Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ile chcielibyście zarabiać ?


Zenonek

Rekomendowane odpowiedzi

NoOneLivesForever, no jak to czego? Ty w ogóle czytałeś biblię?

Bóg nie jest od spełniania twoich materialnych zachcianek - proście O ŁASKĘ a ją dostaniecie, proście o BOSKĄ MIŁOŚĆ a ją dostaniecie.......

Całej na raz nie czytałem, ale czytywałem kiedyś dużo i często. Problem z Biblią jest taki, że każdy może ją interpretować jak chce, na każdy argument znajdzie się odpowiedni werset.

Jezus powiedział np., że jak ktoś ma wiarę jak ziarenko gorczycy, to będzie w stanie przenosić góry, twierdził też, że "namaszczeni duchem świętym" (w katolicyzmie to bierzmowanie) będą czynić cuda większe niż on sam <-- tak powiedział :-), więc rozumiem, że wierzący powinni np. zamienić wodę w wino i vice versa, tak mi się wydaje :bezradny:

 

Natomiast wiara w Boga opiera się też w wierze w boski plan - żeby skały srały( że tak się brzydko wyrażę), stanie się z tobą to co zaplanował ci bóg niezależnie czy będziesz prosił czy nie, wszystko zależy od niego a nie od ciebie...itd itd.....

 

Dla mnie to ogromna różnica......

Masz rację, jest różnica, mnie uczono, że Boski plan dotyczy przede wszystkim istnienia ludzkości, jako całości i jeśli prośby z tym nie kolidują, nie są materialistyczne i egoistyczne, to Bóg je spełni.

 

PS. Ja już na ten temat nie chcę pisać. :? Mam dość dyskutowania o religii, frustruje mnie to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"namaszczeni duchem świętym" (w katolicyzmie to bierzmowanie)
Jeśli chcesz cudów to zajrzyj do odnowy w Duchu świętym - mówią językami, upadają w Panu itd.

 

Zwykły bierzmowaniec nie będzie miał żadnych darów duchowych bo DUCH WIEJE JAK CHCE I KIEDY CHCE a nie, że jakiś ksiądz zsyła na kogoś Ducha św...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po raz kolejny, nie, nic nie tracę..... :roll:

No i spoko, dla mnie spanie po krzakach, mycie się w macdonaldzie jest uwłaczające i pracuję na to, żeby przez te kilkanaście dni poczuć choć odrobinę luksusu - a jak chcę zwiedzać - to zwiedzam, nikt mi tego nie zakazuje....... :roll:

W gruncie rzeczy luksus jest czymś co pozwala nam się poczuć lepszym od innych. To co jest luksusem, a co luksusem nie jest kreują nam media. Kup sobie to, kup sobie tamto, bo jesteś tego warta!. Przepraszam bardzo, ale co ma wartość człowieka do posiadania tego czy tamtego? NIC, ale niewielu się nad tym zastanawia. Od rana do wieczora piorą nam mózgi: kup sobie, bo na to zasługujesz, jedź tam - będziesz the best, kup tamto - poczujesz odrobinę luksusu.

 

Ja znam trochę inny świat. Więcej niż połowa ludności w Azji żyje na co dzień w warunkach uwłaczających godności ludzkiej, mimo że ciężko pracują nie po 12 ale po 16 godzin dziennie i to zazwyczaj od 9-10 roku życia. Cztery żerdzie i kawałek płachty często robi za dom. To są ludzie niejednokrotnie wspaniali, od których doświadczyłem wiele ciepła, przyjaźni, życzliwego zainteresowania, troski. W czym ja jestem od nich lepszy? Tym, że urodziłem się w Europie? To nie moja zasługa. Twierdząc, że mi się należy odrobina luksusu, byłoby z mojej strony wyrazem buty i impertynencji wobec tych ludzi. Równie dobrze mógłbym im dać w pysk na odlew wszystkim razem i każdemu z osobna.

