Skocz do zawartości
Nerwica.com

błędna diagnoza? hmm...


marija2010

Rekomendowane odpowiedzi

Mi w jednym szpitalu postawiono w rozpoznaniu zaburzenia osobowosci typu borderline z cechami postawy narcystycznej.Mialam robiony test MMPI w wyniku ktorego opisano moja osobe na wypisie. M.in. Ze jestem podejrzliwa, nieufna, ze mam problem z zachowaniem granic, ze mam postawe wyzszosciowa, ze nie biore odpowiedzialnosci za swoje czyny i inne.

Pare miesiecy pozniej w innym szpitalu postawiono mi diagnoze schizofrenii.

Pewnie nie mam ani tego ani tego.

Mam na pewno natrectwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Monika, rozmowa nt. etykietki wywiązała się, gdyż mój wątek tego dotyczy :mrgreen: "Etykietka" = diagnoza. Po to jest klasyfikacja chorób, żeby stawiać diagnozy :mrgreen:, lub jak niektórzy je nazywają - ETYKIETKI :P Diagnoza pozwala wybrać odpowiedni kierunek terapii :smile: Trudno, żeby leczyć tak samo bpd i np. osobowość narcystyczną :?

To o czym piszesz jest jak dla mnie jak najbardziej oczywiste.

Nie zrozumiałyśmy się.

 

Chodzi mi też o to, że czasem diagnoza rozkłada się w czasie w różnych przyczyn. Nie jest możliwe, żeby zdiagnozować pacjenta podczas jednego testu czy jednej rozmowy (wywiadu).

 

Nie zgodzę się co do kwestii prawidłowej diagnozy względem siebie. Mam na myśli sytuację, że ktoś może mieć przypuszczenia, że dobrze czy źle się zdiagnozował.

 

Natręctwa Lukrecjo mogą współistnieć z innymi zaburzeniami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@zielona miętowa, zdziwisz się. Ale kiedy nie miałem za grosik wiedzy 3 latka temu, postawiłem sobie 3 diagnozy oparte o objawy jakie rzucały mi się w oczy wtedy... I nie myliłem się. 2 z tych diagnoz mam do dzisiaj. (potwierdzone)

O "pustce" - sam o to pytałem z tydzień temu i dopiero wtedy doszłod o mnie, że coś takiego faktycznie może u mnie występować.

Odrzucenie z kolei - coś, kiedy sami odrzucamy jakiś światopogląd, opinię innych czy czasami ludzi. I zdarza nam się, że to co nam ktos powie ("do słuchu") traktujemy jako odrzucenie i zaczynamy z tym zupełnie niepotrzebnie walczyć. Tak ja bym to rozumiał.

"Silna tożsamość" - jassssne... Yhy. Zwłaszcza u BPD... ;)

 

@marija2010 - miałem robiony test MMPI, ale takie głupoty tam powychodziły... Generalnie jako tako normalnie działająca osoba, ale bez opinii o świecie, która umie się powstrzymywać od różnego rodzaju działań, nie jest zsocjalizowana - może wyjść w tym teście jak nienormalna. A jeślitrafi się osoba mocno trzymająca się zasad i potwierdzi pewne pytania ze skali F/K to w ogóle... Abnormal. :P

Robiłem ten test w ostantim czasie kilkakrotnie, bardzo łątwo jest go przełamać - wystarczy wyobrazić sobie osobę i to jak ona się zachowuje, jak działa w świecie i opisać jej zachowaniami i dawanymi objawami - odpowiedzi na pytania z kwestionariusza.

Także jak dla mnie tego typu testy są kompletnie niemiarodajne - miarodajną jest za to na pewno rozmowa z drugim człowiekiem.

 

@Monika - wybacz, ale ja wiem... Dla ciebie liczy się tylko twoja 3-letnia już terapia w nurcie psychodynamicznym i w ogóle nic poza nią nie widzisz. Cieszymy się, że ona ci pomaga. Ale czy to jest powód, aby zachęcać do wydawania kasy na spychoanalityków?

