Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałam teraz żałuję że się obudziłam i muszę tak żyć jak żyje teraz

Boże każda minuta mojego życia to jakiś koszmar jestem na takim dnie że z niego nie wyjde

Proszki w moim przypadku nic nie pomogły

Gdzieś w którymś momencie opadły mi ręcę

Codziennie spadam jeszcze niżej

Teraz to już nie wiem gdzie jestem

I spadam coraz niżej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak w sumie to nie wiem czy to nie przez niego mi się pogorszyło, nie wiem, czy by mi się pogorszyło, gdybym go nie poznała. Najbardziej mnie dobija to, że nie mam szans poznać kogoś innego, bo zaczęłam się bać wychodzić z domu.

Jestem w bardzo podobnej sytuacji co Ty. Kogo i gdzie i kiedy mam poznać jak nie wychodzę z domu, bo się źle czuję poza nim..

Natsume napisał(a):

Jeśli mówią jedno a robią drugie znaczy że nie kochają.

To jak nazwać to co robili przez dłuższy czas?

Tak jak ze zwierzęciem, taki ładny mały kotek, taki słodki, taki przytulaśny.. kotek wyrósł, stracił połowę sierści, nie chce się już bawić i co kur*wa można go wyrzucić do lasu? Po co to jest PO CO?!

Druga osoba zapomina o tym wszystkim w 2 wieczory, a my cierpimy tygodniami, miesiącami, latami. I jeszcze zaprzeczają że sobie wmawiamy że dostaliśmy depresji przez rozstanie, albo przez wszystkie zdarzenia związane z tym..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałam teraz żałuję że się obudziłam i muszę tak żyć jak żyje teraz

Boże każda minuta mojego życia to jakiś koszmar jestem na takim dnie że z niego nie wyjde...

 

Trzeba powoli próbować w jakiś sposób się trochę zmienić , chociaż jest to koszmarnie trudne przy braku zrozumienia od bliskich.... Niestety złe samopoczucie , bóle głowy itp nadal mam , ale chociaż trochę umiarkowała mi się sytuacja bardzo mocno lękowa.... ale trwało to kilka dobrych lat :( i tak do końca chyba "normalnie" nie będzie .

 

Zerwanie związku niestety mocno rani !!! Sam przeżyłem 2 poważne po których mioałem się ciężko otrząsnąć , teraz już trochę inaczej podchodzę do tego i oczywiste jestem sam .....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłam w [sychiatryku a mój mąż na baletach wyrywa ł panienki

Jak trafiłam do szpitala po s. zapytał się co ja robię

Kazał wziąść w garść Jakby kurwa nie wiedział że to w związku z nim ze mną dzieję się teraz to co dzieję

bedąc w psychiatryku poznałam super chłopaka ale to nie czas na cokolwiek jak dla Mnie

Tak jak dziś boję się ze ze świruję

Patrząc jak mój mąż obściskuję inną na fotach z baletów pęka mi serce

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KONIEC1984 Widzę że jest Ci bardzo ciężko, a "mąż" jeszcze to pogarsza. Bardzo bym chciał pomóc, większość osób z forum na pewno też. Chyba moge powiedzieć że Ty powinnaś być dla siebie najważniejsza, jesteśmy z Tobą. Pisz ile możesz jeżeli to pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kamiru, Nie mam dla siebie żadnego znaczenia już. Cieszę się że chociaż mam was. Od przyjacioł się odwróciłam. Wykorzystałam wszystkie sposoby na zapomnienie. Spadam w dół. Wiem że wybaczenie mojego męża jest dla Mnie zbawieniem od tego co się teraz ze mną dzieję. Wiem że Go nie otrzymam . Wiem jedno oszaleję . Oszaleję z miłości do Niego a najśmieśniejszę jest we wszystkim to że nie wiem czy już to się nie stało. Czy z miłośći mozżna oszaleć ja wam to powiem TAK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Jest zajebiście zimno i mam lodowate kończyny. Wkurwia mnie to, bo nie mogę normalnie pracowac ani funkcjonowac.

2. Moja matka doprowadza mnie do kurwicy. Ona pali i myśli, że będę latała dla niej po fajki.

Po 1: nie mam zamiaru nikomu kupowac fajek, nie jestem chłopcem na posyłki, nie mam zamiaru zmieniać swoich planów zeby zjeżdżać do sklepu i szukać LD różowe cienkie.

Po 2 jestem wrogiem palenia i nie mam zamiaru uczestniczyć w hodowaniu czyjegoś raka.

Po 3: nie palę i nie kumam dlaczego mam kupowac fajki??

Po 4 moja matka nie jest chora, nie kuśtyka, nie leży przykuta do łożka i sama może iść sobie kupić fajki, skoro tak ją pili do palenia.

