Skocz do zawartości
Nerwica.com

moniczka_toruń

Użytkownik
  • Postów

    38
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez moniczka_toruń

  1. Pete Doherty, myślę, że nic nienormalnego się z Tobą nie dzieje.. Ludzie różnie reagują i na rozejście się z kimś i na to, że osoba, z którą się rozstali - ma już kogoś. A przy nerwicy wszystko przeżywa się 100 x mocniej niż każdy przeciętny człowiek. I powiem Ci szczerze, że takie myśli jak Ty masz, czyli np. że wyobrażasz sobie, że się gdzieś bawią, całują itp. ja też bym miała :) I strzelił by mnie jasny grom, gdybym się dowiedziała, że mój ex już sobie znalazł nową niunię! Mimo tego, że nie bylibyśmy razem. No cóż, pies ogrodnika to się nazywa? :) Pewnie ma tu duże znaczenie honor, którym się człowiek unosi, urażona duma i jakieś takie poniżenie, że ktoś tak szybko się "pocieszył". Myślę, że takie słowa, "że przejdzie", "że są inne" - w tym momencie nie mają i tak dla Ciebie znaczenia (chociaż tak jest!), musisz jakoś sie uporać ze swoimi emocjami. Poprostu zrobić coś - aby się rozładować. A co - to już sam wiesz, znasz przecież siebie najlepiej! No i proszę mnie tu o myślach samobójczych nie myśleć/pisać/planować czy cokolwiek innego, bo na umieranie przyjdzie każdemu z nas czas. Los tak układa Ci życie i wyciągaj z tego jakieś wnioski, może to jakiś ukryty znak dla Ciebie... po to żeby było lepiej? Trzymaj się dzielnie i nos i uchole do góry! Natychmiast! :)))))))
  2. Moniczka, co do samopoczucia, to ja chciałam się Ciebie zapytać czy cierpisz na bóle głowy w ziązku z nerwicą? Pytam dlatego, że mnie od 2 dni taki ból trzyma, że poprostu nie mogę normalnie funkcjonować. Mam takie uczucie jakby mi głowę coś od środka rozsadzało, rozpierało. O zawrotach głowy nawet nie wspominam. I pojęcia nie mam czy to może jakaś migerna, a może stres przed egzaminowy (sesja), czy nerwica? Leczę się ibupromem ale efekt mizerny... A co do Ciebie i Twojego męża, to naprawdę mi przykro, że tak właśnie układają Ci się osobiste sprawy... Na pewno ma to wpływ na to, że nasilają Ci się nerwicowe symptomy. W takiej sytuacji każdy, nawet totalnie zdrowy (czytaj: bez nerwicy) człowiek źle się czuje i fizycznie i psychicznie, bo przeżywa to wszystko. Próbowałaś porozmawiać z Nim co się dzieje? W czym jest problem? Skoro się pobraliście to chyba coś do siebie czuliście i chyba nie jest możliwe aby się gdzieś przez pół roku ulotniło? Może to "coś" zagubiło się Wam gdzieś wśród tych naszych zwykłych ziemskich spraw...?
