Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Praca - zajefajne urwanie głowy mam gwarantowane do rana.

Wizyta u neurologa - wykluczenie schorzeń neurologicznych, co oznacza, że jestem świrem.

Odwiedziny koleżanki - przerażająca historia wytrzymałości człowieka. Jeszcze bardziej przerażające wnioski dotyczące mnie samej.

Korki z angielskiego - młotem 10cio tonowym nie wbiję banałów do głowy.

Drink w barze - ucieczka przed pałami spod baru.

 

Nareszcie ten dzień się skończył :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie dzis bola oczy...bo soczewki włozyłam..a wczoraj juz miałam przemeczone i nie zdążyly odpocząć..ale co poczac jak człowiek jest slepy:( wogóle jestem jakas taka do dupy dziś ...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:30 am ]

Jovita jakie leki bierzesz???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani,musze sie wam pozalic bo wczoraj przezylam cos przerazajcego,wracalam z poczty i nagle przechodzac przez ulice poczulam jakby prawa czesc glowy wypelniala mi sie jakims ciezkim balonem,pomyslalam udar,wylew i panika,szybko do domu a tam wpadlam w placz,bylam sama wiec otworzylam drzwi na korytarz w razie gdyby sie cos stalo.Prawa czesc od szyi az po twarz jakby sie sciagala,dretwiala,pozniej przyszedl maz,przytulil mnie i przeszlo ale nadal mam ciezko prawa czesc glowy,jakby bardziej "sciagnieta" niz lewa i taka wielka,"nadmuchana",czuje ciezki dyskomfort.Boje sie,ze to jakis udar,wylew,az sie cala trzese bo nie przechodzi ten ciezar.Czy to mogl byc skok cisnienia,atak paniki-przyznam ze nigdy czegos podobnego nie przezylam,jestem przerazona.Dzisiaj od rana glowa po tej stronie byla dretwa,tarz sciagnieta,teraz troche przeszlo ale bola mnie skronie i z tylu glowy,iagle mecza mnie mdlosci a teraz to....Moze jechac na pogotowie czy to nie wylew,ale juz sama nie mam sily....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jovita jakie leki bierzesz???

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:52 am ]

Moniczka mozliwe ze to skok cisnienia...a ty poprostu wpadłas w panike!!!stad te objawy!masz prawo czuc sie zmeczona!uwierz mi przy udarze czy wylewie nie miałabys nawetiły nic napisac na forum!a powiedz mi bierzesz jakies leki????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ukrywam,ze zdazylam sie juz wczytac w mase wydawnict gdzie pisze,ze udar moze byc przejsciowy,ze czasem objawem jst tylko detwienie glowy,zawroty.To co przezylam wczoraj,jzeli bylo atakiem,to pierwszym tak silnym i przerazjacym w mojej historii choroby.Bioe doraznie alprox,a co do nadcisnienia czy to wlasnie nie jego skoro moze powodowac udar?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam dziś nasilone rozpierd*lenie jaźni. Od rana do południa było mnie z dziesięć, gonitwa myśli, chęć walenia łbem o ścianę. Teraz zjeżdżam w dość szybkim tempie. Spłynę do parteru i wleję się w kratkę ściekową. Czy ktoś może mnie teleportować do jakiegoś alternatywnego świata!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani,musze sie wam pozalic bo przed chwila przezylam cos przerazajcego,wracalam z poczty i nagle przechodzac przez ulice poczulam jakby prawa czesc glowy wypelniala mi sie jakims ciezkim balonem,pomyslalam udar,wylew i panika,szybko do domu a tam wpadlam w placz,bylam sama wiec otworzyma drzwi na korytarz w razie gdyby sie cos stalo.Prawa czesc od szyi az po twarz jakby sie sciagala,dretwiala,pozniej przyszedl maz,przytulil mnie i przeszlo ale nadal mam ciezko prawa czesc glowy,jakby bardziej "sciagnieta" niz lewa i taka wielka,"nadmuchana",czuje ciezki dyskomfort.Boje sie,ze to jakis lekki udar,wylew,az sie cala trzese bo nie przechodzi ten ciezar.Czy to mogl byc skok cisnienia,atak paniki-przyznam ze nigdy czegos podobnego nie przezylam>jestem przerazona.Caly dzien gnebily mnie mdlosci a teraz to....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie co?ja tez zwyciezylam dzis atak. czasem mi sie to udaje. niestety nie wiem od czego to zalezy. moje dni sa prawie takie same, ale czasem i nie wiem czemu mam wiecej sily i samozaparcia w sobie. i krzte optymizmu!pobudka o 7. chlopak wyprowadzil mnie z rownowagi (nie ma mleka w lodowce znowu?przeciez ja tylko mleko z rana!!!). Podroz do pracy, oczywiscie rowerkiem (najlepszy ugaszacz nerwow).w pracy nuda - ci sami klienci, pogoda pochmurna, szefowa na karku. A JA W glowie masa bzdurnych mysli o zyciu, o moich dolegliwosciach i o tym ze nie moge sie do niczego zmobilizowac i ze taka stara juz jestem a ciagle nie wiem na czym mi w zyciu zalezy i do czego daze. ble ble ble i atak gotowy. ale dalam gnojkowi rade. skupilam sie tylko na mojej pracy. starala sie byc czyms zajeta caly czas (pod reka mialam sudoku:)). pomoglo. a teraz czytam sobie forum, popijam czerwone winko, mysle o wannie goracej wody z babelkami i ciesze sie, ze ktos tam za tym monitorem tez mial dzis w miare dobry dzien.zycze tego wszystkim na jutro takze. spijcie spokojnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem z chłopakiem kilka ładnych lat, jestem z nim do tej pory dlatego że to przy nim zaczela mi sie nerwica, ze to on mnie najlepiej rozumie i jest moim najwiekszym przyjacielem. Ale wiem ze gdybym była zdrowa w zyciu bym z nim nie była, czuje się z nim jak z bratem. Niedawno poznałam bardzo fajnego chłopaka, rozmawia na sie świetnie, bardzo mi sie podoba. Mamy sie w niedziele ze soba spotkać, bez przerwy powtarzam sobie w głowie, po co ? przeciez i tak z tego nic nie wyjdzie, nie moge nigdzie z nim pojsc pojechać nawet posiedziec u siebie w domu. Co ja mu powiem ile to potrwa zanim zacznie podejrzewać że cos tu nie gra, w końcu będe musiala sie mu przyznać do tego co mi jest i wiem że albo zacznie mi potwornie współczuć jaka to jestem biedna i nieszczęśliwa, albo ucieknie szybciej niż myślę Dziś moja matka mi powiedziała no i po co sie z nim spotykasz przecież ty nic w tym życiu nie możesz robić,nigdzie pojsc nigdzie pojechać, chodzisz na psychoterapie, który chłopak to zniesie ty juz zostań lepiej ze swoim bo przynajmniej on chce z tobą byc mimo tego wszystkiego. To mnie strasznie zabolało, ale ona ma racje, sama życ nie umiem, nie potrafie, może gdybym miala chodziarz jednego przyjaciela chodziaz jedna kolezankę, ale nie w samotności z brakiem mozliwosci pojscia gdziekolwiek i zrobienia czegokolwiek.

