Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mówcie już o tych świętach :why: ja się nie dziwię, że wtedy jest najwięcej samobojstw

 

A mnie męczy nadal... powiedzcie jak sobie poradzić? Muszę mieć dodatkową pracę, bo ta no szkoda słów, ale co zrobić jak nie ma się sił, chęci..stres, smutek cię przybija i nie możesz się przełamać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wkurza mnie, że muszę się tłuc autobusami przez miasto, jechać w tłoku i ścisku jak jakiś ogórek kiszony, muszę zrobić prawo jazdy, ale jeszcze za młoda jestem, jeszcze nie dojrzałam do tej decyzji, ale dojrzeję za kilka lat i zrobię w końcu to prawo jazdy (na razie boję się wsiadać do samochodu)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio mam wrażenie ze cos sie dzieje w domu. boje sie ze bede musiala robić za rodzica, pocieszać, pilnować doroslego czlowieka i tym podobne. Nie chcę tak żyć. Tak sie zlozylo ze akurat sie wyprowadzam i jest mi tez bardzo ciezko, bo jestem przywiązana do domu rodzinnego. Chce mi sie wyć choc to nie pierwsza wyprowadzka. Nie potrafię sie cieszyć z tej chwili. Czuje ze beze mnie tutaj cos zlego sie stanie i cale zycie bede miec to na sumieniu, ze nie bylo mnie kiedy powinnam być, ze nie pomoglam. Mam masę czarnych myśli.cokolwiek bym nie zrobiła, to będzie to złe w pewnym aspekcie i nie ma dobrego wyboru. Bliskość świąt poraża mnie bo to czas bardzo depresyjny, zwlaszcza kiedy sa to święta podwójne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten rok był okropny. Zaczął się i skończył fatalnie. Praktycznie cały ten czas przesiedzialam w domu, przytyłam, odizolowalam się od wszystkiego. Nic się nie zmienia, nie przynosi żadnych rezultatów. Jestem załamana, nie wiem co się ze mną stało...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam to...mogę ci jedynie powiedzieć, że to może się zmienić, ale trwa bardzo długo, przynajmniej tak jest u mnie. Te zmiany są prawie niezauważalne, ale są. Mi pomogło wychodzenie z domu gdziekolwiek, nawet do miejsc, gdzie bym się w życiu nie spodziewała, że mogą mieć jakiś pozytywny wpływ na moje życie. Także jak dla mnie jest dalej beznadziejnie, ale już nie tak tragicznie jak rok czy dwa lata temu. Wiem, że sobie pomyślisz że pieprzę głupoty, ja bym tak pomyślała. Ale podobno w życiu wszystko przemija, więc gówno za przeproszeniem też. Chyba problem w tym, że chcemy wszystko już i teraz albo wcale, a to tak niestety nie działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam to...mogę ci jedynie powiedzieć, że to może się zmienić, ale trwa bardzo długo, przynajmniej tak jest u mnie. Te zmiany są prawie niezauważalne, ale są. Mi pomogło wychodzenie z domu gdziekolwiek, nawet do miejsc, gdzie bym się w życiu nie spodziewała, że mogą mieć jakiś pozytywny wpływ na moje życie. Także jak dla mnie jest dalej beznadziejnie, ale już nie tak tragicznie jak rok czy dwa lata temu. Wiem, że sobie pomyślisz że pieprzę głupoty, ja bym tak pomyślała. Ale podobno w życiu wszystko przemija, więc gówno za przeproszeniem też. Chyba problem w tym, że chcemy wszystko już i teraz albo wcale, a to tak niestety nie działa.

 

Dlatego, mega się boje kolejnego roku, zwłaszcza jak sobie przypomnę jak zaczął się ten :( A co do wychodzenia z domu to miałam takie momenty, ze musiałam gdzieś pójść, bo miałam taki natłok myśli, ze nie mogłam wytrzymać. Wychodziłam rano i wracałam w nocy, błąkałam się bez celu, ale fakt pomogło. Trzymam za Ciebie kciuki, powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×