Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

moniczka to nie powinniśmy siedziec tutaj po co czytac o cudzych problemach :shock::shock::shock:

po drugie znam osobę która była w szpitalu i bardzo sobie chwaliła pobyt tam szczególnie rozmowy z psychologami

oczywiście to zależy też w dużym stopniu na jaki trafi szpital, jakich lekarzy itp

ale warto spróbowac :P:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NIe wiem po prostu czy bede miec szansę u jakiegoś faceta jak się dowie ze byłąm w szpitalu psychiatrycznym...to brzmi fatalnie, przyznacie:(

Mrowko, jesli facet nie bedzie mial w sobie opiekunczosci, to nie powinnas sobie zawracac takim glowy. A jesli bedzie mial, to przynajmniej postara sie zrozumiec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NIe wiem po prostu czy bede miec szansę u jakiegoś faceta jak się dowie ze byłąm w szpitalu psychiatrycznym...to brzmi fatalnie, przyznacie:(

 

 

Twoje myślenie chyba nie jest słuszne ;)

Ja byłem w szpitalu psychiatrycznym dwa razy i poznałem wartościowych ludzi. I było tam dużo bardzo fajnych dziewczyn, które nie muszą sie wstydzić że były w takim miejscu (zresztą ja też) i nie mają problemów z poznaniem chłopaków ;)

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie,zastanowcie sie co piszecie.Przeciez pobyt na takim oddziale w jakis sposob wiaze sie z jeszcze wiekszym dolowaniem siebie i otoczenia.Czy nie warto sprobowac wlasnych sil i postarac sie wziasc w garsc,przemowic sobie ze to tylko nerwica.Przeciez wszyscy to tutaj w kolko powtarzaja.I naprawde myslicie,ze to wam pomoze.Sam dran byl w szpitalu dwukrotnie.Wiec znaczy to,ze nic mu to nie dalo.Musial powtarzac leczenie.Nie mowie,ze to zle i ze nigdy samej mi sie to nie przydarzy ale faktem jest,ze nie mam zamiaru zarywac wakacji tylko dlatego,zeby codziennie uczestniczyc w grupie nerwicowej.W ten sposob nigdy nie naucze sie dalej wyjezdzac,nigdy nie pokonam leku w sobie a zalamane opowiastki innych jeszcze poglebia moj stan...Przyjelam po strasznych przezyciach inna taktyke.Chocby na chama ale pchac sie do przodu,wszedzie jezdzic,cho0dzic,nie poglebiac leku a starac sie go odsuwac,zwalczac.Ale tabletki sa tu pomocne i poki co trzeba sie nimi wspierac ale w terapie niespecjalnie wierze.Przykro mi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko dobrze robisz ze nie cofasz sie tylko idziesz do przodu pomimo strachow i lekow ,ale moze w szpitalu nabierzesz wiekrzej pewnosci siebie ,poznasz ludzi w roznym stadium choroby i sama sie na własne oczy przekonasz ze strach ma wielkie oczy :) Jesli porozmawiasz z kims kto zna sie na nerwicy i dobrze pokieruje twoim tokiem myslenia moze wtedy szybciej wyjdziesz z tego . Zalezy rowniez od twojego podejscia do choroby jesli nie jest mocno w tobie to mozesz z tego wyjsc.Ludzie w szpitalu na oddziale nerwic na pewno sa wspaniałymi ludzmi bo wszyscy czuja sie podobnie i jeden drugiego potafi zrozumiec ,a to tez pomaga . Jesli masz mozliwos skorzystaj z niej zeby pozniej nie załowac ze jednak trzeba było... a jesli Ci nie bedzie tam odpowiadało przeciez zawsze mozesz stamtad wyjsc :) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko no na lekach to sie za długo nie pojedzie a terapię są po to żeby zrozumieć pewne sprawy w nerwicy i zachowania które powoduja nasz stan nerwicowy. a pigułki to nie złoty środek tylko zagłuszacz i tyle. piszesz ze ludzie byli w szpitalach po kilka razy i nic to nie dało , w tym sie mylisz każdy pobyt coś daje i rozwiązuje powoli różne problemy , a nerwica ma to do siebie ze lubi wracac , wiec nie zwalaj winy na szpitale ze nie pomagaja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie,zastanowcie sie co piszecie.Przeciez pobyt na takim oddziale w jakis sposob wiaze sie z jeszcze wiekszym dolowaniem siebie i otoczenia.Czy nie warto sprobowac wlasnych sil i postarac sie wziasc w garsc,przemowic sobie ze to tylko nerwica.[/quot

