Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tradycyjnie Witam :)


jerome

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem już po przejściach , ze względną stabilizacją . Gdy spojrzę za siebie , myślę nieraz czy ta osoba w przeszłości to na pewno byłem ja ?

Pewnie klasyczne wyparcie niepożądanych treści :) ale mnie to pasuje . Zajmuję się amatorsko medytacją i relaksacją , ćwiczeniami niby yogi (moja wersja :):)

Ostatnia pasja to biofeedback , najpierw zmajstrowałem ze schematu za jakieś 20 zł piszczące urządzenie zakładane na palce , a teraz od roku testuję urządzenie z Wild Divine , o którym piszę na tym forum post1092690.html#p1092690

Niestety jestem jak wyspa na oceanie , bo w sieci nie ma nigdzie zrzeszonych użytkowników tych urządzeń . Zaczyna się jednak coś zmieniać , bo w sieci powstaje globalne centrum medytacji przy użyciu tych urządzeń , co z tego wyjdzie ? Linki umieściłem w tamtym poście .

 

Jakie są moje zasady ,czym się kieruję i co Wam przynoszę ???

- nie poddawać się , być aktywnym , chociaż fizycznie - coś ćwiczyć . Mózg zaczyna produkować jakieś endomorfiny - no coś ,czego spożycie jest chyba zakazane :):) a tu jest za darmo .

 

- jak coś ćwiczymy , walczymy z myślami , nie wolno MYŚLEĆ , po prostu obserwujemy siebie i ćwiczymy jakiś układ . Ja parę lat ćwiczyłem nagraną jogę z kanału Club zone . Świetna , po paru latach , nawet jak nie jesteśmy za bardzo bystrzy , jesteśmy zdolni do skomponowania własnych zestawów opartych na jodze .(może się wydawać długo , ale należy się dowiedzieć , co twój organizm potrzebuje ) Można najpierw 5 minut i później czas zwiększać ale należy być konsekwentnym !!

Wracając do myślenia w czasie ćwiczeń - traktować myśli jak chmury na niebie , nie koncentrujemy się na nich , nie ściągamy do swojego umysłu , póki sobie płyną , są niegroźne , Gdy skoncentrujemy się na nich - to pozamiatane , za 5 minut kończymy ćwiczenia . W zasadzie na pewno ćwiczymy w domu , bo tacy jesteśmy , więc pamiętajmy o tym .

 

- dlaczego w/g mnie relaksacja/medytacja z maszyną jest lepsza niż robienie to samodzielnie ? Ideałem byłaby grupowa relaksacja , ale na to trzeba kasy . Relaksacja z nieznaną grupą to w efekcie można wylądować w sekcie . Pozostaje dom . Gdy będziemy za dobrzy , z relaksacji wpadniemy w medytację , autohipnozę czy coś tam jeszcze . Będzie to jak skok do głębokiej wody , nasz umysł się otworzy i nagle cały nasz poukładany świat może wywrócić się do góry nogami . Wyjdą z podświadomości rzeczy , które całe życie wpychaliśmy pod dywan i udawaliśmy że ich nie ma . W efekcie możemy sobie zafundować taką depresję że nigdy z niej nie wyjdziemy . Wiem to , bo sam taką sytuację przeżyłem .Najgorzej jak nasz umysł się jeszcze przeprogramuje -w czasie głębokiej medytacji nie mamy na nic wpływu - jest w transie i nikt go nie kontroluje , oprócz KSIĘCIA CIEMNOŚCI i Demonów , jak nas na swej drodze spotkają . Niektórzy lubią takie eksperymenty ale my nie starajmy się być lepsi niż inni . ( nie jestem z Moherowych Beretów ;))

Maszyna biofeedback jest nudna ale konsekwentna . Ma nauczyć i to czyni , kwestia tego czy my wytrzymamy chociaż miesiąc .

 

- następna rzecz , może najważniejsza , jeśli chcemy w sobie coś przeprogramować , bądźmy w tym konsekwentni co najmniej przez miesiąc , bo tyle czasu jest potrzebne umysłowi zaakceptowanie tej zmiany i uznanie tego za nasze .

 

To pokrótce wszystko , możecie się nie zgadzać , ale te rzeczy działają , co widzę na moim przykładzie .Nie brałem nigdy żadnych prochów i leków . Praca nad sobą wystarczyła . Efektem może było stępienie trochę mojej wrażliwości ,ale coś trzeba było poświęcić .

I coś jeszcze , jesteśmy jak nałogowcy , nerwica tylko czeka by znowu wyleźć - czeka na impuls .....A może to jest jak z hipnozą , udajemy że wszystko jest w porządku , dopóki ktoś nas nie zbudzi ?

 

A co może być naszą bronią ? ODDECH - to jest coś co całe życie nam towarzyszy - od początku do końca . Czy obserwowaliście kiedy siebie w sytuacji stresowej ? Przykład głupia fobia społeczna - sytuacja na ulicy nas zestresowała - wpadamy w panikę . Co się dzieje ? Nawet nie wiedząc o tym zaczynamy się dusić , skrócamy oddech co powoduje że wpadamy w jeszcze większa panikę ,utrwalamy to i zaczynamy cierpieć na astmę itp. A wystarczy tylko odetchnąć parę razy głęboko i przekazać tym samym sygnał umysłowi że zagrożenia nie ma ,organizm się rozluźni , my idziemy spokojnie dalej , nie dając poznać po sobie że stoczyliśmy wielką bitwę z samym sobą .

Bądźmy więc świadomi oddechu , gdy widzimy że zaczyna nas coś brać wypuśćmy głęboko powietrze do oporu , by wdech był samoistny - inaczej się udusimy , zamiast sobie pomóc . Głęboki wydech , najlepiej ustami złożonymi w dziubek , i później samoistny wdech , tak parę razy .

 

Jak sobie tu wyliczyłem , jednak mam w życiu jakieś zasady :):)

Sorry że Was trochę przynudziłem , powiecie że każdy tak mówi - skoro tak , to coś w tym jednak musi być . Jeszcze coś - ja przez to przeszłem i dalej jeszcze jestem .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×