Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jestem nikim...


kam80

Rekomendowane odpowiedzi

Nie no, ale z tą farmakologią to też nie pozasadzaj Mad, znając mechanizmy działania tych substancji (i mając na uwadze fakt, że przemysł farmaceutyczny jest nastawiony tylko i wyłącznie na zyski sprzedaży swoich produktów) powinieneś wiedzieć, jaki robią kipisz w głowie przy długotrwałym stosowaniu. Z resztą polecam książkę "Skutek uboczny śmierć", szczególnie rozdziały o SSRI.

 

-- Cz, 27 paź 2011, 22:42 --

 

To pojedź do Jerozolimy, zerwij tę roślinkę i przetestuj DMT na własnej skórze - wtedy będziesz miała dowód.

 

Nie trzeba nigdzie jechać, wszystko można sobie w domu przygotować z zamówionych przez Internet składników. Ale najlepiej, w miarę możliwości, do Peru na prawdziwą ceremonię Ayahuaski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jakis zart???

Modlitwa!! jestescie zlosliwi i wredni. i tyle w temacie.

Dlaczego złośliwi i wredni?

Do Ciebie nie przemawiają nasze rady.

Przecież nikt tu Ci nie napisze otwarcie"Tak, idź do siostry zakonnej, to jest dobry wybór"

Ja chyba napisałam Tobie, że jeśli osoba duchowna przeszła swoją terapię, ma superwizora, to może terapia będzie przebiegała wg terapeutycznych kanonów.

Ja w swoim temacie napsialam gdzie ide na terapie i do kogo , a z calego tematu rozwinela sie glupia dyskusja na temat kosciola! a swoj cynizm wsadz sobie w d...! bedzie ci zdecydowanie lepiej.

Nie znasz mnie i mnie nie obrażaj. Pokazałaś właśnie na co Cię stać.

Rozwinęła się dyskusja na temat podejścia osób duchownych do terapii.

Sama doświadczyłam podczas spowiedzi stosunku księdza do różnych spraw.Ten ksiądz zdecydowanie nie nadawałby się na terapeutę.

Zresztą, uważam, że Kościół jako instytucja ma pozostać w kanonach duchowości człowieka, a niestety...zabiera głos tam, gdzie nie powinien.

a inna sprawa MODLITWA JEST MOJA I TYLKO MOJA PRYWATYNA SPRAWA a skoro wy tego nie potraficie zrozumiec, to wasz problem ale nie macie ZADNEGO PRAWA kwestionowa, zartowac i obrazac z tego powodu mnie, czy innych osob tu wierzacych. bo nikogo to nie powinno obchodzic!!!

Wskaż post, w którym Cię obrażono.

Jak na razie to Ty użyłaś określeń, które obrażają. Np. w kierunku mojej osoby, że mam sobie mój cynizm wsadzić w d.upę, że będzie mi z tym zdecydowanie lepiej.

Za to zdanie powinnaś dostać ostrzeżenie, zdajesz sobie z tego sprawę?

Jestem łaskawa, w przeciwieństwie do Ciebie umiem zapanować nad swoją agresją słowną.

Nie wiem co by na to powiedział Twój duchowny psychoterapeuta.

a co do "terapii tutaj" to sorry, ale nikt z was nie ejst kompetentny by leczyc innych. i swoja terapia mzoecie co najwyzej wpedzic kogos do grobu.

A kto tu leczy innych?

Czytasz ze zrozumieniem? Czy jesteś aż tak zacietrzewiona, w swoich przekonaniach, że nie docierają do Ciebie argumenty całej dyskusji?

glaskanie po glowie? hahahahaah . dobre! od nikogo nie cozekuje glaskania po glowie, a inna sprawa. wlazlam tu po to by znalezc wsparcie i ludzi sobie podobnych, a nie idiotow, ktorzyx an dzien dobry polewke sobie ruzadzaja z wiary!

Chyba masz na myśli małpie wsparcie.

Wsparcie to nie tylko przytakiwanie, ale Ty chyba o tym jeszcze nie wiesz.

 

Zegnam.

