Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Jęczących!

Nie mam już siły!! Już dłużej tak nie potrafię żyć! Po 10 latach przerwy 4 miesiące w ciągu z cheleną! Jak na tym świecie można żyć!? Czemu człowiek jest tak tępym idiotą i sięga po to gów...o znowu?! Czy życie może być normalne? Czy to deperesja czy głupota już sam nie wiem :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy tu mogę odpowiadać ale raczej na 100% bo sam nic nie wskóram, najwyżej znowu alko albo hera :/ Zarejestrowałem się tu jeszcze grubo przed moim pierwszym odtruciem po ciągu alkoholowym który zmienił się w here :/ po 10latach abstynencji!!! Więc sam to mogę ale chyba tylko zaje.....ć się na śmierć :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co prawda nie mam depresji, tylko nerwicę, ale mam ochotę dzisiaj JĘCZEĆ jak nigdy, uwaga, będzie długie i nudne, ale muszę....

 

 

a zatem dzisiaj jest ten najgorszy dzień, którego od zawsze się bałam i przez lata próbowałam go przesunąć w czasie

MÓJ CHŁOPAK POSZEDŁ DO PRACY :why::why::why:

 

1.

najpierw były studia, które skutecznie mu utruwałam, a to nie idź na wykład, a to nie jedź na wyjazd, a to coś mi jest-zostań, a w ogóle to codziennie jeździj 150 km, bo nie zgadzam się, żebyś mieszkał w innym mieście (ja w moim mieście miałam wtedy pracę), a jak już skończysz te studia to znajdź sobie pracę w mojej zapyziałej mieścinie w swoim dość rzadkim zawodzie...

w końcu najlepszy student stał się trochę gorszym studentem, w końcu mu się odechciało, stracił motywację, sam zrezygnował

 

2. wspólna praca u moich rodziców w firmie, ale a)on nie lubił tej pracy, b) nie lubił mojego taty, choć z zewnątrz niby ok, c) ja też nie lubiłam tej pracy i w końcu zrezygnowałam, więc on też

 

3. dziś poszedł podpisać umowę o pracę na PEŁEN ETAT, beze mnie!:(

 

wcześniej chodził na jakieś kursy sam, ale to było max 5 godzin dziennie i wolne weekendy, to jeszcze jakoś przeżyłam

a teraz???!!teraz to będzie 8-10 godzin, masakra, jak ja to przeżyję. Mam do wyboru: może pracować w dzień te 10 godzin, albo w nocy. W nocy niby lepiej, bo i tak będę spała i szybciej zleci, ale z drugiej strony będę się o niego bała, bo noc :cry:

 

Jest ciągle nadzieja, stara się o pracę w Norwegii, tam raz, że się pracuje 7,5 godzin dziennie, 2 dni muszą być wolne w tygodniu, nadgodziny można a nie trzeba, dodatkowo Norwegia to podobno jeden z najbezpieczniejszych krajów świata. Póki co, jednak poszedł do pracy tu, nie chcąc siedzieć i czekać bezczynnie, może odpowiedzą z NO a może nie.

 

Niech zdarzy się cud, proszę.

 

P.S. nie piszcie, że jestem idiotką, bo o tym wiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aqnieszka, no to musisz być z siebie dumna. Facet mógł zostać kimś wyjątkowym w życiu, a tak dzięki Tobie będzie kolejnym przeciętniakiem.

Ale najważniejsze żebyś Ty była zadowolona nie?

ręce opadają, ale w sumie sam tak zdecydował więc nie mogę mu współczuć nawet.

 

teraz jeszcze jęczysz że do pracy poszedł, rozumiem że chcesz z nim w przyszłości żyć z czego? zasiłku? renty jakieś? masz jakiś wielki spadek na oku którym się nie chwalisz?

 

-- 02 lip 2012, 11:08 --

 

to było max 5 godzin dziennie i wolne weekendy, to jeszcze jakoś przeżyłam

To jest w ogóle jakaś maniana :D

aqnieszka, czy Ty nie masz jakiś zajęć które możesz robić sama? Temu biednemu chłopakowi to byś najchętniej się do nogi łańcuchem przywiązała, co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

teraz i tak już jest jakiś postęp, bo się wielce zgodziłam, żeby w ogóle poszedł do pracy ;)

staram się jemu nie jęczeć, ale gdzieś się muszę wyjęczeć, dlatego robię to tu

 

żal mi go strasznie, miał plany, pasje, kochał te studia, tak jak piszesz, mógł zostać kimś

teraz tego strasznie żałuję, ale już za późno :why::why::why:

jestem totalną palantką i jestem tego świadoma :why::why::why:

 

 

zanim go poznałam, to miałam różne zajęcia, a jak go poznałam, to nagle mi odbiło, chciałam wszystko robić z nim! a jak go nie ma, to dostaję jakiegoś paraliżu, nic nie mogę robić, nic mnie nie interesuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aqnieszka, zmień ty ten awatar dziewczyno, bo już nie mogę.

Czekolaaaaaaaaadaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :105:

 

-- 02 lip 2012, 11:51 --

 

zanim go poznałam, to miałam różne zajęcia, a jak go poznałam, to nagle mi odbiło, chciałam wszystko robić z nim! a jak go nie ma, to dostaję jakiegoś paraliżu, nic nie mogę robić, nic mnie nie interesuje

skupiasz sie za bardzo na związku i na swoim facecie. Poczytaj sobie pare książek na temat toksycznej miłości i uzależnienia od partnera.

Postaraj się zająć sobą. Wróć do swoich zajęć. Przynajmniej spróbuj, w innym razie i tak długo nie wytrzymacie w związku.

Ty będziesz ciągle mu wyrzucać, ż enie poświęca ci tyle uwagoi co ty mu. A on będzie się czuł osaczony.

cudak, ale chyba można się uzalezniac od partnera nie mając takiej osobowości?

 

-- 02 lip 2012, 11:54 --

 

aqnieszka, a, i jeszcze jedno, twój partner nigdy nie pokocha cię tak jak mieli cię kochac rodzice. Jeśli miałaś deficyt uczuć od rodziców, to nikt ci tego nie zastąpi, tylko ty sama możesz się tak kochac, w sensie swoje wewnętrzne dziecko.

 

-- 02 lip 2012, 11:56 --

 

wspólna praca u moich rodziców w firmie, ale a)on nie lubił tej pracy

dziwisz się? kto by lubił pracę pracując u swoich teściów czy rodziców. Ogólnie moim zdaniem powinno się unikać łączenia życia prywatnego z zawodowym. Tak samo nie chciałabym z moim chłopakiem pracować, mimo że bardzo go kocham. Jak się przebywa ze soba cały dzień, to o czym potem rozmawiac?

 

-- 02 lip 2012, 11:58 --

 

Mam do wyboru: może pracować w dzień te 10 godzin, albo w nocy. W nocy niby lepiej, bo i tak będę spała i szybciej zleci, ale z drugiej strony będę się o niego bała, bo noc

Ja bym nie chciała spać bez mojego chłopaka. Poza tym w ciagu dnia będzie nieprzytomny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cudak, nie wiedziałam, że można mieć taką osobowość.

Niestety, można :-| . To jedno z zaburzeń osobowości.

 

kafka, jasne, że i bez tego zaburzenia można się uzależnić od partnera, czasami wystarczą tylko skłonności w tym kierunku. I podobno wiele osób je ma, tylko w różnym natężeniu. I powody też mogą być różne, bo każdy ma inną, niepowtarzalna psychikę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aqnieszka, a, i jeszcze jedno, twój partner nigdy nie pokocha cię tak jak mieli cię kochac rodzice

tym bardziej widać jaka jestem głupia, bo ja tej miłości miałam nadmiar! mama, niepracująca poświęcała mi cały swój czas, wszystko dla mnie, non stop obok mnie! zresztą tata, niby powinno być inaczej, bo pracujący, ale wolny czas tez cały dla mnie. Po szkole, albo w weekend zamiast czasem iść do rówieśników, to ja zawsze miałam jakieś lepsze zajęcie. Wszyscy mi zazdrościli, wakacje całe zorganizowane, wtedy mnie to cieszyło. Pamiętam jak tata wracał o 16 z pracy w lato, to zaraz jechaliśmy nad jezioro, codziennie! W każdy weekend jakiś super wyjazd, co chwile do kina, do restauracji, do muzeum, podróże itp. Tata to był taki ideał, najlepszy, zapewniał mi tyle atrakcji! Miałam naprawdę super dzieciństwo, ale może aż za super?

 

Postaraj się zająć sobą. Wróć do swoich zajęć. Przynajmniej spróbuj, w innym razie i tak długo nie wytrzymacie w związku.

Ty będziesz ciągle mu wyrzucać, ż enie poświęca ci tyle uwagoi co ty mu. A on będzie się czuł osaczony.

 

on już jest taki wytresowany, że wszystko robi pode mnie, boi się, że znowu złapię doła :cry: w tym chorym związku tkwimy już wieeeele lat, on jest za dobry, za cierpliwy, żeby mnie zostawić. Dodatkowo to taki typ, że jak raz się zakocha to na zawsze- ma pecha, że na mnie trafił.