 

Po odmówieniu zakupu fajek moja córka usłyszała od babci (w ramach komentarza w kwestii odmówienia kupienia jej fajek), że "dzieci wysysają całą krew z matki" - tak jakbym umierającej i przykutej do łożka matce odmówiła zakupu chleba na śniadanie.

 

Nie mam zamiaru robić nic wbrew sobie i ni będę palaczowi kupowała fajek, alkoholikowi wódy, a narkomanowi ćpania. Jak ktoś ma nałóg to niech go sobie hoduje bez mojego udziału.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

terminal,

dobijają mnie komentarze babć skierowane do wnuków

tak naprawdę wycelowane w ich własne dzieci

uderz w swoje dziecko poprzez jego dziecko

zagmatwałam?

po prostu dostaję furii

na taką niszczycielską strategię

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

terminal,

dobijają mnie komentarze babć skierowane do wnuków

tak naprawdę wycelowane w ich własne dzieci

uderz w swoje dziecko poprzez jego dziecko

zagmatwałam?

po prostu dostaję furii

na taką niszczycielską strategię

 

Nie zagmatwałaś, bardzo dobrze to ujęłaś.

A mama od zawsze uderza we mnie, a teraz we mnie i w moją córkę.

Do lata powinnam juz mieszkać sama z córką. Już nie mogę się doczekać normalnego życia bez wiecznie kwękającej matki. Człowiek stara się wyjść z depresji, chodzi na psychoterapię, żre latami leki, a cała praca idzie na marne, wystarczy, że wstanie rano i zejdzie do kuchni. czasem nawet nie musi schodzić, wystarczy że moja córka zejdzie i już jest kwękanie, narzekanie, darcie japy (bo kredki zostały na stole albo zniknął ostatni wafelek w czekoladzie)

Litości :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kamiru,

Kogo i gdzie i kiedy mam poznać jak nie wychodzę z domu, bo się źle czuję poza nim..

 

kilka wspanialych osób poznalam

nie wychodząc z domu

i przez przypadek.. .

czasami cos dzieje sie poza nami

i jest malutkim cudem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie czuję się najlepiej, ale to w dużym stopniu, to moja zasługa. Wykonuję codziennie czynności, które mnie męczą, a mogłabym je ograniczyć-choćby siedzenie przed ekranem komputera.

Gdy polubi się wirtualny świat, człowiek czuje się tu bezpiecznie, spokojnie i może dlatego ja również jestem tu często, może nawet zbyt często :?:

Mam postanowienie - zmienić porządek swojego dnia, bo czuję się trochę jak automat, który codziennie powiela czynności...

Zieleń za oknem zaczyna mnie kusić i czuję, że siła natury zwycięży, z korzyścią dla mnie. Zamierzam znowu oswajać się z lękiem przed wyjściem z domu, by w końcu spróbować...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co jak nie leki?

Gdzie ja powiedziałem że nie leki? Nigdzie.. tylko postawa nie taka jaka być powinna.. Nie można iść do lekarza i tupnąć nogą że chcę lek. Chcę się co najwyżej leczyć, ale to lekarzowi pozostaje droga leczenia. Zdecydowana większość z osób tutaj będących nie ma wiedzy medycznej i nie powinna wchodzić w nie swoje kompetencje.

 

Czy teraz jest jaśniej? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dowiedziałem się, że od września mogę wyjechać na minimum pół roku do Norwegii. Nie wiem co o tym myśleć. Czuję, że zacząłem się w tym wszystkim gubić. Totalna pustka w głowie :( Boję się -.-'

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

terminal,

dobijają mnie komentarze babć skierowane do wnuków

tak naprawdę wycelowane w ich własne dzieci

uderz w swoje dziecko poprzez jego dziecko

zagmatwałam?

po prostu dostaję furii

na taką niszczycielską strategię

 

Nie zagmatwałaś, bardzo dobrze to ujęłaś.

A mama od zawsze uderza we mnie, a teraz we mnie i w moją córkę.

Do lata powinnam juz mieszkać sama z córką. Już nie mogę się doczekać normalnego życia bez wiecznie kwękającej matki. Człowiek stara się wyjść z depresji, chodzi na psychoterapię, żre latami leki, a cała praca idzie na marne, wystarczy, że wstanie rano i zejdzie do kuchni. czasem nawet nie musi schodzić, wystarczy że moja córka zejdzie i już jest kwękanie, narzekanie, darcie japy (bo kredki zostały na stole albo zniknął ostatni wafelek w czekoladzie)

Litości :)

 

 

niestety....wiem o czym piszesz...

nie chce cie pozbawiać złudzeń

ale wyprowadzka nie zmieni aż tyle ile sobie obiecujesz....

ja mieszkam osobno od początku ...

i codziennie rano mentalnie schodzę do kuchni

i tłumaczę się z tego ostatniego wafelka w czekoladzie

i niestety nie tylko ja :(

sa lepsze i gorsze dni ale koszmar trwa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×