A wiesz kochanie że człowiek nie zawsze potrafi poradzić sobie sam i właśnie po to istnieją takie miejsca jak szpitale psychiatryczne ,psychiatrzy,psycholodzy.Wydaje mi się,że Twoje teorie typu:"weź się w garść"są żenujące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MOniczko ja ma nie tylko nerwice ale miałam także depresję było mi naprawdę ciężko, to był koszmar i wtedy kiedy było najgorzej , kiedy byłam w najgorszym dołku najbardziej pomogły mi rozmowy z osobami które to same przeżyły.

BO kto zrozumie kogoś kto walczy z alkoholizmem oczywiście ktoś kto przeżywał to samo itp itp

Mnie zawsze denerwowały opinie osób które reagowały w ten sposób oj przesadzasz , oj weż się za siebie nie rozczulaj się. Oczywiście nikt nam nie pomoże zwalczyc chorobę, jak to mówi mój lekarz trzeba samemu poukładac sobie w głowie bo same prochy nic nie dadzą. Uważam że takie rozmowy z osobami które przeżywają to samo są bardzo ważne, bo tylko taka osoba nas zroumie naprawdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Logika miała ciężki dzień ;)

 

Ale jej siostra komedia będzie miała całkiem niezły :)

 

[ Dodano: Sro Cze 28, 2006 11:27 pm ]

A tak na poważnie.

O ile nie ma się naprawdę głebokich objawów wydaje mi się że pobyt w szpitalu (no może niektóre są naprawdę przyjemne - ale nie w Polsce) i widok tych wszystkich innych przypadków ciężkich i cięższych może tylko podłamać morale w stylu (i ja tu trafiłem ....).

 

Czasami może za szybko się poddajecie...przetrzymanie tego krytycznego momentu buduje w was tę siłe na wychodzenie, pamięć o nim będzie was zawsze powstrzymywac przed zawracaniem i poddaniem się gdy czasem będzie brakło siły. To jest walka. Życie jest po części walką ze swoimi słabościami i powracanie do życia musi was jej nauczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie jeżeli nie ma takiej potrzeby to oczywiście że nie. Czy myślisz że lekarze tak pochopnie wydają opinie typu: trzeba iśc do szpitla.

Zauważ że mróweczka ma trudną sytuację w domu, może właśnie dlatego lekarz postanowił że lepszym sposobem jest pobyt w szpitalu?

Pamiiętam że mój lekarz przy każdej wizycie pytał się jaka jest sytuacja w domu, jak mąż się zachowuje , jak Wam się układa.

Mi nigdy nie proponował szpitala bo u mnie wszystko działo się z powodu pracy, w domu miałam spokój( no czasami jak wszedzie małe kłótnie, małe wymiany zdań he he) Ja nie poszła bym wtedy do szpitala z jednego względu moja córka miała wtedy 4 latka i była ze mną bardzo związana. Pewnie w szpitalu płakałabym że jej nie widzę. :mrgreen::mrgreen:

