Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a Alkohol..


ruda89

Rekomendowane odpowiedzi

Ja odradzam picie alkoholu, kac u mnie potęgował objawy i bardzo łatwo było wpaść w ciąg, ja już rok nie pije, a wręcz mam "alkoholofobie" :) i bardzo z tego powodu się ciesze, byłem już jedna nogą w następnym choróbsku jakim jest alkoholizm. Każdego kto chcę leczyć się alkoholem rozumiem bo wiem że po nim wszystko przechodzi ale trzeba w końcu zacząć żyć normalnie ! Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja już jestem na tym stopniu, że chyba nie potrafię nie pić.. najgorsze jest to, że mieszam alkohol z lekami -.-

 

No to albo idz na odwyk albo kop sobie dół... W ogole naprawde imponujesz mi, ze podczas chroby potrafisz pić, ja raz jak sie napier****m, to nastęnego dnia wciągała mnie............. czarna dziura, jedno z najbardziej chorych i przerazających doświadczen w moim życiu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja akurat nie mam z tym problemu:) piję raz na jakiś czas na jakichś imprezach ze znajomymi i tyle, czyli normalnie, najgorzej na kacu, jak'umieram'....ehhh ale to jak każdy:)w sumie nic większego mi się nie dzieje, ale nie biorę żadnych leków więc nie ma mieszanki wybuchowej...i szczerze powiem czasem nie rozumiem abstytnentów....siedzą na imprezach w kącie, myślą tylko aż się skończy...to po co w ogóle przyszli;p myślę, że wszystko jest dla ludzi i w małych ilościach alkohol nikomu nie zaszkodzi...gorzej jak zaczyansz pić sam przed lustrem......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja lubię sobie wypić samemu, przy kompie, albo do jakiegoś filmu jak w nocy oglądam sam, ale nie to żeby się upić, po prostu kilka dobrych piw (niepasteryzowanych), czasem nawet jedno starczy, czy szklankę whisky dla smaku i rozluźnienia, bo lubię tego typu alkohol, ale nie w dużych ilościach i nie codziennie, po prostu wtedy kiedy mam ochotę.

 

Co do imprez - bardzo rzadko na takie chodzę, zazwyczaj jak już gdzieś z kimś idę to do jakiegoś pubu, lub na plaże (najlepszy klimat latem, wieczorem na plaży), ale do typowych klubów nie lubię chodzić, bo jest za głośno i za dużo ludzi. Jak już to jakieś imprezy typu "open air" (na powietrzu), ale to wtedy zamiast alkoholu wolę inne specyfiki. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to jak sie pozadnie zglusze to wszystko mi mija mam taki temat ze przed wypiciem 1 piwka boje sie ze nasili mi ono ataki ale tak jak osusze 6 butelek to jestem zdrowiutki :D tylko kac jest najgorszy bo poteguje leki a dzis pani doktor przepisujac mi tabletki powiedziala ze mam przez jakis okres niepic pozniej mi powie kiedy moge LOL ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja akurat nie mam z tym problemu:) piję raz na jakiś czas na jakichś imprezach ze znajomymi i tyle, czyli normalnie, najgorzej na kacu, jak'umieram'....ehhh ale to jak każdy:)w sumie nic większego mi się nie dzieje, ale nie biorę żadnych leków więc nie ma mieszanki wybuchowej...i szczerze powiem czasem nie rozumiem abstytnentów....siedzą na imprezach w kącie, myślą tylko aż się skończy...to po co w ogóle przyszli;p myślę, że wszystko jest dla ludzi i w małych ilościach alkohol nikomu nie zaszkodzi...gorzej jak zaczyansz pić sam przed lustrem......

 

Gdy bym wiedział co przejde przez picie alkoholu i ile strace to w życiu bym tego nie tknął. I wcale nie piłem sam przed lustrem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co się stało to się nie odstanie.... Trzeba sobie teraz z tym poradzić i będzie dobrze :)

 

Jasne że tak, ale powiem szczerze że przez ten rok nie picia mało udało się naprawić :) a jeszcze trudniej robi się to przy tych zasranych lękach które się pogłębiły przy chlaniu :) Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez, ile bym k***a dał, zeby cofnąć czas, i życ na czysto od początku.. człowiek nabiera rozumu po szkodzie..

