Skocz do zawartości
Nerwica.com

Usłyszeliście "przepraszam"?


SamiraQ

Rekomendowane odpowiedzi

tak... ja też tego nigdy nie usłyszę, a nawet jeśli jest 'obiecana poprawa', to i tak zaraz będzie to samo. już się nauczyłam tego, już w to nie wierzę.

co do mojej matki, ona nigdy mnie nie przeprosi, bo twierdzi, że nie ma za co i że 'wymyślam i za dobrze mam, inni sobie radzą, każdy coś tam ma'... aż mnie k*rwica bierze, jak słyszę takie słowa. nigdy nie umiała mnie przeprosić za nic. i wg niej i mojej babci (tutaj też mnie krew zalewa!) rodzic może obrazić dziecko ('matka to jest matka!!' :silence: ), a dziecko nie może się odwdzięczyc pięknym za nadobne, tylko po to, żeby udowodnic rodzicowi, jak to wygląda.

i wgl np. na religii takie pierdy słyszę, że to żałość jest :hide:

 

 

haaa no włacha mój ojciec mówi tak jak Twoja babcia:,że on moze mnie krzywdzic ranic,obrażac a ja nie.tylko byc wdzieczna ,ze zyje.(pffff tez mi zycie....)uwąza,ze tyle co on mi dał to nikt inny mi tyle nie da(co wzbudza we mnie pusty śmiech)

a to wcale nie jest prawdą(dla wyjaśnienia nie topie sie w jakis luksusach czy coś.)wrecz przeciwnie żyjemy ,bo zyjemy od 1 do 1 jakos starcza. :(

i tez rzuca tekstami na tle religii,ze,,chocby ojciec zmysły postracał mam mu byc posłuszna i go szanowac

 

 

i wiecie co najgorsze jest to ,zę człowiek tak w tym tkwi.ja już mam 21 lat.

mozę się to wydac smieszne,ale zaczynam wierzyc w to co on mi niesustannie powtarzał,ze to ja byłam zła a on chciał dla mnie dobrze...i to jest ta owa toksycznosc :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak... ja też tego nigdy nie usłyszę, a nawet jeśli jest 'obiecana poprawa', to i tak zaraz będzie to samo. już się nauczyłam tego, już w to nie wierzę.

co do mojej matki, ona nigdy mnie nie przeprosi, bo twierdzi, że nie ma za co i że 'wymyślam i za dobrze mam, inni sobie radzą, każdy coś tam ma'... aż mnie k*rwica bierze, jak słyszę takie słowa. nigdy nie umiała mnie przeprosić za nic. i wg niej i mojej babci (tutaj też mnie krew zalewa!) rodzic może obrazić dziecko ('matka to jest matka!!' :silence: ), a dziecko nie może się odwdzięczyc pięknym za nadobne, tylko po to, żeby udowodnic rodzicowi, jak to wygląda.

i wgl np. na religii takie pierdy słyszę, że to żałość jest :hide:

 

 

haaa no włacha mój ojciec mówi tak jak Twoja babcia:,że on moze mnie krzywdzic ranic,obrażac a ja nie.tylko byc wdzieczna ,ze zyje.(pffff tez mi zycie....)uwąza,ze tyle co on mi dał to nikt inny mi tyle nie da(co wzbudza we mnie pusty śmiech)

a to wcale nie jest prawdą(dla wyjaśnienia nie topie sie w jakis luksusach czy coś.)wrecz przeciwnie żyjemy ,bo zyjemy od 1 do 1 jakos starcza. :(

i tez rzuca tekstami na tle religii,ze,,chocby ojciec zmysły postracał mam mu byc posłuszna i go szanowac

 

 

i wiecie co najgorsze jest to ,zę człowiek tak w tym tkwi.ja już mam 21 lat.

mozę się to wydac smieszne,ale zaczynam wierzyc w to co on mi niesustannie powtarzał,ze to ja byłam zła a on chciał dla mnie dobrze...i to jest ta owa toksycznosc :cry:

Wszystko wyjęte prosto z mojego domu. Mistrzostwo wpędzania w poczucie winy. To jest tak głupie i tak toksyczne że aż śmieszne. Dorzucę jeszcze jedną "mądrość": dawniej w domach na ścianach wisiały makatki z hasłem "Nie mów nikomu, co się dzieje w domu". Jak to usłyszałam (od ojca, który mówił o tym, jak o jakiejś pięknej filozofii życiowej), to mi ręce opadły.

Niestety, chociaż rozum odrzuca te absurdy, to poczucie winy i tak działa. Trzeba z nim walczyć, zagłuszać je aż do skutku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie usłyszałem i nawet nie liczę na to że usłyszę..
Warto czekać na jakieś słowo przepraszam wrastając w ból lepiej sobie odpuścić po co?aby więcej nie cierpieć przez kogoś kto na to nie zasługuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam to słowo tylko słowo ważne ale słowo,jeśli ktoś czynami nie pokazał,że nas szanuje nie warto czekać na cokolwiek szkoda naszego czasu.