Tak, autodiagnoza jest też dobra, bo dzięki niej możemy sami nieco lepiej kontrolować to co robimy i to co się dzieje dookoła nas - z nami związanymi. I tu nie chodzi o etykietowanie - ale też poszukanie pewnych rozwiązań, które doraźnie mogą nam pomóc w działaniu w społeczeństwie i radzeniu sobie z własnymi problemami. Dziwi mnie to, że ty po terapii w takim nurcie - który efekty daje najwcześniej po kilku latach właśnie - o takich rzeczach nie wiesz.

Czy jesteś wyajdaczem terapii? Nie sądzę. Znasz jedną osobe, która ci coś pomogła, ale czy aby na pewno ci pomogła? A może ten obraz siebie jaki masz aktualnie, jest obrazem zafałszowanym, spowodowanym tym, że terapia po takim okresie czasu juz nie jest terapią psychodynamiczną, ale..... wspierającą?

Mam pewne porównanie - patrząc po twoich postach, kiedy zaczynałaś terapię i jak dla mnie stałaś się po prostu bardzo pewna siebie, może nawet trochę zarozumiała, ale czy na epwno masz w sobie mniej zaburzenia? Czy na pewno ta terapia ci pomogła? Czy przełamałaś zaburzenia, czy zasłoniłaś je tylko jakimś parawanem? ("w końcu wydałam kasę, więc na pewno było warto").

 

Stawiana diagnoza dotyczy tego co się dzieje w danym momencie. Tego co widzą lekarze, psycholodzy w danej, jednek okreslonej chwili - jest to pewien wycinek. Natomiast czy my się z tym utożsamiamy, czy też widzimy podobny problem, czy wydaje nam się coś innego...

 

@Lukrecja - mnie na wypisie z oddziału postawiono diagnozę na podstawie objawów dawanych przez farmakologię i sprwy z nią związane. Kilka miesięcy później, dostałem informację zwrotną od psycholożki, że to raczej nie jest aż tak nasilone (haha, farmakologia się kłania, lekarzyki z oddzialu tego nie dostrzegli), a obecnie ja sam widzę, że ten problem zaczął w pewnym sensie ewaluować i też diagnozę można by mi postwić jeszcze jedną, jeszcze bardziej zróznicowaną od tych, jakie miałem wcześniej.

I wracając do tematu - gdyby od razu lekarzyki zdiagnozowały problem jako problem stricte prawdopodobnie farmakologiczny, to by nie próbowali mnie diagnozować nawet, tylko podali jakies leki, a jako Fkę by wpisano "Zaburzenia inne", i to tylko po to, aby móc dysponować jakimiś lekami fundowanymi przez NFZ. Dopiero po odpowiedniej terapii powinno się pojawić jakieś prawdziwe "F".

 

P.S. @Monika - ale tak robią na oddziałach, że wystawiają diagnozę po godzinnym wywiadzie, a potem OLEWAJĄ pacjenta. Dlatego moim skromnym zdaniem, o ile nie ma kilku rozmów, kilku testów psychologicznych, to nie ma mowy o postawieniu diagnozy - jest natomiast pójście na łatwiznę - i wrzucenie do jednego worka. Wiadomo jakiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

@Monika... Kiedy szedłem do szpitala, było mi obojętne na jaki oddzia trafię i co potem będzie... Byłem w pełni UFNY w to, że lekarz mi pomoże. Dziwiło mnie tylko, że na izbie przyjęć starali się mnie wpakować na oddział XY. I tam też trafiłem. Dopiero po wyjściu, okazało się że jest to oddział kliniczny, prowadzony przez ludzi "z pojęciem" i w dodatku tworzących pewne znane psychiatrom czasopismo NAUKOWE. Czy więc ktoś mógłby zarzucić tym ludziom niekompetencję?

