Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

wkuuporr, aż się zdziwiłam z tym słuchem i dłońmi i sprawdziłam w Charakterystyce Produktu Leczniczego. Rzadko występuje utrata słuchu, a bardzo rzadko szumy uszne :?, także nie wiem, może coś jest na rzeczy z tym Absenorem. A jak długo go brałeś i jaką dawkę?

Ja właśnie specjalnie nie czytałem objawów ubocznych przed braniem leku, aby się nie nakręcać. Daną truciznę brałem prawie 3 tygodnie. Jeszcze szumy uszne to pół biedy, ciągle szumi mi w obu uszach, ale co jakiś czas nastaje taki pisk, że nie wiem do czego to porównać, ale można oszaleć. Wczoraj całą noc nie dość, że szumiało to jeszcze piszczało. Wyobraź sobie to... W tej chwili tylko szumi i lekko piszczy. Jestem w szoku, ale chyba uszkodzono mi nerwy słuchowe. Wszystko się sypie, ja już temu psychiatrze w życiu nie zaufam. Nie wezmę żadnego leku, który mi przepisze. Przez 4 lata tak mnie załatwił, że zgłoszę to do jakiejś instytucji praw człowieka. Idę tam jedynie teraz po leki, które ja chcę. Lekarz nie potrafił mnie leczyć i dobrać leków, to teraz ja sam będę się leczył i dobierał leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wkuuporr, a kiedy w swoim życiu czułeś się najlepiej? Co wtedy łykałeś oraz co Ci pomagało w poprawie nastroju? Co do tych dolegliwości somatycznych, to nim będziesz pozywał psychiatrę , to może pójdź najpierw do lekarza pierwszego kontaktu, aby wykluczyć inne możliwe przyczyny Twoich pisków i problemów ze skórą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wkuuporr, piski to może być jakieś zapalenie ucha, nawet polekowe, idź do ogólnego. dłonie też wyleczysz, spokojnie...

 

obudziłam się dziś z sieczką w głowie. nie jest to natłok myśli, dół, mania, to zwykła sieczka :shock: a tyle rzeczy do zrobienia, nie potrafię, nie wiem jak zacząć :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vorenus, można wiedzieć, co Ci głowę zaprząta?

Chyba wiem, modelka-koszmar 8) pisałeś o tym w innym wątku

 

Tak. Dokładnie. Zrobiłem z 1000 zleceń foto, różnego typu. 2 razy miałem uwagi do swojej pracy w tym wypadku całkowicie bezpodstawne a siedzi to we łbie że masakra. Czasami to mam wizję że będę siedział na wernadzie w domu starców czekając na swój koniec i dalej będę o tym myślał...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wkuuporr, a kiedy w swoim życiu czułeś się najlepiej? Co wtedy łykałeś oraz co Ci pomagało w poprawie nastroju?

Najlepiej w swoim życiu czułem się na Psylocybinie, Marihuanie, Alprazolamie i/lub Kodeinie. Najlepiej czułem się kiedy maszyna była rozpędzona. Aby maszynę rozpędzić potrzeba dobrego leku od psychiatry, później już maszyna sama pracuje. Dobry lek to taki, który ustabilizuje moje emocje, zrobi porządek z negatywnymi myślami i trochę pobudzi do działania. Kiedyś maszyna była rozpędzana na Sulpirydzie, Solianie, nawet na Sertralinie udało się coś rozpędzić. Natomiast na Paroksetynie maszyna była rozpędzona, ale we wszystkich kierunkach na raz, czyli była to droga do nikąd. Co tu dużo mówić, psychiatra nigdy mi nie przepisał dobrego leku, gdyby nie moja inicjatywa i kombinowanie to maszyna nigdy nie zostałaby rozpędzona.

 

Co do tych dolegliwości somatycznych, to nim będziesz pozywał psychiatrę , to może pójdź najpierw do lekarza pierwszego kontaktu, aby wykluczyć inne możliwe przyczyny Twoich pisków i problemów ze skórą.
wkuuporr, piski to może być jakieś zapalenie ucha, nawet polekowe, idź do ogólnego. dłonie też wyleczysz, spokojnie...