 

Dokładnie z tego samego założenia wychodzę.. jeśli w parze ze słowami nie idą czyny, nie warto marnować swojego cennego czasu..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie usłyszałem nigdy żadnego słowa "Przepraszam" ani nigdy w tym stylu zawsze to ja robiłem źle niestety uwierzyłem w to, wierzę teraz że tak jest przez to wszystko co się działo byle jaka kłótnia wzbudza we mnie niesamowite emocję od razu idę się wypłakać po prostu nie mam już sił, tak zwana "Przygoda" z moim ojcem trwała ok. 10 Lat wszystko zaczęło się gdy miałem 6 Lat wtedy się wszystko rozwaliło, on nie był do zniesienia ale co ja mogłem poradzić jako 6 Latek czy nawet podajże 14 latek, zupełnie nic on był silniejszy mogłem tylko stać i patrzeć na to co się dzieję, na to jak każdego Bił, codziennie kłótnia w domu, nowe ślady na plecach zarówno jak i na rękach, nikt nic nie mógł zrobić groził nam że jeżeli coś zrobimy to nas pozabija, i było blisko, różnego typu złamania okaleczenia koszmar, jak o tym Sobie pomyślę to koniec, najgorsze jest to że ja mu Wybaczyłem i po tym wszystkim co zrobił mi i mojej Mamie oraz Bracią, nadal go Kocham zawsze była nadzieja że się zmieni, aż w końcu to go Zabiło, nie byłem nawet na Pogrzebie, ale teraz żałuję na każde jego wspomnienie płaczę a nie powinienem przecież to co zrobił, a więc krótko nigdy mnie nie Przeproszono i nigdy nie zostanę już Przeproszony...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem DDA. Nie potrzebuję przeprosin - nie czuję się już zraniona. Rozumiem i współczuję.

 

dobrze powiedziane :great:

 

w końcu to tylko następne słowa - które nic nie zmieniają.

 

to co najważniejsze, to działanie i zmiana siebie samego - nie innych.

 

 

Ja w poczuciu: "nie czuję się zraniona, współczuję" żyłam kilka lat. I u mnie było to złudzenie. Wydawało mi się, że można ot tak przejść sobie w moim przypadku nad tym wszystkim do porządku dziennego, zamieść pod dywan, wybaczyć, wytłumaczyć sobie, że to przecież nie oni, tylko alkohol w nich i już...

Nie jest tak... po kilku latach względnego spokoju i życia w przeświadczeniu, że mnie chyba problem DDA już nie dotyczy, bo przecież sobie jakoś poradziłam, wróciło to wszystko do mnie ze zwiększoną siłą.

I teraz mając lat 30 jest mi o wiele trudniej niż jeszcze kilka lat temu, jestem o wiele słabsza psychicznie, choć zawsze uważałam, że dzieciństwo mnie wzmocniło na całe życie.

Szukam terapii, pomocy jakiejś, nie radzę sobie ze stanami depresyjnymi, swoim życiem, i wiem jedno... słowa PRZEPRASZAM nie usłyszę, bo moi rodzice już nie żyją... ale wiem, że ono by teraz niewiele zmieniło.

Jeśli się uporam z tym wszystkim i zrozumiem NAPRAWDĘ będę w stanie wybaczyć bez ich "przepraszam", bo przy moim całym nieprzerobionym żalu, gdyby teraz stali przede mną i próbowali mnie przeprosić to wiem, że bardzo, ale to bardzo by mnie to bolało, zamiast nieść jakieś ukojenie i oczyszczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"przepraszam" głupie słowo które wiele może naprawić. "proszę zostań" głupie dwa słowa a mogą swoją siłą nie doprowadzić do tragedi człowieka stojącego nad przepaścią. "jesteś nam potrzebna" głupie trzy słowa a mogą zmienić tak wiele. "kocham Cię" kolejne słowa które mogą zmienić całe życie. Jest wiele takich słów, niestety ja ich nigdy nie usłysze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie nigdy nie uslyszalam tego slowa. Wiem ze nigdy nie uslysze,nie od mojej matki,a chocby to i tak bym nieuwiezyla w szczerosc tego slowa. Potem tak czy siak byloby znowu wypominanie,jaka to ja jestem zla,jaka niewdzieczna,ona chyba nierozumie znaczenia tego slowa,tyle z mojej strony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie rujnował ojciec... a matka uciekła za granice... uciekłem z domu... teraz staram się jakoś poskładać i zacząć od nowa... z ojcem nie mam żadnego kontaktu... nigdy mnie nie traktował jak syna... matka... cóż... z nią mam jakiś kontakt... chce chyba naprawić swój błąd... osobiście nie mam do niej żalu... od ojca nie mam co liczyć że usłyszę od niego "przepraszam"... nigdy nie przepraszał... uważał siebie za osobę doskonałą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie niestety nikt nigdy nie przyzna się do błędu. baa... to przez moje "pierdolnięcie" matka zaczęła pić jeszcze bardziej. :?