Najlepiej odejść, obrazić się i schować głowę w piasek, a potem dziwić się skąd w Tobie tyle dylematów.

Sytuacje konfliktowe należy konfrontować.

 

Mozesz sobie blokowac , Pani Moderator czy tma Administrator. nie obchodzi mnie to!

chcialam tylko z kims pogadac. a nie rozbebeszac sie an temat wiary, kosciola. co was to k.... obchodzi!!!!!! ja sie nie wtracam w wasze wierzenia i rpzekonani i g... mi do tego. i tym samym wam powinno byc do moich wierzen.

Dyskusji podlegało Twoje przekonanie, że osoba duchowna jest w stanie dobrze poprowadzić terapię.

 

a twoja rado MODLITWA to gorzej niz cynizm.

Wbrew temu co o mnie myślisz, masz błędne o mnie wyobrażenia.

NIc o mnie nie wiesz.

 

jestes wstretnym czlowiekiem. i chyba terapie tobie by sie rpzydala- jak szanowac innych i wyzbyc sie taniej zlosliwosci.

Widzisz, różnimy się tym, że ja nie napisałam o Tobie takich rzeczy. Nie oceniłam Ciebie.

Dużo pracy przed Tobą koleżanko.

W przeciwieństwie do Ciebie szanuję ludzi, nie ubliżam im, nie oceniam. A Ty to robisz, myślisz ,że masz do tego prawo.

fuj!!! wstydz sie pani moderator.

Kto tu się powinien wstydzić bardziej, to ja wiem.

Jesli ty masz takie zasady, to nie dziwie sie, ze na tym forum nie ma zasad.

Twoja złośliwość i ostry język nie idą w parze z Twoim światopoglądem religijnym. Stąd Twoje konflikty.

Nikt Cię tu nie szykanuje za wiarę. Czytaj ze zrozumieniem.

Dalej nie rozumiesz, że dyskusji podlegała kwestia chęci podjęcia przez Ciebie terapii prowadzonej przez osobą duchowną.

Ale z tego, jak widać nie zrozumiałaś intencji tych, z którymi Ci nie po drodze.

 

Mimo wszystko życzę Tobie zdrówka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazdy z nas jest subiektywny widzi tylko czubek wlasnego nosa (moj problem jest najwazniejszy, ja nie daje sobie z tym rady itd) ten terapeuta jest najlepszy ktory potrafi pomoc lub ulzyc w cierpieniu.

to co sie w tym watku dzieje jest po prostu straszne, mimo dobrej checi pomocy autorce watku wielu ludzi widzi siebie lub swoj punkt widzenia /odbierania swiata jako jedynie prawdziwy a niestety tak nie jest to ze ona mogla sie poczuc "zaszczuta" przez odpowiedzi Moderatora jest zrozumiale, prosila Mad o zaprzestanie krucjaty ale to bylo jak groch o sciane

mam swoje wlasne podejscie do religi i kosciola cos co przedmowcy bardzo trafnie opisali ale bez wiary w "cos" nie jestesmy w stanie wyjsc z tego obledu, dlatego obiektywne argumenty sa obiektywnymi argumentami ale mimo wszystko nie sa w stanie pomoc wyjsc z tego diabelskiego kregu tak dlugo jak dlugo ta osoba ktorej to wszystko dotyczy nie bedzie w stanie dostrzec problemu/choroby ktora ma, bardzo czesto potrzebne sa lekarstwa ktore ulatwiaja leczenie, wiara czyni cuda ale nie wszystko jest w stanie uzdrowic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie.

