Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

To na pewno nerwica :) Ja też odstawiłam leki i różna rzeczy zaczęły się dziać, ale nie zwracam na to uwagi i robię co mam robić i powiem Wam, że jest coraz lepiej. Czuję jakby nerwica atakowała w różnych miejscach, a jak nie zareaguję to co innego zaczyna mnie boleć, ale w końcu miejsca do straszenia się skończą :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To na pewno nerwica :) Ja też odstawiłam leki i różna rzeczy zaczęły się dziać, ale nie zwracam na to uwagi i robię co mam robić i powiem Wam, że jest coraz lepiej. Czuję jakby nerwica atakowała w różnych miejscach, a jak nie zareaguję to co innego zaczyna mnie boleć, ale w końcu miejsca do straszenia się skończą :)

 

Przeżywam teraz to samo. Próbuję ignorować objawy. Co jakiś czas opanowuję atak dosłownie w ostatniej chwili. Dzisiaj na przykład rozbolała mnie głowa, ponieważ moim atakom towarzyszy wzrost ciśnienia, od razu zaczęłam myśleć ile już tego ciśnienia mam. W końcu przestałam myśleć, wzięłam tabletki przeciwbólowe i trochę popuściło. Doskonale Cię rozumiem. Czasem mam już dosyć, wydaje mi się, że atak wcześniej czy później nadejdzie, ale jakoś zbieram się i walczę dalej.

Życzę Ci, Saska, zwycięstwa!

"Wieklkim jest człowiek, któremu wystarczy pochylić czoła, żeby bez tarczy i włóczni w ręku zwyciężyć zdołał" {C.K. Norwid}.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeżywam teraz to samo. Próbuję ignorować objawy. Co jakiś czas opanowuję atak dosłownie w ostatniej chwili. Dzisiaj na przykład rozbolała mnie głowa, ponieważ moim atakom towarzyszy wzrost ciśnienia, od razu zaczęłam myśleć ile już tego ciśnienia mam. W końcu przestałam myśleć, wzięłam tabletki przeciwbólowe i trochę popuściło. Doskonale Cię rozumiem. Czasem mam już dosyć, wydaje mi się, że atak wcześniej czy później nadejdzie, ale jakoś zbieram się i walczę dalej.

Życzę Ci, Saska, zwycięstwa!

"Wieklkim jest człowiek, któremu wystarczy pochylić czoła, żeby bez tarczy i włóczni w ręku zwyciężyć zdołał" {C.K. Norwid}.

 

Też życzę Ci zwycięstwa, życie jest za krótkie, aby przeżyć je cały czas się bojąc i oczekiwać najgorszego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a czy macie czasami takie dziwne uczucie??? nie wiem jak to opisac wiec jesli macie to pewnie wiecie o czym mowie;p

ja wlasnie kolejny dzien się z tym męcze. to jest takie jakby otępienie, odrealnienie. czuje się tak jakbym miała w każdej chwili paśc na podłoge i juz nie wstac ;p jakby miały mi się za chwile ugiąć nogi. czuje rowniez jakbym byla wewnatrz cała roztrzęsiona. oczywiscie fizycznie się nie trzęse tylko tak jakby od środka. kilka razy juz tak mialam. trwało pare dni i przechodziło. teraz tez czekam na zakończenie. w końcu to juz chyba 4 dzień mam. miewacie cos takiego???? jak sobie z tym radzicie???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To na pewno nerwica :) Ja też odstawiłam leki i różna rzeczy zaczęły się dziać, ale nie zwracam na to uwagi i robię co mam robić i powiem Wam, że jest coraz lepiej. Czuję jakby nerwica atakowała w różnych miejscach, a jak nie zareaguję to co innego zaczyna mnie boleć, ale w końcu miejsca do straszenia się skończą :)

 

 

mam podobnie. co chwile boli mnie jakas inna cześć ciała. kiedys z tym biegałam po lekarzach. ale gdy wszystko okazaywało sie ok stwierdziłam, ze nie ma juz sensu i odpusciłam. nieraz cos mnie boli ale mowie sobie, ze poboli 2-3 dni i przestanie i faktycznie tak jest;p

