Skocz do zawartości
Nerwica.com

nieukojony żal


Gość kafka

Rekomendowane odpowiedzi

kaja123 czy taka młodziutka, w październiku już 19-nastka . ;) ja nie wiem, czy to są sztuczki. z jednej strony... ojciec mi gada tak, jakbym miała się zaraz wyprowadzac, a z drugiej jak ja wspominam coś o tym, że niedługo może się wyprowadzę, chociażby do akademika, to gada "no zostaw mnie samego". sama nie wiem, w co on ze mną pogrywa. :bezradny: ale wiem jedno. nie mogę zostawic tego wszystkiego tak, jak jest teraz. jakby matka poszła się leczyc, to to by mnie uspokoiło i migiem bym się wyprowadziła. a tak... no to mam dylemat. bo nie chcę pogorszyc swojej psychiki. już dosc cierpię z tego powodu, że mam wiele wyrzutów sumienia, jakby coś się stało czy matce, czy ojcu, a nawet bratu... to ja bym się zabiła. bo czułabym się winna. ale dobra no nie będę się tu uzalac znów nad sobą. ;p nieważne

 

-- 02 sie 2012, 22:48 --

 

kafka nie wiem, czy chce na mnie zwalic odpowiedzialnosc, ale ja czuję się odpowiedzialna, jak już nieraz wspominałam. to moja kurcze rodzina jest. jak mogę o nich się nie martwic. musiałby mi ktoś wyjac serce !

 

Taaa skąd ja to znam :uklon: Jak byłam w Twoim wieku myślałam dokładnie tak samo. Pieprzona dobra samarytanka ze mnie była...Zrezygnowałam ze studiów bo wiązały się z wyjazdem d bo innego miasta. Nie chciałam zostawiać ojca samego po śmierci mamy, bo kto się nim zajmie?? Miałam wyrzuty sumienia, jak chciałam pojechać z przyjaciółmi na weekend nad jezioro, bo kto tatusiowi obiadek zrobi...Potem on zaczął mi robić jazdy że jeżdżę ze swoim chłopakiem gdziekolwiek, a on sam w domu i wymyślał że się źle czuje, że go serce boli, że ma duszności, a ja przewrażliwiona albo rezygnowałam z wyjazdu, albo jechałam i się o niego martwiłam i wydzwaniałam.

Uzależnił mnie od siebie. Doszło do tego że mam 36 lat, dalej mieszkam z ojcem, chociaż mam tego serdecznie dosyć.Dalej mną rządzi i się wp... w moje życie.Dzisiaj np rano kazał mi ubrać coś na siebie bo zmarznę :twisted: Po prostu w takich momentach gotuję się cała...

 

-- 03 sie 2012, 07:58 --

 

To nie moje myślenie. Jednak ojciec sam mi powiedział, że gdy jestem w domu, to jest spokojniej! Tak po prostu jest, że mam na nich dobry wpływ. :bezradny: Przy mnie chyba się nie pozabijają. Czy taka konieczna ta terapia... To ja nie wiem. Są gorsze przypadki. No ale zawsze można przerwac terapię. Na pewno chcę spróbować. W przyszłości.

Też uważałam, że inni mają gorzej... nie jestem pewna, czy terapia jest akurat dla mnie, bo nie miałam przemocy w rodzinie np.

To jak mówi ojciec to normalne u kogoś kto żyje z alkoholikiem. On zwala swoje bezpieczeństwo na Twoje barki. A to nie Ty jesteś rodzicem . Masz prawo do własnego spokojnego życia, a jak ojciec boi się matki to niech też się od niej wyniesie. Zostawcie ją samą z jej wódą. Skoro ojciec nie pije to może wynieś się z nim gdzieś.