Dlatego psychiatra prowadzący daną osobę jest w stanie określic czy powinna iśc do szpitala czy nie. I mam pytanie mróweczko czy masz zaufanie do swojego lekarza, musisz z nim porozmawiac szczerze czy to faktycznie jest CI potrzebne. Zresztą jak już pisałam szpital to nie więzienie jeżeli stwierdzisz żę to nie jest to , że CI to nie pomoże po prostu wyjdziesz i wrócisz do domu. Ale tę decyzję musisz podjąc sama i my nie możemy się licytowac i krzyczec mróweczko idz .. mróweczko nie idz... :) :) życzę CI abyś podjęła decyzję najlepszą dla siebie , trzymaj się mróweczko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie,pobyt w szpitalu podlamuje i to calkowicie.Moze wam to pomaga ale mnie nie.Jak widze szpitale i ludzi z marsowymi minami to jeszcze sie przekonuje,ze nie jest ze mna tak zle.Poza tym to JA chce sie wyleczyc idac do szpitala,a tam w grupie kazdy ma inne problemy i inny powod nerwicy.Nie chce sluchac,ze ten stracil bliskich,tamten chcial sie zabic a jeszcze inny stracil prace i dostal depresji.Ja wiem,co spowodowalo moja nerwice i chce ja leczyc indywidualnie ale widze,ze psychologom latwiej upakowac wszystkich razem w grupie i tak ich "leczyc", niz sie troche poswiecic i popracowac z czlowiekiem indywidualnie.

I prosze,skoro chcecie chodzic na takie oddzialy,czujecie taka potrzebe to przynajmniej nie jeczcie,ze potem moze do was przylgnac etykietka czlowieka przebywajacego w psychiatryku a widze,ze wielu tutaj na to narzeka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie,pobyt w szpitalu podlamuje i to calkowicie.Moze wam to pomaga ale mnie nie.Jak widze szpitale i ludzi z marsowymi minami to jeszcze sie przekonuje,ze nie jest ze mna tak zle.Poza tym to JA chce sie wyleczyc idac do szpitala,a tam w grupie kazdy ma inne problemy i inny powod nerwicy.Nie chce sluchac,ze ten stracil bliskich,tamten chcial sie zabic a jeszcze inny stracil prace i dostal depresji.Ja wiem,co spowodowalo moja nerwice i chce ja leczyc indywidualnie ale widze,ze psychologom latwiej upakowac wszystkich razem w grupie i tak ich "leczyc", niz sie troche poswiecic i popracowac z czlowiekiem indywidualnie.

I prosze,skoro chcecie chodzic na takie oddzialy,czujecie taka potrzebe to przynajmniej nie jeczcie,ze potem moze do was przylgnac etykietka czlowieka przebywajacego w psychiatryku a widze,ze wielu tutaj na to narzeka

 

Wlasnie,pobyt w szpitalu podlamuje i to calkowicie

 

Moniczko nie możesz tak generalizowac. Co nie pomogło jednej osobie, może pomóc drugiej. Tak samo jest z lekami , jednemu pomoga drugiemu nie.

Ja uważam że warto spróbowac wszystkiego.

 

I prosze,skoro chcecie chodzic na takie oddzialy,czujecie taka potrzebe to przynajmniej nie jeczcie,ze potem moze do was przylgnac etykietka czlowieka przebywajacego w psychiatryku a widze,ze wielu tutaj na to narzeka

 

Jeżeli sami będziemy myślec że jesteśmy"osobami przebywającymi w psychiatryku" to tak będą nas postrzegac inni.Widzę że wielu wstydzi sie tej choroby. Ja się nie wstydzę, jestem chora i mówię o tym otwarcie.

Jedna osoba powiedziała mi kiedyś tak"jeżeli będziesz się wstydziła tej choroby, nie będziesz o tym rozmawiał, ukrywała, myślała że to coś wstydliwego to nigdy z tego nie wyjdziesz"

Miała rację :) :)

Po pierwsze trzeba zmienic swój sposób myślenia (he he łatwo napisac)

Ja próbuję czasami z lepszym skutkiem , czasami z gorszym.