 

mam pytanie. czy brał ktoś Ashvagande??? jesli tak to z jakimi skutkami??? czytałam, ze ponoc to dobre lekarstwo na nerwice...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a czy macie czasami takie dziwne uczucie??? nie wiem jak to opisac wiec jesli macie to pewnie wiecie o czym mowie;p

ja wlasnie kolejny dzien się z tym męcze. to jest takie jakby otępienie, odrealnienie. czuje się tak jakbym miała w każdej chwili paśc na podłoge i juz nie wstac ;p jakby miały mi się za chwile ugiąć nogi. czuje rowniez jakbym byla wewnatrz cała roztrzęsiona. oczywiscie fizycznie się nie trzęse tylko tak jakby od środka. kilka razy juz tak mialam. trwało pare dni i przechodziło. teraz tez czekam na zakończenie. w końcu to juz chyba 4 dzień mam. miewacie cos takiego???? jak sobie z tym radzicie???

 

 

Kurde mam coś podobnego i zwalałam to na pogodę ... jakoś dziwnie widzę, czuję się właśnie otępiała lekko i do tego odrealnienie, ale nie takie jakieś mocne tylko lekko/średnie... I też mam wrażenie, że zaraz padnę na ziemię ... Ja po prostu nic z tym nie robię, po prostu żyję, ale cieszę się, że ktoś ma podobnie bo zaczynałam się powoli martwić i już chciałam wybrać się do lekarza :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wtrącając się do wątku-jakieś 3 tyg temu odstawilam lek trittico i przez dwa tygodnie wszystko było dobrze-praktycznie zero myśli o chorobach, objawy się wyciszyły normalnie bajka :) wspomagam się od tamtej pory drozdzami które pihe 2x dziennie, magnez i omega 3, melisa. Ale od tygodnia wszystko wróciło, blo mi zimno, wewnętrzne drżenie, za szybkie wg mnie bicie serca, problemy ze snem, czeste siku przed polozeniem sie do lozka,skrócony oddech, bóle kończyn, karku lub zdarzały się rumience na twarzy. od kilku dni towarzyszy mi uczucie pulsujacego lewego oka-zdarza się kilka razy dziennie przez kilka sekund.oczywiście naczytalam sie w necie że to wstęp do jaskry........i nie jest to drganie powieki tylko pulsowanie od środka oka. przedwczoraj przed położeniem się cl chwilę coś pobolewalo mnie nad prawą piersią w klatce. byłam przerażona! czekałam w swym pokoju na śmierć ale jednocześnie wmawialam sobie że to tylko depresja chce mnie nastraszyć. najbardziej martwi mnie to oko czy to coś poważnego czy przesadzam? buzka proszę o komentarz i duchowe wsparcie.

p.s u okulisty byłam w październiku z prawym okiem bo miałam stan zapalny. badał mi obydwoje oczu m.in czymś co dmucha w oko i wszystko bylo ok .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej ! Nazywam się Kuba i mam 17 lat. Błagam o przeczytanie tego posta i pomoc.

Piszę tu, bo już sam nie mam pojęcia co robić :pirate: Nie wiem co mi jest - czy jest to nerwica ? Chyba tak, chociaż nie mam ataków paniki w połączeniu z omdlewaniem itd. ... Więc to może po prostu hipochondria ? Nie mam pojęcia... Swoje doświadczenia opisałem tutaj :http://www.nerwica.com/nerwica-l-kowa-co-zrobi-moja-historia-cz-2-t12050-5390.html a stronach 384 i 386. Trochę tego jest, więc po prostu streszczę - mam - wydawałoby się - głupie lęki. Zwykle dotyczące zdrowia (czy mój mózg dobrze działa ? czy to depresja ? dlaczego nie jestem taki szczęśliwy jak kiedyś ?). Dzisiaj męczy mnie myśl, że moje pasje (kultura, sport) nie dają mi już przyjemności. Pasje to sens mojego życia, więc jest to ciężka myśl. Trzy dni temu byłem sfrustrowany tak bardzo tym wszystkim, iż po prostu ryczałem jak baba w wannie z gorącą wodą.

