Skocz do zawartości
Nerwica.com

nieukojony żal


Gość kafka

Rekomendowane odpowiedzi

Monar, pieszczotliwe, bo jeśli jesteś wśród osób zaburzonych i tak mówisz o grupie to jest ok.

Tak jak np czrnoskórzy mówią o sobie "czarnuchy", a spróbuj ty tak któregoś nazwać :mrgreen:

Gunia76, standard. Czemu napisałaś to w wątku o żalu? Masz z tego powodu żal?

klarunia, to fajnie, wychodzące emocje pomagają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, też się nie czułam dobrze po diagnozie.

Monar, a do siebie o co masz? Jak powiesz, że o to że nie uratowałas rodziny, to wsiadam w pociąg i jadę do ciebie z wilekim pompowanym młotkiem by wybić ci to z głowy :mrgreen:

Ja mam żal największy do matki.

Ale z pewnością mam też do ojca i do reszty rodziny.

I ogólnie do losu, życia.

Ale do siebie?

Chyba nie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam żal do siebie o to, że byłam taka głupia. Mogłam wcześniej coś zaradzic, to może matka by się ogarnęła, a teraz jest już za późno. Kiedyś jeszcze żałowała swoich czynów, nie miałam wtedy 6 latek, miałam z 10-12... Miałam język, wystarczyło tylko coś komuś wspomnieć o sytuacji w rodzinie i moja mama może by nie piła. No ogólnie mam żal do siebie, nie tylko o to. Czuję się winna za to, że pije. I wgl. No jestem beznadziejna i jak tu nie miec do siebie żalu. Nie uratowałam rodziny, to fakt. I nie uratuje... Już pewnie zawsze będziemy patologiczni. :bezradny: No trudno. Muszę się z tym pogodzić. Próbuję.

Do ojca też mam żal, że nic nie zrobił przez tyle lat. No wiadomo... Ale czasu nie cofnę. Teraz jest teraz. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka ah i jeszcze znów zapaliłam szluga. 2 lata nie paliłam. mam do siebie żal o wszystko, mówię, jestem beznadziejna!! sama nie umiem radzić sobie ze stresem, a na matkę gadam! :why:

 

-- 30 lip 2012, 14:22 --

 

sorry, że tak przeżywam. ale mam wkurwa. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niska samoocena to też swoją drogą... dla mnie to porażka, niepojęte ... wrrr... no ale dobra nie myślmy o tym, bo jeszcze wpędzę się w gorszy stan ; p

 

no, ale ja uzależniona własnie nie jestem tylko czasami popalałam. no a jak jakiś kryzys, to zawsze powracam do tych fajek -.- jestem idiotką. ale siebie cisnę dziś :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka nie no... chyba nie jestem. 2 lata temu popalałam ale to tak raz na ruski rok. mogę bez tego zyc, ale jak już nie wytrzymuję to albo się tnę albo zapalę. wolę zapalic... nie robię sobie szkody. a przynajmniej tego nie widac. :bezradny: nie wiem, jak normalnie sobie radzic ze stresem... ale to już chyba podchodiz pod temat "jak pozbyc się zlosci" :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, jeśli do tego wracasz w chwilach stresu to uzależnienie. :P

ale to już chyba podchodiz pod temat "jak pozbyc się zlosci"

albo w ogóle pod nowy temat:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, no ale jeśli mogłabym tego nie zrobic, ale to po prostu mniejsze zło... ? sądzę, że uzależniona nie jestem, po prostu miałam chwile słabości. to tak jak czasem ktoś jest smutny i pójdzie się napić, by pooprawic sobie nastrój... to jeszcze uzależnienie nie jest. gorzej jak w każdej sytuacji sobie próbujemy poradzic alkoholem. coraz częściej pijemy i wgl. stajemy się uzależnieni. ja tak z fajkami nie mam.

