Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Gość SmutnaTęcza

Będę miała warunek, bo nie zdałam pierwszej poprawki, a tyle się uczyłam (bo w końcu mi się zachciało)... :cry: Jeśli nie zdam i drugiej, to chyba rzucę studia, bo nie będę w stanie tego zapłacić... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zalezna, czemu uważasz,że to nie wystarczy?

bo moge poznawac nowe osoby, wymieniac sie z nimi numerami telefonow z ktorych i tak pozniej zadna nie zadzwoni.

bo nie zmienie ignorancji ktora cechuje sie moja rodzina

bo jak sie jest juz doroslym to trudniej o nowe relacje- nie ma gdzie ich zdobywac

bo to, ze ty jestes otwarty na innych nie znaczy ze oni beda tacy wobec ciebie

bo moge przyjaznic sie z kims pol zycia i ta osoba moze nagle wszystko zniszczyc i zaczynasz od zera

bo spotykasz starych znajomych i nawet ci "czesc" nie powiedza na ulicy

bo widocznie jestem malo atrakcyjna dla innych zeby mnie zauwazali i zechcieli ze mna rozmawiac czy sie spotykac

bo ludzie duzo obiecuja a pozniej nic z tego nie wynika

bo ciezko dzis o szczerze , normalne relacje

bo.. mozna tak wymieniac bez konca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

życie przez palce mi płynie w nicość - boli utracony czas. A co ja robię? przesypiam wolny czas, by stłumić ból, jednocześnie czyniąc obecny czas kolejnym utraconym.. moje życie to błędne koło, a ja tkwię w nim, nie mogąc inaczej się wydostać, aniżeli przerywając je brutalnie. fucked up

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem inny a przynajmniej całe życie to uczucie za mną chodzi. Nigdy nigdzie nie pasowałem i nie pasuje. Wiem jak to zabrzmi ale co mi tam - nie zrozumiany przez większość. Ciągle powracające stany depresyjne mnie wykańczają, czuje że jestem coraz bliżej tej ostatecznej decyzji... to już nie jest tylko planowanie, to losowo pojawiające się chochliki w głowie mówiące: ,,zrób to!" gdy pojawia się okazja... za każdym razem trudniej im odmówić... Wszystko to trwa mimo że moja sytuacja życiowa nie jest zła, jednak wszystko robię bo tak wypada, bo tak jakoś wychodzi; pchany przez wymagania społeczne wobec mnie realizuje kolejne cele. Wewnętrznie miotam się bez celu szukam zrozumienia i swojego miejsca. Nie widzę w tym wszystkim sensu. Czasem myślę że moje miejsce jest po prostu po drugiej stronie... nie jestem tam chyba tylko dlatego że zwyczajnie boje się co tam jest i bólu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem inny a przynajmniej całe życie to uczucie za mną chodzi. Nigdy nigdzie nie pasowałem i nie pasuje. Wiem jak to zabrzmi ale co mi tam - nie zrozumiany przez większość. Ciągle powracające stany depresyjne mnie wykańczają, czuje że jestem coraz bliżej tej ostatecznej decyzji... to już nie jest tylko planowanie, to losowo pojawiające się chochliki w głowie mówiące: ,,zrób to!" gdy pojawia się okazja... za każdym razem trudniej im odmówić... Wszystko to trwa mimo że moja sytuacja życiowa nie jest zła, jednak wszystko robię bo tak wypada, bo tak jakoś wychodzi; pchany przez wymagania społeczne wobec mnie realizuje kolejne cele. Wewnętrznie miotam się bez celu szukam zrozumienia i swojego miejsca. Nie widzę w tym wszystkim sensu. Czasem myślę że moje miejsce jest po prostu po drugiej stronie... nie jestem tam chyba tylko dlatego że zwyczajnie boje się co tam jest i bólu.

 

Leczysz się jakoś? Też mam takie uczucie, że wszyscy podobni do mnie zdechli, praktycznie całe życie jestem wyizolowany, ale to nie problem. Szukam dalej odpowiedzi, szukam swojego miejsca i staram się przetrwać napady depresji, bo właśnie podczas nich chciałbym już sprawdzić, co jest po drugiej stronie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem inny a przynajmniej całe życie to uczucie za mną chodzi. Nigdy nigdzie nie pasowałem i nie pasuje. Wiem jak to zabrzmi ale co mi tam - nie zrozumiany przez większość. Ciągle powracające stany depresyjne mnie wykańczają, czuje że jestem coraz bliżej tej ostatecznej decyzji... to już nie jest tylko planowanie, to losowo pojawiające się chochliki w głowie mówiące: ,,zrób to!" gdy pojawia się okazja... za każdym razem trudniej im odmówić... Wszystko to trwa mimo że moja sytuacja życiowa nie jest zła, jednak wszystko robię bo tak wypada, bo tak jakoś wychodzi; pchany przez wymagania społeczne wobec mnie realizuje kolejne cele. Wewnętrznie miotam się bez celu szukam zrozumienia i swojego miejsca. Nie widzę w tym wszystkim sensu. Czasem myślę że moje miejsce jest po prostu po drugiej stronie... nie jestem tam chyba tylko dlatego że zwyczajnie boje się co tam jest i bólu.