  3. cześć Moniczko, a co takiego złego dzieje się w Twoim życiu? Pytam wprost, bo czasem tak jest, że problemy wydają nam się tak ogromne, że nie możemy sobie z nimi dać rady. A dopiero jak spojrzy na nie ktoś z boku, zupełnie postronny - to porafi obiektywnie coś doradzić. Może coś pomyślimy Wszyscy dla Ciebie i znajdziemy jakieś rozwiązanie...? Może nie jest źle a Ty niepotrzebnie się stresujesz.. A apropos pogrzebów w rodzinie, to wg. mnie 1507 NIE MASZ racji. Każdy reaguje różnie. Jeden człowiek wpadnie w depresję, drugiego wcale to nie ruszy a trzeci dostanie newicy, a czwarty człowiek mix wszystkiego co możliwe. Ja jestem najlepszym przykładem wariantu trzeciego, gdy na moich oczach umarł mi Tato... I ja nie mam depresji, tylko od tego czasu nerwicę, bo po tym wszystkim strasznie się boję śmierci. Ale grunt to się nie poddawać, mieć dobre myśli i dzielnie stawiać czoła takim trudnym dniom jak Moniczka dziś akurat ma. I niech to forum będzie miejscem, gdzie można znaleźć wsparcie wśród ludzi, którzy wiedzą jak życie z nerwicą wygląda. Wiedzą z autopsji a nie z podręcznikowych mądrości. Także Moniulek, uszy do góry i pamiętaj, że nie jesteś sama w tym :)
  4. hehe to Ci trąbka :) śmieję się ale sama oczywiście miałam to samo robione :))) Nie musisz mi mówić jak to do szału doprowadza, ja dosłownie zasnąć nie mogłam przez te dźwięki w ucholach, bo się żem skupić nie mogła :))))) Zahn, po moim poście widzisz ile wytrzymałam, żeby nie czytać nic na forum :) No ale przynajmniej miły początek dnia, bo się uśmiałam z tego co napisała cleo27. Miłego wtorka więc Wam ludki życzę!
  5. Zahn a ja nie mam zapalenia ucha, tylko coś z drożnością trąbki słuchowej , powód tego nieznany, może to być np. alergia, niewyleczona jakaś wcześniejsza infekcja ucha. Gdy np. próbuję zatkać nos i dmuchnać powietrze (tak jak w samolocie, żeby się radarki odetkały) to właśnie to ucho "chore" mi się nie odtyka. Ale czy tak czy owak, to mi w nim buczy ciagle. I poza tym fakt jest taki, że gdy kładę głowę do poduszki to poprostu szum ogarnia mi całą głowę... Ja oczywiście zbladłam jak 1507 napisał o padaczce... O mamo, teraz to mi się niefajnie zrobiło Przestaję czytać wątki na forum...
  6. Wiesz co, to może mieć związek z uszami. Ja od jakiegoś czasu chodzę regularnie do laryngologa, bo w jedym uchu non-stop kolor coś mi "buczy", "piszczy" i inne sobie takie nie miłe dźwięki. I jak dostaję antybiotyk jest Ok, przestaję piszczy znowu i właśnie te szumy się pojawiają. Przyczym jak się zdenerwuję czymś to ten dźwięk się zdecydowanie nasila. Aczkolwiek to jest coś innego niż to co mam przed snem, bo wtedy poprostu w całej głowie mam szum :) Ostatnio napisałam do Ciebie właśnie na forum, że to od przemęczenia pewnie, bo miałam kilka dni wolnego i było super. Ale dopiero teraz zakapowałam, że te kilka dni to właśnie było L4 z powodu ucha i antybiotyki na to brałam wtedy. A co do związku z nerwicą to mi się wydaje, że pewnie też swoje 3 grosze w tym względzie ma, bo o taką dobroduszność nie podejrzewam jej, że mogłaby odpuścić temat
  7. O, a co Ci w ogóle lekarz powiedział, że co to te szumy mogą być?
  8. Nie wiem jak Wy, ale mnie to albo dopada takie uczucie gorąca, poliki mnie tak pięką jakbym dosłownie jakieś przeziębienie złapała albo zimnica totalna i wciskam się w golf polar i nadal kłapię zębami. W głowę zachodziłam co to, zastanawiałam się czy coś z krążeniem ale odpowiedź na forum znalazła się sama... A w nocy klasycznie: stopy, dłonie i nochal jak lodowiec. Więc piżamka, skarpety i kołdra na głowę - nie jest sexy ale ciepło :)
  9. nie liczy się ... zresztą wole zawroty z zaskoczenia No tak, nie ma jak adrenalina A jak tam Zahn - błyska Ci ostatnio? Mi nie :) Ino szumi ale to pewnie dlatego, że sesja się zaczęła :)
  10. Ja miałam w przychodni EKG. Echo serca, badania krwi (m.in. pod kątem tarczycy, bo ona czasem może wywoływać duszności, kołatania serca itp.), laryngolog (bo coś w gardle siedzi - to już z własnej inicjatywy (i rzecz jasna kasy), bo lekarz pierwszego kontaktu kazał brać magnez i iść na urlop
  11. ... a jaka jest różnica między "napięciowym" bólem głowy a "normalnym"?...
