Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ile chcielibyście zarabiać ?


Zenonek

Rekomendowane odpowiedzi

Ale pitolicie nie na temat... :?

 

 

 

 

Bez przesady ? Za 4-5 tys netto miesiecznie mozna bardzo godnie zyc, oczywiscie jesli nie ma koniecznosci budowy domu czy kupna mieszkania.

 

I nie wiem, ale to, ze apetyt rosnie w miare jedzenia to moze sie tyczyc specyficznych ludzi....Ja wiem czego chce...Nie potrzebuje do szczescia butow za 1000 zl czy Bentleya....

 

 

Nie prawda. A za 4-5 tys to się żyje tak aby aby. Ale nie na luzie że się ma w pełni na wszystko. Nie mam tak że mam chęć na nowy telewizor za 5tys, idę do sklepu i wyjmuję kasę z kielni, a chciałabym tak mieć. Niby nic mi całe życie nie brakuje, mam co chcę tak życiowo, ale nie mam ot tak 'O, mam chęć lecieć do Japonii to lecę'... Dla mnie TO byłoby życie na luziku. A nie to, że mam na dobre żarcie, na rachunki czy na ubranie.

Jak rosną zarobki to automatycznie rosną też wydatki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pinkii,

 

DLaczego nie na temat ? :pirate:

 

 

Niby TAK, ale z drugiej strony....TV kupuje sie powiedzmy raz na 5 lat, podobnie z innymi sprzetami tego typu...

 

Wycieczki itp no coz zalezy co kto potrzebuje, czasami trzeba na cos poodkladac i tyle.

 

 

Za 4000-5000 zl netto nie ma sie super zycia, ale jest ono godne.

 

Wiadomo, ze powinno sie zarabiac tak powyzej 25 tys netto zeby bylo naprawde dobrze - SUPER. Ale mozna to osiagnac praktycznie tylko majac dzialalnosc swoja. Bo na posadzie to juz 4000 zl netto graniczy z cudem o ile ktos nie ma 20 lat super doswiadczenia itp itd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bywają miesiące gorsze i lepsze, bywają też zajebiste. Ale ja jakoś nie mam odkładania we krwi. Wszystko przepierda*am z prędkością światła. Chciałabym żyć jak żyję, ale mieć na koncie do tego 50 tys na drobne wydatki, nowe bmw, i swój dom nad morzem- a go nie mam bo mnie nie stać. Lipa.

Mam trochę grosza odłożone bo zbieram na większe 'em', ale nowy dom to na razie marzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam wiele osob co sa bardzo szczesliwi z tego co osiagneli i ciesza sie zyciem.

 

Problem polega na tym, ze dla jednego spelnieniem bedzie nowy Fiat Panda lub kawalerka a dla drugiego 150 metrowe mieszkanie i Mercedes E 320. A przeciez wszystkie te rzeczy sa normalne.

 

 

To wszystko co piszesz, to wlasnie "spelnienie" i "cieszenie sie zyciem" ale czy szczescie? Ja ciesze sie zyciem, ale szczesliwa bywam tylko czasem. Moim zdaniem szczescie to chwilowe przeblyski, ktore napadaja znienacka i czasem bez przyczyny. Dzis rano idac do pracy w ten piekny, sloneczny, niesamowicie cieply dzien, poczulam sie niesamowicie szczesliwa i beztroska,ot tak, bez powodu. Szczescia na co dzien moim zdaniem nikt nie czuje, wnioskuje tak po odpowiedziach ludzi na to wlasnie pytanie: "Jestes szczesliwy?" Ludzie zwykle odpowiadaja: "Eeee, w sumie tak", "Niby tak - mam rodzine, pieniedzy stracza - nie moge narzekac", "Sam nie wiem - czasem wydaje mi sie, ze tak, czasem ze nie" itp, itd. Tlumacza to jakos lub wahaja sie, po prostu WIEDZA, ze nie maja podstaw do tego, zeby czuc sie nieszczesliwymi, ale NIE CZUJA tego ...Dlatego zadalam to pytanie tez Sebaide - wlasnie ciekawi mnie, czy nie przywiazywanie sie do wszystkiego faktycznie zapewnia trwale szczescie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem szczęśliwa. W sumie tak tutaj się gada o pieniądzach, ale dla mnie największym szczęściem jest to że ja i moi bliscy żyjemy i nie nękają nas jakieś śmiertelne choroby- tfu tfu odpukać. Tak naprawdę to mi daje szczęście- rodzina. Póki ją mam to jestem cholernie szczęśliwa, czuję to i nie waham się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow,

 

Nie ma co sie dziwic hehe, po prostu jezeli maly przedsiebiorca ciezko zapierdziela na te swoje 5-15 tys zl to wiadomo, ze nie bedzie ze swojego dokladal sie pracownikom, tylko bedzie minimalizowal koszty stale.

