Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Agnieszka_Kk napisał:

Znowu zeszłam na stare tory myślenia i trudno wrócić na te bardziej konstruktywne.

U mnie to samo. Myślałam, że to już się nie wydarzy, a tu niespodzianka.

 

Dawno nie czułam się tak źle. Po okresie bardzo dobrego funkcjonowania, znowu nadeszła czarna dupa. A do tego znowu pojawia się presja, że czas najwyższy się ogarnąć, zacząć żyć normalnie i że czas ucieka. Nie widzę nawet nadziei na to aby coś w moim życiu miało się zmienić.

Jest w moim życiu osoba, która mnie w 100% wspiera w walce z moją chorobą. Teraz to ta osoba potrzebuje wsparcia z mojej strony. Natomiast mam wrażenie, że ja nie potrafię jej tego dać. Znowu ja jestem tą, którą trzeba ciągle wspierać i holować. Jestem tylko ciężarem. Niczym więcej. Dno. Jestem już zmęczona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, coma napisał:

U mnie to samo. Myślałam, że to już się nie wydarzy, a tu niespodzianka.

 

Dawno nie czułam się tak źle. Po okresie bardzo dobrego funkcjonowania, znowu nadeszła czarna dupa. A do tego znowu pojawia się presja, że czas najwyższy się ogarnąć, zacząć żyć normalnie i że czas ucieka. Nie widzę nawet nadziei na to aby coś w moim życiu miało się zmienić.

Jest w moim życiu osoba, która mnie w 100% wspiera w walce z moją chorobą. Teraz to ta osoba potrzebuje wsparcia z mojej strony. Natomiast mam wrażenie, że ja nie potrafię jej tego dać. Znowu ja jestem tą, którą trzeba ciągle wspierać i holować. Jestem tylko ciężarem. Niczym więcej. Dno. Jestem już zmęczona.

Współczuję. Wiem jak takie dni wytrącaja człowieka z życia. Niby się funkcjonuje, ale z dużym wysiłkiem. Wcale nie jesteś ciężarem. To jak się czujesz jest związane z jakimiś wydarzeniami w Twoim życiu. I po prostu masz taki czas, że potrzebujesz tego wsparcia. A jeśli chodzi o pomoc drugiej osobie, to przyjdzie to z czasem. Na wszystko jest w życiu czas. Zbierzesz trochę sił i będziesz mogła wspierać. Czasem też wysłuchanie drugiej osoby jest formą wsparcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkurwia mnie pisanie komuś, że ma być silny. Za mówienie tego w twarz strzelałabym z liścia. Dobrze, że mi osobiście nikt nie każe być taką, jaką teraz nie byłabym w stanie być. W ogóle jak sobie pomyślę, jak beznadziejni jako ludzie jesteśmy w składaniu życzeń chociażby to aż mi słabo...

Czuję się teraz potrzebna, choć całe moje dni są takie same. Wreszcie czuję, że coś robię, choć prywatnie to jest cofanie się do tyłu. Myślę coraz częściej o przeprowadzce, bo i tak mam zwolnienie, a mieszkanie tutaj generuje duże koszty i tak muszę dojeżdżać do B. W tej kwestii jest duży pat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym ratować świat, łącznie ze swoim. Ale, kurwa, rzeczywistość i ten świat jest tak rozczarowujący i niesprawiedliwy, że nie jestem na to gotowa, mimo że mierzę się z nim wiele lat. Brak wrażliwości mnie rozwala na kawałki. Jestem obrzydliwa, bo chciałabym, żeby te osoby choć na sekundę znalazły się w tak gównianej sytuacji, jak osoba, o której myślę, a do sytuacji której te osoby się odnoszą. Ciekawe, czy powiedzieliby to jej w twarz. Pewnie tak, łącznie z opowiadaniem o swoich (nie)ważnych sprawach na jednym wdechu. Poprzedzając poklepywanie po plecach...

Mając internet i spędzając w nim określony czas, nawet tak bardzo ograniczając się do zaglądania w gówniane miejsca jak ja, nigdy nie będę zdrowa, spokojna i szczęśliwa, dokładnie w tej kolejności. Wiem, że wchodząc w tego typu miejsca zawsze płaczę i jestem smutna, a robię to notorycznie. I nie są to żadne pato-miejsca, potencjalnie normalne miejsca rozmów dorosłych osób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny tragiczny dzień po kolejnym tygodniu choroby... Nadal mdłości nie minęły i czuje się bardzo kiepsko, ale jutro chyba pójdę do pracy najwyżej w ciągu dnia nie dam rady. Za to chyba jestem coraz bliżej umówienia wizyty u psychiatry. Najgorsze jest to, że dzwoniłem już kilka razy w 2 różne miejsca i nie odbierali... Teraz znów muszę się odważyć. Ten lęk ma chyba też wpływ na to bo kiedyś nie miałbym problemu tam iść teraz obawiam się, że serio coś mi jest i pewnie dlatego. Sam czasami nie wiem czego się obawiam, ale przez to np dziś mam 150/90 do tego tętno około setki siedząc i czekając jak na ścięcie przed jutrzejszą pracą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem już zmęczony ciągłym strachem i zmęczeniem. Chciałbym się chociaż jeden raz wyspać,wstać wypoczętym bez ucisku w głowie. Chciałbym pobyć z ludźmi ale się ich boje.Chciałbym coś osiągnąć,coś zrobić ale przez ciągle zmęczenie nie mam siły na nic...

