Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam


knin

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć

Chciałbym podzielić się z Wami historią mojej przesyconej lękiem, marnej egzystencji.

Na zaburzenie obsesyjno-kompulsywne zachorowałem jakieś 20 lat temu. Początkowo objawy były słabe, ze zdwojoną siłą choroba uderzyła kiedy podjąłem pierwszą pracę. Było to wieczne sprawdzanie czy się nie pomyliłem i straszny lęk, że zostanę zwolniony. Po awansie było jeszcze gorzej, większa odpowiedzialność większy lęk. Poza pracą życie codzienne utrudniały mi inne natręctwa. Często myłem ręce, przeczytanie książki stało się niemożliwe-nie mogłem skończyć strony, lęk przed skażeniem ciała-wyrzucenie śmieci było dużym problemem. Wieczne wracanie czy dobrze zamknąłem drzwi, wyłączyłem gaz. Do tego natręctwa związane z mordowaniem matki. W między czasie poznałem wspaniałą dziewczynę, która została moją żoną. Natrętne myśli nie odpuszczały (mordowanie żony, przejeżdżanie jej samochodem) choć bardzo ją kocham. Do tego lęk, że przejadę kogoś samochodem i tego nie zauważę, odjeżdżając z miejsca wypadku. Koszmary nocne zakończone ucieczką z łóżka i krzykiem. To tak pokrótce o mojej chorobie.

Od 5 lat leczę się psychiatrycznie, przez ten czas zmieniłem trzech lekarzy i kilka leków. Przez 3 lata zażywałem anafranil - pod koniec 300mg, obecnie faxolet 150mg. Leki pomagają połowicznie tłumią natręctwa ale nie eliminują ich. Jestem już zmęczony życiem w wiecznym lęku. Przestałem wierzyć, że uda mi się kiedykolwiek pokonać tą chorobę. Żona i dzieci mobilizują mnie do życia w wiecznym lęku o wszystko.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Żona i dzieci mobilizują mnie do życia w wiecznym lęku o wszystko."

Mimo wszystko, z calej tej historii, akurat to zabrzmialo mi najgorzej. Zabralo mi chwile, by zrozumiec co wlasciwie masz na mysli.

Nie chce byc hipokrytka i dawac ludziom rad, ktorych sama nie przestrzegam, wiec zmilcze kwestie choroby.

Mowisz, ze masz zone i dzieci. To musi byc straszne - byc z kims w czasie choroby. (Tak, wlasnie to mam na mysli. Skoro mezczyzni ponoc powinni kobiety wspierac i pomagac dzieciom.) Ale skoro Cie mobilizuja, to nie poddawaj sie. Uwierz w siebie, na pewno dasz rade. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również wierzę, że psychoterapia (na którą bezzwłocznie powinieneś się udać i jej poddać, by eliminować lęki, poznawać ich przyczyny i rozwiązywać na tyle, by móc spokojnie żyć i tym życiem {a przede wszystkim żoną i dziećmi} móc się cieszycz.) w połączeniu z leczeniem farmakologicznym wyleczą Cię, a ślad po zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych zostanie tylko sinym śladem w oddali i nie będziesz musiał o tym pamiętać.

Trzymam za Ciebie kciuki. Walcz i nie poddawaj się.

Wierzę w Ciebie i Twoje siły!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×