Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Po prostu maciek, No się zmienił :P Dla mnie trochę naiwna była ta historia.. Jakby był takim bucem , nie ruszyłoby go to wszystko ;)

Ale w bajkach zawsze musi być wszystko ładnie :P

Pewnie wszystkie Andrzeje dzisiaj zamniast topić wosk, topią smutki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1, Znam to uczucie.. Tylko jak mi się poprawia ,to wszyscy pytają co się stało.. że się tak śmieję..

Ale to jest tak żałosne ,że aż śmieszne. Może to tych ludzi nie lubisz? Albo tego co robicie? ewentualnie gdzie..

Problem w tym, że ja niczego nie lubię. Jedyne co bym chciała i co sprawiło by mi radość to tak po prostu przytulić się do pewnej osoby. Ale, że jest to zupełnie niewykonalne to jedyne co bym chciała najbardziej to zdechnąć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1, Ale jak ''zdechniesz'' to już nie będziesz miała takiej okazji. Życie jest jedno :)

Dlaczego niewykonalne?

No to może się nie zmuszaj do robienia czegoś,czego nie lubisz ( nie chodzi tu np o pracę :P )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A kto lubi żyć?

Mnie powoli przytłacza wrogość tego świata wobec ludzi oraz wobec mnie samego. Codziennie zmagam się z wiatrem w oczy z nadzieją że moj stan przeminie i będę mógł wrócić do normalności. Abym nie musiał się już martwić że będę miał niedługo komornika bo nie mam za co zapłacić czynszu. Chciałbym, aby te wszystkie kredyty które zaciągnąłem same się spłaciły, chciałbym wreszcie zacząć kogoś kochać.

 

Aby wszystko było jak dawniej...

Czuje podobnie ale kura musi sie zmienić na lepsze....musi do cholery...mnie oszukali na kilkaset tysięcy i tez ma przejechane....od dwóch siedzę i wyje ale to sie ku...wątków zmieni...zawsze jest czas by to skończyć....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, kiedyś musi, pytanie tylko kiedy ?

Nie dość że depresja, to jeszcze te kredyty, ale najgorsze jest to że w ogóle pracy nie mogę znaleźć.

Jak rekruter patrzy na mnie z politowaniem na rozmowie o prace, jak gapię się beznamiętnie w dal....

Jestem wykształconą osobą a nawet to głupiej infolinii się nie nadaję.

Możesz być wykształcony, a Twój kierunek studiów poważany w U.S.A. i krajach Europy Zachodniej w Polsce jest niczym. Nawet, gdy posiadasz powołanie, nie liczy się nic... Nawet Twoje marzenia. Kiedyś chciałam zmienić świat na lepszy, teraz wiem, że to było idiotyczne z mojej strony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza
Ja mam rodzinę za granicą, i wiem, że tam też nie jest idealnie. Europa Zachodnia to już przeżytek, ewentualnie można jeszcze wyjechać do Skandynawii.

Otóż to, choć tam już też pełno obcokrajowców za chlebem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do końca życia będę samotna. Dzisiaj uznałam, że pora pogodzić się z tą myślą. Jeśli urodził się ktoś idealny dla mnie, to pewnie już dawno się powiesił lub zginął w wypadku drogowym. Jestem w żałobie po kimś, kogo nigdy nie znałam. I mimo wszystko ten stan jest lepszy, niż kolejna bliższa znajomość z przedstawicielami rzekomo tego samego gatunku. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię żyć.

Nie lubisz życ w ogóle?

A czemu miałabym lubić? Nie ma ani jednej sekundy w ciągu dnia żebym czuła radość. Tak prawdziwą radość, nie taką z usłyszanego dowcipu. Taki moment żeby na prawdę chciało mi się żyć. A jedyne co jest w miarę pozytywnego to te momenty kiedy nie chce się poddawać i myślę, że może kiedyś będzie lepiej a teraz trzeba jakoś przeżyć. Ale nie dzisiaj. Teraz mam ściśnięte gardło tak, że ledwo oddycham bo wiem, że będę się tak czuła zawsze i nic lepszego niż śmierć mnie nie czeka. Czuje takie jakby pogodzenie się z tym? Kiedyś w szkole na lekcji poczułam coś takiego. Mam dopiero niecałe 19 lat... dlaczego muszę tak myśleć? Nie chcę tego na prawdę :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mój mózg już nie ogrania tego wszystkiego co się w tym przeklętym 2013 roku dzieje, to jest już ponad moje siły. Ostatnie wydarzenia totalnie mnie dobiły i już nie mam sił próbować kolejny raz..Trzeba się pogodzić z samotnością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po co tak żyć?