Czasami jeżeli widzę że ktoś nie rozumie po prostu nie rozmawiam dalej,szkoda mojego czasu. Miałam taki przypadek jedna osoba jak usłyszałą o mojej chorobie powiedział "przesadza , rozczula się"

Jakiś czas temu ta osoba miał problemy w pracy i załamała się (to było takie chwilowe załamanie) chciała do mnie zadzwonic i porozmawiac ze mną( he he ironia losu)

Dlatego uważam że nie zwracjmy uwagi na takich ludzi co nie rozumieją tego , omijamy ich i do przodu. my musimy walczyc o swoje zrowie a nie zwracac uwagę na to co powiedzą albo pomyślą sobie inni :lol::lol:

 

[ [i:][b:]Dodano[/b:]: Czw Cze 29, 2006 10:24 am[/i:] ][/size:]

Miejmy to w D*** :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoda tylko,ze to wy forumowicze tak mowicie.Nie przesadzaj,nie rozczulaj sie,nie ukrywaj tego,mow otwarcie...I tylko dlaczego spotykam takich ludzi jedynie na forum?Na co dzien nigdy nie spotkalam nikogo kto by mial depresje,nerwice...To przykre,ze czlowiek jest wtedy calkiem sam.Albo ludzie to dobrze ukrywaja albo juz nie wiem co.ja otwarcie mowie wszystkim wokol o mojej chorobie i moze to jest blad.Ale to tez nie powod bym zaraz leciala do szpitala.Lepiej jak najdluzej wytrwac tutaj w tym swiecie gdzie jeszcze kiedys bylismy,gdzie nie bylo nerwicy i depresji....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko sama osobiscie poznałam namacalnie :) osoby z nerwica i cały czas trzymamy sie razem jak czas i siły pozwalaja to nawet sie czesto spotykamy i uwierz mi to mnie wyprowadziło z najgorszych moich lekow ,oczywiscie nadal mam ataki paniki ale tylko jak wychodze z domu.Pisałam predzej ze zdrowa osobe mozna oszukac ze nie ma sie siły na walke ,ale taka osobe ktora czuje to samo to raczej sie nie da bo wie co w trawie piszczy :) wiec jak powiem ze dzis sie zle czuje ze umieram to kumpele mi mowia: to co? dawaj do przodu ... przeciez potrafisz i to jest zawsze dobry kop,zeby nie łamac sie nawet jak jest zle bo przeciez ciałko jest zdrowe a tylko troszke w emocjach szwankuje. :) Poszukaj moze u siebie tez taka osobe z ktora bedziesz mogła osobiscie porozmawiac i wspolnie sobie pomagac ,moze własnie bys kogos poznała w szpitalu? Czarna ma racje trzeba najpierw samemu pogodzic sie z choroba i otwarcie o niej mowic to tez pomaga bo wtedy nie musisz tak bardzo sie stresowac co bedzie jak cos sie stanie ...oczywiscie nic sie nie stanie bo to tylko nasze mysli roztaczaja przed nami czarne wizje.Ludzie ktorzy wiedza co sie z toba dzieje moga uciec przed toba ze strachu ,a inni moga pomoc ci tym ze beda wiedzieli ze masz tylko zaburzenia emocjonalne.Nigdy jednak nie mysl ze jak pojdziesz do szpitala to przypnie ci ktos łatke ze z toba cos jest nie tak.Sama tez nigdy tak o sobie nie mysl bo jestes najzwyczajniej NORMALNA tylko troche zagubiona .:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko czy Ty czytasz co ja piszę ?????

Spróbuj zrozumiec to co piszę :roll::roll::roll: Widzę że tego nie czytasz tylko wyłapujesz zdania wyrwane z kontekstu :o:o:o:o

Moniczko a gdzie Ty mieszkasz ? W buszu. Ja mieszkam w niezbyt dużym mieście i znam wiele takich osób. Eva oczywiście jesteśmy najwzyczajniej normalne he he tylko bardziej wrażliwe i bardzo delkikatne.

Tak to już jest w tym naszym brutalnym świecie jesteś miła , grzeczna to musisz miec twardą d....\

Przykre ale prawdziwe.