Jutro idę do rodzinnego, cały mój stan zdrowia się posypał. On wie, że leczę się u psychiatry. Wstydzę się tam iść, bo na ostatniej wizycie narobiłem sobie wstydu gdy chciałem aby wypisał mi Alprazolam. Ostatecznie wypisał, ale wstyd mi za to jaką scenę tam odegrałem. Poza tym miałem mu od psychiatry dostarczyć dokumentacje, do czego nigdy nie doszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam już tego dość. To co wygląda jak akatyzja podobno nie jest akatyzją, bo zaczęło się dopiero po ponad miesiącu od początku stosowania leku i tylko na 10mg Esci. Już nie mam pojęcia co mam robić. Podobno mam spróbować o tym nie myśleć, mogę brać hydroksyzynę (która nadaje się wg mnie tylko na sen) i muszę spróbować znaleźć przyczynę tego przymusu ruchu, bo podobno mogło wywołać ją coś z zewnątrz, ale nie mam już pojęcia co. Przed tym czułem się dosyć dobrze, tylko byłem lekko zmęczony, a teraz to jest jedna wielka ch*jnia z patatajnią. Tego wewnętrznego świądu i przypływu energii przy jednoczesnym zmęczeniu jakoś nie jestem w stanie zatrzymać, ale podobno muszę, bo to wprost mówiąc podobno moja wina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BrakPomysluNaNick01, miałem podobnie po 20 mg Paroksetyny. Akatyzja, ciągły przymus ruszania się, ciągłe wewnętrzne pobudzenie, którego nie dało się rozładować. Myślałem, że zwariuję. Najsilniejsze było rano, ale doskwierało równo przez cały dzień. Przez to nie mogłem w ogóle odpocząć. Zagłuszałem to używkami, alkohol radził sobie całkiem dobrze. Miał to być objaw uboczny stosowania nowego leku, ale to gówno nie minęło mi nawet po 6 miesiącach kuracji. Znikło dopiero po odstawieniu leku. Nie chcę Cię straszyć, być może u Ciebie to minie z czasem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Największy problem jest w tym, że podobno akatyzji nie mam, ale mam jej objawy... Na pewno minie z czasem, ale trafia mnie za przeproszeniem pierydolec, kiedy muszę wysiedzieć w kościele lub w klasie. Ciągle trzepię nogami, zmieniam pozycje, ruszam się itd. Ja rozumiem sytuację, w której byłby to ubok, ale podobno to nim nie jest, ale sobie to podobno "ubzdurałem". Dlatego się właśnie wyżalam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę się komuś wygadać. Już nie daje rady . Miesiąc temu urodziłam 2 synka i moja choroba się nasiliła. W domu bardzo żywiołowy 3-latek i niemowlak , który ciągle coś chce... Po głowie chodzą mi dziwne myśli, których już sama nie ogarniam. Najchętniej bym się spakowała , wsiadła na prom do Szwecji i odpłynęła ... ale czemu akurat tam? tego sama nie wiem ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę się komuś wygadać. Już nie daje rady . Miesiąc temu urodziłam 2 synka i moja choroba się nasiliła. W domu bardzo żywiołowy 3-latek i niemowlak , który ciągle coś chce... Po głowie chodzą mi dziwne myśli, których już sama nie ogarniam. Najchętniej bym się spakowała , wsiadła na prom do Szwecji i odpłynęła ... ale czemu akurat tam? tego sama nie wiem ...

 

Rozmawiałaś z psychologiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chce mi się strasznie jeść, a w lodówce leżą słodkości i w ogóle... ale nie poddam się. Jestem na diecie, nie mogę sobie pozwolić na żadne słodkości, poza tym moje okienko żywnościowe zamknęło się już kilka godzin temu. Koniec podjadania. A to były piękne czasy podjadania nocami, a bęben rósł i rósł. Chce mi się też palić, ale nie mam ani pieniędzy, ani żadnego papierosa. Dzisiaj coś tam załatwiłem do palenia, ale niewiele, tyle co kot napłakał, albo i mniej. To były też piękne czasy, gdy biegałem nocami jak pojebany co godzinę przed klatkę zapalić, czułem wtedy, że żyję, czasami dotrwałem, aż do wschodu słońca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życie jest do dupy :(((

 

Nie zawsze ... :)

 

 

Jak się czułem lepiej , to w ogóle o tym nie myślałem. Teraz to jest jakiś dramat. Co rano budzę się z chęcią płaczu, towarzyszy mi uczucie bezsilności.

