Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ola72

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ola72

  1. dusznomi czy probowalas psychoterapii? A czego się boisz? Ja najpierw bałam się, że umieram, a teraz ze mam lęk ze stracę przytomność.
  2. dusznomi doskonale Cię rozumiem, bo przez to przeszłam. Miałam założony holter ekg, a potem cisnieniowy (u mnie w poradni koszt ok 50 zł za jeden). Wykryto arytmię, pomoglo uzupełnienie potasu i chyba magnezu. Drugie badanie wykazało rzuty cisnienia,tzn. jeden pomiar 50/90, następny 110/180, dostałam concor. Objawy ustaliły, ale po kilku latach wróciły. W między czasie poszłam do dobrego kardiologa, który po szczegółowych badaniach stwierdził, że serce mam zdrowe! Zatem to wynik nerwicy. Jednak każdy przypadek może być inny, dlatego wg mnie powinien zbadać Cię dobry lekarz. Nie każdy skurcz serca jest tak samo silny, ponoć tych słabszych możemy nie czuć. Mojego lekarza najbardziej zaniepokoilo, że podczas snu tętno spada do 38, ale po leczeniu wszystko wróciło do normy, a ja co chwilę myślałam, że umieram. Trzymam kciuki za Twoje zdrowie.
  3. dusznomi ja też mam problemy z ciśnieniem. Kilka lat temu brałam concor, potem inne leki na obniżenie, które skakalo jak szablone. Trafiłam kilka razy na pogotowie, cisnieniomierz nosiłam że sobą wszędzie. W końcu lekarz przepisał mi captopril, tabletki pod język, które mam wziąć tylko w razie wysokiego ciśnienia. Powiedział też żeby mierzyć ciśnienie TYLKO w wypadku złego samopoczucia, ale nie lęku. Minalo ok 1,5 roku... Wzięłam 2 tabletki i to w najniższej dawce. Ciśnienie za kazdym razem spadło, a pewność, że w razie czego mam lek spowodowała, że problemy z ciśnieniem wyraźnie oslably, przerzucily się w stronę żołądka i jelit, co też przyjemne nie jest:(
  4. carita, jakbym czytała o swoim nastawieniu: obawa przed uzależnieniem od psychotropow powstrzymujenie przed wizytą u psychiatry. Z drugiej strony widzę, że psychoterapia nie przynosi oczekiwanych rezultatów , zatem trzebaby podjąć kolejne decyzje... Bardzo dziękuję Ci za słowa otuchy, jest mi lżej, kiedy wiem, że Ktoś mnie rozumie.
  5. carita dziękuję za odpowiedź . Masz całkowitą rację, życie w stresie przez wiele lat nauczyło mój organizm funkcjonowania pod presją. Kiedy jej brakuje albo trzeba w końcu odreagować zaczyna się atak. Smuci mnie, że coraz częściej pojawiają się lęki i boję się, że pewnego razu już nie odejdą, a ja zwariuje:-( Jestem w trakcie psychoterapii, ale na razie bez efektu.
  6. Mnie też dopadło :-( Wyjechałam na wakacje, zero problemów, stresów. Spokój, beztroska, lenistwo, a ja trzese się jak galareta, wysokie ciśnienie, niepokój i lęk, że umrę na tych "cudownych" wakacjach. Cały wyjazd zepsuty :'(
  7. Jestem załamana. Dzisiaj przyszedł kolejny atak. Kiedyś przerwy między napadami wynosiły nawet 3 miesiące, teraz 3 dni. Wszystko mnie dziś bolało. Cały dzień starałam się to bagatelizować. Ale wieczorem nie wytrzymałam, opanowały mnie myśli o zawale, rychłej śmierci i znowu przegrałam...
  8. Zgadzam się z platkiem róży. Zdecydowanie inaczej przeżywam wzburzenie niż atak lęku. Osobiście lepiej radzę sobie z tym pierwszym.
  9. Wytrzymałam 3 miesiące. Rano miałam atak. Zaczął się koło siódmej, skończył koło 8:30. Pocenie siłę, słabość, łomot serca, brak koncentracji, uczucie, że zaraz odplyne i jak zwykle wielki lęk. Byłam sama z dzieckiem, więc bardzo się denerwowałam, żeby mały się nie wystraszył. Sapalam, bo było mi duszno. Szybko wyszłam z dzieckiem z domu i pojechałam do mamy. Ta sie wystraszyła, ale mnie zaczęło przechodzic. Jednak cały dzień nie czuje się za dobrze, jak wyciągnięta z wirówki. Teraz jestem na siebie zła, że taki cyrk zrobiłam. Aż chce mi się płakać z bezsilności wobec tej choroby:-(
  10. Przeżywam teraz to samo. Próbuję ignorować objawy. Co jakiś czas opanowuję atak dosłownie w ostatniej chwili. Dzisiaj na przykład rozbolała mnie głowa, ponieważ moim atakom towarzyszy wzrost ciśnienia, od razu zaczęłam myśleć ile już tego ciśnienia mam. W końcu przestałam myśleć, wzięłam tabletki przeciwbólowe i trochę popuściło. Doskonale Cię rozumiem. Czasem mam już dosyć, wydaje mi się, że atak wcześniej czy później nadejdzie, ale jakoś zbieram się i walczę dalej. Życzę Ci, Saska, zwycięstwa! "Wieklkim jest człowiek, któremu wystarczy pochylić czoła, żeby bez tarczy i włóczni w ręku zwyciężyć zdołał" {C.K. Norwid}.