 

Dla mnie to jest już pytanie retoryczne.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia - nie znalazłam tego o tej psychozie... :cry: Szukam i szukam... i LIPA :cry:

 

Tak, tak Moniko - źle się zrozumiałyśmy ;) Fakt:)

 

Dla mnie ten test MMPI to jakaś pomyłka... W środę byłam na terapii i psycholog zrobiła mi test figur geom. - Graham - Kettal czy jakoś tak - dotyczy uszkodzeń mózgu. I najlepsze jest to,że wcześniej jej naopowiadałam, jaka to ja mądra jestem a zrobiła mi ten test i położyłam go :-| Byłam tak zdekoncentrowana i bardzo chaotyczna,że poległam. Chciałam zrobić wszystko w sekundę i nawet dobrze figur nie obejrzałam!!! Zapytała mnie, czy nie miałam żadnych urazów głowy - i zgodnie z prawdą odp. że NIE i żadnych innych rzeczy, świadczących o uszkodzeniach mózgu też nie mam... Na następnej wizycie robimy następny, podobny i mam nadzieję, że zrobię wszystko na 100%, bo inaczej się załamię!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia - nie znalazłam tego o tej psychozie... :cry: Szukam i szukam... i LIPA :cry:

Nie ma lypy :mrgreen:

Jak wyglądała moja psychoza?

Hmm... Myślę - która :)

Epizody były naprawdę 'chwilowe', ze słyszeniem głosów, poczuciem bycia wyjętą z rzeczywistości i elementami zakrawającymi na synestezję.

Najpoważniejsza psychoza - ostre wizualizacje (m.in. trup wiszący za oknem, ściany tryskające krwią), konkretne wyrealnienie z tezą: "jestem Bogiem" ("i potrafię zniszczyć każdego, daj mi kilka dni, a ja najpierw przywiążę jednostkę do siebie, a następnie stoczę bardzo, bardzo nisko" :? ), ogólnie, jedna wielka klatka nie mojego filmu w mojej głowie...

 

Dla mnie ten test MMPI to jakaś pomyłka... W środę byłam na terapii i psycholog zrobiła mi test figur geom. - Graham - Kettal czy jakoś tak - dotyczy uszkodzeń mózgu. I najlepsze jest to,że wcześniej jej naopowiadałam, jaka to ja mądra jestem a zrobiła mi ten test i położyłam go :-| Byłam tak zdekoncentrowana i bardzo chaotyczna,że poległam. Chciałam zrobić wszystko w sekundę i nawet dobrze figur nie obejrzałam!!! Zapytała mnie, czy nie miałam żadnych urazów głowy - i zgodnie z prawdą odp. że NIE i żadnych innych rzeczy, świadczących o uszkodzeniach mózgu też nie mam... Na następnej wizycie robimy następny, podobny i mam nadzieję, że zrobię wszystko na 100%, bo inaczej się załamię!!!

Co to znaczy "położyłaś"?

Testami aż tak nie przejmowałabym się. Nic nie zastąpi rozmów, rozmów i rozmów.

W jednych można oszukiwać (pieprzona konieczność pozytywnej autokreacji), na inne ma wpływ chociażby samopoczucie w danej chwili.

W moim przypadku widząc kiedyś we mnie niesamowite pokłady inteligencji wtłoczono mnie w test IQ :)

Poza nim miałam robiony test osobowości (jaki? nie wiem, nie pamiętam), kilkaset pytań.

Niczego więcej niet :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia - dzięki za opis :mrgreen: Słowo LYPA uwielbiam :mrgreen: Trochę mi się chce śmiać, bo "Jestem Bogiem" :mrgreen::mrgreen: pasuje idealnie do mnie i mam to ciągle :lol::D Kombinuję cały czas, jak się nie dać zrobić w bambo, gdyż JESTEM BOGIEM :mrgreen: i to ja robię w bambo :mrgreen:8) A takiej psychozy jak Ty nie miałam, było tylko coś w stylu, że się wściekłam na kogoś i dalszy ciąg dnia był dla mnie jakimś amokiem - wizyta w sklepie np. nie wszystko z tej wizyty pamiętałam :oops: - ale to okazało się poźniej, kiedy towarzysze sklepowej wizyty :mrgreen: mówili mi o pewnych faktach a ja :shock: . Byłam wściekła cały dzień i chyba nerwy mnie zaślepiły :evil: .