 

Podczas podróży autostopem po Europie dość często trafiałem na polskie wycieczki objazdowe czyli na ludzi, którzy postanowili sobie podarować odrobinę luksusu. Tych autokarów spotykanych w różnych miejscach było przynajmniej kilkanaście. We wszystkich dokładnie była ta sama sytuacja: połowa ludzi nawalonych jak messerschmitty, a druga połowa albo się kłóciła między sobą, bo ktoś tam się spóźnił na zbiórkę albo zajmowała się biadoleniem, bo śmierdziało w łazience, bo widok z okna hotelowego był inny niż ofercie biura, bo jedzenie było niesmaczne, bo ciekł kran, bo ktoś kosił trawnik o 8.00 rano i nie można było spać etc. etc. Zawsze sobie wtedy myślałem: zapieprzać ciężko przez kilka miesięcy tylko po to, żeby zafundować sobie luksus zatruwania życia sobie i innym to jakaś paranoja. W dupie mam takie luksusy i jeśli jeszcze gdziekolwiek pojadę to do tych ludzi z Azji. I nie straszne mi, że będę musiał gdzieś tłuc się rozklekotanym busem trzy dni po dziurach wielkości taczki. A jak nie będzie dla mnie miejsca w busie to na dachu tego busa obok kozy. A może znów popłynę na Siberut boat'em cargo, gdzie jedyne miejsca dla pasażerów są na stercie trzciny cukrowej. I pewnie znów zapomnę wykupić ubezpieczenia. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W gruncie rzeczy luksus jest czymś co pozwala nam się poczuć lepszym od innych

Dla mnie luksus to coś co pozwala MI czuć się lepiej, oderwać się od rzeczywistości, od obowiązków, odprężyć, zrelaksować...... nie dorabiam do tego ideologii.

No i wybacz, ale na mem zamiaru odmawiać sobie wszystkiego tylko dlatego że w Afryce ludzie nie mają wody - pomagam jak mogę, wpłacam kasę na fundacje i organizacje - ale nie poświęcę temu całego swojego życia. Być może gdybyś miał więcej pieniędzy patrzyłbyś na te sprawy inaczej :)

We wszystkich dokładnie była ta sama sytuacja: połowa ludzi nawalonych jak messerschmitty, a druga połowa albo się kłóciła między sobą, bo ktoś tam się spóźnił na zbiórkę albo zajmowała się biadoleniem, bo śmierdziało w łazience, bo widok z okna hotelowego był inny niż ofercie biura, bo jedzenie było niesmaczne, bo ciekł kran, bo ktoś kosił trawnik o 8.00 rano i nie można było spać etc. etc. Zawsze sobie wtedy myślałem: zapieprzać ciężko przez kilka miesięcy tylko po to, żeby zafundować sobie luksus zatruwania życia sobie i innym to jakaś paranoja

No tak, ja też to spotkałam - ale jest jeszcze trzecia grupa ludzi - jak ja - tak wybieram oferty że zazwyczaj nie mam na co narzekać i staram się zawsze znaleźć pozytywy, ludzi tego typu jest całkiem sporo.... :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak nie wierzę rzeczywiście w cuda...Nie no sama teza,że jeżeli będę w coś wierzył to tak się stanie jest mocno naciągana.Zresztą no,tak jak mówiłem,kiedyś miałem dobre nastawienie do wszystkiego...i co mi z tego przyszło?Nabawiłem się nerwicy.Czyli...nie przyszło mi z tego nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W gruncie rzeczy luksus jest czymś co pozwala nam się poczuć lepszym od innych

Dla mnie luksus to coś co pozwala MI czuć się lepiej, oderwać się od rzeczywistości, od obowiązków, odprężyć, zrelaksować...... nie dorabiam do tego ideologii.

Może bym nie dorabiał ideologii, gdyby Twoje postrzeganie nie szło w dwóch kierunkach. Z Twoich wcześniejszych wypowiedzi wynika bowiem, że spanie w krzakach uwłaczało by Twojej godności czyli czułabyś się kimś gorszym od innych, a z drugiej strony luksus jest na drugim biegunie. Zastanawiam się dlaczego takie rozróżnianie jest dla Ciebie ważne, bo mnie luksus nie cieszy, a spanie w krzakach nie upokarza.