A ta Twoja terapia indywidualna, to jest dla DDA czy taka normalna nie kierunkowana?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taka "normalna". Ale za nic w życiu bym jej nie zmieniła, bo dobrze mi się gada, facet mi 'pomaga', więc niepotrzebna mi jakaś terapia indywidualna specjalna dla dda. Jeśli już to pójdę na grupową dda i tyle... ;)

 

-- 03 sie 2012, 09:45 --

 

Gunia76, no ja zasrana Matka Teresa jestem, witam, czy mogę Ci w czymś pomóc? :mrgreen: ta 'dobroc' wynika chyba z dobrego serduszka... ? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taka "normalna". Ale za nic w życiu bym jej nie zmieniła, bo dobrze mi się gada, facet mi 'pomaga', więc niepotrzebna mi jakaś terapia indywidualna specjalna dla dda. Jeśli już to pójdę na grupową dda i tyle... ;)

 

-- 03 sie 2012, 09:45 --

 

Gunia76, no ja zasrana Matka Teresa jestem, witam, czy mogę Ci w czymś pomóc? :mrgreen: ta 'dobroc' wynika chyba z dobrego serduszka... ? ;)

U nas i tak zanim pójdziesz na terapię DDA grupową idziesz na DDA indywidualną,terapeuta mósi poznać Twój problem.

Też się tego trzymam że mam dobre serduszko :105: ale czasami wolałabym nie mieć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam żal, że ledwo się urodziłam, a już kazano mi dorosnąć. Mam żal za to, że spier...no mi życie już na starcie, że nie wiem jak to jest żyć beztrosko, przed nieszczęściem. Mam żal za to, że to jest umniejszane ("byłaś dzieckiem, co Ty mogłaś wiedzieć, źle wszystko pamiętasz") - przepraszam, ale to niby spłynęło po mnie jak po kaczce woda i miałam przywidzenia?

 

Mam żal, ze nie mam ojca i że moja matka niby jest - ale jej nie ma. Lepiej byłoby być sierotą - nimi zajmują się jacyś ludzie - babcia, ciotka - ktoś o te dzieciaki (często - nie mówię, że zawsze) dba z wyboru i jest z nimi z wyboru. Wtedy chociaż bolałoby inaczej, a tak żyję i ciągle myślę co zrobiłam źle, że sobie na to zasłużyłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Denial, dokładnie , lepiej bym tego nie sprecyzowała. często chciałam myślałam o tym, by powiedziec o matce alkoholiczce i zeby zabrali mnie do domu dziecka... czasem żałuję, że tego nie zrobiłam. czasem wydaje mi się, że tam miałabym lepiej. przynajmniej by o mnie dbano, by ktoś pilnował, czy odrobiłam zadanie z matmy, nie pozwalałby mi wychodzic jako 12 -latka na imprezy. U mnie była zasada: Niech żyje wolnosc, wolnosc i swoboda. Niech żyje zabawa... ;) I to dzięki temu, że jestem istotą myślącą nie skończyły się te moje zabawy na przespaniu się z jakimś kolesiem. Gdybym była głupsza, mogłabym sobie jeszcze bardziej spieprzyć życie. Przez niedopilnowanie starych. Bo kto 12-latkę wysyła gdzieś po nocy na imprezy. Teraz tak własnie zauważyłam, że miałam w tej sferze "za lekko".

 

Gunia76, też czasami wolałabym nie mieć. ludzie lubią wykorzystać. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dalej mieszkam z ojcem, chociaż mam tego serdecznie dosyć.Dalej mną rządzi i się wp... w moje życie.

najważniejsze, że to do ciebie dotarło i chcesz to zmienić:)

Dzisiaj np rano kazał mi ubrać coś na siebie bo zmarznę

jaka troska :lol:

nie jestem pewna, czy terapia jest akurat dla mnie, bo nie miałam przemocy w rodzinie np.

jak to nie miałaś przemocy, a manipiulacja i przemoc psychiczna to nie przemoc?

no ja zasrana Matka Teresa jestem, witam, czy mogę Ci w czymś pomóc?

Monia, no tak właśnie patrzę że strasznie brudne mam okna, może byś wpadła? A i przydałoby się odkurzyć, a mi się nie chce, to jak przyjeżdżasz? :mrgreen:

 

-- 03 sie 2012, 11:36 --

 

Denial, o, ktoś w końcu wraca do tematu wątku:) Witaj! Na pewno sobie na to nie zasłużyłaś!

