Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co mam o tym myśleć?


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie! Ten post będzie bardzo długi, może zacznę od tego, że jestem bulimiczką, ponadto w mam dziecko ( 10 miesięcy) mam 17 lat, ale mam ogromne problemy w związku. Otóż niestety nie byłam za bardzo stabilna emocjonalnie po urodzeniu dziecka, a mój chłopak ciągle nalegał, że chce ze mna mieszkać, niestety moja mam nie zgadzała się na to bo jestem niepełnoletnia i wogóle...Niestety z mamą przestałam sie dogadywać wogóle, ona na mnie krzyczała, że przez mojego chłopaka sie stoczyłam bo często narzekałam na niego, że często się ze mną kłóci (czasem dochodziło do tego, że mnie szrapał, wyzywała mówił że mam wypie*****, albo, że jestem idotka, kretynka, że powinnam iść do zakładu zamkniętego, a wiedział że się lecze na bulimie, itp...) Przyznam, że do swego czasu dużo grałam na fortepianie i śpiewałam, byłam dumna organsitką i malowałam też, ale dla mojego chłopaka zostawiłam do wszystko bo chciałam mieć więcej czasu dla niego . Wracając do krzyku mamy, powiedziałam chlopakowi, że krzyczy na mnie i j już dłużej tak nie moge, on Przyjechał po mnie, odrazu kazał mi wyprowadzić się do siebie, a ja posłusznie zrobiłam to co kazał...Jeszcze kłócił się z moją mamą i wogóle, ze nie da mnie skrzywdzić etc...I tak przyznam że wyprowadzałam się z domu i wprowadzałam. Sama nie bardzo wiedziałam czego chce...Z jednej strony okropnie chciałam być przy moim chłopaku a z drugiej brakowało mi mojego domu...W grę nie wchodziło to, żeby mój chłopak ze mna mieszkał bo moja mama na to zgody nie wyraziła i ponadto jak na złość się pokłócili. Wcześniej jedynie moja mama pozwała mu sypiac u mnie dwa , trzy razy w tygodniu. Ale on z czasem powiedział że już nie będzie u mnie sypiał bo moja mama (według niego) jest przeciwna temu i pozwala z łaską na to. Prawda taka, że mama mi sama proponowała takie rozwiązanie póki nie ukończę 18 lat. bo widziała, że bardzo chciałabym mieć go obok siebie.

Mieszkając u Mojego chłopaka moja niby teściowa na poczatku była ok, wczesniej także sie dogadywałyśmy, ale potem zaczeła mieć co chwile jakieś ale...Nawet po jej głosie, wyrazie twarzy wiedziałam, że cos nie bardzo mnie trwai...Ja zawsze byłam na luzie i przyznam, że zawsze cieszyły mnie nie obowiązki gospodynii domowej w stylu : umyj, ugotuj tylko prace w ogrodzie, czyli cos cięższego. Nie jestem też super czyścioszką...Więc miała pretensje, jeśli na łóżku leżała sterta ubrań, albo na półce był kurz...Oczywiście mieszkając u mojeo myślałam, że nas związek nieco sie poprawi, a tu rozczarowanie...On coraz częściej uzywał wobec mnie przykrych słów w stylu: jesteś Poje*em, popie**olona jesteś etc...Za każdym razem jak sie kłociliśmy to sszrapał mnie i wogóle...Oczywiście były dni kiedy było ok ale cóż...

ja przyznam , że też czasem głupie rzeczy robiłam, albo dogryzałam mu bez powodu, ale nigdy nie powiedziałam, ze jest Poje**** czy jeszcze gorzej...Ostatni chciałam wrócić do domu to teściowa mnie dopadała zaczeła mówić, że się do niczego nie nadaje, że ja się bawei tylko jej synem i nic więcej, a jego babcia mi wypaliła, żebym sie nie martwiła, bo on sobie znajdzie już dziewczynę za niedługo, ale gorezj będzie ze mną, bo ja mam dziecko a dzis żaden facet nie chce takiej baby z bachorem...Ewidentnie jej słowa tak mnie przekuły ze zostałam...Ale to nic nie dało...Każdy dzień spędzałam pod znakiem zapytania czy dzis znowu mu nie odwali...Myślałam, że może za mało czulości mu okazuje więc bardzo sie troszczyłam o niego...Ale on od dłuższegho czasu ani mnie nie przytulił (jedynie w nocy...) ani nie pocałowała ani nie powiedział że mnie kocha...

