Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

JA PIERDOLE. Jem winogrona a gałązki zaczynają się ruszać. TO NIE GAŁĄZKI. Zjadłam 2 miski tych winogron jeszcze pare dni temu. Czemu cos takiego mnie spotyka zawsze? Czemu te stworzenia pojawiają sie zawsze tylko na moim talerzu. To i tak nie przebije tych pełzających ale to mała ich wersja. Wtedy jadłam ciastka a spod ciastek zaczelo wylazic to cos co ma milion nóg. Najgorsze jest to, że poprzednie ciastka zjadłam. Albo jem i pająk zapierdala przez talerz taki ohydny z polyskliwym odwłokiem czy co on tam ma :cry::cry:

Nienawidzę tych robali. Żarcia. Fuuuuu :<<

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, jestem tu pierwszy raz… Chciałabym się wygadać raz na takim forum.. jeszcze nigdy tego nie robiłam.. mam ze soba problem.ogromny problem.. problem ze swoimi uczuciami. Mam wielkie-ogromne skłonności to tego, że jeżeli spotkam jakiegoś fajnego chłopaka to momentalnie się w nim „zakochuje” , wyobrażam obie jakby to mogło byc jak bysmy byli razem a potem cierpię, strasznie cierpię, nie potrafię normalnie fukcjonować.. Mam problem z tym, że bardzo szybko sie zakochuje.. juz nie mam sily.. I tak ostatnio było.. Byłam u lekarza..rozmawiałam z nim zaledwie 20 minut.. bardzo się o mnie troszczył, pocieszał.. i znowu.. znowu mnie dopadło to zakochanie.. teraz nie mam juz siły.. nie mam siły zyc, chciałabym do niego jezdzic codziennie.. wiem ze to głupie, zdaje sobie z tego sprawe, ale to jest silniejsze ode mnie.. mam słaba psychikę.. teraz caly czas o nim mysle, płaćze.. ciagle.. juz nie moge.. nie moge… ciagle mysle co on robi teraz. chciałabym byc z nim… on jest idemnie 20 lat starszy.. dodoam ze jeszcze nigdy nie miałam chłopaka i mam wrażenie ze nikt nigdy mnie nie pokocha.. dopada mnie depresja.. nie chce mi sie zyc, nie widze sensu.. Pomóżcie, prosze.. co robic? :( :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika , uwierz że to krótko ... Nie chodzi mi o czas. Chodzi mi o to że tak szybko jak się w nich zauroczysz tak samo szybko / łatwo oduroczysz.

Uwierz .

A i lepiej czerp z tego korzyści ,patrz, czy wyobrażenia to zbrodnia?-jeśli ciężko Ci to zmienić / walczyć z tym....bo kiedy już sobie pójdzie będziesz zaskoczona Ale jednocześnie szybko się otrzasniesz...do nastepnego obiektu " westchnien" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale teraz czuje, że dopadła mnie depresja.. nic mnie nie cieszy.. nic.. nic mi sie nie chce, jestem przygnebiona, nie widze sensu zycia.

A wiem, że jeżeli miałabym teraz pojechac do NIEGO było by wszystko inaczej.. byłabym najszczęśliwasza na świecie.. na prawde.. wiem ze to głupie ale nie potrafie sobie z tym poradzić, jestem słaba psychicznie, wszystko przezywam 100 razy bardziej niz ini, zwykli ludzie. Nio mam już siły..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem beznadziejna po raz trzeci. tak rozkojarzona, w tej pierdolonej nerwicy że samo zabranie się do roboty zajęło mi kilka dni. Zawsze jak chciałam to serce zaczynało mi napierdalac i kłuć. Cały czas się boje że coś mi nie wyjdzie. I nie wyszlo. Ale jestem głupia że dopiero po 3godzinach pracy oprzytomnialam, znalazłam błędy. Wszystko muszę zacząć od nowa. Stracilam tyle czasu! Tyle nerwów, jestem wkurwiona na siebie. Nici z weekendu. Nici ze spokojnej niedzieli. Wszystko na ostatnia chwilę. Nie mam już sił. Nie chce mi się. Boję się, cały czas. Jestem wykończona choć prawie nic nie robię. Kładę się zmęczona i budze się zmęczona. Nie pamiętam żebym ostatnio miała choć troche energii, tyle ile bym chciała mieć. Mam tyle planów a zupełnie brakuje mi sił do ich realizacji. Nie wiem już totalnie jak sobie pomoc. Gdyby to była depresja to zwiększyła bym dawkę antydepresantu. Tylko to nie jest depresja, przynajmniej tak nie wygląda.. Nie wiem co mi jest, nie chce tak żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam fatalną kontuzje i ruszam się tempem żółwia. Wysmarowałam się maściami, japa się cieszy że może chociaż naczynia pomyje a nie będę leżeć bezproduktywnie i z tego całego podekscytowania wizji zmywana garów otworzyłam żeliwne drzwiczki od pieca nagrzane prawie do czerwoności gołą ręką. Auuuuć :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic mnie nie rusza. Nie płaczę. Choc wiem że jestem na dnie. Jutro bedzie dobrze ale dzis moglabym umrzec. Co za fatalna rezygnacja. Co ją mogę zrobić by się poczuć lepiej? By nie mieć wyrzutów sumienia.. Mogłabym isc na uczelnie- jedną mądra myśl w mojej głowie. A jak ktoś mnie zapyta dlaczego przyszłam tylko na koniec? A jak mama się dowie że klamalam mówiąc że dziś mam wolne? Będzie mnie już zawsze sprawdzac, traktować jak nieudacznika. Nie wiem co mam zrobić, boje się dziś przebywać w gronie znanych mi ludzi. Boje się że ktoś zauważy mój smutek, zapyta o coś a ją będę płakać, płaczu nie powstrzymam. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×