oni nigdy nie zrozumieją jaką krzywdę wyrządzili (wyrządzają!) mi, mojej siostrze... a teraz są na etapie rozwalania psychiki mojemu bratu.

i bądź tu człowieku normalny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już nigdy nie usłyszę "przepraszam". Niestety. Przeszłości nie da się przywrócić. Ale czy wybaczyłem? Nie wiem, jeszcze chyba na to za wcześnie. Trudno czasem takie rzeczy wybaczyć. Czas chyba też nie leczy ran. Chciałbym wybaczyć, ale czy będę potrafił??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo%C5%9B%C4%87_dyssocjalna

 

To jest człowiek chory psychicznie, nie ma świadomości świata, w którym żyje. Krzywdzi, bo wewnętrznie jest dalej małym dzieckiem, które nie rozumie, któremu się wydaje. A że ma siłę 40-letniego chłopa to już inna sprawa. Nie sprawia to, że mniej go nienawidzę, cieszę się, że nie mam z nim kontaktu - nie chcę go widzieć na oczy ani słyszeć jego fałszywych przeprosin - on nigdy nie będzie tego myślał naprawdę. Jest mi niedobrze, kiedy o nim myślę, a co dopiero, jakby chciał ze mną rozmawiać, czego nigdy nie zrobi - nie ma czasu, zbyt zajęty chlaniem i majstrowaniem dzieciaków kolejnym panienkom, ten mój tatuś ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie usłyszałam przepraszam, ale za to usłyszałam wiele słów wyjaśnień które pozwoliły mi spojrzeć obiektywnie na sytuacje, z wielu stron, pomogły mi zrozumieć i wybaczyć :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nigdy

ojciec nie żyję,mama nie dopuszcza do siebie samej,że pije,piła,a co dopiero przeprosić,a brat uważa,że nie robi nic złego bo "pije za swoje" i co mnie obchodzi

 

-- 19 gru 2011, 20:26 --

 

ale,szczerze mówiąc,to nigdy nie oczekiwałam przeprosin,nie mam poczucia,że jest mnie za co przepraszać,chcę tylko żeby się skończyło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja usłyszałam "przepraszam". I nadal słyszę je tak często, że zaczęłam mieć na nie alergię. Straciłam wiarę w słowa... Kolejny pusty zlepek dźwięków, za którym nic nie idzie i nic się nie zmienia. Tylko niestety we mnie coś się zmienia...

Oczywiście słyszę owo "przepraszam" na przemian z oskarżeniami, że to ja jestem ta najgorsza. Podobnie do tego, co pisali tu już inni: jestem winna, bo boli mnie coś nad czym "normalni ludzie" podobno przechodzą do porządku dziennego. Jestem winna, gdy jestem smutna po jakiejś drastycznej sytuacji, a przecież padło już "przepraszam" więc nie ma co rozpamiętywać, mam się uśmiechać - bo jeśli nie, to zepsuję atmosferę.

I taka huśtawka non-stop... od "wspaniałej, dobrej, kochanej" do "najgorszej, chorej", psującej atmosferę tym, co czuję. Acha, i jeśli nie wierzę w tysięczną obietnicę, że "od teraz będzie inaczej", to też jestem tą złą - bo "ciągnę" temat, bo swoim brakiem zaufania "prowokuję" powtórkę. Ech....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mój ojciec nigdy szczezrze nie przeprosił i nie przeprosi

i nie mam co się łudzić, że kiedyś się to zmieni

gdyby potrafił przepraszać, nie byłoby mnie pewnie tutaj i nie miałabym problemu ddd/a

 

'cryo', czaję o co chodzi, bo to nie chodzi o to by usłyszeć przepraszam, tylko żeby się coś w postępowaniu danej osoby zmieniło, bo inaczej, słowa przestają mieć znaczenie, to tak jak mój facet, codziennie po kilka razy, przez kilka lat mówił mi, że mnie kocha, normalnie rzygać mi się chciało jak słyszałam;

tak na marginesie to jestem w związku, który jest kontynuacją koszmaru z dzieciństwa, może nie dosłowną kontynuacją, bo mój ojciec robił rzeczy, które ewidentnie były złe; a mój facet, I JEGO POJEBANA RODZINA, załatwiają sprawy w białych rękawiczkach i to jest dopiero koszmar, dlatego tu jestem znowu....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×