 

-- 03 sie 2012, 11:38 --

 

U mnie była zasada: Niech żyje wolnosc, wolnosc i swoboda.

o to to, ja się sama wychowywałam właściwie

ale było to naprzemiennie z nadmierną kontrolą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, moi rodzice popełnili wiele błędów wychowawczych. matka chyba chciała odpokutowac mi to, że była taka zła (była, bo teraz uważa się za dobrą matkę) i zaczęła traktować mnie jak "przyjaciółkę" . nigdy nie byłam kontrolowana... wychowałam się sama, ew. wychowali mnie ludzie, z ulicy. ale chyba na złą nie wyrosłam, jakoś sobie poradziłam. Ja tak, mój brat nie. Gdy ja miałam 6-8 lat, a on 8-10 zaczęliśmy łazic po lasach, polach i je podpalaliśmy, znaczy on, ale ja tam byłam i jeszcze taki jeden kolega... podbieraliśmy fajki rodzicom, i mój brat palił. chciał mnie namówic, ale na szczęście byłam jeszcze za mała, by umiec zapalic papierosa, nie wiedziałam wtedy co trzeba zrobic. ;) to mnie ochroniło. w końcu rodzice się dowiedzieli. była niezła afera. grubsza sprawa... no i tak trochę mną wstrząsnęło. starzy się wydzierali. pierwszy raz czymś się przejęli. ogarnęłam się. powróciłam na dobrą drogę. od tamtej chwili moje dobre kontakty z bratem się urwały ;/ kiedyś miałam taki dobry z nim kontakt, a teraz... ? ech. no ale znów schodzę z tematu rozmowy chyba. no ale tak wyszło. :bezradny: tak leży mi to na sercu. i się musiałam znów wyżalić :mrgreen:

 

Okien myc nie lubię, ale odkurzyć mogę. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

matka chyba chciała odpokutowac mi to, że była taka zła

nie sądzę

i zaczęła traktować mnie jak "przyjaciółkę"

raczej chciała na kogoś zwalić odpowiedzialność

 

-- 03 sie 2012, 12:10 --

 

Okien myc nie lubię, ale odkurzyć mogę.

ja nawet odkurzyć nie mam siły, najgorszy jest ten upał, bo jak go nie ma, to łatwiej mi się zmobilizować, a tak to się prawie duszę, mimo że siedzę na dupie przed kompem :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, u mnie całe szczęście jest trochę marna pogoda. a że nie wychodzę z chałupy, to też tak nie odczuwam tej temperatury, bo nie łażę i się nie męczę.

 

masz na myśli to, że moja matka chciała zwolnic się z obowiązków ? wychowanie dzieci sprawiło jej trudność? nie potrafiła sobie poradzić... ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz na myśli to, że moja matka chciała zwolnic się z obowiązków ? wychowanie dzieci sprawiło jej trudność? nie potrafiła sobie poradzić... ?

dokładnie tak

tak przynajmniej myslę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, u mnie całe szczęście jest trochę marna pogoda. a że nie wychodzę z chałupy, to też tak nie odczuwam tej temperatury, bo nie łażę i się nie męczę.

 

masz na myśli to, że moja matka chciała zwolnic się z obowiązków ? wychowanie dzieci sprawiło jej trudność? nie potrafiła sobie poradzić... ?

Ja myślę, że po prostu miała gdzieś wychowywanie dzieci. Tzn jak dzieci były grzeczne i nie sprawiały kłopotu to ok, pewnie wtedy twierdziła, że ja ,,wychowuje,, Natomiast gdy sprawiały kłopoty to tak jakby tego nie widziała, jakby myślała że samo przejdzie.Najpewniej się bała swojej nieporadności, swojej niekompetencji i wolała problemy zamieść pod dywan. Wolała żeby ktoś inny tym się zajął, a że wy byliście pod ręką, to sami musieliście się wychowywać. Jej tak było wygodnie.