Dobra co teraz ? Od jakiegoś czasu jestem lekko rozdrażniony, nie mogę się wyluzować, cały czas - mniej lub bardziej - czuję widmo tych myśli. Mam obniżony nastrój - kiedyś byłem pełen szczęścia. Mam tak, cholera, od kilku miesięcy. Bywało lepiej i gorzej. Chwilami byłem nawet całkiem ... zadowolony. Powtarzam sobie, że to tylko wymysł, że te nastroje i myśli tylko siedzą w mojej głowie, że jestem zdrowy na umyśle (w sensie że mózg nie jest uszkodzony). Ostatnio jednak przeczytałem o dystomii (coś w tym stylu) - podobno obniżony nastrój utrzymuje się tak długo, iż zdaje się być on czymś normalnym - trwa to bardzo długo. Kiedyś byłem bardzo, bardzo szczęśliwy przez wiele lat. Teraz jest inaczej, zupełnie inaczej. Chcę się dowiedzieć co mi jest ! Nie chcę, żeby to zaszło za daleko. Mam psychologa. Całkiem dobry, ale to "tylko" pogadanki. Boję się, że potrzeba mi leków, by w końcu wyleczyć to coś. Podobno leki odbudowują mózg po tych depresjach i nerwach. Powinienem umówić się z psychiatrą, mimo iż mam psychologa ? Powinienem brać leki ? Co mi jest ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej ! Nazywam się Kuba i mam 17 lat. Błagam o przeczytanie tego posta i pomoc.

Piszę tu, bo już sam nie mam pojęcia co robić :pirate: Nie wiem co mi jest - czy jest to nerwica ? Chyba tak, chociaż nie mam ataków paniki w połączeniu z omdlewaniem itd. ... Więc to może po prostu hipochondria ? Nie mam pojęcia... Swoje doświadczenia opisałem tutaj :http://www.nerwica.com/nerwica-l-kowa-co-zrobi-moja-historia-cz-2-t12050-5390.html a stronach 384 i 386. Trochę tego jest, więc po prostu streszczę - mam - wydawałoby się - głupie lęki. Zwykle dotyczące zdrowia (czy mój mózg dobrze działa ? czy to depresja ? dlaczego nie jestem taki szczęśliwy jak kiedyś ?). Dzisiaj męczy mnie myśl, że moje pasje (kultura, sport) nie dają mi już przyjemności. Pasje to sens mojego życia, więc jest to ciężka myśl. Trzy dni temu byłem sfrustrowany tak bardzo tym wszystkim, iż po prostu ryczałem jak baba w wannie z gorącą wodą.

Dobra co teraz ? Od jakiegoś czasu jestem lekko rozdrażniony, nie mogę się wyluzować, cały czas - mniej lub bardziej - czuję widmo tych myśli. Mam obniżony nastrój - kiedyś byłem pełen szczęścia. Mam tak, cholera, od kilku miesięcy. Bywało lepiej i gorzej. Chwilami byłem nawet całkiem ... zadowolony. Powtarzam sobie, że to tylko wymysł, że te nastroje i myśli tylko siedzą w mojej głowie, że jestem zdrowy na umyśle (w sensie że mózg nie jest uszkodzony). Ostatnio jednak przeczytałem o dystomii (coś w tym stylu) - podobno obniżony nastrój utrzymuje się tak długo, iż zdaje się być on czymś normalnym - trwa to bardzo długo. Kiedyś byłem bardzo, bardzo szczęśliwy przez wiele lat. Teraz jest inaczej, zupełnie inaczej. Chcę się dowiedzieć co mi jest ! Nie chcę, żeby to zaszło za daleko. Mam psychologa. Całkiem dobry, ale to "tylko" pogadanki. Boję się, że potrzeba mi leków, by w końcu wyleczyć to coś. Podobno leki odbudowują mózg po tych depresjach i nerwach. Powinienem umówić się z psychiatrą, mimo iż mam psychologa ? Powinienem brać leki ? Co mi jest ?

