Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

dawac cos od siebie - tak. Ale trzeba tez brac, czuc sie lubianym

ja tam - jak się potem okazuje - za dużo daję, przyzwyczajając ludzi do bycia do dyspozycji.

 

Dziś na próbnej maturze miałam tekst o samotności - jak to bohater całe życie dążył do samotności, a gdy już jej zaznał i chciał wrócić do ludzi, ci go odrzucali, a on sam nie umiał się odnaleźć w tłumie. Dziwnie się czytało o sobie, choć w sumie to mnie ludzie odrzucili, a nie ja ich, no ale jednak... :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No że też musiałam tu wejść i przeczytać słowo "matura"! Vett już prawie wakacje, odpoczniesz sobie :) Ja idę się zapisać na prawko jak wyzdrowieje. Śniło mi się, że prowadziłam samochód i tak mi się spodobało, że w końcu się zdecydowałam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1, póki co miałam jedną jazdę u siebie i w wojewódzkim, poza wpieprzającą się olsztyńską komunikacją miejską, bardzo sobie jeżdżenie autem cenię. Zobaczymy jak będzie na placyku, jak go opanuję (i sprzęgło :P) to będzie znakomicie.

 

Żeby nie było całkiem OT: nawet raz jechałam z dziewczyną z byłej klasy... i gadała ze mną, szok! bo tak to na mnie hejtowała...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1, Nie takie prawko straszne jak je opisują :mrgreen: Ja mam już od 4 lat i za kierownicą czuję się jak w domu a co do egzaminu jazd itp to wystarczy to traktować jak przyjemność a nie jak kolejny ciężki test:). Ja jeszcze pamiętam swój egzamin miałem kupę funu tylko przy wyjeździe z wiecznie zakorkowanej ulicy wiecznie się irytowałem nooo chyba że jechałem na placyk poza Łódź wtedy żeby zdążyć na metę wjeżdżaliśmy a trasę szybkiego ruchu. Nie było jeszcze kamer w autach więc miałem praktyczne no limit na gazie szkoda tylko że Yariska nie pociągnie więcej niż 120km/h :D

 

-- 11 cze 2014, 13:37 --

 

Vett, Tym się nie martw na początku przyzwyczajasz się do tego odruchu a potem już wszystko będziesz robiła automatycznie sam tak miałem. W końcu człowiek nie rodzi się z kierownicą w ręku :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienawidzę tej gówniarzerii, pewnie z zazdrości, ale nie mogę zdzierżyć, że oni wszyscy trzymają się razem i tylko mnie mają w czarnej d...

 

Skąd ja to znam... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indifference1, Nie takie prawko straszne jak je opisują :mrgreen: Ja mam już od 4 lat i za kierownicą czuję się jak w domu a co do egzaminu jazd itp to wystarczy to traktować jak przyjemność a nie jak kolejny ciężki test:). Ja jeszcze pamiętam swój egzamin miałem kupę funu tylko przy wyjeździe z wiecznie zakorkowanej ulicy wiecznie się irytowałem nooo chyba że jechałem na placyk poza Łódź wtedy żeby zdążyć na metę wjeżdżaliśmy a trasę szybkiego ruchu. Nie było jeszcze kamer w autach więc miałem praktyczne no limit na gazie szkoda tylko że Yariska nie pociągnie więcej niż 120km/h :D

 

-- 11 cze 2014, 13:37 --

 

Vett, Tym się nie martw na początku przyzwyczajasz się do tego odruchu a potem już wszystko będziesz robiła automatycznie sam tak miałem. W końcu człowiek nie rodzi się z kierownicą w ręku :mrgreen:

Ja bym chyba za kierownicą dostał zawału.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak to odwlekałam a teraz nie mogę się doczekać :D Tylko chciałabym od razu umieć... szkoda, że tak się nie da. Co jak np. stanę na środku skrzyżowania i wpadnę w panikę? :zonk: Chyba poproszę tatę, żeby się ze mną wybrał gdzieś na jakąś szkołę żeby zobaczyć co gdzie i jak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Semir, uwielbiam samochody, mam też problem, bo chciałabym od razu wystartować jak kierowca wyścigowy (lata oglądania robi swoje), a zajechanym punciakiem to tak średnio się da :pirate:

Moim problemem bardziej jest strach przed kompromitacją niż strach przed jazdą. No ale wyjeżdżę swoje na jazdach, a potem nikogo wozić nie będę i tyle po problemie.

 

dzisiaj straciłam jedyną osobę, z którą jako-tako rozmawiałam w 'realu'.

 

-- 11 cze 2014, 19:40 --

 

Co jak np. stanę na środku skrzyżowania i wpadnę w panikę?

Mój instruktor od razu sam odpala auto i mówi "no gazuj, gazuj, mocno, jak z facetem" :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim problemem bardziej jest strach przed kompromitacją niż strach przed jazdą.

No to przecież ja tak samo. Ile razy stałam na pasach a tam ktoś w elce stoi mimo, że ma zielone. Śmiałam się wtedy ale kurcze, jak ktoś tak się będzie ze mnie nabijał to kiepsko będzie :P A niech mnie tylko ktoś znajomy zauważy :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Makabra, posprzeczaliśmy się o nauczycielkę, która mnie dręczy. Na ogół mu się z takich rzeczy nie zwierzam, ale dzisiaj już byłam na granicy wytrzymałości, rozryczałam się po lekcjach, a on podśmiewywał się z tego. Wg niego dramatyzuję, bo powinnam się przyzwyczaić - przecież kobieta taka jest i nic się nie zrobi.