Nikt mnie nie rozumie.Nie mam nawet z kim porozmawiać,jestem cale życie sam. Każdy mną pomiata bo nawet nie mam siły się sprzeciwić,obronić się.Ludzie mnie potrzebują kiedy coś chcą ode mnie a tak to maja na mnie wywalone.

Mam dzień wolny od pracy ale to i tak nie ma znaczenia bo nie mam gdzie wyjść ani z kim z domu. Chciałbym wyjść z kimś z domu,swobodnie porozmawiać.

Moja "rodzina" robi ze mnie śmiecia. Jestem im potrzebny tylko do roboty,tani robotnik którym można pomiatać. Nawet się mnie nie pytają czy chce z nimi gdzieś jechać,jedynie rozkazują mi ze mam coś zrobić a potem na koniec dnia wyrzucają mnie na "śmietnik" abym zdychał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim. 

Chce mi się płakać i krzyczeć, mam dosyć swojego życia. Mam dosyć już tak naprawdę raz na zawsze chciałbym umrzeć. Nic mi nie wychodzi, ciągle jestem zdołowany, ciągle mnie w domu dołują, nie panuję nad tym wszystkim już. Nie mam nawet z kim porozmawiać żeby się wypłakać i żeby ktoś szczerze mnie wysłuchał i porozmawiał ze mną. Boże proszę już o śmierć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.07.2018 o 00:52, kazashi napisał:

Kolejny tragiczny dzień po kolejnym tygodniu choroby... Nadal mdłości nie minęły i czuje się bardzo kiepsko, ale jutro chyba pójdę do pracy najwyżej w ciągu dnia nie dam rady. Za to chyba jestem coraz bliżej umówienia wizyty u psychiatry. Najgorsze jest to, że dzwoniłem już kilka razy w 2 różne miejsca i nie odbierali... Teraz znów muszę się odważyć. Ten lęk ma chyba też wpływ na to bo kiedyś nie miałbym problemu tam iść teraz obawiam się, że serio coś mi jest i pewnie dlatego. Sam czasami nie wiem czego się obawiam, ale przez to np dziś mam 150/90 do tego tętno około setki siedząc i czekając jak na ścięcie przed jutrzejszą pracą.

kazashi szkoda twojego zycia...idz do tego psychiatry umow sie i popros o skierowanie na terapie.mysle ze to kluczowe w Twoim przypadku. uwierz mi , mozna zyc inaczej ale to glownie terapia i to dlugotrwala.nic nie zmieni sie od razu ale  warto.widze po sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.07.2018 o 18:27, hankm napisał:

Cześć wszystkim. 

Chce mi się płakać i krzyczeć, mam dosyć swojego życia. Mam dosyć już tak naprawdę raz na zawsze chciałbym umrzeć. Nic mi nie wychodzi, ciągle jestem zdołowany, ciągle mnie w domu dołują, nie panuję nad tym wszystkim już. Nie mam nawet z kim porozmawiać żeby się wypłakać i żeby ktoś szczerze mnie wysłuchał i porozmawiał ze mną. Boże proszę już o śmierć.

Bog nie chce Twjej smierci... nie masz komu sie wygadac. a psycholog? zapisz sie,skierowanie od lekarza rodzinnego.koniecznie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.07.2018 o 21:36, shira123 napisał:

Nie wiem w jaki sposób można usunąć tą idiotyczną funkcję z tego forum. Ale spoko jakiś kretyn tak wymyślił trzeba się dostosować. A więc nie mogę na nfz bo najbliższy mam 60km ode mnie, a z pracy nie mam możliwości się zwolinić. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.07.2018 o 21:35, shira123 napisał:

kazashi szkoda twojego zycia...idz do tego psychiatry umow sie i popros o skierowanie na terapie.mysle ze to kluczowe w Twoim przypadku. uwierz mi , mozna zyc inaczej ale to glownie terapia i to dlugotrwala.nic nie zmieni sie od razu ale  warto.widze po sobie.

Dzięki. Mam już umówioną wizytę, ale zdziwiłem się, że na nfz terminy są za prawie miesiąc wszędzie w mojej okolicy. Miałem kolejny tydzień chorobowego znów przez mój kochany żołądek, a ten pewnie przez stres nadal nie przechodzi, ale jutro idę do pracy i jakoś pewnie przeżyję. Tylko teraz martwię się czy na dzień w który mam wizytę dostane urlop, a do tego mam skierowanie do gastro gdzie też ciężko się dostać, ale tam najwyżej pójdę prywatnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę że przegrałem,szarpałem się długo z życiem ale nie udało mi się,życie jest silniejsze ode mnie.Widzę że psychiatra się o mnie martwi,mówi o regresie.Ma racje,regres jest,ale nie spowodowany psychiką,tylko życiem.Rezygnuje ostatnio że wszystkich przyjemności,radości,nie chce się uśmiechać,mieć przyjaciół,dobrych chwil.Nie chce żeby było coś czego byłoby mi żal jeśli kiedyś spróbuję się zabić,chce żeby to było czyste i jasne że nie ma po co żyć.Bo nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się kiedy skończy mi się życie. Bo po co mam żyć kiedy nie mam nikogo bliskiego, przyjaciół. 
Ciągle się żale i poniżam. Jestem beznadziejnym nic nie wartym człowiekiem, który tylko zabiera powietrze i miejsce na ziemi. Chciałbym już mieć to życie za sobą, umrzeć, by nie myśleć już o tym wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×