 

Idź do psychiatry - nie zaszkodzi, a może zdiagnozować. I może udaj się do rodzinnego, zrób podstawowe badania :) Będzie dobrze, masz dopiero 17 lat i życie przed sobą

 

 

a czy dusznosci i przypływy gorąca w nocy mogą byc obiawem nerwicy ? ( bo boje sie ze mam raka )

 

Ja mam duszności od początku mojej nerwicy, a napady gorąca kiedy już zaczynam bardziej się nakręcać :) Więc to raczej tylko, albo aż objawy nerwicy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej ! Nazywam się Kuba i mam 17 lat. Błagam o przeczytanie tego posta i pomoc.

Piszę tu, bo już sam nie mam pojęcia co robić :pirate: Nie wiem co mi jest - czy jest to nerwica ? Chyba tak, chociaż nie mam ataków paniki w połączeniu z omdlewaniem itd. ... Więc to może po prostu hipochondria ? Nie mam pojęcia... Swoje doświadczenia opisałem tutaj :http://www.nerwica.com/nerwica-l-kowa-co-zrobi-moja-historia-cz-2-t12050-5390.html a stronach 384 i 386. Trochę tego jest, więc po prostu streszczę - mam - wydawałoby się - głupie lęki. Zwykle dotyczące zdrowia (czy mój mózg dobrze działa ? czy to depresja ? dlaczego nie jestem taki szczęśliwy jak kiedyś ?). Dzisiaj męczy mnie myśl, że moje pasje (kultura, sport) nie dają mi już przyjemności. Pasje to sens mojego życia, więc jest to ciężka myśl. Trzy dni temu byłem sfrustrowany tak bardzo tym wszystkim, iż po prostu ryczałem jak baba w wannie z gorącą wodą.

Dobra co teraz ? Od jakiegoś czasu jestem lekko rozdrażniony, nie mogę się wyluzować, cały czas - mniej lub bardziej - czuję widmo tych myśli. Mam obniżony nastrój - kiedyś byłem pełen szczęścia. Mam tak, cholera, od kilku miesięcy. Bywało lepiej i gorzej. Chwilami byłem nawet całkiem ... zadowolony. Powtarzam sobie, że to tylko wymysł, że te nastroje i myśli tylko siedzą w mojej głowie, że jestem zdrowy na umyśle (w sensie że mózg nie jest uszkodzony). Ostatnio jednak przeczytałem o dystomii (coś w tym stylu) - podobno obniżony nastrój utrzymuje się tak długo, iż zdaje się być on czymś normalnym - trwa to bardzo długo. Kiedyś byłem bardzo, bardzo szczęśliwy przez wiele lat. Teraz jest inaczej, zupełnie inaczej. Chcę się dowiedzieć co mi jest ! Nie chcę, żeby to zaszło za daleko. Mam psychologa. Całkiem dobry, ale to "tylko" pogadanki. Boję się, że potrzeba mi leków, by w końcu wyleczyć to coś. Podobno leki odbudowują mózg po tych depresjach i nerwach. Powinienem umówić się z psychiatrą, mimo iż mam psychologa ? Powinienem brać leki ? Co mi jest ?

 

Ja myślę, że sięgnięcie po medykamenty to ostateczność.

Raz weźmiesz i później ciężko się z tego wykopać. Fakt, że leki poprawiają nastrój, ale za to powoduje szereg innych fizycznych dolegliwości. Poza tym ponoć nie "leczą" tylko maskują objawy choroby. Poprzestań na psychoterapii. Może zmieć psychologa, jeśli obecny Ci nie odpowiada...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natii, Saska też mam podobne objawy. Nie wiem czy to się nazywa akurat odrealnienie ale w moim przypadku jest tak że nie kontroluję swojego ciała, swoich odruchów...nie wiem jak to powiedzieć, tak jakbym to nie była ja tylko np. czytała książkę o sobie.. tak jakbym nie miała żadnej kontroli nad tym co robię. Ale to mam tak od kiedy schodzę z dawki leku. Poza tym od kiedy próbuję odstawić tabletki, prócz mega zawrotów i bóli głowy, mam bóle szczęki, zębów. np. w czwartek bolały mnie przez cały dzień zęby po lewej stronie a przez niedzielę i poniedziałek wszystkie dolne z przodu. W ruch oczywiście poszło lusterko i tylko wypatrywałam w nim, czy nie robi mi się jakiś ropień na dziąśle, w necie wyszukiwałam przyczyn bólu zębów.