 

No i wybacz, ale na mem zamiaru odmawiać sobie wszystkiego tylko dlatego że w Afryce ludzie nie mają wody - pomagam jak mogę, wpłacam kasę na fundacje i organizacje - ale nie poświęcę temu całego swojego życia.

To standardowe tłumaczenie. Ja przepracowałem ponad 4 lata jako wolontariusz w Polskiej Akcji Humanitarnej z Janką Ochojską biurko w biurko od świtu do nocy zamiast się dorabiać. Ale przecież nie będziemy się tutaj licytować.

 

Być może gdybyś miał więcej pieniędzy patrzyłbyś na te sprawy inaczej :)

A skąd wiesz ile mam pieniędzy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przepracowałem ponad 4 lata jako wolontariusz w Polskiej Akcji Humanitarnej z Janką Ochojską biurko w biurko od świtu do nocy zamiast się dorabiać

No i spoko, szacunek - ja nie mam zamiaru ....... czy jestem z tego powodu gorsza od ciebie? Mam inne cele i priorytety w życiu ...... mam się wstydzić, że nie chcę zbawiać całego świata??

 

Zastanawiam się dlaczego takie rozróżnianie jest dla Ciebie ważne, bo mnie luksus nie cieszy, a spanie w krzakach nie upokarza.

Mnie zaś cieszy luksus a spanie w krzakach podobnie jak grzebanie w koszach na śmieci czy mycie się w umywalce w maku by upokarzało. Inaczej jak widać byliśmy wychowywani. Tobie to nie przeszkadza - ja chcę więcej ....... bo dość mam zwykłego i biednego życia :-|

 

A skąd wiesz ile mam pieniędzy?

No czytając twoje posty na forum wnioskuję, że masz ich niewiele - skoro od kilkunastu lat nie masz pracy, jeżdżąc na wyprawy sypiasz po krzakach, i odmawiasz sobie niektórych produktów spożywczych. Ja tak wywnioskowałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No czytając twoje posty na forum wnioskuję, że masz ich niewiele

Błędny wniosek. :D

- skoro od kilkunastu lat nie masz pracy,

Nie mam, bo jej nie szukam. Gdyby nie 4 lata w PAH to umarłbym mając 100 tysięcy więcej, bo tyle pewnie bym w tym czasie zarobił pracując zawodowo. :D

jeżdżąc na wyprawy sypiasz po krzakach,

Wiesz jakie fajne jest spanie po krzakach? Nie tak dawno pojechałem do Andory stopem. Kupiłem sobie w Andorze obiektyw do aparatu i zostało mi 12 euro i 2000 km do domu. Pierwsza noc pod Tuluzą. Piękny zielony trawniczek z kępą krzaków po środku. Wskoczyłem w śpiwór, plecak pod głowę. Spało się bosko do 5.00 rano. O 5.00 rano... włączyli system nawadniania tego trawnika. :D Tej nocy nie zapomnę do końca życia, a gdybym spał w hotelu to jakie bym miał wspomnienia?

i odmawiasz sobie niektórych produktów spożywczych. Ja tak wywnioskowałam.

Czym innym jest odmawianie sobie czegoś, a czym innym nie odczuwanie potrzeby. A skoro jest mi wszystko jedno...

Ja wiem Linka, że ja mam dość unikalny i kontrowersyjny stosunek do życia, nie mieszczący się w żadnych schematach, ale jest mi przez też dosyć trudno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Sabaidee

Bardzo mądrze piszesz, podoba mi się Twoje podejście.

Mnie strasznie denerwuje u ludzi narzekanie i postawa roszczeniowa, zawsze porównuje to co mamy dostępne w obecnych czasach z tym jak żyli ludzie kiedyś. Ludzie na wszystko narzekają, a nie są sobie w stanie uświadomić, że dziś osoba pracująca za najniższe pensje może pod wieloma względami żyć lepiej niż królowie i szlachta setki lat temu. Choćby takie trywialne rzeczy jak jedzenie, czytałem kiedyś o tym, jak drogocenną przyprawą była sól, lub na ile kostek czekolady rocznie mógł sobie pozwolić bogaty kupiec kilka set lat temu (właśnie jem :-) ), albo sprawy higieny, opieki zdrowotnej, nawet najbiedniejsi żyją dziś lepiej niż królowie kiedyś.