  12. A ja muszę Wam powiedzieć, że kupiłam sobie (z myślą o sesji na studiach) lecytynę forte i szczerze mówiąc totalnie lepiej się czuję tak intelektualnie. A przez to, że nie czuję się taka zamulona, klapnięta to ogólnie się lepiej czuje i w ogole jakoś nie łapią mnie żadne strachy na lachy :) i duszności także. W ogóle rozwiązałam ostatnio zagadkę uczucia "kluski w gardle" - że w momencie stresu wysycha śluzówka i stąd takie wrażenie, choć tam w środku nic nie uwiera - bo ponoć nie ma co. Nie to, że ja taka mądra jestem ale kolega lekarz wytłumaczył :) Trzeba dużo pić, do noska kupić wodę morską do nawilżania, a do buziaka rozgryzać witaminę a+e, która nawilża gardło. Narazie 3 dzień ćwiczę na sobie i (Boże żebym nie przechwaliła!) jest super! Nie wiem na ile to psychika i uwierzenie w słowa kolegi, a na ile faktycznie tak jest - ale jest dobrze, więc przekazuję Wam dalej. A Jovita ma rację, że trzeba sobie samemu pewne rzeczy wbić do głowy, bo bez tego żadna cud terapia nie pomoże.
  13. hej Jovitko, a jakie masz sposoby na siebie? Ja to niby wiem, że nic się nie dzieje złego ale jak co do czego przyjdzie to denerwuje się, że a może tym razem to właśnie się coś "poważnego" dzieje a nie nerwica - i wtedy już jest niefajnie... :)
  14. Przykro mi Bethi bardzo, sama wiem jak to jest... 3lata temu też w 8tyg. poroniłam i od tego czasu mam właśnie problemy takie typowo nerwicowe. Poza czasem nic ani nikt nie jest Ci w stanie pomóc... Ja pocieszałam się tym, że poronienie to natrualny proces, gdy dziecko, w sumie jeszcze płód, jest chory. Z dwojga złego lepsze to, niż miałoby urodzić się cieżko chore czy kalekie.. Nie chcę nikogo tym co napisałam urazić czy zrobić przykrość, ja poprostu tym podnosiłam się na duchu, że natura sama pomaga ludziom...
  15. Jeśli chodzi o horoskop, to wszystko poprostu przypadek.. Ja w takie rzeczy nie wierzę. A jeśli ktoś twierdzi, że coś mu się sprawdziło, to wydaje mi się, że wynika to poprostu z rachunku prawdopodobieństwa :) jeśli ktoś jest np. Rakiem a nakład idzie na całą Polskę i piszą, że Rak będzie miał szczęście w miłości, to... któryś z Raków w Polsce może akurat będzie miał :))) A co do podróżowania to ja mam problem z jazdą samochodem, przeokropnie boję się tego, że coś się na trasie stanie (czytaj: wypadek). I sama świadomość, że gdzieś będę gdzieś dalej jechała przyprawia mnie (z odpowiednim wyprzedzeniem rzecz jasna) o wszystkie objawy typu: ucisk w gardle, zawroty głowy itp. Ale staram się walczyć i mimo wszystko wsiadam do mojej furki i nie zmieniam planów, choćbym miała się co 5km zatrzymywać, bo wiadomo - a to duszno a to w sercu kuje ;-) Wydaje mi się, że innej drogi nie ma. Tłumaczę sobie, że to jak z lękiem wysokości, że jeśli ktoś go ma - to ćwicząc pozbędzie się go. Dobrze myślę? Jakieś inne pomysły macie?