  11. janek2354, mnie w czasie ataku nerwicy zawsze towarzyszy ogromny lęk. W pozostałych przypadkach zle się czuje, ale nie towarzyszy temu panika.
  12. Może badanie krwi? Oznaczenie poziomu glukozy? Lekarz rodzinny powinien Ci pomóc.
  13. Ja dalej walczę. Co jakiś czas czuje, że się zbliża. Szczególnie, kiedy próbuje odpocząć.
  14. Ja od ostatniego ataku, który był z 10 dni temu mam spokój. Czasem lekki zawrót głowy, ale nie ma paniki:-) Kilka razy stlumilam potwora w zarodku.
  15. W dniu, kiedy miałam holter czułam się świetnie ani jednego ataku paniki, a okazało się, że miałam trzy rzuty. Teraz atak zaczyna się od dziwnego samopoczucia, bólów, a ciśnienie pojawia się na końcu. Poza atakami rzadko kiedy mierzę, jak boli mnie glowa lub jestem słaba. Zazwyczaj mam 130/80. Psycholog powiedziała, że to może być nerwica, ale nie można wykluczyć innych przyczyn.
  16. oskaka Masz super ciśnienie! W dodatku, jak rozumiem, rzutów nie masz?
  17. Zalatana23 Kilka lat temu ciśnienie miałam niskie, ale w ciągu dnia pojawiały się rzuty 180/110. Teraz w ciągu dnia ciśnienie jest wyższe, ale w normie 130/80, niestety rzuty zostały.
  18. Może odpowiedz organizmu na stres? Myślisz, że powinienes gotować obiad? Przejmujesz się, że odmowiles, że mama itd? To co robisz nie do końca Ci pasuje? Ja tak często mam, potem mi się wszystkiego odechciewa, bo nie tak miało być.
  19. Moje ataki też trwają dłużej niż 10 sekund. Średnio ok godziny. Zazwyczaj jeszcze przez kilka godzin po ataku czuje się jakby mnie ktoś wyciągnął z wirówki.
  20. Jestem bardzo zapracowana i zabiegana może i zakręci mi się w głowie w ciągu dnia, albo trochę przydusi czy poboli żołądek ale nie zwracam na to uwagi, bo nie czuję panicznego lęku. Najbardziej przeszkadza mi wysokie ciśnienie, wtedy zaczynam odczuwać oderwanie ciała i ogromny niepokój, którego nie potrafię ogarnąć.
  21. oskaka, Na skoki ciśnienia dostałam concor, po którym się czolgalam ;-), bo spadło mi ciśnienie, nawet 95/50. Wyrzuty dalej były. Potem miałam brać proplanolol, ale tylko przy rzucie, no a teraz captopril. Psycholog zajmował się mną kilka miesięcy z marnym, niestety, efektem. Nie chce brać tabletek typu lorafen, moja mama odzwyczajala się od nich przez 2 lata pod kontrolą psychiatry. Chciałabym poradzić sobie bez tabletek. Myślę, że to.forum jest świetna terapia. Odkąd Was poznałam i mogę pogadać nie miałam ataku. :-D
  22. ska1977, Ja nie potrafię się sama uspokoić, jeżeli do objawów dołącza wysokie ciśnienie. Panuje nad bólem głowy, uciskiem w klatce, zawrotami głowy itp, ale z ciśnieniem-klapa. Albo captopril, albo pogotowie.
  23. Gabriel74, U mnie jest tak samo. Mam różne dolegliwości związane z nerwicą, ale gdy zaczyna mi rosnąć ciśnienie,to zawsze kończy się bieganiem po domu, drganiem ciała zatykaniem uszu, uciskami w klatce i uczuciem, że zaraz wyzione ducha. To powoduje, że ciśnienie rośnie bardziej i muszę brać captopril.
  24. Ja też mam wysokie ciśnienie, ale najpierw czuję jak nadchodzi. Spinam się, nadchodzi lęk i jestem ugotowana 170/110. Potem captopril i przechodzi. Kiedyś miałam holter ciśnieniowy, czułam się całkiem dobrze, a okazało się, że w ciągu dnia miałam trzy wyrzuty, jak to nazwał lekarz. Przed każdym z nich ciśnienie najpierw spadło, a potem bardzo wzrosło. Brałam concor, ale ciśnienie za bardzo mi spadło, lekarz rozłożył ręce i odstawil te leki. Mecze się z tym ciśnieniem już kilka lat. Miałam ekg wysiłkowe, usg serca, badania krwi i moczu, gastroskopie, tomografię głowy- wszystko ok. Psychoterapia nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Rozkladam ręce w bezradności. -- 13 kwi 2015, 22:41 -- Gabriel74, Doskonale Cię rozumiem. Mnie też zdominowała nerwica. Potrafi zniszczyć urlop, wieczór, miła chwilę. Staram się o niej zapomnieć, ale wsluchiwanie się w swój organizm robi swoje. Zradza niepokoj i paranoje. Potem jednak myślę, że muszę walczyć, bo mam przecież dla Kogo.
×