Odwiedziłam w ostatnim czasie dwóch psychologów. Jeden, a raczej ta pierwsza, stwierdziła, że nie zajmuje się takimi przypadkami jak mój. A druga, to ta zakonnica. Bardzo miła kobieta. Pozwoliła mi mówić i mówić i nie zadawała zbędnych pytań. Nie odniosłam wrażenia, że ją zanudzam swoją osobą. Uśmiechała się przyjaźnie i traktowała jak kogoś bliskiego. To było bardzo miłe. Mimo bariery dzielącej nas - pacjent-lekarz, odczuwało się bliską więź. I przede wszystkim nie wystawiła opinii po pierwszym spotkaniu ! Tak jak uczyniono dwa lata temu. Z miłą chęcią do niej wrócę. Ma przemiły, ciepły i spokojny głos. Terapię zaczynam już 7go grudnia. Będzie trwała zapewne długo. Po pierwszym tym spotkaniu uzmysłowiłam sobie, że ja chcę żyć. I chcę być szczęśliwa. I jak bardzo zniszczyłam swoje życie- bo pozwoliłam swoim lękom zadomowić się w mojej głowie i pozwoliłam im sterować swoim życiem. Ale przede mną do omówienia setki tematów. Niejednokrotnie poświęcając na dany temat kilka godzin. Boję się tylko, że mój zapał szybko zniknie. A i spotkania te nie przyniosą skutków. Nie ze strony psychologa, ale z mojej. Że ja nie podołam zadaniu. Że nigdy nie odzyskam wiary w siebie i spokoju ducha. Ale mimo obaw jestem pełna nadziei.

 

ostatnio mam ciężki okres. Ale daję radę. W pracy wiele nieprzyjemności. Wielu ludzi wkrótce zostanie bez pracy, co odbija się na tych co pozostaną w pracy. Wiele złośliwości, wiele podłości. W efekcie tych zawirowań, doznałam kontuzji ręki, co wykluczyło mnie z gry (pracy) na kilka-kilkanaście dni. Nikt mi za to nie zapłaci. Nie ma się komu nawet poskarżyć, że pani x z panią y zmuszają człowieka do pracy ponad siły i jeszcze się z niego naśmiewają, bo go coś zabolało. mobbing. Ale trzeba to przetrwać do końca roku.

W związku z kontuzją, miałam okazję odwiedzić w końcu lekarza i wziąć skierowanie na badania tarczycy, bo schudłam 6kg w przeciągu 3 miesięcy. I generalnie mało jem. Nie chce mi się jeść. I wiele innych dziwnych dolegliwości- bezsenność, zbytnie pobudzenie, nierówne ciśnienie, drżenie rąk. I... receptę na Tabex. Rzucam palenie:D. Oby się udało! Zaczynam od jutra wieczora. Na samą myśl o niepaleniu zaczynam się denerwować. Mimo silnego postanowienia, reakcja mojej świadomości jest straszna, bo zaczynam się denerwować.

 

inna sprawa, że od dwóch miesięcy nie widziałam się z chłopakiem. Ciągle się kłócimy. Ciagle jest źle. Mimo moich starań, tłumaczeń, próśb... Bez skutku. Stwierdził ostatnio, że jestem tak bardzo pomylona, że mnie już nie chce i nie chce rozumieć moich problemów. Wizyta u psychologa go nie ucieszyła. Chyba liczył na to , że zamkną mnie w wariatkowie na wieki wieków. Zaskoczył mnie pytaniem- a jaką diagnozę postawiła psycholog? Powiedziałam, że żadną bo za wcześnie na szufladkowanie, to stwierdził, że muszę zmienić psychologa. Chyba naprawdę wolałby usłyszeć, że jestem psychicznie chora. Tak czy siak stanęło na tym, że mnie nie chce bo sie mnie boi i mu tylko życie zatruwam. Przykre. Ale jakoś straciłam już energię na staranie się by było lepiej.

Na razie muszę wrócić do zdrowia - fizycznie i psychicznie. Od wczoraj towarzyszy mi lęk, że przez tą kontuzję stracę pracę. Że odesłanie mnie na zwolnienie (mogę wykonywać lżejszą pracę- umierająca nie jestem) jest pierwszym stopniem do wyrzucenia z pracy. Bardzo się boję. Przełożony do tej pory był zadowolony ze mnie, z mojej pracy, z mojego zaangażowania... Nic nie wspominał, że chce się mnie pozbyć, a mimo to przeczucie mam takie, że wylecę.

Nie umiem żyć bez pracy. Siedzenie w domu, takie bezczynne dobija mnie. Popadam zaraz w czarnowidztwo i w depresyjny stan.

 

Ale mimo to, jestem silna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×