No i jeszcze okropne nerwy mi towarzyszą każdego dnia, bez przerwy się wydzieram na męża i dzieci, wychodzę z siebie po prostu..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natii, Saska też mam podobne objawy. Nie wiem czy to się nazywa akurat odrealnienie ale w moim przypadku jest tak że nie kontroluję swojego ciała, swoich odruchów...nie wiem jak to powiedzieć, tak jakbym to nie była ja tylko np. czytała książkę o sobie.. tak jakbym nie miała żadnej kontroli nad tym co robię. Ale to mam tak od kiedy schodzę z dawki leku. Poza tym od kiedy próbuję odstawić tabletki, prócz mega zawrotów i bóli głowy, mam bóle szczęki, zębów. np. w czwartek bolały mnie przez cały dzień zęby po lewej stronie a przez niedzielę i poniedziałek wszystkie dolne z przodu. W ruch oczywiście poszło lusterko i tylko wypatrywałam w nim, czy nie robi mi się jakiś ropień na dziąśle, w necie wyszukiwałam przyczyn bólu zębów.

No i jeszcze okropne nerwy mi towarzyszą każdego dnia, bez przerwy się wydzieram na męża i dzieci, wychodzę z siebie po prostu..

 

Na pewno kontrolujesz swoje ciało tylko nie jesteś go świadoma :) Tak jest w depersonalizacji ... Patrzysz na swoją rękę i nie czujesz, że ona jest częścią Ciebie, albo patrzysz w lustro i zastanawiasz się kim jest ta osoba po drugiej stronie. Nie czujesz siebie. Moją radą jest to, żebyś zaakceptowała te zawroty i bóle głowy i bóle szczęki i uświadomiła sobie, że to tylko objaw... nie zastanawiaj się nad nim, nie analizuj i nie wątp. Mąż i dzieci na pewno nie są niczemu winni, więc zanim na nich krzykniesz pomyśl czy warto i policz do 10... uspokój się :) Powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Pykanie", "ucisk", "strzelanie" w gardle - pomocy ?

 

Witam.

 

Od długiego czasu męczy mnie uczucie dziwnego ... ucisku w prawej górnej części gardła. Niezależnie czy coś jem , czy też próbuję się relaksować i spokojnie oddychać , to "coś" w gardle ciągle mi "PYKA" , "przesuwa się". Już po prostu dostaje szewskiej pasji od tego!!! Nieraz czuję przy relaksacji , gdy już wejdę w głęboki stan relaksu, jak to coś w gardle naprzemiennie się blokuje (przy wdechu) i odblokowuje ,wraz z doznaniami dźwiękowymi (przy wydechu ). Przy przełykaniu śliny, piciu , jedzeniu też czuję "to coś" w gardle,jakby się przesuwało , przeszkadzało.

 

Wczoraj gdy jeździłem cały dzien autem , bez przerwy czułem nieprzyjemny ucisk tej okolicy , no a dziś to już mnie jakiś kryzys dopadł 'niemoge

 

 

Rehabilitant mówił mi kiedyś że to jest niejaka kość gnykowa + spięte mięśnie . Psycholog dalej upiera się przy tym że jest to kolejna somatyzacja nerwicy (nierozwiazany problem emocjonalny ) . Wybaczcie - czuje że zaczynam nakręcać swój stan lękowy. :!!!:

 

Jak sobie radzić z tym popieprzonym objawem ? Czy są tu współbracia/siostry którzy borykają się z podobnym "gardłowym" problemem ? Możecie mi coś polecić na tą cholerę jedną ? Czy to w ogóle może być od nerwicy ? Zaczynam sam powoli panikować, nie wiem co mam robić... czy ktos tak w ogóle miał ?