Ja sobie zawsze tłumaczę będę chamska , krzykliwa , nie dam sobie w kaszę dmuchac ale nie wychodzi mi . Jestem jaka jestem i moim zdaniem właśnie takie osoby bardzo wrażliwe delikatne giną w dzisiajszym brutalnym świecie.

Nie można dzisiaj byc taką Anią z Zielonego Wzgórza tylko Roboccopem he he

Pozdrawima wszystkie Anie z Zielonego Wzgórza :mrgreen::mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale sie moniczko uparlas na te szpitale i etykietki ,,o psychiatryku" w moim otoczeniu znajomych jest pare nerwicowców ale moi przyjaciele to osoby całkiem zdrowe i nigdy nie spotkałam sie z ich strony z powiedzeniem na mnie ze jestem stuknięta czy ze byłam w wariatkowie, nigdy ,wszystko zalezy od człowieka , jesli ja nie widze problemu w byciu w szpitalu to i inni ludzie nie postrzegaja tego jak problem , bo problem jest wtedy gdy ty sama postrzegasz coś jako problem .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psychologom latwiej upakowac wszystkich razem w grupie i tak ich "leczyc"
To przykre,ze czlowiek jest wtedy calkiem sam.
Nie chce sluchac,ze ten stracil bliskich,tamten chcial sie zabic a jeszcze inny stracil prace i dostal depresji.

Moniczko, co do terapii i hospitalizacji, to (dowiodłaś, że) nie masz w tym temacie ani wiedzy, ani doświadczenia. Zamykasz się na nie, kierując się uprzedzeniami i stereotypami.

 

 

Ale jej siostra komedia będzie miała całkiem niezły Smile

Otóż to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje Ci Eva,choc Ty mnie rozumiesz.Ja niestety nie mam szczescia do ludzi z nerwica:(Moje najlepsze trzy przyjaciolki bardzo mnie kochaja i wspieraja i podtrzymuja na duchu ale one nie rozumieja tej nerwicy,nie rozumieja jak mozna czuc taki strach by bac sie wyjsc z domu albo jak przy drobnym nawet piknieciu serca mozna sobie wmowic,ze sie zaraz um rze lub udusi.Tak wiec wszyscy wokol mnie sa silni emocjonalnie,tylko ja nie i z jednej strony sie ciesze ale z drugiej strony nikt mnie nie rozumie tak naprawde co ja przezywam,ani rodzice,ani narzeczony ani przyjaciele.Wiem,ze jestem za slaba,za malo pyskata na ten swiat ale z drugiej strony nigdy nie pozwolilam sobie lazil po glowie,po prostu zawsze sie usuwalam jak bylo za duzo wrazen,strachu,emocji albo zaangazowania.Juz niew eim czy ja jestem normalna i co ze mna bedzie :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozdrawiam CIE MONICZKO :D

Mojm zdaniem nie powinnas watpic w to ze nikt nie jest w stanie ci pomoc, bo utwierdzisz sie w tym ze nikt naprawde ci nie pomoze a to jest najwieksze klamstwo w jakie ta choroba czlowieka wprowadza.Psycholodzy jak i psychoterapeuci rowniez nie znaja kazdego czlowieka na wylot juz nie wspomne o psychice ktora jest wielka niewiadoma.Zapoznajemy sie z kropla w morzu uczymy sie sami jak sobie radzic ale pomoc lekarzy jest niezbedna bo mimo wszystko wiedza wiecej niz my.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MOniczko Rozejrzyj się dobrze, teraz nie jedna osoba ma nerwicę, bo taki jest świat,żyjemy w stresie i niestety to się odbija na naszym zdrowiu. Ale najważniejsza rzecz rozmawiac z ludzmi i zapomniac o chorobie a nie ciągle o niej rozmyślac. Ja próbuje, chociaż czasami to jest trudne, ale staram się bardzo. :mrgreen::mrgreen::mrgreen:Życzę CI więcej optymizmu i wiary w ludzi bo mimo wszystko na świecie są wspaniali ludzie :mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×