"Jeśli nie masz po co żyć - żyj na złość innym"

Czasem człowiek żałuje, że nie potrafi być złym. Że ktoś zamontował w nim sumienie i kompas moralny. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak czasem chciałbym móc krzywdzić innych i nie czuć się z tego powodu źle. Ale nie potrafię. Później dochodzę do wniosku, że to nie byłbym ja, i tak naprawdę myślę, że nawet jeśli miałbym szansę stać się kimś takim, to pewnie nie skorzystałbym z niej. Może gdzieś tam w środku wierzę, że istnieje coś takiego jak "karma" i za zło czeka Cię zło, a za dobro dobro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem pewien przyszłości, czy zamkną mnie w psycholu bo nie wytrzymają ze mną, że niby ja fiksuje? Hahahahah, staję się nienormalny, odkładam coraz więcej tabletek na czarną godzinę, mogę je wziąć w każdej chwili, gorszej chwili... HYHYHY

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę rzucić uczelnię na rok, bo nerwowo wysiadam... Babka od niemieckiego wkurwia mnie totalnie, zadaję tyle materiału, że ciężko mi w ogóle sobie to uzmysłowić. Na zajęciach się czuję jak niekumaty pojeb, chodzę tylko dla obecności, spoglądam co po chwile na zegarek. Jak ktoś mnie o coś na zajęciach zapyta to tylko mnie zabić (ciężko się wysłowić, wszystkie oczy wpatrzone na mnie, czuję się przytłoczony, zero kontroli).

Na kolokwiach zbieram laury najgorzej napisanej pracy, bo nic nie umiałem, bo nic się nie uczyłem, bo nie potrafiłem się skoncentrować w domu, bo cały czas myślę o swojej chorobie i próbuję się co raz więcej o niej dowiedzieć. Na uczelni i tak nazwą mnie pojebem i nieukiem, przyzwyczaiłem się :-)))

Zaraz sesja, tam to chyba nerwowo bym odjechał... Wszystkie poprzednie sesje się prześlizgnąłem, ale nie miałem pojęcia o swojej chorobie + zawsze czekało na mnie w domu jaranko. Teraz chce się leczyć !

 

Nie wiem jak to powiedzieć matce, o mojej decyzji ;-) Mam nadzieję, że mnie z domu nie wyrzuci, hahaha.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hyperactive - mieszkasz z rodzicami podczas studiów?

 

 

Ja nie mam tyle siły, żeby się sprzeciwi matce, bo ciągnę teraz mgr, dziennie, tak jak mamusia chciała...

Mieszkam z nimi, bo w sumie oni podjęli za mnie decyzję, że mam studiować, i gdzie mam studiować (blisko domu).

 

I też mi się nie chce studiować, nic nie rozumiem, siedzę, teraz zaczynam się denerwować, bo to już grudzień, zaliczenia, egzaminy - i znów zamiast cieszyć się wigilią to będę myśleć, że tego czy tamtego nie umiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wy się martwicie studiami, a ja pracą :( Tak się czuję, że nie mogę normalnie funkcjonować...już nie mówiąc o pracy, cały czas jestem na zwolnieniu :( Dzisiaj miałam taki napad płaczu, że płakałam ok 40 min ciągiem, aż było mi niedobrze i wymiotować mi się chciało. Mimo, że mąż cały czas ze mną jest czuję jakby mnie nikt nie rozumiał i jakbym nie miała wsparcia, to straszne :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewelka91,

 

Tak. Do Poznania mam 40 km, także dojeżdżam codziennie pociągiem. Od nowego roku akademickiego (październik 2014) chciałem zamieszkać już w Poznaniu z dobrym kumplem...

Wszystko było by spoko, gdyby nie to, że tak jak Ty jestem z 91 r. a dopiero studiuję na drugim roku :hide: W skrócie, rezygnowałem już z 3 uczelni. Teraz wiem, że była to wina powikłań choroby. Sam ją odkryłem dopiero po 3 latach, hehe. Żałuję wszystkiego związanego ze studiami. Najgorszy okres w moim życiu, męki totalne (pomijając wakacje oczywiście). Gdybym cofnął czas skończyłbym studia zaoczne... ale nie... zawsze marzyłem o tym, żeby mieszkać w Poznaniu i prowadzić iście życie studenckie, studiować na dziennych, bawić się, żyć w pełni.

 

Kompletnie nie wiem co mam teraz zrobić. Czuję, że jakbym skupił się tylko na leczeniu to bym dał radę, bo mam mnóstwo motywacji, pragnień i marzeń. To taka jasna strona manii, wyobrażam siebie jako zwycięzce, potrafi to dać strasznego kopa, choć zazwyczaj i tak nie działam i nie robię nic, nie potrafię.

Z drugiej strony te jebane studia i presja otoczenia... Jestem bezradny w podjęciu decyzji.

 

//

 

Istnieje alternatywa, której nie chcę powtarzać jak przy swoim pierwszym podejściu na studiach. Po prostu ściemniać matkę i udawać, że cały czas studiuję. Wtedy swoje dnie spędzałem cały czas w domu, rodzice praca od 7 do 15, co za problem powiedzieć, że wróciłem koło 14 czy coś. Oczywiście czasem wyjeżdżałem do kumpla i wracałem później, koło 17-18 z plecakiem :mhm:

Czasem czuję się z tym podle, mimo, że minęły już prawie 3 lata... Co miesiąc mi dawała hajs na studia, na które nie uczęszczałem - traktowałem to jako grube kieszonkowe :great:

Moja matka jest złotą kobietą, a ja chujem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×