Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Może opiszę swój obraz terapii. Na spotkania z moją terapeutką uczęszczam raz w tygodniu z racji braku czasu. Wcześniej wizyty odbywały się 2x na tydzień. Pani psycholog to bardzo miła osoba, jest młodą kobietą lecz bardzo kompetentną. Ale może od początku. Na leczenie namówiła mnie moja była dziewczyna. Zdecydowałem się po około roku dopiero... z perspektywy czasu żałuję, dopiero w te wakacje się na to zdecydowałem...

Pierwsze trzy spotkania to takie wstępne konsultacje, przedstawienie się, zaproponowanie rodzaju terapii... Moja terapeutka pracuje w paradygmacie psychodynamicznym. Na początku odczuwałem obawy i stres. Przecież panuje stereotyp, ze "normalni ludzie" nie potrzebują tego rodzaju pomocy. Szybko zmieniłem zdanie!

Spotkanie trwa 45 minut. Na wygodnych fotelach opowiadam co mnie trapi, co sprawia mi radość od ostatniej wizyty. Psycholog to recenzuje, naświetla moje problemy, pozwala na nie spojrzeć z perspektywy trzeciej osoby. Często też tłumaczy moje postępowania pewnymi mechanizmami. To pozwala dotrzeć do niedostępnych obszarów mojej pod i nieświadomości.

Wszystkie te czynniki pomagają mi się kształtować na nowo!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

risin, Przede wszystkim zaczynam uczyć się mówić ludziom, że coś mi się nie podoba. Do tej pory miałem tak, że jeśli coś z mojej strony miało zmusić rozmówcę do refleksji np. nad swoim zachowaniem to tłumiłem te uwagi w sobie.

To samo ze złymi emocjami, przeżyciami. Myślałem, że jeśli "zmiotę" pewne sprawy pod dywan to tego nie będzie...

Odnośnie związku... byłem przekonany, iż nie mam prawa go zakończyć... bo życie dwojga ludzi to wielki kompromis i trzeba się dostosować nawet jeśli tych złych cech w "ukochanej" osobie jest bardzo wiele. Myliłem się...

Zaczynam mówić "NIE"... okazywać emocje i staram się nie brać sobie wszystkiego do serca... chociaż z tym mam jeszcze duże problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, jakoś nie czuję w pełni zainteresowania, moja wizyta to często rozmowa w kółko o jednym i tym samym, przez co mam wrazenie, że tym chce jakoś zapełnić tą godzinę. I 90% wizyty to mój monolog, a widziałabym to jakoś inaczej.

Wprost.. To będzie ciężkie, nie jestem na tyle śmiała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia, Powiedz jej, że masz inne oczekiwania podczas sesji terapeutycznej. Powiedz jej, że jest Ci niezręcznie o tym mówić, ale ,że nie chciałabyś monologu podczas sesji. Powiedz, ze oczekujesz od niej współpracy. I zapytaj czy ona też ma oczekiwania względem Ciebie.

Powiedz, że miałaś inne wyobrażenie o terapii, że wydaje Ci się, ze nie tak powinna przebiegać. Że nie czekasz na gotowe rozwiązania, ale te sesje widziałabyś inaczej. I powiedz Jej jak widziałabyś te sesje.

Jesteś w stanie jej to powiedzieć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, chyba bym jej tego nie powiedziała..

Choć wszystko, co napisałaś, chciałabym jej przekazać. Mam na oku inną terapeutkę, którą polecały mi zaufane osoby i to właśnie z jej pomocy chciałabym korzystać. A nie to co tutaj - przyjdź, pogadaj sobie, zapłać i wyjdź. Choć obecna terapia trochę postawiła mnie na nogi i zmieniła moje myślenie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia, To w takim razie masz prawo z niej zrezygnować, nie ważne czy płacisz za terapię czy nie.

Powiedz, że chciałabyś zakończyć terapię bo masz kogoś innego na oku. Powiedz jej prawdę, nie ściemniaj.