Przypomniały mi się jeszcze opisy, jak bardzo ceniono i dbano kiedyś o ubrania, jeszcze w XIX wieku buty były wliczane do posiadanego majątku, ktoś kto posiadał kilka par butów był gość, dzisiaj to oczywiste, każdy może mieć po kilkanaście par, jeśli ma taką ochotę, rzeczy cenne i posiadające wielką wartość jeszcze kilkadziesiąt lat temu dziś są oczywiste i nawet ich nie dostrzegamy.

Wiem, pomyślicie, że to idiotyczne porównanie, ale myśląc w ten sposób można docenić to co się ma.

 

Dziś idziemy do marketu możemy wybierać z tysięcy różnych produktów, przypraw, alkoholi, wszystkie owoce świata na wyciągnięcie ręki, kiedyś ludzie całymi dniami od rana do wieczora musieli pracować po to, żeby przeżyć nie umrzeć z głodu, do dziś żyje tak wielu ludzi, my mamy pod tym względem luksus. Tylko zdrowie do tego pięknego obrazka by się przydało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sabaidee, Tylko widzisz, ja ci nie wciskam, że Ty żyjesz gorzej czy źle i wiele tracisz nie żyjąc tak jak ja.Ja tylko napisałam że ja żyjąc tak jak Ty źle bym się czuła.

Za to ty usilnie starasz mi się wmówić, że jestem tylko i wyłącznie materialistką którą omija w życiu wszystko to co najpiękniejsze. Że jestem gorsza bo lubię mieć pieniądze i nie mam poczucia winy z tego powodu, że je mam.

Jest jeszcze jeden aspekt, masz rodzinę? Żonę? Dzieci?

Bo będąc samemu można sobie żyć jak dusza zapragnie.....natomiast rodzina wymaga od nas już innego podejścia do życia......

 

Dziś idziemy do marketu możemy wybierać z tysięcy różnych produktów, przypraw, alkoholi, wszystkie owoce świata na wyciągnięcie ręki, kiedyś ludzie całymi dniami od rana do wieczora musieli pracować po to, żeby przeżyć nie umrzeć z głodu

To jest czysta demagogia....kiedyś ludzie żyli bez prądu i bieżącej wody - a teraz jak ktoś ma prąd i kran w domu - powinien się cieszyć? Bo to luksus?? Czasy się zmieniają a wraz z nimi coś co nazywamy normą materialną, socjalną .....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest czysta demagogia....kiedyś ludzie żyli bez prądu i bieżącej wody - a teraz jak ktoś ma prąd i kran w domu - powinien się cieszyć? Bo to luksus?? Czasy się zmieniają a wraz z nimi coś co nazywamy normą materialną, socjalną .....
Nie w tym rzecz, ja nie jestem politykiem :D twierdzę tylko, że powinniśmy się zwyczajnie cieszyć i doceniać to co już mamy, a mamy bardzo dużo.

 

Czytałem kiedyś wywiad z jakimś naukowcem, ekonomistą, nie pamiętam, ale człowiek ten mówił, że obecnie porównując energię którą trzeba wykorzystać do utrzymania życia na takim poziomie na jakim żyją ludzie w krajach rozwiniętych (np. my) w przeliczeniu na liczbę niewolników, którzy byliby potrzebni do wytworzenia takiej energii (nie pamiętam dokładnie) to na jednego człowieka przypada ok. 20 niewolników, a Ziemia jest w stanie znieść (pod względem swoich zasobów, zdolności do regeneracji) tylko około 9, więc jeśli chcemy, żeby nasze wnuki i prawnuki miały gdzie żyć musimy zmniejszyć swoje wymagania. Oczywiście szybki rozwój techniki może wszystko zmienić, ale ten człowiek przedstawiał obrazowo jak to wyglądało w tamtym czasie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko widzisz, ja ci nie wciskam, że Ty żyjesz gorzej czy źle i wiele tracisz nie żyjąc tak jak ja.Ja tylko napisałam że ja żyjąc tak jak Ty źle bym się czuła.

