Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tolerancja wobec depresji..


Gość _Nirvana

Rekomendowane odpowiedzi

Smutek i przygnębienie to emocje, które towarzyszą nam w naszym życiu. Jednak nie zawsze oznaczają one depresję. O depresji mówimy dopiero wtedy, gdy złemu nastrojowi towarzyszy niskie poczucie własnej wartości, melancholia, poczucie braku energii, wypalenia, niemożność przeżywania radości. W praktyce lekarskiej depresja jest jednym z najczęściej występujących schorzeń psychicznych. Badania prowadzone na całym świecie wskazują, że w ciągu całego życia na depresję choruje ok. 17% populacji ogólnej, wśród osób zgłaszających się do lekarza I-kontaktu 12-25% cierpi z powodu depresji. Czy depresja jest uleczalna? Tak, bo jest taką samą chorobą jak grypa czy nadciśnienie.

 

Nie bez powodu wybrałam ten temat.Całkiem niedawno słyszałam rozmowę, gdzie ktoś śmiał się z ludzi z depresją.Uważał,że to wymysł i słabość nieporadnych osób.

Nie ma racji..

Zdaję sobie sprawę,że niektórzy walczą o życie z chorobą,każdy w sumie boryka się z jakimiś problemami, ale nie można patrzeć na siebie tylko i ciągle przez pryzmat innych.( przypominam, że mówię tu w tej chwili o stanie depresyjnym)

Dla każdego jego życie i jego problem jest ważny, bo on akurat w tym tkwi. I jeśli nie ma bliskich osób i jest samotny,nie jest w stanie sobie poradzić a już na pewno nie pocieszać się tym,że inni mają gorzej.

Brak wiary..która niejednokrotnie została zdeptana, brak poczucia ,że jest się kimś wartościowym, brak jakichkolwiek perspektyw,że przyszłość będzie lepsza, brak miłości,przyjaciół i w końcu brak nadziei to niestety nie daje siły do dalszej walki.

Pojawia się zwątpienie, walka z samym sobą, strachem a beznadziejnością..aż w końcu myśli samobójcze..i bardzo często próba zakończenia istnienia.

Niektórzy próbują otworzyć się chociaż w wirtualnym świecie, by choć wieczorami nie być samemu,jednak oczekiwania upadają jak wcześniej opisana nadzieja..

Bywam na chacie codziennie,bo akurat nie mam możliwości uczestniczenia w towarzyskich eskapadach poza domem.I jak słyszę ,że to tylko wirtualny świat,to mnie trzepie. Przypominam,że ten świat tworzą prawdziwi ludzie i jeśli rozmawia się z nimi często,to stają się oni jak najbardziej realni. Wiele złego doświadczyłam ze strony ludzi,którzy uważają,że skoro są anonimowi to mogą ranić i obrażać bezkarnie innych. Wiele razy byłam poniżana za to,że jestem wrażliwa,emocjonalna i nie umiem udawać..w pewnym momencie zaczęłam tracić wiarę w ludzi..I mimo iż są też życzliwe osoby,w świetle stanu beznadziei są oni tylko małym promykiem w bezkresie bólu i zwątpienia.

A zwątpić może każdy..Bo przecież jesteśmy tylko ludźmi..

Może więc warto być tolerancyjnym nawet , a może w szczególności dla osób,które wyciągają rękę,mimo iż nie chce im się żyć..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jeśli nie ma bliskich osób i jest samotny,nie jest w stanie sobie poradzić a już na pewno nie pocieszać się tym,że inni mają gorzej.
znam to dokładnie... zero wsparcia i jedynie kopniaki... niby jesteśmy rodziną, a jednak zupełnie obcy.. każdy w swoim pokoju, zamknięty...

 

Co do głównego tematu - cóż, ludzie na ogół są znieczuleni na problemy psychiczne ludzi... Bo na ogół skoro człowiek ma obie ręce i nogi, nie wygląda na jakąś niepełnosprawną, to wszystko, WSZYSTKO jest ok. To chore, nieludzkie...

Ostatnio jestem w dużym dołku, odcinam się od ludzi, senność się wzmaga, normalnie same zwłoki... Wyrozumiałość ludzka nie istnieje nawet w śladowych ilościach... I pojawiają się też docinki w stylu 'co, straciłaś sens życia?', 'co, nie żyjesz?'. Nie, nie żyję, istnieję...

Dzisiaj stanęłam w obronie kozła ofiarnego... wiem jak to jest... a oni jeszcze bardziej zaczęli ją ranić...

A żarty z cięcia to chleb powszedni...

Oni nie rozumieją...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

'inni mają lepiej' i dalej się nie czyta, a raczej czyta, ale z innym usposobieniem... Inni mają lepiej i niektórzy z nich nawet nie kiwnęli palcem... A np. sytuacja w rodzinie? Stosunki córka-matka? To, że ja chcę zmienić nie oznacza, że zmienię wszystkich wokół...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja koleżanka gdy tylko czymś się zasmuci, dookoła rozpowiada "mam depresję"... I ja wiem, że ona tylko to tak nazywa ale nie jedna osoba myśli, że to na poważnie.. Od kąd ona tak mówi, ludzie z naszego otoczenia również zaczęli tak nazywać swój humor..szlag mnie trafia

sory, że tak nieskładnie to piszę ale brak mi sił

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abbey rozumiem Cię.

 

Bolesne wydarzenia mogą nas uczyć ale mogą też dobijać. Każdy interpretuje to co napisałaś na własny sposób, ja rozumiem i popieram każde jedno słowo.

 

Mój mąż najpierw nie wierzył że mam problem i udawał że go nie ma a kiedy trafiłam do szpitala i powiedziałam mu że żałuje że mi się nie udało to dotarło do niego. Teraz słyszę "normalna nie jesteś" i co mam odpowiedzieć? No nie jestem normalna ale leczę się, potrzebuję pomocy i choć odrobinę zrozumienia z jego strony. Jego podejście nie pomaga mnie a jeszcze bardziej umniejsza moją wartość której i tak nie wiele zostało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×