Oczywiście pracownicy nie zapierdzielają, no nie?

 

Dlatego nigdy nie chcę już więcej być zatrudniony poza rodziną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pinkii, ale mam wrazenie, ze Tobie o cos innego chodzi...

Jesli zestawisz takie chlodne, opanowane stwierdzenie "Czuje sie szczesliwa" z CHWILAMI w zyciu, w ktorych czulas cala soba, jak bardzo jestes szczesliwa, to jednak widac chyba roznice i latwo oszacowac, co jest szczesciem, ktore faktycznie sie czuje, a ktore jest bardziej racjonalizowaniem swojej sytuacji. Chyba, ze tylko ja odczuwam w takie euforyczne stany szczescia czasami, w co watpie ;)

 

No ale w sumie to faktycznie nie na temat ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow,

 

Nie ma co sie dziwic hehe, po prostu jezeli maly przedsiebiorca ciezko zapierdziela na te swoje 5-15 tys zl to wiadomo, ze nie bedzie ze swojego dokladal sie pracownikom, tylko bedzie minimalizowal koszty stale.

Oczywiście pracownicy nie zapierdzielają, no nie?

 

Dlatego nigdy nie chcę już więcej być zatrudniony poza rodziną.

 

 

Ale dlaczego pracodawca ma sobie od gara odjąć tylko po to aby dać więcej pracownikowi na którego miejsce jest stu innych? Jak się nie podoba to trzeba szukać lepszej płacy gdzie indziej. Nikt Wam nie rozkazuje się wyzyskiwać. Skoro uważasz że zasługujesz na więcej niż dają Ci pracodawcy to sam załóż biznes i płać swoim pracownikom tyle, ile uważasz za słuszne. I ciekawe, czy będziesz wolał za te 100zł miesięcznie kupić swojemu dziecku zabawkę czy dać podwyżkę swojemu pracownikowi. Natomiast praca w rodzinie to lipa nie praca, tak samo u znajomych. Nawet się nie zwolnisz na życzenie bo głupio :?

 

 

Pinkii, ale mam wrazenie, ze Tobie o cos innego chodzi...

Jesli zestawisz takie chlodne, opanowane stwierdzenie "Czuje sie szczesliwa" z CHWILAMI w zyciu, w ktorych czulas cala soba, jak bardzo jestes szczesliwa, to jednak widac chyba roznice i latwo oszacowac, co jest szczesciem, ktore faktycznie sie czuje, a ktore jest bardziej racjonalizowaniem swojej sytuacji. Chyba, ze tylko ja odczuwam w takie euforyczne stany szczescia czasami, w co watpie ;)

 

No ale w sumie to faktycznie nie na temat ;)

 

 

Mam takie chwile na tyle często że czuję się szczęśliwa non stop, z małymi przerwami, bo każdy miewa gorszy dzień ;) To o czym piszesz- to odczuwanie szczęścia np w słoneczny dzień- umiem się cieszyć takimi drobiazgami że szczęście czuję ciągle, nawet teraz- jestem szczęśliwa bo mam wolne popołudnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow,

 

Nie ma co sie dziwic hehe, po prostu jezeli maly przedsiebiorca ciezko zapierdziela na te swoje 5-15 tys zl to wiadomo, ze nie bedzie ze swojego dokladal sie pracownikom, tylko bedzie minimalizowal koszty stale.

Oczywiście pracownicy nie zapierdzielają, no nie?

 

Dlatego nigdy nie chcę już więcej być zatrudniony poza rodziną.