 

Leczysz się jakoś? Też mam takie uczucie, że wszyscy podobni do mnie zdechli, praktycznie całe życie jestem wyizolowany, ale to nie problem. Szukam dalej odpowiedzi, szukam swojego miejsca i staram się przetrwać napady depresji, bo właśnie podczas nich chciałbym już sprawdzić, co jest po drugiej stronie.

 

 

Nigdy nie leczyłem się na "głowę" zawsze starałem się to dobrze maskować i izolować. Inna kwestią jest że żyje wśród ludzi dla których jest to po prostu lenistwem. Nie dziele się z ludźmi moimi przemyśleniami mimo posiadania w przeszłości niby przyjaciół którzy po prostu byli lepszymi kolegami. Mam teraz przyjaciela z którym doskonale się dogaduje, poznałem go w sumie przypadkiem stosunkowo niedawno jeszcze w szkole; on leczył się na depresje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem inny a przynajmniej całe życie to uczucie za mną chodzi. Nigdy nigdzie nie pasowałem i nie pasuje. Wiem jak to zabrzmi ale co mi tam - nie zrozumiany przez większość. Ciągle powracające stany depresyjne mnie wykańczają, czuje że jestem coraz bliżej tej ostatecznej decyzji... to już nie jest tylko planowanie, to losowo pojawiające się chochliki w głowie mówiące: ,,zrób to!" gdy pojawia się okazja... za każdym razem trudniej im odmówić... Wszystko to trwa mimo że moja sytuacja życiowa nie jest zła, jednak wszystko robię bo tak wypada, bo tak jakoś wychodzi; pchany przez wymagania społeczne wobec mnie realizuje kolejne cele. Wewnętrznie miotam się bez celu szukam zrozumienia i swojego miejsca. Nie widzę w tym wszystkim sensu. Czasem myślę że moje miejsce jest po prostu po drugiej stronie... nie jestem tam chyba tylko dlatego że zwyczajnie boje się co tam jest i bólu.

 

Leczysz się jakoś? Też mam takie uczucie, że wszyscy podobni do mnie zdechli, praktycznie całe życie jestem wyizolowany, ale to nie problem. Szukam dalej odpowiedzi, szukam swojego miejsca i staram się przetrwać napady depresji, bo właśnie podczas nich chciałbym już sprawdzić, co jest po drugiej stronie.

 

 

Nigdy nie leczyłem się na "głowę" zawsze starałem się to dobrze maskować i izolować. Inna kwestią jest że żyje wśród ludzi dla których jest to po prostu lenistwem. Nie dziele się z ludźmi moimi przemyśleniami mimo posiadania w przeszłości niby przyjaciół którzy po prostu byli lepszymi kolegami. Mam teraz przyjaciela z którym doskonale się dogaduje, poznałem go w sumie przypadkiem stosunkowo niedawno jeszcze w szkole; on leczył się na depresje.

A czego spodziewasz się po ludziach? Większość to skończeni kretyni budzący we mnie mizantropię. Olej ich, bo nic z tym nie zrobisz. Jeśli wiesz, że nie masz najgorszej sytuacji i są rzeczy, które przynoszą ci radość, ba, masz nawet przyjaciela, to po prostu przejdź się do lekarza - niekoniecznie psychiatry, może być psycholog - i naucz się radzić sobie z epizodami, kiedy po prostu chcesz się zatłuc, czujesz się niezrozumiany. Co do tego drugiego, pomaga mi myślenie, że jestem lepszy i agresywna muzyka :D Może twoim questem jest szukanie sensu w życiu i swojego miejsca na świecie, życzę ci, żebyś je znalazł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu zakładasz tylko pesymistyczne scenariusze? Wyjście z ukrycia może być ryzykowne,ale daje też szansę,że ktoś Ciebie zauważy,że ktoś usłyszy twój krzyk i w ten sposób możesz przestać czuć się niewidzialną.

ale ja się nie ukrywam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@zalezna

Ja też mam wrażenie niewidzialności, ale nie wiem czy nie wynika to z czegoś innego. Ludzie nie rozpoznają mnie na ulicy, nikt nie potrafi podać żadnej mojej charakterystycznej cechy, więc zapominają mojej twarzy. Okulary trochę pomagają (no a zwłaszcza widzieć), przefarbowałam też włosy, żeby wyglądać "wyraźniej". Kiedy idę chodnikiem ludzie trącają mnie ramieniem, idą po mojej stronie i czekają aż ja im ustąpię. I tak robię. I czuję się wtedy nikim. Mam ochotę krzyknąć: "idę tutaj, to mój kawałek, istnieję tu!". Siadają na półtora siedzenia w tramwaju, spychają mnie z tego krzesełka, dotykają mnie (fuj) - i ja też przesuwam się. Może powinnam jeszcze zrobić sobie kolczyk w nosie i tatuaż pod okiem, cholera wie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×