Trudno. Takie są realia.

Nie pal za sobą mostów. Podziękuj za dotychczasową współpracę bo nigdy nie wiadomo jak się mogą potoczyć losy. Może się jeszcze kiedyś spotkacie, może nie. (Obyś nie potrzebowała już potem terapii :-) )

Powiedz jej, że ta terapia postawiła Cię na nogi, ale chcesz spróbować u kogoś innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, właśnie szukam sobie na tyle dobrej wymówki, żeby nie mówić wprost, że rezygnuję, bo chcę chodzić do kogoś innego. Przez myśl przechodziły mi głównie wyjazdy do innego miasta lub za granicę, ale gdzie w moim stanie, nie uwierzyłaby.

Muszę się nad tym zastanowić i przede wszystkim zobaczyć, czy upatrzony psycholog gdzieś przyjmuje.

Dziękuję za pomoc :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia, Widzę, że głupio jest Ci się przyznać do prawdy. Masz prawo być nie usatysfakcjonowana wizytami u niej. Tylko trzeba jej to powiedzieć.

Myślisz, że ją urazisz?

To już będzie jej problem. Nie martw się na zapas.

To Ty jesteś jej klientką/pacjentką, a nie ona Twoją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, nigdy nie umiałam walczyć o swoje i nawet ta sytuacja świetnie to obrazuje. Nie wiem, czy ją urażę..

Ale demotywujący jest ten monolog i jej wieczne ukrywanie z ziewaniem. Poza tym głupio mi tak brac co tydzień od mamy pieniądze na wizytę, wolałabym chodzić raz na 2 tyg, bo w moim życiu przez tydzień nic sie nie dzieję - siedzę w domu i gotuję, sprzątam, czytam. Nawet nie usłyszę zadowolenia, jak pochwalę się, że byłam sama tu i tam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siasia,

nigdy nie umiałam walczyć o swoje i nawet ta sytuacja świetnie to obrazuje
I znów pewna analogia, teraz staram się walczyć o swoje ! Niby dlaczego mam z czegoś rezygnować ?
Ale demotywujący jest ten monolog i jej wieczne ukrywanie z ziewaniem.
chodzi o psychologa? Może to ja dobrze trafiłem, gdy są chwile milczenia to terapeutka zawsze ładnie się uśmiecha i pyta o czym myślę... bardzo to lubię!
Poza tym głupio mi tak brac co tydzień od mamy pieniądze na wizytę
chodzisz prywatnie, prawda? Ja uczęszczam na NFZ, może warto zmienić typ finansowania?
wolałabym chodzić raz na 2 tyg, bo w moim życiu przez tydzień nic sie nie dzieję - siedzę w domu i gotuję, sprzątam, czytam. Nawet nie usłyszę zadowolenia, jak pochwalę się, że byłam sama tu i tam.
Być może to kolejny powód do zmiany rodzaju terapii albo psychologa? Oczywiście do niczego nie namawia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Głos_w_głowie, accidentalbaby, naprawdę chcieli oglądać blizny? Masakra.

Gdyby mnie coś takiego spotkało na pewno stwierdziłabym, że mi nie wierzy, jak zresztą większość lekarzy, z którymi do tej pory miałam do czynienia. Jednak nie przejmujcie się moimi odczuciami, bo na to jestem bardzo uczulona, a u Was pewnie miało to jakieś znaczenie terapeutyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klamczucha_88, No ja właśnie też pomyślałam, że mi nie wierzy i trochę mi się głupio zrobiło, ale pokazałam skoro chciała zobaczyć, było mi bardzo niezręcznie bo nie lubię gdy ktoś widzi te blizny, tym bardziej że niektóre były jeszcze świeże :( Nie miało to u mnie znaczenia terapeutycznego, bo ja nie mam terapi.

 

Badziak, No nie wiem, bo nawet jeśli to co by zrobiła? Nic. Dziwi mnie to, bo psychiatra nie chciała ich oglądać, gdy o tym mówiłam.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×