 

 

Ale dlaczego pracodawca ma sobie od gara odjąć tylko po to aby dać więcej pracownikowi na którego miejsce jest stu innych? Jak się nie podoba to trzeba szukać lepszej płacy gdzie indziej. Nikt Wam nie rozkazuje się wyzyskiwać. Skoro uważasz że zasługujesz na więcej niż dają Ci pracodawcy to sam załóż biznes i płać swoim pracownikom tyle, ile uważasz za słuszne. I ciekawe, czy będziesz wolał za te 100zł miesięcznie kupić swojemu dziecku zabawkę czy dać podwyżkę swojemu pracownikowi. Natomiast praca w rodzinie to lipa nie praca, tak samo u znajomych. Nawet się nie zwolnisz na życzenie bo głupio :?

 

 

 

Wlasnie....Nie ma co sie dziwic...warunki w Polsce sa takie a nie inne...NIESTETY :!: Przykladowo - praktycznie 95 % przedsiebiorcow w Polsce zarabia PONIZEJ 20 tys zl netto miesiecznie....Przeciez jest oczywiste, ze NIE zrezygnuja z 10 tys zl na rzecz pracownikow....Beda minimalizowali koszty aby zarobic jak najwiecej.

 

Sytuacja sie zmienia jak ktos ma KASY JAK LODU, powiedzmy ktos ma firme zatrudniajaca 50 osob z dochodem 150 tys netto miesiecznie....w sumie w takiej sytuacji pracodawca jak ceni jakiegos pracownika (handlowiec-marketingowiec, ksiegowa , kasjerka, kierownik magazynu itp) to moze mu/jej dac np zamiast 2000 powiedzmy 4000 i moze tak zrobic nawet w przypadku kilku dobrych pracownikow, bo to czy on sam zarobi 150 czy 140 tys to juz nie ma zadnego znaczenia, bo i tak stac go na wszystko...Ale w przypadku zdecydowanej wiekszosci przedsiebiorcow jest to niemozliwe, bo kto zarabiajac powiedzmy 10 tys zl netto odejmie sobie np 2000 po to zeby uszczesliwic pracownika ???

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zenonek, zastanawia mnie dlaczego Ty ciągle żyjesz w jakiejś sferze marzeń i dalej gadasz o tych milionach i miliardach, może pora skupić się na realnych możliwościach?

Mam wrażenie, że całe Twoje życie kręci się wokół kasy - zanim założyłeś ten temat już o tym po całym forum pisałeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy,

 

Hehe to masz zle wrazenie :P....Nie jestem zadnym jakims kolesiem z mania wielkosci....Nic z tych rzeczy...Odnosnie milionow i miliardow...pisalem to w wiadomym kontekscie, wiec nie wiem ocb.

 

 

Ja mam jak najbardziej realne podejscie do zycia. Wystarczy mi, ze bede mial dobre 3-5 letnie auto i jestem szczesliwy :P.

 

A mojej historii nie znasz...bo ja zna tylko jedna, jedyna osoba na forum :( ..... :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no niestety, ale jak dla mnie sprawiasz wrażenie strasznego materialisty - po tym, co piszesz.

ale to tylko forum i w rzeczywistości może być inaczej, bo przecież się nie znamy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może po prostu Zenoneklubi kasę i się z tym nie kryje. w sume dobrze na tym wyjdzie :) poza pieniędzmi może mieć inne priorytety przecież. ja jeszcze swego czasu nie przywiązywałem wagi do kasy, teraz jest dla mnie o wiele bardziej ważna. i jakbym w życiu doszedł do poziomu, że będę zarabiał ok. 8000 zł na miesiąc to mi styknie całkowicie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nigdy nie chcę już więcej być zatrudniony poza rodziną.

Odważne stwierdzenie...ja bym wolała w życiu nie zatrudniać się u rodziny.... 8)

 

 

Zalezy jakiej rodziny...Np jakbys miala pracowac z rodzicami majacymi firme to byloby ok.

 

Ale gdzies tam u ciotek, kuzynow etc to raczej niee.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Praca u rodziny (też u rodziców) to tak samo jak mieszkanie z nimi. Dojdzie na 100% do jakichś spięć, nawet jak rodzina jest super. Jakiś czas dorabiałam sobie u rodziców, było fajnie bo wiele nowych rzeczy się nauczyłam, ale to też ma swoje minusy- np mama zawsze dawała mi bonusy a to mnie rozpieszczało... Doszło do tego że pracowałam coraz mniej bo przecież 'mama i tak nie będzie zła', pożyczałam kasę i nie oddawałam, przychodziłam za późno... Fakt, to nie była taka normalna praca tylko takie dorobienie sobie do kieszonkowego i nauka, ale ja zaczęłam wykorzystywać fakt że to moja rodzina i wyszło mi to na niekorzyść bo się rozleniwiłam tylko i załapałam nawyk że wolno mi się obijać w robocie a inni i tak mają obowiązek całować mnie po rękach że cokolwiek robię i dawać mi premie :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pinkii,

 

No widzisz, to zalezy od podejscia, samodyscypliny , rodzicow, ale takze od stopnia rozwoju firmy.

