedy jedziemy gdzieś dalej. Najgorsze, że ty krótki wyjazd, tylko weekend, przyjeżdżamy, ślub, wesele, alkohol, powrót. W mojej psychice to funkcjonuje tylko jak podróż samochodem. Próbuję tłumaczyć mężowi, że nie chcę jechać, że potrzebuję teraz spokoju, że chcę pójść tego dnia na kolejny etap kwalifikujący mnie do terapii. Tłumaczę, że nie chcę się męczyć, spinać, liczyć oddechów i tych innych durnych odruchów nerwicowych, zresztą wiecie o czym mówię, też boicie się podróży. I jak grochem o ścianę. I niestety jest tak, że po prostu chciałabym, żebyśmy zostali w Warszawie. On chce jechać sam, skoro ja nie chcę (dla niego to jest nie chcę, nie że się boję, tylko po prostu nie chcę). A ja boję się zostać sama z dzieckiem na 3 dni. Mówi mi, że przecież mogę sobie być ze swoimi rodzicami...

 

Czuję się okropnie. Nierozumiana i bagatelizowana. Mąż mówi, że jest moim więźniem. Kiedy to słyszę, wszystko mi się w środku wywraca. Najbliższa osoba, a mówi mi, że jest moim więźniem, że chcę go we wszystkim ograniczać. Dobija mnie to. Właśnie teraz kiedy tak strasznie pragnę spokoju i stagnacji. Czuję, że nie mam wyboru, że jestem postawiona przed faktem dokonanym: jedziesz, a jak nie jedziesz, to radź sobie z dzieckiem sama, bo ja wyjeżdżam, czy ci się to podoba czy nie.

 

To znaczy, że powinnam się po raz kolejny męczyć i zacisnąć zęby i pojechać? Nie mam prawa do oczekiwania jego zrozumienia i zrobienia czegoś, żebym czuła się lepiej, kochana i rozumiana?

 

Wczoraj byłam silna i mogłam Wam pisać, że nie jest tak źle, że damy radę, a dziś sama jestem dobita. Cholerna głupia podróż, a mnie dobija :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie bojcie sie zmian. to ze macie nerwice swiadczy wlasnie z e tu gdzie jestescie (nie chodzi tylko o miejsce ale o srodowisko, osoby, praca, uczelnia, ...) nie jestescie szczesliwi, to nie znaczy ze jak pojdziecie za glosem serca i cos zmienicie lub wyjedziecie na wakacje to bedzie jeszcze gorzej, jezeli "tu" jest zle, to pora cos zmienic!! mi wszystkie zmiany wyszly jak najlepiej!!!!!!!!!! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewa125 ok ok, tylko właśnie o tym piszę, że tutaj ludzie często wchodzą tylko po to (tzn. to moje subiektywne odczucie, być może się mylę), żeby się podzielić swoim żalem albo radością z czegoś, a nie patrzą na odczucia innych. Ale o tym pisał już gdzieś twilight, że nasz problem jest zawsze najważniejszy... A poza tym fajnie, że Ci dobrze :)

Ja nie oczekuję, że ktokolwiek rozwiąże za mnie mój problem, bo wiem, że sama muszę podjąć decyzję i sama wiedzieć, czego chcę. Tylko tak cholernie doskwiera mi samotność, że czasem chciałabym, żeby mnie ktoś zauważył :( Czasem po prostu potrzebuję pogłaskania po głowie. Jak każdy z nas... Dobra, nie truję już. Już lepiej jak wejdzie na forum taka przykładowa Ewa i powie, że jej dobrze. Tak jak teraz na to patrzę, to jednak daje trochę nadziei, że u innych też będzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

droga Matylko! nie denerwuj sie, czasem posty nie skierowane bezposrednio do danej osoby moga wiele pomoc.

wiem, ze to co powiedzial twoj maz nie jest mile, ale zastanwo sie czy cale zycie chcesz siedziec w domu na tylku?? i jak czesto tak jest?? powiem ci szczerze, ze ja tez tak mowilam, nie chcialam nigdzie jezdzic, bo najlepiej wdomu, ba nawet nie chcialam nigdzie wyjsc i powiedzialam ze pewnie bede cakle zycie mieszkac z rodzicami. jednak gdzie wewnetrznie nie chcialam tego, nie chcialam byc ubezwlasnowolniona...

moja metoda?? czasem zmuszanie sie, walczenie z moimi myslami... ale jedna mysl mnie trzymala, ze ja tak nie chce do konca zycia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moż ktoś z was ma jakiś pomysł. Mam nerwicę. zaczeła sie rok temu, potem sie uspokoiło, a teraz, kilka dni temu wróciło ze zdwojoną siła. A muszę wyjechać na 5 dni!! Przeraża mnie myśl że sama bede musiala leciec samolotem, bo stamtad nie bede miala jak wyjsc. Podobnie sie czuje w autobusach i tramwajach, ale wtedy mozna wysiasc. Ma ktos jakies sprawdzone metody jak zapanować nad atakami paniki w samolocie i na lotnisku???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedlugo mam wyjechac z polski i mam związane z tym obawy,bo o ile mi wiadomo to przez granice amerykanska niewolno przewozic leków(tak mi sie wydaje choc nie jestem w 100% pewien) a potrzebuje tych lekarstw bo bez nich ciezko mi sie funkcjonuje,i niewiem jak tam sobie bez nich poradze.A mój angielski nie jest na tyle dobry zeby sobie spokojnie pojsc do tamtego lekaza i wszystko mu wytłumaczyć co mi dolega,bo jeszcze mnie zle zrozumie i przepisze mi cos co mi nie jest potrzebne.Czy ktoś miał podoby problem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyjazdy-koszmar!