 

hymm sugerujesz, by zalozyc nowy temat pt. "jak radzić sobie ze stresem" ? 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, no dawaj, zakładaj:)

to tak jak czasem ktoś jest smutny i pójdzie się napić, by pooprawic sobie nastrój...

z tym że takie coś bardzo łatwo prowadzi do uzaleznienia, a szczególnie jak jest sie dda, dlatego ja wolę zajadać niż zapijac smutki;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka,

 

polecam do przeczytania pozycje dla DDA - "Czas na wyleczenie" - autor: Timmen Cermak - zarówno przewodnik jak i podręcznik - http://www.dda.charaktery.eu/index.php?option=com_k2&view=item&id=17&Itemid=91&limitstart=2, naprawdę warto zagłębić się w źródło swoich cierpień, które wynikają z naszej przeszłości, życia w dysfunkcyjnej rodzinie oraz poznać drogi, które uleczą stare rany i pozwola wreszcie żyć w spokoju i równowadze :) Ja cały czas poszukuje tej drogi do wyleczenia, a przeczytanie tych książek mam nadzieje, że naprowadzi mnie na właściwy tor, czego i Wam życzę :) Nalezy zdać sobie sprawę z tego, że droga do uleczenia jest długa i trudna, trzeba włożyc sporo wysiłku żeby przez nią przebrnąć, ale myślę że ten trud włożony w pracę nad sobą w końcu się nam opłaci - jest warty podjęcia, w końcu chodzi o nasze życie, a mamy je tylko jedno :) Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, ja właśnie wczoraj skończyłam czytać przewodnik, wiele się dowiedziałam dzięki niemu o sobie, o swojej dysfunkcyjnej rodzinie. Z jednej strony dobrze jest to wszystko wiedzieć, ale z drugiej strony trochę to przeraża, ten ogrom złych schematów i nawyków wyniesionych z domu :( W końcu tyle lat spędziłam w takiej dysfunkcji i przeraża mnie fakt, że wiele jest do przepracowania żeby pozbyć się tego wszystkiego i pogodzić z alkoholizmem w rodzinie. Ja od ponad 6 lat leczę się na zaburzenia lękowo-depresyjne, jak na razie żadne psychoterapie i farmakologia nie przyniosła pozytywnych rezultatów :( Może trzeba wreszcie zająć się źródłem tego wszystkiego - czyli dzieciństwem i rodziną?! Zobaczę co z tego wyjdzie, czy to dobry kierunek?! Cały czas poszukuję wyjścia ze swojej sytuacji, bo co mi pozostaje, nic na tym nie stracę, a może coś dzięki temu zyskam :) Przynajmniej mam taka nadzieję :) Dziś zaczynam przerabiać podręcznik - "Czas na uleczenie" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, no tak... trzeba będzie kiedyś wybrać się na tą terapię DDA... ech. ciekawe ile czasu zajmie, póki ja się tam wybiorę. mi się wydaje, że tam tak młodych osób jak ja nie będzie i przez to będę czuć się taka gorsza... bo w moim domu zawsze tak było, że najmłodsi głosu nie mają. a nawet jak jestem pełnoletnia, to słuchać mnie nie chcą. :bezradny: muszę trochę dorosnąć jeszcze. ech.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka właśnie czytam powoli . jak w nocy zasnąc nie będę mogła znów, to będę czytac . hymm ale ten podręcznik musiałabym kupic sobie. a na to kasy nie mam. :( no ale może na allegro będzie używana. zobaczymy :P

 

no ale raczej na terapii dda 18/19 latków nie ma... jestem jeszcze młoda. oni tam o własnej rodzinie będą gadać, a ja na razie nie mam takich przeżyć. w sumie wiesz... nie jest już aż tak źle z moją matką, kiedyś było gorzej, bo znęcała się psychicznie i fizycznie. nie dawała spac po nocach. a teraz wyzywanie, porzucanie szklankami, ale nic tak wielkiego się nie dzieje, no... raz na ruski rok odkręci gaz i przez to czuję się niebezpiecznie w tym domu, no ale serio - kiedyś było gorzej. zazwyczaj właśnie jest na odwrót, nie ? że alkoholik staje się coraz gorszy... moja matka ma trochę inaczej. xd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no nie byłam... ale z tego co czytałam, to... tak po prostu jest. wiem. muszę iść, by się przekonać. może tak po prostu poszłabym sobie tam, by zobaczyć jak to jest. można tak wejść i zobaczyć ? ale nie uczestniczyć ? może wiesz... ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×