 

w ogóle to już próbowałam raz się zająć sobą, było mi mega ciężko ale poszłam do pracy, naprawdę byłam bardzo dobra w tej pracy, ale wewnętrznie to był koszmar :why:

 

 

nie ma dla mnie ratunku :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aqnieszka, chodzisz na terapię? Musisz z tym skończyć, bo wykończysz w końcu kogoś i dopiero będzie problem i cierpienie. Musisz być niezależna! Musisz czuć się ze sobą samą bezpiecznie. Też mam taki problem ale w znacznie mniejszym stopniu i przede wszystkim staram się nad sobą pracować i jest coraz lepiej. Nie mów "nie ma dla mnie ratunku" bo takie poddanie się jest egoistyczne i służy tylko Twojej wygodzie. Jak czujesz się kiedy jesteś sama?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kinga, oczywiście nie chodzę :? ja naprawdę się dziwię, jak on tyle wytrzymuje, ma naprawdę mega silną psychikę, znam go tyle lat, ale to dla mnie wciąż zagadka, dlaczego jeszcze sam nie zwariował.

 

na terapii mi powiedzą to samo co Wy, zajmij się sobą, pozwól mu iść do pracy, ja się z tym zgadzam w 100%. Teraz właśnie próbuję to zrobić, pierwszy dzień jest w pracy, siedzę cały czas na forum, to mi pomaga o tyle, że jeszcze np nie dostałam ataku.

 

jestem totalną palantką, miałam super dzieciństwo, teraz mam super chłopaka, a ja co???!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tym bardziej widać jaka jestem głupia, bo ja tej miłości miałam nadmiar!

nie jesteś głupia, ale faktycznie może nauczyłaś się że wswzyscy maja skakać koło ciebie i wszystko dla ciebie robić?

nie ma dla mnie ratunku

jest-terapia

ja naprawdę się dziwię, jak on tyle wytrzymuje, ma naprawdę mega silną psychikę, znam go tyle lat, ale to dla mnie wciąż zagadka, dlaczego jeszcze sam nie zwariował.

być może on został w odwrotny sposób wychowany, tzn że się ma cały czas kimś zajmować; toksyczny związek zawsze działa w 2 strony

na terapii mi powiedzą to samo co Wy, zajmij się sobą, pozwól mu iść do pracy

Nie. Nikt ci nie będzie mówił co masz robić. Pomoga ci zrozumieć dlaczego tak się dzieje i ewentualnie nakierować co można z tym zrobic.

jeszcze np nie dostałam ataku

a ja co???!!!

No właśnie a ty co? Nie sądzisz, że to co piszesz świadczy o tym, że masz podstawy by szukać pomocy/rozwiązania/wsparcia w terapii? Chyba, że jest ci tak wygodnie i dobrze życ, ale z tego co piszesz tak nie wynika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aqnieszka, to zabrzmiało jakbyś lubiła tak testować jego wytrzymałość. W końcu nie wytrzyma. na terapii przerabia się to wszystko co się za Twoim zachowaniem kryje. Terapeutka nie każe Ci puścić chłopaka do pracy tylko zgłębia to dlaczego masz problem żeby zostać sama. Nakierowuje Cię co z tym możesz zrobić. Pokazuje Ci Twoje mechanizmy i pokazuje drogę jak je modyfikować. Naprawdę chcesz tkwić w błogiej nieświadomości i usprawiedliwiać się tą nieświadomością kiedy przez to cierpisz Ty i Twój chłopak?

Właśnie może dlatego że tak Ci organizowano czas nie potrafisz teraz zająć się sama sobą? To poważny problem, nie można go ciągnąć bo to moze się źle skończyć. Poza tym takie najeżdżanie na siebie to takie kiepskie usprawiedliwianie siebie. Zamiast tak sobie rekompensować działania czas nad sobą pracować. Co Będzie za miesiąc jego pracy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest taka rybka tz. remora. Czytałam o tym w ''dziełach''. Jak się takie remory przyczepią do statku to on nie może dopłynąć do celu tz do portu.

I tak jest z niektórymi ludzki którzy jak się uczepią, że druga osoba nie może ''rozwijać się''. Wciąż w czymś hamują. Można też porównać do ''pijawek'' które najpierw spiją to co jest najlepsze a później odpływają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, nadal jest ciężko. Bardzo się rozchwiałem - nastrój i lęki i obsesyjne myślenie. Brakuje mi osoby, której mógłbym się wygadać o myślach i lękach. Miałem już wcześniej takie stany ale jakiś czas było lepiej. Nie wiem, może źle, że nie rozpracowawszy nerwicy do końca wziąłem się za normalne życie. Myślałem, że może nigdy się nie da rozpracować do końca, a żyć się jakoś da więc jest nieźle. Tymczasem pojawiają się nowe wyzwania a tamten syf tylko czeka na to, żeby się uaktywnić. To wszystko jest takie trudne :( ...

 

Chcę nie spieprzyć. Muszę się naprawdę ogarnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×