 

 

A propos testu - położyłam go w sensie, że zrobiłam o wiele za dużo błędów niż powinnam, a wiem,że zdolności mam niezłe, nie jestem jakimś geniuszem, ale skończyłam 2 kier. studiów z wynikami 4 i 5., więc chyba nie jest ze mną aż tak źle. Stres mnie wykańcza a sytuacje właśnie testowe sprawiają, że się dekoncentruję i denerwuję i wszystko na nic! Mam wpojone gdzieś w głowie, że muszę być NAJ, choćby nie wiem co, a kiedy ktoś tego nie widzi, to mnie "szarpie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia - dzięki za opis :mrgreen: Słowo LYPA uwielbiam :mrgreen: Trochę mi się chce śmiać, bo "Jestem Bogiem" :mrgreen::mrgreen: pasuje idealnie do mnie i mam to ciągle :lol::D Kombinuję cały czas, jak się nie dać zrobić w bambo, gdyż JESTEM BOGIEM :mrgreen: i to ja robię w bambo :mrgreen:8) A takiej psychozy jak Ty nie miałam, było tylko coś w stylu, że się wściekłam na kogoś i dalszy ciąg dnia był dla mnie jakimś amokiem - wizyta w sklepie np. nie wszystko z tej wizyty pamiętałam :oops: - ale to okazało się poźniej, kiedy towarzysze sklepowej wizyty :mrgreen: mówili mi o pewnych faktach a ja :shock: . Byłam wściekła cały dzień i chyba nerwy mnie zaślepiły :evil: .

Spoko, szefie - lub, jak wolisz, - bogu :D

Nieee, ja tam bogiem bywam tylko w fazach omni, ta "przed chwilą" wygasła mi na dniach, nad czym nieco ubolewam..

A propos testu - położyłam go w sensie, że zrobiłam o wiele za dużo błędów niż powinnam, a wiem,że zdolności mam niezłe, nie jestem jakimś geniuszem, ale skończyłam 2 kier. studiów z wynikami 4 i 5., więc chyba nie jest ze mną aż tak źle. Stres mnie wykańcza a sytuacje właśnie testowe sprawiają, że się dekoncentruję i denerwuję i wszystko na nic! Mam wpojone gdzieś w głowie, że muszę być NAJ, choćby nie wiem co, a kiedy ktoś tego nie widzi, to mnie "szarpie".

Im większa presja, tym obraz bardziej zaciemniony, co nie? ;)

Tak, bycie "naj" to truizm i konieczność, ot co..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

thbthb

@Monika - wybacz, ale ja wiem... Dla ciebie liczy się tylko twoja 3-letnia już terapia w nurcie psychodynamicznym i w ogóle nic poza nią nie widzisz. Cieszymy się, że ona ci pomaga. Ale czy to jest powód, aby zachęcać do wydawania kasy na spychoanalityków?

"Już" 3-letnia? Ja chodzę 2 lata i dla mnie to "tylko" a nie "już". "Już" to będzie za kilka lat, za jakieś 5..

Po drugie, Monika nie zachęca do wydawania pieniędzy, ale do korzystania z pomocy psychoterapeuty, który wcale nie musi kosztować.

Możesz brać leki, jeśli chcesz, może lepiej na tym wyjdziesz.. Ja lekom już dziękuję za "współpracę".