Te wakacje mialam najgorsze z mozliwych.Co z tego,ze morze,słonce jak co chwila mialam atak paniki.Balam sie wszystkiego i wszystkich.2 dni spedzilam w pokoju hotelopwym pod kołdra.Dramat.

Niedawno tez zmuszona bylam do wyjazdu.1400 km autem.Przetrwalam tylko dlatego ze nazarlam sie lekow nasennych.Na miejscu oczywiscie to samo.Mam dosyc tego juz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehh, ja tez mam z tym problem.Podroz w sierpniu nad morze i spowrotem byla koszmarem, a nie wiedzialam jeszcze wtedy co sie ze mna dokladnie dzieje, dopiero we wrzesniu poszlam do lekarza. A w pazdzierniku moj facet zaproponowal ze moze sobie z okazji rocznicy bycia razem wyjedziemy na tydzien w jakies cieplutkie i sloneczne miejsce, co wiazalo by sie z podroza samolotem. Ataku leku dostalam juz w momencie jak to mowil :( kiedy doszlo do mnie ze musialabym siedziec 3-4 godziny zamknieta w samolocie bez mozliwosci wyjscia. No i nie pojechalismy... teraz mimo ze biore leki i jest w sumie ok tez za nic w swiecie nie wsiadlabym do samolotu, autobus jeszcze jestem w stanie przezyc(zawsze mozna wysiasc na przystanku) ale samolot- STANOWCZO NIE!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eva79 o rany to wspolczuje, potrafie sobie wyobrazic co przezywalas. Ja chyba bym blagala zeby mi pozwolili wyskoczyc przez okno...;) kurcze a jeszcze 2 lata temu spokojnie moglam latac samolotem, nic mi sie nie dzialo a co lepsze mialam radoche jak dziecko z lizaka a teraz musialabym dostac chyba narkoze bo z wlasnej woli nie weszlabym nawet na lotnisko. mam nadzieje ze jakos poradzimy sobie z tymi problemami bo jest tyle pieknych miejsc do odwiedzenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moż ktoś z was ma jakiś pomysł. Mam nerwicę. zaczeła sie rok temu, potem sie uspokoiło, a teraz, kilka dni temu wróciło ze zdwojoną siła. A muszę wyjechać na 5 dni!! Przeraża mnie myśl że sama bede musiala leciec samolotem, bo stamtad nie bede miala jak wyjsc. Podobnie sie czuje w autobusach i tramwajach, ale wtedy mozna wysiasc. Ma ktos jakies sprawdzone metody jak zapanować nad atakami paniki w samolocie i na lotnisku???

 

A może podejdź do tego, że lot samolotem to super frajda, szczególnie start i lądowanie, więc może nastaw się w ten sposób, że czekają Cię fajowe chwile :) Może jakiś przystojny pilot Ci się trafi nawet i będzie na czym oko zawiesić i pomyśleć w trakcie lotu?

 

A co do lęku na lotnisku to ja sobie myślę tak - że wśród ludzi można się czuć bezpiecznie, gorzej solo w domu np. Wśród ludzi zawsze jest ktoś, kto może w razie czego pomóc. Złe samopoczucie możesz zwalić na lęk przed lataniem jakby się kto Cię pytał, czego szanowna Pani panikuje :)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

że wśród ludzi można się czuć bezpiecznie, gorzej solo w domu np. Wśród ludzi zawsze jest ktoś, kto może w razie czego pomóc

Obawiam się, że to nie jest takie proste... ja np. mam silne objawy lęku właśnie wśród ludzi. Tłok w hali odpraw, tłum gdziekolwiek po prostu by mnie sparaliżował. Niestety nie da się nerwicy odegnać pięknymi, czy rozsądnymi myślami... przynajmniej u mnie. Dla mnie 20 min. podróż pociągiem to koszmar... kilka godzin w samolocie byłoby dla mnie nie do przyjęcia.

Podróże z nerwicą... to nie bułka z masłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam lęk przed podróżą. Ciągle mam wrażenie że cos się wydarzy złego. Raz w horoskopie przeczytałam że powinnam zrezygnować z wyjazdu. Pojechałam. Pierwszego dnia rozbolał mnie ząb, drugiego wylądowałam na pogotowiu z ostrym bólem brzucha. Przypadek?? Czy horoskopy mają jednak jakieś ziarnko prawdy w sobie??