 

Patrzę teraz np. na moje zakurzone biurko, zakurzoną drukarkę, zdechłą muchę na parapecie i nie mam siły tego ogarnąć.

 

Nosz kur*a kiedy to się skończy?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej kucharz - myślę że są to objawy silnej depresji. Będą ustępować jeśli dobierzesz skuteczne leki, połączysz je z psychoterapią, do tego wysiłek fizyczny, długie spacery, siłownia, witaminy i.t.p. Nie ma innej metody. ,,Życie do dupy" jest tylko chemią w Twoim mózgu i tylko te pliki widzi teraz Twój procesor. A pliki ,,życie jest fajne" są niedostępne, ale one nie znikły - są tylko niewidoczne. Musisz przywrócić z nimi kontakt :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życie jest do dupy :(((

 

Nie zawsze ... :)

 

 

Jak się czułem lepiej , to w ogóle o tym nie myślałem. Teraz to jest jakiś dramat. Co rano budzę się z chęcią płaczu, towarzyszy mi uczucie bezsilności.

 

Patrzę teraz np. na moje zakurzone biurko, zakurzoną drukarkę, zdechłą muchę na parapecie i nie mam siły tego ogarnąć.

 

Nosz kur*a kiedy to się skończy?

No też się tak budzę, w strachu lęku przerażony, często spocony, teraz siedzę i nie wiem co robić, wzialem citalopram... Wiem że już nigdy pewnie nie będę zdrowy, a bardzo boję się że już zostanę w obecnym stanie....

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej kucharz - myślę że są to objawy silnej depresji. Będą ustępować jeśli dobierzesz skuteczne leki, połączysz je z psychoterapią, do tego wysiłek fizyczny, długie spacery, siłownia, witaminy i.t.p. Nie ma innej metody. ,,Życie do dupy" jest tylko chemią w Twoim mózgu i tylko te pliki widzi teraz Twój procesor. A pliki ,,życie jest fajne" są niedostępne, ale one nie znikły - są tylko niewidoczne. Musisz przywrócić z nimi kontakt :)

 

 

Dzięki za krzepiące słowa. Na szczęście biorę leki przeciw wirusowe :) - antydepresanty. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spałem sobie dzisiaj 3 h i ale mam dość energii żeby coś napisać. Stan mojego ducha mieni się w odcieniach pustki, smutku i przygnębienia.

Dlaczego?

Jak zakończył się konkurs Chopinowski czułem dokładnie tak samo. :?

Specjalnie obudziłem się z samego rana bo chciałem obejrzeć finał hokeja na lodzie a potem maraton na 30 km na IO.

I ja tak mam zawsze, skończyły się igrzyska a ja czuję pustkę i taki szczery żal, jak by nie wiadomo co mnie spotkało (coś jak by mnie ktoś opuścił). W sumie to jedna z niewielu rzeczy, na której mogłem zawiesić oko z zainteresowaniem. Nie jestem jakimś fanem sportów zimowych jako takich, nawet irytują mnie czasem te skoki posrane a raczej nasze parcie w tym kierunku, podobnie jak piłka nożna, ale tutaj można zobaczyć inne interesujące i bardziej widowiskowe dyscypliny, w moim mniemaniu przy najmniej.

A, że to igrzyska to ogląda się to dodatkowo z większym podekscytowaniem. To co na co dzień serwuje się w tym syfie zwanym TV to jest kurwa potwarz. Mam się podniecać jakimiś debilnym nocami kabaretowymi?

No chujnia do stopnia n-tego. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×