  16. A może podejdź do tego, że lot samolotem to super frajda, szczególnie start i lądowanie, więc może nastaw się w ten sposób, że czekają Cię fajowe chwile :) Może jakiś przystojny pilot Ci się trafi nawet i będzie na czym oko zawiesić i pomyśleć w trakcie lotu? A co do lęku na lotnisku to ja sobie myślę tak - że wśród ludzi można się czuć bezpiecznie, gorzej solo w domu np. Wśród ludzi zawsze jest ktoś, kto może w razie czego pomóc. Złe samopoczucie możesz zwalić na lęk przed lataniem jakby się kto Cię pytał, czego szanowna Pani panikuje :)))
  17. a podpytując jeszcze w tym temacie, to czy zdarza się Wam, że w takiej sytuacji czujecie także "pieczenie", "palenie" w klatce piersiowej? Nie wiem sama do czego to porównać, co by się dobrze wyrazić, do takiego grzania jak po herbatce z prądem ;-) ? [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:49 pm ] a podpytując jeszcze w tym temacie, to czy zdarza się Wam, że w takiej sytuacji czujecie także "pieczenie", "palenie" w klatce piersiowej? Nie wiem sama do czego to porównać, co by się dobrze wyrazić, do takiego grzania jak po herbatce z prądem ;-) ? [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:50 pm ] a podpytując jeszcze w tym temacie, to czy zdarza się Wam, że w takiej sytuacji czujecie także "pieczenie", "palenie" w klatce piersiowej? Nie wiem sama do czego to porównać, co by się dobrze wyrazić, do takiego grzania jak po herbatce z prądem ;-) ?
  18. a wiesz, że ja też tak mam ;-) i to nie ważne czy boli głowa, żolądek cokolwiek, poprostu gdy cokolwiek dolega - od razu gorzej się czuję. Tak sobie myślę, że gdybym miała tyle zacięcia do nauki do egzaminów, co to rozmyśleń co mi aktualnie dolega, to na bank stypendium bym miała z ministerstwa kultury :)))
  19. a ja mam pytanko: czy Ktoś z Was ma może takie uczucie, jakby na klatce piersiowej miał położoną dosłownie encyklopedię (uczucie takiego ciężaru), który uniemożliwia złapanie oddechu...? Mnie łapie właśnie co jakiś czas taka "ciężkość" i wrażenie, że nie mogę wziąć głębokiego oddechu. Z innymi objawami nerwicy jak ucisk w gardle, czy pikotania serca sobie radzę ale na to nie mam żadnego sposobu. Nie muszę mówić, że zaczynam panikować, że coś się złego dzieje i czuję się na momencie sto razy gorzej...
  20. Byłam u ginekologa i zasugerował branie tabletek anty, nawet dostałam receptę na jasmine... (czy jakoś tak) ale ja mam wątpliwości czy je brać, bo przeczytałam w ulotce, w skutkach ubocznych - wiadomo, najciekawsza część dla takich gupoli jak ja :) że tabletki mogą powodować obniżenie nastroju, depresję. A tego jeszcze do kompletu tak prawdę mówiąc nie potrzebuję...
  21. Ja tez pierwszego dnia mam, że tak zgrabnie ujmę: problemy gastryczne... :) Myślę dziewczyny, że dużo kobiet na świecie cierpi na napięcie przedmiesiączkowe a panny/panie, którym dokucza nerwica mocniej to odczuwają. Dobrze, że mamy tego świadomość i można się jakoś nastawić, że może być ciężko. Ja w ogóle kilka dni przed mam problemy z zasypianiem, w nocy pocę się i śnią mi się jakieś głupotki, a cera - koszmar, wysyp krostek i bardzo mi się tłuści...
  22. Co do burzy to też mi się raz przydarzyło - wydawało mi się, że błyska :) Myślę, że to przemęczenie + monitor, miałam parę dni wolnego i duuużo spałam i dosłownie jak ręką odjął.
  23. Super, że został poruszony ten temat na forum. Ja również u siebie zaobserwowałam, przed miesiączką, nasilenie różnych objawów jak: uczucie słabości, ucisk w gardle, większe strachy na lachy :) itp. Dla mnie wzmacniające (i uspokajające) jest to, że nie ja sama tak mam, tylko, że tak poprostu jest.. Na pewno jest to związane z burzą hormonów jaka się w nas wtedy toczy.
×