 

Nie wiem jaki jest stopien rozwoju Waszej firmy i ile ludzi zatrudniacie, ale prawda jest, ze jezeli dzialalnosc jest na tyle rozwinieta, ze w zasadzie nie byloby dla CIebie bezposredniej pracy to moglabys sie nudzic. Bylabys po prostu dyrektorem...

 

Najlepiej czlowiek wszystko lapie wtedy jak konieczne jest silne zaangazowanie (z roznych powodow), wtedy mozna naprawde szybko wiele rzeczy zlapac. Bo przeciez trzeba np codziennie walkowac asortyment, kontakt z klientami itp itd.

 

Aczkolwiek pewnie i tak nadejdzie dzien, ze bedziesz musiala przejac firme (nie wiem czy masz rodzenstwo), bo przeciez glupio by bylo popierdzielic "krwawice" swoich rodzicow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jej nie przejmę, to nie moja bajka. Nawet nie mam ochoty tam się zatrudnić choć mogę. Mam siostrę która jest jeszcze dzieckiem, ale moi rodzice są młodzi więc akurat ona dorośnie. Ja nic nie chcę.

Natomiast dyrektorem wolę być gdzie indziej niż wysysać pieniądze z rodziców za to że bym siedziała i dłubała w nosie, wolę tak zdzierać z obcych ludzi :mrgreen: U nich trzeba ciężko pracować, a to nie dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pinkii, Wiesz do kazdej roboty mozna sie przyzwyczaic, byleby pieniadzy bylo odpowiednie.

 

Natomiast dzialalnosc to zawsze dzialalnosc, ile wyciszniesz tyle zarobisz. Na obecne czasy to raczej sie z innych duzo nie nazdziera...bo u nas to 2500 na reke to juz jest bardzo dobra pensja, wiec to raczej my jako pracownicy jestesmy w pewnym stopniu wyzyskiwani.

 

Dlatego lepiej krecic cosik swojego, nawet malutkiego, chocby stragan.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zalezy jakiej rodziny...Np jakbys miala pracowac z rodzicami majacymi firme to byloby ok.
Nigdy w życiu.

Z rodziną - u mnie najbliższą to najlepiej na zdjęciu, a najlepiej wcale, bo jestem niefotogeniczny.

Wszystko zależy od ludzi, każda rodzina jest inna, ale nawet w zgodnych małżeństwach pracujących razem prędzej czy później przychodzi zmęczenie sobą i problemy z pracy przenoszą się do domu. To raczej zły pomysł.

Natomiast dyrektorem wolę być gdzie indziej niż wysysać pieniądze z rodziców za to że bym siedziała i dłubała w nosie, wolę tak zdzierać z obcych ludzi U nich trzeba ciężko pracować, a to nie dla mnie.
Zapamiętać. Nigdy nie przyjmować Pinkii do pracy :D:P
Pinkii, Wiesz do kazdej roboty mozna sie przyzwyczaic, byleby pieniadzy bylo odpowiednie.
Jeśli jest zdrowie, to ja mogę nawet w kopalni, jeśli zdycham na leżąco, siedząco i stojąco, to nawet jako operator przycisku (podobno zdarza się taka praca za granicą) miałbym przerąbane i nie wytrzymywał.
Natomiast dzialalnosc to zawsze dzialalnosc, ile wyciszniesz tyle zarobisz.
Własna działalność to moje marzenie, snuje wizję własnej firmy, zawsze lubiłem duże przedsięwzięcia, sprawia mi olbrzymią frajdę tworzenie czegoś od zera i patrzenie jak się rozwija.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim choroba, ale to jeszcze nie koniec, bo branża która mnie interesuje wymaga olbrzymiej wiedzy, której jeszcze nie posiadam (też głównie przez zdrowie), nie chcę zakładać firmy byle mieć firmę. Teraz bym nie dał rady, jeszcze muszę skończyć studia, ogarnąć to wszystko, potem zobaczymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×