Mam dość takiego zycia, życia które jest wegetacją, którego nigdy nikt nie zrozumie. To jest straszna choroba, człowiek z tym nie zyje tak jak chce tylko tak jak musi a że my prawie niczego nie możemy to jak zyć co robić, udawać że jest ok, że swiat jest piekny i cudowny, że inni mają gorzej. Mam 24 lata a żyje jak starzec, chodziaz nie bo oni nawet mają wiecej z życia niż ja. Jak człowiek zaczyna sobie zdawać sprawę w jakim gównie siedzi to sie wszystkiego odechciewa.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alma z całym szacunkiem do Twojej mamy, ale większej głupoty to ja nie słyszałam bardzo dobrze, że chcesz się spotkać z kimś innym, bo być może bedzie to dla Ciebie szansa na wyjście z tej przykrej przypadłości, czasem taki impuls zrobienie czegoś nowego innego niż dotychczas otwiera przed nami niesamowite perspektywy inny świat, Ja trzymam za Ciebie mocno kciuki nie rezygnuj z tego spotkania może ślubu nie będzie ;), ale być może zyskasz przyjaciela na cale życie, pamiętaj ten co nie ryzykuje nie wygrywa. Jestem całym sercem z Tobą daj znać koniecznie po spotkaniu. I jeszcze jedno Twoja choroba to żaden wstyd nie jest ona niczym co by sprawiało, że jesteś kimś gorszym czy mniej atrakcyjnym przez to, nie daj sobie tego nigdy wmówić!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jaśkowa, teksty mojej mamy najbardziej mnie dobijają mam wrażenie że ona najmniej mnie rozumie, wiem że chciałaby mieć świetna córkę która studiuje 5 kierunków ma wspaniałego faceta i wszystko jej sie w zyciu układa ale tak nie jest. Ją to dobija a ona mnie. Ona sama ma nerwice nie tak silna jak ja ale to własnie ona powinna mnie najbardziej rozumiec i wspierać, szkoda że tak nie jest.

 

Jaśkowa dzięki za to co mi napisałaś!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alma wiesz ja najmniejsze wsparcie mam właśnie od matki, którą zawsze najbardziej kochałam i podziwiałam i dzięki, której co śmieszne nabawiłam się nerwicy..... no cóż rodziców sobie nie wybieramy nic innego nam nie pozostaje jak kochać ich takimi jacy są, ale nie możemy pozwolić aby zniewolili nasze życie, bo to życie jest nasze nie ich, nie możemy pozwolić aby przelali swoje niespełnione ambicje, marzenia na nas z prostej przyczyny bo to są ich ambicje i marzenia nie nasze my swoje mamy i tylko od nas zależy czy je, i jak zrealizujemy!!! Ja trzymam nadal kciuki i czekam na wieści :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×