Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

A jeszcze jak jestem glodny, niewysoany, zmeczony to juz wgl jest masakra...jestem w pracy i zglodnialem wiec poszedlem kupic sobie jedzenie i wracając juz do siebie do sklepu nagle uczucie jakbym mial zaraz zemdlec, szybko zaczalem jesc i przeszlo od razu ...ja juz rozwazam zeby zwolnic sie z pracy bo niewyspany nie ogarniam nic co sie dzieje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba wczoraj przeżyłem napad lęku sam nie wiem. Brzuch mnie bolał i kilka razy byłem w toalecie. Potem przed snem gapiłem się w lustro jak psychopata jakiś przez dłuższą chwilę. Następnie poszedłem spać dostałem drgawek jak paralityk (a może wydawało mi się?) czułem tak jakbym miał zejść za chwilę (już nawet miałem czarne scenariusze w głowie szpital przecież nie masz ubezpieczenia itd...) po kilku/kilkunastu minutach przeszło zasnąłem obudziłem się cały spocony około 2:00. Pierwszy raz w życiu mi się taka sytuacja trafiła.

Mnie się 3 razy w życiu zdarzył ogólny napad paniki, pierwszy raz rok temu. Wszystko ok, a nagle silne nudności, walenie serca, trzęsawka ciała, gorąc, "watowatość" nóg, "półmrok" przed oczami, słyszenie "za szybą", ucisk w głowie, poczucie przerażenia i przytłaczania. Starałem się skupić swoje myśli, że to niemożliwe, żeby od jakiejś fizycznej choroby organizm nawalał tak nagle, że musi to mieć psychosomatyczne podłoże. No i czekałem na "przywrócenie sprawności systemu". Wszystkie 3 były bardzo krótkie, trwały kilka minut.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, wraz z nowym rokiem podjęłam się nowego zadania w pracy. Bałam się bardzo, że nasilą się ataki lęku, paniki, paraliż... Owszem bywa nerwowo, ale przy tym, czego doswiadczylam, przy stanach depersonalizacji, to te sytuacje trudne w pracy to pikuś. I zauważyłam, że dla mnie praca jest lekarstwem na chorobę. To znaczy skrajnie intensywna praca. Dlatego pracuję w pracy, w domu... I tu jest coś, czego się boję... Ja się po prostu zjeżdżam. Ponieważ nie mam lęków, jak jestem zajęta pracą, to właściwie pracuję i śpię. I nic poza tym. Tylko jak długo tak pociagnę? Tak boję się tych napadów, że nie potrafię się zatrzymać. A w domu nikogo to nie obchodzi. Mieszkam z takim życiowym statystą, który budzi się, że jestem, tylko wtedy, kiedy ma ochotę mi dokopać. Więc to tylko sprzyja mojemu rytmowi życia, bo o statystycznym tyranie też nie myślę jak pracuję :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim,,

 

Kiedys juz tu byłam, dawno temu-nawet nie pamiętam nicku, wiec zaczynam od nowa...

 

Jestem Marta mam 29 lat. Z nerwicą walczę juz jakies 10 lat z hakiem i zdazyłyśmy sie nawet "zakolegować" jakkolwiek idiotycznie to brzmi. Przez ten czas miałam sporo objawów tej wstrętnej przypadłości i dzieki temu w miare dostateczne zrozumilam siebie właśnie podczas ataków. W wiekszości potrafie sobie zaradzić, jednak nieraz bywa tak, ze podczas ataku nie wiem co sie ze mna dzieje, tak jakbym stracila kontrole na sobą.

Moge sie zastanawiać bez konca co jest zrodlem mojej nerwicy... i co dalej? przeciez kazdy ma jakies zmartwienia, problemy. Mysle, ze to raczej kwestia indywidualna - odporność na stres - każdy ma inna. Ja widocznie jestem słaba psychicznie i trzeba sie z tym pogodzić.

 

Moje ataki paniki dotyczyły głownie mojego stanu zdrowia i obawy przed smiercia. Subiektywne objawy rożnych schorzeń jakie dawała nerwica typu: dretwienie konczyn, głowy, obrecz na szyji, palpitacje serca, duszności powodowały u mnie te lęki. Nabawiłam sie hipochondrii i nic poza tym.

 

Oczywiście zawsze gdzieś tam próbowałam sie "podleczyć" - to były tylko takie mało inwazyjne tabletki wyciszające i anty-lękowe, które dawały poprawę na jakiś czas.

Niestety napady paniki wracały iwracają do mnie w najmniej spodziewanym momencie, jak grom z jasnego nieba nawet bym powiedziała. Ogólnie jestem bardzo szczęśliwa mam stabilizacje, kochajacego męża i kochana zdrową córeczkę.

Chociaż wiem, ze nerwica lubi sie wkraść na ogół wtedy kiedy jest sie spokojnym i wszystko wydaje sie być w porzadku, to mimo wszystko nie moge tego zrozumiec...