 

dokładnie tak samo myśle :) niestety drugiej szansy nie dostaniemy. długo tłumiłem lęki niemałymi dawkami trawki i alkoholu. Nie pale już ponad pół roku. Ostatnio całkowicie zrezygnowałem z alkoholu, mimo że i tak rzadko popijałem. Drugi dzień po wypiciu kilku piw (4-5) jest dla mnie horrorem. Nie potrafię pozytywnie myśleć, na nic nie mam ochoty, ciężko mi się skupić, wszystko mi jedno. Dodam jeszcze, że przez pare dobrych lat nie wiedziałem co to kac!

 

Chciałbym cieszyć się życiem bez używek, bez %. Tym bardziej, że specyfiki te były przez długi okres czasu jedynym "lekarstwem" na moję lęki i złe samopoczucie co jedynie pogarszało moją sytuacje. Innych sposobów niestety nie widziałem w tamtym okresie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cięzko jest sie odnalesc w rzeczywistosci bez "umilaczy" i całej otoczki, która temu towrzyszyła, bo suma summaru życie takie było doprawione "przygodami", któe wychodził poza ramy tej schematycznosci i monotonni życia codziennego, zawsze jak szedłem na miacho z kumplami zaprawić się nie wiedziałem, co dokładnie może mnie spotkać :lol: powiem szczerze czułem sie wtedy jakbym był surferem na fali, bez przyszłosci i przeszlosci liczyła sie tylko jaaaazda :pirate: a teeraz mam gotować kapuśniaka z moją matulą.... próbuje odnalesc siebie w sporcie, pracy itp ale tak naprwde tamte zycie też miało swoje uroki i zawsze juz bedzie czescia mnie, bedzie moją "gorącą byłą kobitą" o której nie zapomnę.

 

Odłożenie używek wiąże się także z ograniczeniem kontaktów z rówieśniakmi, w dzisiejszych czasach fundamentem takich znajmości są używki, nie bierzesz to jestes inny, nie jestes taki sam jak "my". nawet jak idzisz z grupą i jestes niepijacy ciezko sie dogadac po kilku głębszych znajmków i człowiek czuje sie jakos obcow wśród nagrzanych znajomków, dotego zawsze w takim towarzystwie znacznie mocniej przyciągają zakazane owoce.

 

podsumowując odstawienie używek u mnie wiąże się z ogromną zmianą w sposobie prowadzenia życia, co zaowocowało depresją i lękami, używki były część mnie, mojego "ja", usunicie ich z życia, to tak jabym stracił kawałek siebie, kawałek sensu życia.

 

co do sensu zycia, to uzywki i wojaże z kumplami po zaprawieniu sie dawały mi jeden z argumentów przemawiajacy za tym, ze warto żyć, a teraz lipa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Odłożenie używek wiąże się także z ograniczeniem kontaktów z rówieśniakmi, w dzisiejszych czasach fundamentem takich znajmości są używki, nie bierzesz to jestes inny, nie jestes taki sam jak "my". nawet jak idzisz z grupą i jestes niepijacy ciezko sie dogadac po kilku głębszych znajmków i człowiek czuje sie jakos obcow wśród nagrzanych znajomków

 

Dokladnie tak jest. Kiedys jak o tym wspominalam, to niemal mnie zjedli :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zawsze. U mnie było zupełnie odwrotnie - zawsze sobie tripowałem samemu, kumpli od ćpania nie miałem, wszyscy inni zawsze na mnie krzywo patrzyli jak byłem nagrzany to się po prostu zacząłem od nich odcinać, bo po co mi tacy "kumple". Czasem się wyszło z kimś na piwo, ale to nie to samo jednak, alkohol jest zbyt "ograniczony" w tym przypadku ;)

Potem na pewnym forum znalazłem ludzi, którzy tak samo jak ja sobie umilali czas, ale zawsze samemu. Tyle, że wtedy już przestałem i potem zacząłem pić więcej alkoholu, czyli stawać się tym "normalnym", czego z założenia nie lubię. Dlatego pewnie niedługo wrócę do tamtego trybu życia... tyle, że teraz razem z ludźmi, którzy mnie rozumieją i mają taki sam światopogląd. Już się doczekać nie mogę (Woodstock) :D

 

Moim zdaniem warto żyć dla samej chwili radości (carpe diem!), a czy się je przeżywa z używkami czy bez, z przyjaciółmi czy samemu, to już indywidualna kwestia. Ja zawsze wolałem samemu, teraz to się trochę zmienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

e no bez przesady, ja prawie nigdy nie piję jak robimy imprezy na działce z towarzystwa mojego P. ze studiów i jakoś nikt nie ma pretensji ani nie patrzą się jak na dziwoląga, ja dziękuje za takich znajomych co to mnie nie akceptują albo inaczej traktują bo nie piję :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×