Czy jesteś wyajdaczem terapii? Nie sądzę. Znasz jedną osobe, która ci coś pomogła, ale czy aby na pewno ci pomogła? A może ten obraz siebie jaki masz aktualnie, jest obrazem zafałszowanym, spowodowanym tym, że terapia po takim okresie czasu juz nie jest terapią psychodynamiczną, ale..... wspierającą?

Być może u niej ta terapia jest już bardziej wspierająca. Widocznie nie miała ze sobą większych problemów, które zmuszałyby ją do kontynuowania terapii, którą wiem, że niebawem zakończy.

Moja po 3 latach na pewno nie bedzie jeszcze wspierająca.

Porównując się do niej uważam, że i tak szybko poradziła sobie ze swoimi trudnościami.

Mam pewne porównanie - patrząc po twoich postach, kiedy zaczynałaś terapię i jak dla mnie stałaś się po prostu bardzo pewna siebie, może nawet trochę zarozumiała, ale czy na epwno masz w sobie mniej zaburzenia? Czy na pewno ta terapia ci pomogła? Czy przełamałaś zaburzenia, czy zasłoniłaś je tylko jakimś parawanem? ("w końcu wydałam kasę, więc na pewno było warto").

A czy jednym z celów terapii nie jest m.in. to, aby stać się bardziej pewnym siebie, może nawet trochę zarozumiałym?

Uwierz mi, gdyby jej ta terapia nie pomogła, zasłanianie się parawanem o którym piszesz nic by nie dało, nie dała by po prostu rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ala1983 - ja lekom również podziekowałem i w tej chwili jestem na niczym. Ani psychoterapeuty, ani leków i próbuję sobie jakoś dawać radę. Z różnymi skutkami. Ale na pewno gdybym miał jakąś terapię X to by nie biegał po forach krzycząc i pisząc, że terapia X pomaga na wszystko i wszystkim.

Czy sobie poradziła z trudnościami? Nie wiem, ale uważam, że być może przesłoniła je czymś... U mnie terapia spowodowała troche inne działanie niż u Moniki... Niekoniecznie stałem się zarozumiały, wręcz przeciwnie... Obawiam się nawet, że się wycofałem z życia publicznego jako takiego - a pojawiłem się w takim oto miejscu jak to. Po co? Aby lepiej zrozumieć siebie i poszukać informacji, które może lepiej pasują do opisania mojego stanu w jakim się znajduję w tej chwili.

Ten parawan to tak naprawdę może być gra aktorska przeznaczona dla innych. W środku moze się jeszcze coś dziać, ale na zewnątrz ktoś poddawany takiej terapii może czuć jeszcze jakieś problemy. I nad tym IMHO warto się właśnie zastanowić.

 

Ale może ja się nie znam i tylko nie lubię zarozumialstwa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atalia - dzięki za opis :mrgreen: Słowo LYPA uwielbiam :mrgreen: Trochę mi się chce śmiać, bo "Jestem Bogiem" :mrgreen::mrgreen: pasuje idealnie do mnie i mam to ciągle :lol::D Kombinuję cały czas, jak się nie dać zrobić w bambo, gdyż JESTEM BOGIEM :mrgreen: i to ja robię w bambo :mrgreen:8) A takiej psychozy jak Ty nie miałam, było tylko coś w stylu, że się wściekłam na kogoś i dalszy ciąg dnia był dla mnie jakimś amokiem - wizyta w sklepie np. nie wszystko z tej wizyty pamiętałam :oops: - ale to okazało się poźniej, kiedy towarzysze sklepowej wizyty :mrgreen: mówili mi o pewnych faktach a ja :shock: . Byłam wściekła cały dzień i chyba nerwy mnie zaślepiły :evil: .

Spoko, szefie - lub, jak wolisz, - bogu :D

Nieee, ja tam bogiem bywam tylko w fazach omni, ta "przed chwilą" wygasła mi na dniach, nad czym nieco ubolewam..

