Skocz do zawartości
Nerwica.com

knin

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez knin

  1. knin

    Witam

    Dziękuję Wam serdecznie za wsparcie i słowa otuchy. pozdrawiam
  2. knin

    Witam

    Cześć Chciałbym podzielić się z Wami historią mojej przesyconej lękiem, marnej egzystencji. Na zaburzenie obsesyjno-kompulsywne zachorowałem jakieś 20 lat temu. Początkowo objawy były słabe, ze zdwojoną siłą choroba uderzyła kiedy podjąłem pierwszą pracę. Było to wieczne sprawdzanie czy się nie pomyliłem i straszny lęk, że zostanę zwolniony. Po awansie było jeszcze gorzej, większa odpowiedzialność większy lęk. Poza pracą życie codzienne utrudniały mi inne natręctwa. Często myłem ręce, przeczytanie książki stało się niemożliwe-nie mogłem skończyć strony, lęk przed skażeniem ciała-wyrzucenie śmieci było dużym problemem. Wieczne wracanie czy dobrze zamknąłem drzwi, wyłączyłem gaz. Do tego natręctwa związane z mordowaniem matki. W między czasie poznałem wspaniałą dziewczynę, która została moją żoną. Natrętne myśli nie odpuszczały (mordowanie żony, przejeżdżanie jej samochodem) choć bardzo ją kocham. Do tego lęk, że przejadę kogoś samochodem i tego nie zauważę, odjeżdżając z miejsca wypadku. Koszmary nocne zakończone ucieczką z łóżka i krzykiem. To tak pokrótce o mojej chorobie. Od 5 lat leczę się psychiatrycznie, przez ten czas zmieniłem trzech lekarzy i kilka leków. Przez 3 lata zażywałem anafranil - pod koniec 300mg, obecnie faxolet 150mg. Leki pomagają połowicznie tłumią natręctwa ale nie eliminują ich. Jestem już zmęczony życiem w wiecznym lęku. Przestałem wierzyć, że uda mi się kiedykolwiek pokonać tą chorobę. Żona i dzieci mobilizują mnie do życia w wiecznym lęku o wszystko. Pozdrawiam.
×