No rzeczywiście, to tak jakby ktoś, no nie wiem, był mordercą i się go tłumaczyło "bo mu się tak chce", "bo taki jest".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim problemem bardziej jest strach przed kompromitacją niż strach przed jazdą.

No to przecież ja tak samo. Ile razy stałam na pasach a tam ktoś w elce stoi mimo, że ma zielone. Śmiałam się wtedy ale kurcze, jak ktoś tak się będzie ze mnie nabijał to kiepsko będzie :P A niech mnie tylko ktoś znajomy zauważy :hide:

Ja nie znam się na ruchu drogowym, przepisach, autach, nawet nie wiem kto dobrze jeździ a kto nie, już samo to że ktoś ma prawko to już dla mnie wielkie osiągniecie. Nie wiem ja ludzie się radzą zwłaszcza w dużych miastach, albo przy parkowaniu na małej przestrzeni mnie to wszystko przeraża jak tylko o tym pomyślę. Ja nawet stron nie rozróżniam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Semir, uwielbiam samochody, mam też problem, bo chciałabym od razu wystartować jak kierowca wyścigowy (lata oglądania robi swoje), a zajechanym punciakiem to tak średnio się da :pirate:
Ja tak miałem z tym że jeździć zacząłem 2 lata przed prawkiem(tym 1wszym:D mniej więcej zdałem w wieku 18 lat). Zaczynałem od nauki operowania biegami gazem i sprzęgłem na 1/4 a jak zdałem jeździłem na KJS-y(krótkie rajdy slalomiki odcinki proste zakręty i inne pierdółki:). Ale po 4 wpadkach i 26 punktach 3 lata zakazu a potem znowu egzamin:P. Jak mając 21 lat poszedłem na kurs to co rusz zbierałem op....ol od instruktora:D. A więc widzisz jak można tak można zapraszam do Łodzi sprawdzić czy ten punciak faktycznie się nie nadaje:). A ja zrobiłem takie kroki by udowadniać sobie i innym że bycie chorym nie ogranicza i nie żałuję tego.

 

-- 12 cze 2014, 19:20 --

 

Indifference1, Nie chcę Cię stresować ale im bardziej będziesz się takich rzeczy obawiała tym bardziej będziesz do nich ,,dążyła" . Z resztą instruktor od razu nie puszcza na ulice zawsze podjeżdża na jakieś miejsce gdzie nie ma zbyt dużego ruchu i pozwala wczuć się w samochód a potem będzie Ci mówił co i gdzie należy zrobić przypomni zasady na drodze a potem jak będzie postęp w nauce z czasem będzie mniej przypominał a Ty nawet nie zauważysz ja szybko się nauczyłaś. Posłuchaj tej rady w końcu udziela jej facet który zdał 2 razy egzamin na prawko:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie macie wrażenia czasem, że bezpieczniejsze jest zadawanie się z ludźmi jakoś "upokorzonymi" życiowo,

w sensie ludzi "z problemami" ? Bo mnie od dziecka ciągnie do tego typu ludzi, nie wiem czy to empatia, czy

jej poszukiwanie, pewnie jedno i drugie.

Może przyczyną jest niechęć dalszego konkurowania wśród wyścigu szczurów.

Niby przyjaciół poznaje się w biedzie, choć bieda biedzie też nie równa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull, lepiej mi sie rozmawia z ludzmi, ktorzy maja problemy w zyciu. Czuje ze moge zostac zrozumiana, zreszta sa podobne zmartwienia i sposob myslenia. Mam problemy w zawieraniu i potrzymywaniu relacji z ludzmi. Kolega kiedys przyprowadzil znajoma, ktora sie spoznila, bo 'pokłócila' sie z ojcem. Od razu złapałysmy dobry kontakt, czulam sie dosc swobodnie.

 

Towarzystwo ludzi naokoło mnie zdrowych powoduje, że czuje się jeszcze gorsza niż jestem... I czuje wlasnie potrzebe udowadniania (ciagle) swojej wartosci, rywalizacji - chorej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull, lepiej mi sie rozmawia z ludzmi, ktorzy maja problemy w zyciu. Czuje ze moge zostac zrozumiana, zreszta sa podobne zmartwienia i sposob myslenia. Mam problemy w zawieraniu i potrzymywaniu relacji z ludzmi. Kolega kiedys przyprowadzil znajoma, ktora sie spoznila, bo 'pokłócila' sie z ojcem. Od razu złapałysmy dobry kontakt, czulam sie dosc swobodnie.

 

Towarzystwo ludzi naokoło mnie zdrowych powoduje, że czuje się jeszcze gorsza niż jestem... I czuje wlasnie potrzebe udowadniania (ciagle) swojej wartosci, rywalizacji - chorej

 

Problemy to ma większosć ludzi chodzi chyba bardziej o problemy psychiczne czy ogólnie wrażliwość( nadwrażliwość), ba znam takich co naprawdę mają, mieli dużo większe problemy niż ja a jakoś wspólnego języka nie nawiąże z nimi bo ja realne, zewnętrznie to wielkich problemów nigdy nie miałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×