A propos testu - położyłam go w sensie, że zrobiłam o wiele za dużo błędów niż powinnam, a wiem,że zdolności mam niezłe, nie jestem jakimś geniuszem, ale skończyłam 2 kier. studiów z wynikami 4 i 5., więc chyba nie jest ze mną aż tak źle. Stres mnie wykańcza a sytuacje właśnie testowe sprawiają, że się dekoncentruję i denerwuję i wszystko na nic! Mam wpojone gdzieś w głowie, że muszę być NAJ, choćby nie wiem co, a kiedy ktoś tego nie widzi, to mnie "szarpie".

Im większa presja, tym obraz bardziej zaciemniony, co nie? ;)

Tak, bycie "naj" to truizm i konieczność, ot co..

 

 

No, racja SZEFIE :mrgreen: (Heh, już Cię lubię;D ), zaciemniona maksymalnie byłam;D Presja to dla mnie ciemnota wierutna :mrgreen: No, faza "Na Boga" jest fajna, ja mam momenty, kiedy jej nie mam, ale to są chwile/dni na szczęście :mrgreen: A jak nie mam fazy "Na Boga" to wtedy pojawiają się cięęęęęcia :mhm: Ja się tylko dziwię, jak ja się skupiam w pracy i jak się skupiałam na studiach,że jakoś niczego nie zawaliłam i nie zawalam;D Ale myślisz, że to, co ja miałam - utrata...hmmm... nie wiem czego, realności/rzeczywistości?? pod wpływem nerwów to raczej nie psychoza?????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, racja SZEFIE :mrgreen: (Heh, już Cię lubię;D ), zaciemniona maksymalnie byłam;D Presja to dla mnie ciemnota wierutna :mrgreen: No, faza "Na Boga" jest fajna, ja mam momenty, kiedy jej nie mam, ale to są chwile/dni na szczęście :mrgreen: A jak nie mam fazy "Na Boga" to wtedy pojawiają się cięęęęęcia :mhm: Ja się tylko dziwię, jak ja się skupiam w pracy i jak się skupiałam na studiach,że jakoś niczego nie zawaliłam i nie zawalam;D Ale myślisz, że to, co ja miałam - utrata...hmmm... nie wiem czego, realności/rzeczywistości?? pod wpływem nerwów to raczej nie psychoza?????

Wow, ja nie wyobrażam sobie stale funkcjonować na obrotach omni, przynajmniej, nie odśrodkowo. Owszem, udawanie osoby powszechnie zajebistej - swoją drogą, ale - to ciągle jednak udawanie...

 

Co do ostatniego pytania - myślę, że to nie psychoza, aczkolwiek - ekspertem to ja tu nie jestem ;)

Mi pod wpływem nerwów nieraz zdarzały się depersonalki, nieco rzadziej derealizacje.

Aczkolwiek, nie kojarzę już, czy o tym pisałam, czy nie, mam na koncie mnóstwo historii z 'urwanym filmem', i to na trzeźwo :) - momenty chwilowych (cokolwiek to znaczy) 'niepamięci'..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Informację o tym JAK i GDZIE się leczyć? I co z tym robić?

Gdyby mi ktoś powiedział prawdę na oddziale - "nie wiemy, podejrzewamy to i to, ale jest pan na farmakologii na której my się nie znamy" - wiedziałbym, że za jakiś czas mam iść i diagnozować się ponownie. A tak, wpadłem w sita postawionej diagnozy, zacząłem coś robić w kierunku wyjścia z tego no i... Niestety, ale to wychodzenie było wejściem w kolejne, tym razem już psychotropowe problemy z lekami. Bo lekarzyki zamiast podleczyć mnie, pomóc w wyjściu z olbrzymiego problemu - przeoczyli go.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i byłam u lekarza i zapytałam, czy aby na pewno ta moja diagnoza nie jest przesadzona... I NIESTETY!! Okazało się, że moja terapeutka również potwierdziła diagnozę, nie ma mowy o żadnym błędzie. F60.2 jak bum cyk!! A najlepsze jest to, że ja jestem totalnie ślepa i nie widzę moich zaburzeń. Na razie zgłębiam wiedzę na ten temat :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