Dziś postanowiłam wrócic do domu i po prostu powiedziałam mu żeby moje rzeczy przywiózł...A ja sama nie wiem już bo to jest tak chaotycznie w moim zyciu, że nie wiem, czy to mi odwala i niepotrzebnie chciałam z nim skonczyć, czy słusznie mi juz nerwy siadaja i powinnam go zostawic...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie! Ten post będzie bardzo długi, może zacznę od tego, że jestem bulimiczką, ponadto w mam dziecko ( 10 miesięcy) mam 17 lat, ale mam ogromne problemy w związku. Otóż niestety nie byłam za bardzo stabilna emocjonalnie po urodzeniu dziecka, a mój chłopak ciągle nalegał, że chce ze mna mieszkać, niestety moja mam nie zgadzała się na to bo jestem niepełnoletnia i wogóle...Niestety z mamą przestałam sie dogadywać wogóle, ona na mnie krzyczała, że przez mojego chłopaka sie stoczyłam bo często narzekałam na niego, że często się ze mną kłóci (czasem dochodziło do tego, że mnie szrapał, wyzywała mówił że mam wypie*****, albo, że jestem idotka, kretynka, że powinnam iść do zakładu zamkniętego, a wiedział że się lecze na bulimie, itp...) Przyznam, że do swego czasu dużo grałam na fortepianie i śpiewałam, byłam dumna organsitką i malowałam też, ale dla mojego chłopaka zostawiłam do wszystko bo chciałam mieć więcej czasu dla niego . Wracając do krzyku mamy, powiedziałam chlopakowi, że krzyczy na mnie i j już dłużej tak nie moge, on Przyjechał po mnie, odrazu kazał mi wyprowadzić się do siebie, a ja posłusznie zrobiłam to co kazał...Jeszcze kłócił się z moją mamą i wogóle, ze nie da mnie skrzywdzić etc...I tak przyznam że wyprowadzałam się z domu i wprowadzałam. Sama nie bardzo wiedziałam czego chce...Z jednej strony okropnie chciałam być przy moim chłopaku a z drugiej brakowało mi mojego domu...W grę nie wchodziło to, żeby mój chłopak ze mna mieszkał bo moja mama na to zgody nie wyraziła i ponadto jak na złość się pokłócili. Wcześniej jedynie moja mama pozwała mu sypiac u mnie dwa , trzy razy w tygodniu. Ale on z czasem powiedział że już nie będzie u mnie sypiał bo moja mama (według niego) jest przeciwna temu i pozwala z łaską na to. Prawda taka, że mama mi sama proponowała takie rozwiązanie póki nie ukończę 18 lat. bo widziała, że bardzo chciałabym mieć go obok siebie.

Mieszkając u Mojego chłopaka moja niby teściowa na poczatku była ok, wczesniej także sie dogadywałyśmy, ale potem zaczeła mieć co chwile jakieś ale...Nawet po jej głosie, wyrazie twarzy wiedziałam, że cos nie bardzo mnie trwai...Ja zawsze byłam na luzie i przyznam, że zawsze cieszyły mnie nie obowiązki gospodynii domowej w stylu : umyj, ugotuj tylko prace w ogrodzie, czyli cos cięższego. Nie jestem też super czyścioszką...Więc miała pretensje, jeśli na łóżku leżała sterta ubrań, albo na półce był kurz...Oczywiście mieszkając u mojeo myślałam, że nas związek nieco sie poprawi, a tu rozczarowanie...On coraz częściej uzywał wobec mnie przykrych słów w stylu: jesteś Poje*em, popie**olona jesteś etc...Za każdym razem jak sie kłociliśmy to sszrapał mnie i wogóle...Oczywiście były dni kiedy było ok ale cóż...

ja przyznam , że też czasem głupie rzeczy robiłam, albo dogryzałam mu bez powodu, ale nigdy nie powiedziałam, ze jest Poje**** czy jeszcze gorzej...Ostatni chciałam wrócić do domu to teściowa mnie dopadała zaczeła mówić, że się do niczego nie nadaje, że ja się bawei tylko jej synem i nic więcej, a jego babcia mi wypaliła, żebym sie nie martwiła, bo on sobie znajdzie już dziewczynę za niedługo, ale gorezj będzie ze mną, bo ja mam dziecko a dzis żaden facet nie chce takiej baby z bachorem...Ewidentnie jej słowa tak mnie przekuły ze zostałam...Ale to nic nie dało...Każdy dzień spędzałam pod znakiem zapytania czy dzis znowu mu nie odwali...Myślałam, że może za mało czulości mu okazuje więc bardzo sie troszczyłam o niego...Ale on od dłuższegho czasu ani mnie nie przytulił (jedynie w nocy...) ani nie pocałowała ani nie powiedział że mnie kocha...

Dziś postanowiłam wrócic do domu i po prostu powiedziałam mu żeby moje rzeczy przywiózł...A ja sama nie wiem już bo to jest tak chaotycznie w moim zyciu, że nie wiem, czy to mi odwala i niepotrzebnie chciałam z nim skonczyć, czy słusznie mi juz nerwy siadaja i powinnam go zostawic...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Peacee, Witaj na forum!

 

No właśnie...nie wiesz czego chcesz, to jest chyba meritum całej tej sytuacji.

Masz 17 lat, dziecko...i odnoszę wrażenie, ze jest Ci ciężko.

Z jednej strony mama, z drugiej chłopak i jego rodzina, która Cię nie akceptuje.

Najlepszym rozwiązaniem byłoby zamieszkanie osobno, zarówno w odosobnieniu od Twoich , jak i Jego rodziców.

No, ale skąd weźmiecie mieszkanie?

Chłopak pracuje? Byłoby Go stać na wynajęcie mieszkania i utrzymanie Was dopóki Ty nie skończyłabyś szkoły i nie rozpoczęłabyś pracy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×