Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

trele morele dudki, gospodarz malutki gospodyni garbata a ich córka smarkata... :pirate::P

 

nie będę walczyć z tymi którzy uważają że powinnam żałować że próbowałam odejść - mają przewagę liczebną - a pocałujcie mnie w nos, tam was mam... :<img src=:'> :<img src=:'> :<img src=:'>

A kto Ci każe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dojrzałych emocjonalnie to raczej tutaj nie ma, a wiek jest raczej kwestią drugorzędną..:]

Legaro - no to już masz postęp i punk zaczepienia, tą złość na terapeutę. Może m in ze złości tłumionej nie chcesz rozmawiać?

Tak, miałam tak przez kilka(naście)miesięcy terapii, czasem nadal mi się zdarza (gdy jestem zła i zawiedziona) ale rzadko. A t. co o tym twoim milczeniu sądzi?

Rozmawiaj o tej złości..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boże, jaką jestem dziwną istotą.

 

Wyznałam mojej nieosiągalnej miłości to uczucie, pierwszy raz w życiu przyznałam komuś, że naprawdę go kocham, opisując całą sytuację w sposób, w który po sobie bym się nie spodziewała. Oczywiście zostało to głęboko docenione, ale utwierdzono mnie w przekonaniu, że jego zbyt autodestrukcyjny charakter nie pozwala na bycie z kimś, kto chce dla niego dobrze i byłby dobrym wyborem. Sama nie wiem, czy to miłość, ale nie mam też pojęcia, czym ona naprawdę jest. Zainteresowanie życiem wewnętrznym drugiej osoby, paranoiczne wręcz pragnienie stworzenia atmosfery bezpieczeństwa, wysłuchanie, troska, chęć obdarowania największą czułością, na jaką mnie stać. Tak bardzo angażuję się w innych pod tymi względami, iż czasem można wziąć mnie za poligamistkę. Jednakowoż, czy w moim wykonaniu nie jest to kolejne chore, idealistyczne zachowanie, nie odnajdujące się w rzeczywistości? Pragnienie posiadania drugiej osoby, kogoś, komu można dawać przyjemność i brać ją widząc, jak skutkuje, chęć zaangażowania się w drugą osobę, potrzeba namiętności- to wszystko znowu definiuje i określa moje życie, rządzi nim. Jest niespełnione. Czemu muszę być tak emocjonalną, przewrażliwioną osobą i czy jest to dobre?

 

Moja seksualność to totalny chaos. Rola społeczna, jaką pragnę odgrywać względem innych, jest totalnie nieprzystająca do większości. Kobiety traktuję zupełnie przedmiotowo na ten moment, w chłopców, mężczyzn, angażuję się totalnie. Lepiej ich rozumiem, mam wrażenie, że wiem, czego potrzebują, nawet jeśli się nie przyznają, ich umysł i sposób postrzegania okazuje się dla mnie o wiele bardziej fascynujący.A jednak, wyobraźcie sobie obraz osiemnastolatki pieszczącej - mniej lub bardziej - męskich przyjaciół, będąc dla nich kimś, przy kim - przynajmniej w mojej opinii- mogą pokazać twarz inną niż tą, którą nakazuje im społeczeństwo. Nie dziw, że większość to młodzi geje i biseksualiści. Uprawiałam seks z jednym z nich, pozując i naśladując aktywnego homoseksualistę, nie angażując własnych genitaliów. Dla ludzi sam fakt posiadania w głównej mierze męskiej grupy znajomych jest niewytłumaczalny. Chodzą plotki o moim ku.rwieniu się ze wszystkimi z nich, kręceniu z każdym pojedynczym bez wiedzy drugiego. Nienawidzę określania ich jako moich "adoratorów". Owszem, pragnę kogoś, natomiast nie ma w tej chwili człowieka, który realistycznie jest w stanie podporządkować się mojej specyfice w tej kwestii. Kim jestem i jak to ogarnąć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, miałam tak przez kilka(naście)miesięcy terapii, czasem nadal mi się zdarza (gdy jestem zła i zawiedziona) ale rzadko. A t. co o tym twoim milczeniu sądzi?