logik, to twoje pytanie jest porównywalnie mądre jak "co wam da prezerwatywa?" albo "co wam da mycie zębów po posiłku?" :-| . w przypadku pierdołowatych lęków (bez obrazy) czy prostych depresji, diagnoza nie niesie za sobą jakiejś przełomowej informacji dla pacjenta, ale w przypadku zaburzeń osobowości jest kluczowa - wiedzieć co mi jest, to zrozumieć skąd i dlaczego jest tak, a nie inaczej i wiedzieć na co zwracać uwagę, jak unikać powtarzania schematów w myśleniu itp, itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie wiem ostatecznie co mi jest

ale najczęsciej pada Zespół Aspergera :roll: podejrzewano różne zaburzenia,w tym często bordera i histrioniczną. Mam też nerwicę lękową i natręctw na którą przewlekle biorę leki

 

i powiem wam tak

mówicie że border niby taka straszna choroba

a ja ASPI jestem wyrzucona już z 3 poradni, 3 lekarzy i terapeutów mnie wyrzuciło z hukiem, mam zakaz wstępu na grupy wsparcia itd przez typowo aspergerowskie wyrażanie swoich opinii i komentarze. :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@promyk2233 - to znaczy jakie wyrażanie opinii i komentarze? Bez emocji czy jak? Możesz to opisać?

I opisz swoje objawy jak możesz...

Poza tym dobrym pytaniem byłoby też, czy robiłaś testy - AQ i Aspie-quiz? I jak się oceniasz względem kryteriów diagnostycznych ICD-10 i Gillbergów?

 

@zielona miętowa - dokładnie. Wiem co mam, wiem czego unikać i wiem jak sobie radzić w życiu, jak postępować z innymi, z własnymi emocjami, jak sobie pomóc w poważnych problemach. Jak rozmawiać z ludźmi. Bez dobrej diagnozy to będzie szalenie trudne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie wiem ostatecznie co mi jest

ale najczęsciej pada Zespół Aspergera :roll: podejrzewano różne zaburzenia,w tym często bordera i histrioniczną. Mam też nerwicę lękową i natręctw na którą przewlekle biorę leki

 

i powiem wam tak

mówicie że border niby taka straszna choroba

a ja ASPI jestem wyrzucona już z 3 poradni, 3 lekarzy i terapeutów mnie wyrzuciło z hukiem, mam zakaz wstępu na grupy wsparcia itd przez typowo aspergerowskie wyrażanie swoich opinii i komentarze. :why:

 

 

Promyk, opisz koniecznie... :smile: Słuchaj - pocieszę Cię (o ile to będzie jakieś pocieszenie...). Mój doktor ostatnio powiedział, hmmm, zagroził, że jeśli tak dalej pójdzie, to NIE BĘDZIE MNIE LECZYĆ, bo jestem niereformowalna i mam w nosie wszystko :-| i jestem lekko bezczelna :-| Zespół Aspargera mi się trochę wyklucza z borderem i histrioniczną :roll:

 

 

 

 

 

zielona miętowa - 10000 % racji masz :brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dostałem diagnozę zespołu Aspergera w specjalistycznym ośrodku wieku ok. 17 lat, na innym forum niektórzy ją kwestionowali i mówili, że to osobowość schizotypowa, ale ja mam problemy od dzieciństwa. Nie mam wielu cech charakterystycznych dla zaburzeń ze spektrum autyzmu. Ale powiedziałbym, że jakieś całościowe zaburzenie rozwoju i chorobę psychiczną mam (nie tylko jedną z tych rzeczy, ale obie naraz). O promyk2233 myślę to samo - CZR I choroba psychiczna. Może to jakiś odrębny syndrom (nieopisany przez lekarzy) u mnie i u niej występuje? Za dziwaczne to jest na np. trudności w uczeniu się, zaczyna się wcześnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×