 

Pozdrawiam wszystkich nerwicowców:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

matras, Mnie się Twoja sytuacja wydaje dość nietypowa, bo nerwica na ogół jest skutkiem braku stabilizacji, lub jest wynikiem pojawienia się w życiu jakiegoś nowego, silnego bodźca (np. utrata pracy, albo zawalenie matury itd). Będąc spokojnym wewnątrz raczej ciężko o nerwicę. Więc może masz jakieś konflikty emocjonalne sama ze sobą i stąd ta nerwica?

Napisałaś, że jesteś bardzo szczęśliwa, masz córeczkę, czujesz stabilizację... wiec gdzie tu miejsce na nerwicę? Coś musi być na rzeczy. Ja bym stawiała na konflikty wewnętrzne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

Czy macie jakieś domowe sposoby na rozładowanie wielodniowego ciągłego stresu ? Bo już sobie nie radzę :( Przynajmniej nie bez tabletek. Zacząłem nowy lek i siedzę spięty cały czas w oczekiwaniu na to, że coś mi się stanie, nie potrafię się "zrelaksować" nawet na moment :( Dostałem właśnie ataku paniki bo biorę lek który okropnie mnie stresuje pod względem skutków ubocznych i ratuje się już ostatecznie benzo.

Czuję, że zaraz wybuchnę tak dużo stresu i złych emocji we mnie siedzi. Macie jakieś pomysły ze swojego doświadczenia ? Niestety mój niezawodny sposób z orgazmem już poszedł w odstawkę ponieważ moje libido spadło totalnie do 0.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo się cieszę z istnienia tego forum.

Chciałam podzielić się z Wami moimi problemami z nerwicą. Pierwszy atak nerwicy miałam jakieś 6 lat temu w pracy. Przyjechało pogotowie ponieważ objawy wskazywały na wylew. Okazało się że to na tle nerwowym.Dostałam doraźnie relanium które miałam brać w przypadku zbliżającego się ataku lub w czasie trwania ataku. Pomagało... Nerwica ustąpiła na pare lat. Problem powrócił rok temu.... Niestety znów atak w pracy ,wzielam relanium które zawsze miałam przy sobie i przeszło. Pare miesięcy temu przeszlam hospitalizacje wzielam l4 i musialam liczyc sie ze utrata pracy. Znalazlam nowa bardzo dobra i co.... Ataki powrocily i to kilka pod rzad... Tym razem

postanowilam udac sie do psychiatry. Leki przepisane to tranxene oraz asertil. Bałam sie brac zapisane psychotropy poniewaz lęki doprowadzily mnie do obaw zwiazanych z skutkami ubocznymi. Zdecydowalam sie brac tranxene 5. Pomagalo na chwile. Asertilu nadal boje sie brac. Teraz doszlo uczucie niekomfortowego zacisnionego gardla.... Dawka tranxene zwiekszona do 10. Co robic????

Zapisane mam tez wizyty u psychologa.

I tez jak poprzednicy... nie powinnam miec powodow do lekow wiec skad te napady.... Czy bral ktos Asertil w polaczeniu z Tranxene?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie nie znowu to wróciło...w zeszłym roku w wakacje zaczęło mi się coś takiego ,że jak jechałem autem z otwartym oknem to wysychało mi w ustach i dziwnie mi się oddychało, w zimę od czasu do czasu po wyjściu na zimne powietrze z pracy i do auta to samo... i dzisiaj jak wychodziłem z pracy, cały dzień był ok, chwilę byłem na dworze z rozpiętą kurtką i wszedłem do auta i od razu suchość w ustach, dziwne oddychanie i dziwne uczucie pod szyją i panika... nie wiem czy to może mieć coś wspólnego z nerwicą..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Kilka dni temu załozylam konto ale dopiero dzis postanowilam napisac. Choruje na depresje i nerwice lekowa albo jak kto woli depresje lekowa. Ataki mam bardzo czesto. Depresja nakreca nerwice i odwrotnie. Czuje sie okropnie. Maz nie wie o chorobie, bierze mnie za znerwicowane babsko. Moje problemy biora sie z dziecinstwa, mlodosci. Po porodzie depresja, choroba syna i dzis jestem wrakiem czlowieka. Gdy mam mniejsze stany depresyjne radze sobie dosc dobrze z lekami. Teraz jest jeden wielki koszmar. Jakbym skladala sie z dwoch osob. Ta z depresja nie ma sily nic robic a ta z nerwica musi miec zrobione wszystko na tip top inaczej leki itd Dostalam leki ale ich na razie nie biore. Boje sie. Czekam na wizyte u innego psychiatry. Pozdrawiam serdecznie wszystkich

 

Ps czy tylko ja nie widze polskich znakow??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do przygnebiona_zona

 

Tez nie chcialam dlugo brac lekow az w koncu postanowilam sprobowac..... w trakcie brania lekow przeczytalam kilka fajnych ksiazek jak pokonac leki,

Ku mojemu zdziwieniu podzialala domowa medytacja 2 razy dziennie po 20 minut. Od tygodnia nie biore lekow i nie mialam zadnego ataku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×