Za to ty usilnie starasz mi się wmówić, że jestem tylko i wyłącznie materialistką którą omija w życiu wszystko to co najpiękniejsze. Że jestem gorsza bo lubię mieć pieniądze i nie mam poczucia winy z tego powodu, że je mam.

Być może w którymś miejscu emocje były górą, za co Cię przepraszam, ale na pewno nie "tylko i wyłącznie" i nie "wszystko", więc nie przesadzaj. Reasumując chodziło mi tylko o to, że przyzwyczajenie do komfortu, do jakichś standardów europejskich bardzo ludzi jednak ogranicza i odbiera im wolność. W wiele miejsc nie pojedziesz, nie zobaczysz i nie doświadczysz. I o to będziesz uboższa.

 

Jest jeszcze jeden aspekt, masz rodzinę? Żonę? Dzieci?

Bo będąc samemu można sobie żyć jak dusza zapragnie.....natomiast rodzina wymaga od nas już innego podejścia do życia......

Jak miałem rodzinę: żonę i dzieci to tyrałem jak wół. Żona zmieniła męża na nowszy model, a z dziećmi nie mam kontaktów od 14 lat. One nie chcą abym dla nich żył i pracował. Dla siebie samego niewiele potrafię zrobić. Za kasą nie będę biegał, bo dla mnie są ważniejsze sprawy w życiu od pieniędzy. To co mam w zupełności mi wystarczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brzydzę się ludźmi dla których sensem życia są pieniądze........ a gdy już ją mają to nawet nie potrafią się nią podzielić, nie cierpię osób które wszystko przeliczają na "czy mi się to opłaci" bo koniec końców zostają sami, bez marzeń, wspomnień, przyjaciół i rodziny, często bez zdrowia - sami ze swoimi pieniędzmi. Ciężko mi też zrozumieć osoby dla których pieniądze się nie liczą, którym wystarcza minimum i nie potrzebują nic więcej ....... sama staram się żyć w równowadze, są rzeczy które uwielbiam i lubię gdy są one drogie i porządne - ale wtedy służą mi latami....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mimo wszystko - że każdy ma swoją rację - to wypowiedzi Sabaidee napawają mnie pewnego rodzaju optymizmem... że jeszcze tacy ludzie żyją :) chodzi mi o samo podejście do tego wszystkiego.

nie mówię oczywiście, że inne są złe, po prostu to mi się wyjątkowo podoba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężko mi też zrozumieć osoby dla których pieniądze się nie liczą, którym wystarcza minimum i nie potrzebują nic więcej .......

 

Może to wyżej o braku ambicji) było jednak do mnie, bo napisałam, że chcę mieć tylko na chleb.

 

Zapewniam, ze to nie brak ambicji. Jestem po prostu zdeterminowana by robić to co lubię, za każde pieniądze. Po prostu to liczy się dla mnie najbardziej i jest numerem jeden. Mam ambicje, ale póki co skierowane w inną stronę niż kasa. Na kasę przyjdzie czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, Odwieczny problem egzystencjalny: To Have or to Be?

 

Ja, broń Boże, nie podnoszę ubóstwa do rangi cnoty. Za dużo tej nędzy widziałem w życiu, abym nie wiedział, w którym jestem miejscu. Żyję skromnie, ale o ubóstwie nie mam mowy. I mój stosunek do pieniędzy nie jest obojętny. Pieniądze dają mi poczucie bezpieczeństwa i w połączeniu z ustawieniem się w życiu nieograniczoną prawie wolność. Ja mogę za 10 minut wyjść z domu i pojechać w dowolne miejsce na kuli ziemskiej na rok. Nie mam psa, kota, działki, żony, teściowej, pięciorga płaczących dzieci, samochodu i kredytu do spłacenia... Obędę się spokojnie bez półeczki z mahoniu, do której jestem tak strasznie przywiązany i tysiąca innych przedmiotów drogich, ale porządnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×