Ja mam żal do rodziców, że mi nic nie tłumaczyli bo ,,byłam za mała,, Ciągle słyszałam : ,,nic nie zrozumiesz, bo jesteś za mała,, Jak szłam z matką kraść węgiel na opał, to byłam duża, miałam iść i nikomu o tym nie mówić, jak spytałam dlaczego tata nie kupi, to usłyszałam że nie ma pieniędzy, ale jak spytałam dlaczego nie ma, to już nie powiedziała że przechlał, tylko, że jestem za mała żeby to zrozumieć.Jak go zbieraliśmy z przystanku po pracy pijanego to ,,był chory na serce i zasłabł,, :silence: aż teraz mi się nie dobrze robi na wspomnienie tych kłamstw.

Jak ich kiedyś przyłapałam jak pędzili bimber w kuchni, to też powiedzieli że jestem za mała żeby zrozumieć co robią i wydarła się matka i kazała iść do pokoju... o to mam największy żal.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, bo bali się że prawda wyjdzie na jaw i że będą musieli sami ją uznać, a to by było dla nich za wiele.

Może i tak, ale wątpię. Oni po prostu sami tak zostali wychowani, że jak byli dziećmi to nie mięli nic do gadania, bo ,,dzieci i ryby głosu nie mają,,

Jak ostatnio mojemu m powiedziałam, żeby tłumaczył naszej córce dlaczego na tak długo wyjeżdża, to sie zdziwił , bo wg niego ,,ona jest za mała, zeby jej tłumaczyć bo nie zrozumie,, Jak to usłyszałam to dostałam furii bo jakbym słyszała swoich rodziców :roll: czyli że jego starzy mięli takie same podejście, znaczy że tamto pokolenie po prostu taki miało pogląd na wychowywanie dzieci. Uważali, że jak dzieciom nic się nie tłumaczy to się je ,,chroni,,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, no własnie, tekst "jesteś za mała" albo "nie wtrącaj się" . jak mogę się nie wtrącać do spraw, które mnie dotyczą. ja to nadal słyszę czasami ale słyszę :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, no jasne że mozna.

To sie dzieje chyba w podświadomości.

Hmm nigdy się nad tym nie zastanawiałam... Faktycznie dla moich rodziców wtrącanie się dzieci w cokolwiek było niedopuszczalne :silence: Ja zostałam tak wychowana i nie wyobrażałam sobie, że mogłoby być inaczej, do czasu jak mój syn zaczął mi się wtrącać, a ja zaczęłam się na niego wydzierać że nie ma prawa... Ciągłe kłótnie dały mi do myślenia w końcu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, podobno Bóg daje wolną wolę, czyli jakby wolną rękę, czyli że możesz robic co chcesz, no i na tej zasadzie twoi rodzice też mogą robić to co chcą. Stąd tyle zła na świecie , mimo istnienia Boga. (tak słyszałam od mojej babci, kiedy się jej o to zapytałam, bo ja to już od lat w kościele nie byłam, nawet jajek nie poszłam poświęcić w tym roku, tylko mój chłopak sam poszedł).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bóg zwala na nas odpowiedzialność za zło. hymm może alkoholik w końcu to on wodę zamienił w wino.

wybaczcie, że "bluźnię"

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja mam żal do mamy, że była moją opiekunką, podawała obiady, układała mi równo zabawki na półkach, prasowała idealnie nawet majtki a nigdy nie otworzyła się na mnie, nie poznała moich marzeń, obaw, lęków, nie weszła w mój świat... między mną a mamą jest emocjonalna pustka, lepszy kontakt mam z sąsiadką .w jej wieku, przed nią nie muszę nikogo udawać, jestem jaka jestem..

Ostatnio mówię do mamy " może wyskoczymy sobie do jakiegoś centrum handlowego, wypijemy kawkę, pooglądamy ciuchy?' jej odpowiedź była jak zawsze ta sama " a co my tam będziemy robić? ja mam tyle pracy w domu.." odechciało mi się i już nie proponowałam jej więcej takich wypadow z córką.... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×