 

Jeśli chodzi o horoskop, to wszystko poprostu przypadek.. Ja w takie rzeczy nie wierzę. A jeśli ktoś twierdzi, że coś mu się sprawdziło, to wydaje mi się, że wynika to poprostu z rachunku prawdopodobieństwa :) jeśli ktoś jest np. Rakiem a nakład idzie na całą Polskę i piszą, że Rak będzie miał szczęście w miłości, to... któryś z Raków w Polsce może akurat będzie miał :)))

 

A co do podróżowania to ja mam problem z jazdą samochodem, przeokropnie boję się tego, że coś się na trasie stanie (czytaj: wypadek). I sama świadomość, że gdzieś będę gdzieś dalej jechała przyprawia mnie (z odpowiednim wyprzedzeniem rzecz jasna) o wszystkie objawy typu: ucisk w gardle, zawroty głowy itp.

Ale staram się walczyć i mimo wszystko wsiadam do mojej furki i nie zmieniam planów, choćbym miała się co 5km zatrzymywać, bo wiadomo - a to duszno a to w sercu kuje ;-) Wydaje mi się, że innej drogi nie ma. Tłumaczę sobie, że to jak z lękiem wysokości, że jeśli ktoś go ma - to ćwicząc pozbędzie się go.

Dobrze myślę?

Jakieś inne pomysły macie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie co, tak sobie mysle, ze jak sie nie probuje walczyc to pozostaje sie tylko zamknac w domu i plakac... wiem, o czym mowie, bo moja nerwica wlasnie wiaze sie glownie z wyjazdami. na pierwszym roku studiow mialam oboz i tak sie balam, ze bedzie mi niedobrze, nie bede mogla spac ani jesc, nie bedzie nikogo bliskiego, ze przez tydzien przed nie spalam, ciagle o tym myslalam i w koncu nie pojechalam, oczywiscie musialam pojechac w nastepnym roku, ale to juz inna histroria. to, ze nie pojechalam to byl blad, oczuywiscie teraz tak uwazam... moja choroba rozwinela sie potem do tego, ze balam sie wychodzic z domu, jesc gdzies poza dome, a o wyjazdach samej bez rodzicow nie bylo mowy... zaczelam sie leczyc - terapia + leki. wyszlam z tego. czasem nadal pojawiaja sie jakies male leki, ale wiem, ze jezeli sie poddam to nic z tego nie wyjdzie, a ja nie chce tak zyc. mam wielka potrzebe poznawania swiata i przez podroze chcialabym go w koncu poznac... chcialabym zebyscie wiedzieli, ze to nie jest tak, ze cudna terapia i leki i jestem jak nowa... mialam 2 nawroty - kazdy byl juz slabszy... nauczylam sie wiele o sobie, o tym co powoduje takie stany, jestem madrzejsza o rozne doswiadczenia i wiem, ze kiedys uda mi sie do konca

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam wielka potrzebe poznawania swiata i przez podroze chcialabym go w koncu poznac... chcialabym zebyscie wiedzieli, ze to nie jest tak, ze cudna terapia i leki i jestem jak nowa...

 

;) i Super , ja też kocham podróże bo nie za bardzo czuje się dobrze w domu, marzę tylko aby gdzieś się wyrwac , tak po prostu ...

marzę o wyprawie na węgry.. i to całkiem poważnie , w prawdzie nie jetem jescze spakowany ale wiem gdzie się zatrzymam w Budapeszcie i jakie są koszty ... to najważniejsze.. Rodzice ?? hmm Mamo , Tato nie czekajcie z obiadem będę za parę dni.. i w droge! 8) heh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie,

założyłam ten temat, bo dobija mnie to, że przez tą ... nerwicę nie mogę nigdzie wyjechać! Ostatni mój wyjazd, na jedną noc był rok temu.. dostałam strasznego ataku, który trwał prawie całą noc... od tej pory boję się gdziekolwiek wyjeżdzać... a wiadomo, są wakacje i każdy chciałby się gdzieś ruszyć.. tez tak macie? jak sobie radzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszedłem na żywioł. Pierwszy wyjazd był koszmarem, cały się trząsłem, normalnie wieczny atak. Potem było już lepiej. I tak jakoś poszło, że pokonałem to w sobie.

 

Bo to jest tak, że mamy jakieś katastroficzne wyobrażenia na temat tego, co może się dziać, i jeżeli ich nie skonfrontujemy z rzeczywistością, to samo się nie naprawi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z wyjazdami też mam niestety problemy.Na Święta Wielkanocne wyjechałam do rodziny. Pierwszy dzień był najgorszy.Byłam roztrzęsiona i miałam do tego zaciśnięty żołądek, że nic nie mogłam zjeść. Chciałam wracać szybko do domu. Jednak zostałam jeszcze kilka dni, przyzwyczaiłam się do nowego miejsca i czułam się lepiej. Ostatnio też pojechałam do rodziny na 2 tygodnie.Owszem były momenty gorsze czułam nieuzasadnione lęki, niepokoje, które się jeszcze bardziej nasilały gdy myśłałam o nich. Jednak gdy byłam czymś zajęta to było ok. Wolałam wyjechać do rodziny, niż siedzieć sama w domu, gdyż mąż wyjechał w delegacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×