 

ogolnie to nic. nie chce przyjac mego zaproszenie do tego, zeby to ona wybierala tematy do rozmowy. bije od niej profesjonalizm az na kilometr. jak juz sie sama w sobie przelamie i zaczynam sesje to zazwyczaj rozmawiamy o dupie maryny i ciezko mi jest poruszac wazne tematy. wczoraj mialam fajna sesje, bo udalo mi sie zwerbalizowac strukture mojego ja i niemoznosci wejscia glebiej w emocje. ona zdaje sie to rozumiec, a skoro ona to rozumie, mysle, ze w koncu uda jej sie mnie przelamac. ostatnie 2 sesje mam i tak lajtowe, w naczeniu takim, ze sama nie pozwalam wejsc glebiej, bo ona od poniedzialku idzie na urlop i nie bedzie jej przez 2 tygodnie. a ja przez 2 tygodnie musze jakos funkcjonowac. nie wiem jak to bedzie po jej powrocie. czy w koncu przekrocze ten jeden punkt i zaczne analizowac to co jest glebiej, pod powierzchnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba nigdy nie znormalnieję. Wczoraj wybiła mi osiemnastka i wnioskuję, nic się nie zmieniło od tylu lat. Mam złe dni ostatnio. Autentyczna ja, na czysto bez leków. W dzień chodzę rozdrażniona w lekkiej panice, że coś mi odwali, jakieś halucynacje, przeplatane natręctwami myślowymi. W nocy szamoczę się jakby w gorączce, nie mogę spać, a jeśli już zasnę, mam koszmary. Noszę naszyjnik od niego na szyi i czuję, ze choć powiedziałam mu o tym, jak go kocham, nic mi nie ulżyło. Dalej tęsknię za nim jak ostatnia kretynka, zajmuje 90% moich myśli. Muszę zapisać się do psychiatry znowu i potestować nowe leki, teraz już jakieś słabsze, obym tylko miała spokój z niepokojem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Keji, nie chce mi się czytać poprzednich stron, wystarczą mi dwa Twoje posty ostatnie, by stwierdzić po raz kolejny, że jesteś bardzo, bardzo interesującą osobą i chyba dojrzałą intelektualnie jak na te swoje 18 wiosen. Chciałabym napisać więcej, ale nie mogę, mogłabym na PW, ale zasypiam powoli. Mamy wiele wspólnego. Zbyt wiele i to mnie przeraża.

 

-- 15 lip 2013, 01:40 --

 

Helvetti, wolę to niż chad. A jak u Ciebie?

aaaaaaaaa

aaaaaaaaaaa

aaaaaaaaaaaaaa

 

wierz mi, gdybym miała wybierać to wolałabym mieć sam chad

 

a nie jak teraz

dwa gówna na jednym bucie kurfa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy kochałaś kiedyś obsesyjnie? Ja zaczynam popadać w obsesję, odkąd nie śpię i myślę tylko o tej jednej osobie, o tyle bardziej, im dalej jest ode mnie. Całe moje jestestwo jest podporządkowane jego obrazowi, wizji. Nie wiem, jak mam się z tego wyleczyć. To destrukcyjne, ale jednocześnie pociągające w całej tęsknocie i żalu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

izzie, zakochać się w terapeutce hmmm musiało być ci ciezko.

Dobrze, że moja jest mało pociągająca :D

 

Ja tez za każdym razem uważałam, że to miłość. Może i w jakims sensie to była miłość.

Teraz wiem, że obsesyjnie musiałam z kimś być, bałam się samotności. Potrzebowałam byc dla kogoś.

Moje zachowanie w miłości naprawde sprowadzało się do obsesji.

Nadal sie boję ale teraz powoli umiem sobie z tym radzić. A jak to wygląda u ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, było mi ciężko... to był jeden z najgorszych okresów w moim życiu... wyszłam z tej relacji jako wrak człowieka.

Atrakcyjność terapeutki to jedno, bardziej chyba przyciągnęło mnie do niej ciepło, zaangażowanie w moje sprawy, była jedyną osobą, przy której czułam się bezpiecznie.. taka trochę miłość dziecka do matki... Tylko w pewnym momencie stało się to obsesją... nic innego nie liczyło się, żyłam tylko tą relację, to T. trzymała mnie przy życiu, miłość do niej... Wyszłam z tej relacji b.poobijana, w sumie jak wrak człowieka... Mój stan pogorszył się o 360 stopni...

Nawet po przerwanej/zakończonej terapii podczas spotkania z T. była mowa o mojej samotności, właśnie tak jak piszesz o tym... Uczucie do niej miało mnie uchronić przed samotnością...

Teraz jestem w terapii. Mam przecudowną terapeutkę.. Od pierwszego spotkania powtarzam Jej, że boję się tego przeklętego uzależnienia się od niej, obsesyjnej miłości... Póki co, chyba jest w tej kwestii w miarę ok..powiedzmy. Teraz, podczas urlopu T. troszkę tęsknota za Nią nasiliła się, ale już pojutrze się widzimy, uff...

 

U Ciebie dotyczyło to relacji partnerskiej? A teraz jak sobie z tym radzisz? Jesteś z kimś blisko ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×