Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Ja w sumie jeszcze żyć chcę, ale nie w tym świecie. Żeby nagle się obudzić w jakimś innym miejscu, w jakimś innym ciele, zacząć od nowa.

 

halenore wiem... zawsze ,,miło" jest się dowiedzieć, że nikt w otoczeniu tego wart nie jest, nawet jeżeli by się chciało dla tej osoby do piekła iść

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

właśnie dla siebie jeszcze bardziej nie warto niż dla innych

 

Nie myśl tak.Płaczę pisząc tego posta,bo męczą mnie lęki.Przyszła nocka i zaraz będę znowu łykać afobam,który to tylko uświadamia mi moją słabość psychiczną.Obawiam się bardzo,bo po efectinie pojawiły się u mnie jakieś zaburzenia odżywiania tzn.boję się jeść,bo boję się wymiotować.Chociaż jak w poniedziałek dostałam ataku ciężkiej histerii ani nie zwymiotowałam ani też nie umarłam.Ale co z tego.Dalej w środku coś siedzi.I "urodziło się" to cholerstwo w ciągu kilku tygodni.Nowa forma mojej nerwicy,którą będę musiała obrobić jak poprzednie.

Ale co mam zrobić?Pójść i zabić się?Brakowałoby mi kilku osób i paru ulubionych rzeczy z tego świata,więc dam sobie spokój.Śmierć czeka na nas czy tego chcemy czy nie...Ale jak to powiedział czarnoskóry gladiator grany przez Djimona Honsou w pewnym oscarowym filmie Ridleya Scotta: "Jeszcze nie teraz,jeszcze nie"....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja się nie zabiję, bo wiem, że na to nie ma dobrego sposobu, a poza tym to nie jest żadne wyjście, co nie zmienia faktu, że tak strasznie nie chcę żyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

galazka_jabloni, jak tak dłużej myślę, to dochodzę do wniosku, że jednak warto... nie wiem, z jakiego powodu, ale dla jakiegoś lepszego ,,później" warto

 

 

pamiętam kilka lat temu..nie chcialam żyć choć była gówniara... ale trzymało mnie coś co nazywa się "lepsze jutro" i resztki nadziei że to lepsze jutro nadejdzie... i nadeszło. Zakochałam się a dziś po 6 latach odnoszę wrażenie że życie ni ma sensu bo nic mi nie wyszło... jestem życiową sierotą, do tego uwiązałam ukochanego i czuję się jakbym zabrała mu życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ehhh jak ja doskonale rozumiem ..o czym mówicie .

 

Wbiłem sobie do głowy czas leczy rany..sam jednak nie wierze ,że Świat będzie ..dla mnie taki jak kiedyś...no,niby zieleń to zieleń,a błękit to błękit ..ale ja juz inaczej odbieram świat .Strasznie chce ,żeby było jak kiedyś ..niestety to już się nie wróci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wbiłem sobie do głowy czas leczy rany..sam jednak nie wierze ,że Świat będzie ..dla mnie taki jak kiedyś...no,niby zieleń to zieleń,a błękit to błękit ..ale ja juz inaczej odbieram świat .Strasznie chce ,żeby było jak kiedyś ..niestety to już się nie wróci

 

Bo nie będzie tak samo.Już zawsze będzie inaczej.Nawet jeżeli czas wyleczy rany,zostanie blizna.Nawet jak blizna zacznie się zmniejszać,mała skaza i tak pozostanie...I już.Musiałaby istnieć maszyna do wymazywania pamięci...Z drugiej strony nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny.Podobno...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

love_caffeine, gratuluję sukcesu, ja każdego wieczoru postanawiam, że następnego dnia wyjdę z domu i dzieje się tak non stop od wtorku, ale jakoś nie daję rady i kiszę się w tych czterech ścianach... poza tym upał mnie nie zachęca do niczego. Generalnie i tak dziś u mnie pozytywniej niż wczoraj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

The_Grengolada dzięki. :) Staram się wyjśc codziennie chociaż na moment, nawet do kiosku po gazetę, bo jak siedzę długo w domu, to potem jest coraz ciężej opuścic 4 sciany.. W ciągu dnia byłam z siebie dumna, ale jak zwykle wieczorem mam napad smutku i beznadziei... I ta cholerna żyletka kusi... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcę zniknąć. Jakże słodko znaczyć nic dla ludzi, którzy byli dla mnie całym światem. Od zeszłego piątku utwierdzam się w tym przekonaniu i nawet nie mam siły ich nienawidzić, a nawet wyrzucam sobie, że to moja wina. Podobno cierpienie uszlachetnia. No fajnie, jeden z najbardziej poniżających sposobów cierpienia mi się przytrafił. :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skąd ja to znam. wiecie jakie to jest straszne, że człowiek nie ma ani chwili spokoju dla siebie. Ja już nie dam rady funkcjonować, wszystko zapominam, nie mam siły ich słuchać na nic nie mam siły, a oni tylko to głupio komentują... jest we mnie tylko ten straszny ból i wszystko chce krzyczeć dajcie mi święty spokój, nawet popłakać nie mam gdzie i nie mogę, ja już nie mam sił... tak strasznie nie chcę żyć, oni nie są w stanie tego zrozumieć, nawet nie chcą nie próbują, ja próbowałam wytłumaczyć, ale to bez sensu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem w jakims strasznym stanie.

piszczy mi w lewym uchu (takie syczenie pieprzone).

wszystko jest jednowymiarowe, oble, zadne, bez smaku.

dzis bylem w sadzie, lezalem na trawie i nie moglem sie zrelaksowac.

tak jakby nic mnie nie cieszylo, nie pozwolilo sie odprezyc. nonstop napiecie.

co chwila pojawia sie lek - czy ja to ja, czy swiat istnieje, po co ja zyje, jaki jest sens,

a jesli nie ma sensu, to po co ja tu jestem, ile trwa czas itp. itd.

 

i nonstop sie sprawdzam czy juz jestem wariatem czy jeszcze nie.

daje tej depresjo-nerwicy jeszcze miesiac... jak nie minie, to kaze jej sie wyniesc! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×