 

Nie , nie wkręcam sobie raków ani innych gówien , po prostu jest to bardzo męczący odczuwany dyskomfort który mnie po prostu potwornie drażni i doprowadza do lęków...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ArcyHp, Nie powinieneś przejmować się tym objawem. Jeżeli, problem jest uciążliwy to idź do lekarza i wyklucz zmiany organiczne, ale nie potrzebnie się nakręcasz. Miałem kiedyś "gule" w gardle ale przeszło, a strzykaniem się nie przejmuje ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ArcyHp, każdy chyba przechodzi przez gulę w gardle, albo jakieś pstrykania, czy przesuwania w gardle lub uczucie ucisku. Pamiętaj, że myśląc o tym coraz bardziej nakręcasz objaw. Ignoruj to ...Ja też mam czasem strzykanie, ale olewam to i przechodzi, a dla świętego spokoju to tak jak napisał oskaka... przejdź się do lekarza, żeby być pewnym, że to nie żadne zmiany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Ponownie... No byłem u tego laryngologa całego i jak wiecie już z pewnością wyszło wielkie NIC. Powiedziała mi że dla świętego spokoju mogę zrobić sobie usg szyi ale... czy jest sens ? U mnie w mojej mieścinie nie ma takiego speca co by mi zrobił full wypas tylko musiałbym do Krakowa jechac specjalnie. Czy jest sens wydawać kase i marnować czas po coś takiego ?

 

Tak w ogóle... powiedzcie mi , czy faktycznie od nerwicy może dochodzić do jakiś patologicznych napięć wewnątrz szyi że doznaje takich dyskomfortów ? Czy w ogóle jest tu ktoś taki co miał podobnie jak ja ? :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci, że nie wiem czy może dochodzić do jakiś patologicznych napięć szyi... ja wiem tylko tyle, że nerwica może dawać różne objawy... ja często miałam, że czułam ucisk w gardle, takie właśnie strzykanie, ale przeszło. Nie nakręcaj się. Jeżeli lekarz powiedział, że wszystko jest ok to jest ok i już o tym nie myśl... Wiem, że to trudne, ale takie przejmowanie się pogarsza sprawę. To jest jak z bólem... jeżeli coś Cię boli i o tym myślisz to boli Cię bardziej, a jeżeli zajmiesz się czymś już nie czujesz tak tego bólu... Tak samo jest z objawami nerwicy... Coś Ci strzyka, Ty zaczynasz się przejmować i coraz bardziej się nakręcasz, a objaw się nasila. Ja mam np. teraz ciągłe zawroty głowy, ale o tym nie myślę, tylko wszędzie chodzę normalnie i też pewnie za niedługo przejdzie. Trzymaj się i powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczorajszej nocy było mi strasznie zimno, okropnie wręcz. Trzęsłam się leżąc pod kocem i kołdrą, bez śladu gorączki ani żadnego przeziębienie. Czułam narastający we mnie stres (?), lęk (?), sama chyba nie umiem tego określić jednoznacznie. W każdym razie miałam wrażenie, że to coś chce mnie rozerwać od środka. Zaczęłam się okropnie trząść, ale już nie zimna, tylko w jakiejś panice. Po chwili wyłam wniebogłosy, nie umiałam złapać tchu, a w głowie milion myśli na sekundę - że nie dam rady, że chcę umrzeć, a z drugiej strony obawa, że się uduszę, że na pewno krwawią mi oczy. Nie byłam nawet w stanie wydusić do męża, że chcę coś na uspokojenie. Dopiero po jakimś czasie (zielonego pojęcia nie mam ile to wszystko trwało) powoli zaczęłam się uspokajać. A dziś jakbym nie była sobą - rozbita, wystraszona, okropnie zmęczona nocnymi przygodami.

Miewałam już ataki histerii, ale to zazwyczaj poprzedzały jakieś emocjonujące wydarzenia. To co działo się wczoraj, zupełnie mnie zaskoczyło i wystraszyło, jak teraz o tym myślę. Powinnam o tym powiedzieć psychiatrze? Do tej pory była tylko depresja, czy to może być jakiś objaw nerwicy, czy ja niepotrzebnie panikuję?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×