Skocz do zawartości
Nerwica.com

BPD - jak wybrac kompetentnego terapeute?


Cudy

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

piszę w imieniu mojej dziewczyny, która cierpi na zaburzenia osobowości.

Wiele lekarzy radziło jej się udać do ośrodka znajdującego się w Krakowie, w którym miała spędzić ok. 6 miesięcy i nauczyć sobie radzić z BDP. Zdecydowaliśmy się, że będzie się leczyła u prywatnego specjalisty.

 

Problem polega na tym, że przesympatyczna, młoda pani magister (Umiejętności psychoterapeuty zdobywała uczestnicząc w kursie psychoterapii atestowanym przez Sekcję Naukową Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego w Oddziale Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic Szpitala im. dr Józefa Babińskiego w Krakowie.) określiła czas leczenia na najbliższe kilka lat - wszystko w porządku to wymaga czasu. Jesteśmy tylko zdziwieni, że wizyty wyglądają w taki sposób: Zwyczajna rozmowa jak z psychologiem o problemach. Wydawało nam się, że tego typu spotkania mają na celu nauczyć Asię jak radzić sobie z problemami, emocjami i innymi trudnymi sytuacjami, które je przerastają, a tymczasem służą jej tylko do wygadania się. Czy terapia dla osób z BDP tak wygląda?

Dodam, że prywatna wizyta kosztuje 80 zł, 4 spotkania w miesiącu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj,

owszem, terapia osób z BPD trwa długo, czasem nawet kilka lat... Oczywiście psychoterapia nie polega jedynie na wygadaniu się, ale zacznijmy od tego - na ilu spotkaniach z tą panią była Asia? Pierwsze sesje służą właśnie zbudowaniu relacji terapeutycznej, wygadaniu się, nabraniu zaufania do terapeuty, dopiero potem, można powiedzieć, zaczyna się taka stricte terapia. Druga kwestia - jaka to psychoterapia? Jeśli np. psychodynamiczna to faktycznie mówi głównie pacjent i to on decyduje czym się chce zajmować, terapeuta bardziej słucha, przypomina to trochę psychoanalizę. W przypadku osób z BPD najskuteczniejsza jest podobno terapia behawioralno-poznawcza, aczkolwiek w czasie leczenia korzystne jest stosowanie różnych technik i podejść terapeutycznych.

4 spotkania w miesiącu to bardzo mało jeśli chodzi o zaburzenia osobowości... Zalecane są spotkania co najmniej dwa razy w tygodniu, wtedy terapia jest bardziej intensywna, a pacjent ma większą motywację, by z niej nie rezygnować...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Terapia Asi polega na tym, że to ona decyduje o tym jak wygląda sesja. Więcej mówi ona niż terapeutka. Jednak martwi ją to, że mimo oczyszczenia się ze swoich myśli nie umie sobie poradzić w sytuacjach podbramkowych. Sesje odbywają się raz w tygodniu, ponieważ Joasi nie stać na to by uczęszczać na nie częściej. Asia odbyła już 9 spotkań terapeutycznych, czy w dalszym ciągu ma to polegać na przekonaniu się jej do terapeuty? a może znów trafiła na nieodpowiednią osobę? Jak wyglądają typowe terapie osób z borderline? proszę o poradę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trafiłam przecz przypadek na stronę, która opisuje BDP. Szczerze mówiąc czułam, jakbym czytała o sobie. Jednak teraz czuję się trochę lepiej i zastanawiam się czy nie wymyślam sobie po prostu czegoś, żeby iść na łatwiznę i znaleźć wytłumaczenie dla swojego 'trudnego charakteru'. Wiem jednak, że zaraz znowu wpadnę w gorszy nastrój i ten temat znowu do mnie wróci. I zastanawiam się czy nie łatwiej by było, gdybym to załatwiła raz na zawsze. Gdzie mam się wybrać- do psychologa, psychiatry? Czy takie wizyty są refundowane? Czy np. pan psycholog mnie nie wyśmieje, że wymyślam sobie na siłę jakieś problemy zamiast się zająć czymś pożytecznym? Wiem, że może się to wam wydać śmieszne, ale bardzo proszę o pomoc.

 

Z góry dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olive_, oczywiście możesz wybrać się do lekarza.

na początek proponuję psychiatrę. on zdecyduje, co dalej.

wizyty u psychiatry/psychologa są refundowane przez nfz, musisz tylko poszukać lekarzy z kontraktami.

 

lepiej iść do lekarza, niż ciągle gdybać.

 

życzę powodzenia i pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm

 

Ja trafilam do psychiatry pół roku temu i stwierdził u mnie po prostu depresje. Dał mi mase leków i nara - radź sobie.

 

Dopiero po tym jak się pociełam już cała i wylądowałam na płukaniu żołądka po połknięciu leków dużej ilości zabrano mnie na zamknięty oddział. tam masa rozmów u psychologa i psychiatry i stwierdzono u mnie:

-zaburzenia adaptacyjne

-osobowość chwiejną emocjonalnie

 

przeniesiono mnie na oddział nerwic skąd sama już mogłam sie wypisać i niestety tak zrobiłam. teraz gdy czytam o BPD wiem, ze jestem napewno na to chora, diagnoza była trafna mam wszystkie obiawy.

biorę leki i zapisałam sie na psychoterapie wszystko na NFZ.

 

To chyba najlepsza droga. Nie idź do psychiatry tylko prędzej do psychologa na testy i rozmowę powiedz o swoich obawach i niech on zdecyduje co dalej. czy leczenie czy psychoterapia czy i to i to. psychiatrzy czesto po prostu wypisują receptę i sprawa jest dla nich załatwiona, psycholog poświęci Ci więcej czasu i spróbuje zrozumieć...

 

powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a kto to wie...sama bym chciała uwolnić się chyba od "tego" chociaż nikt mnie jak na razie nie zdiagnozował, mimo że chodziłam na terapię;)taka ogólną, zresztą nawet nie wiem co to był za nurt

współczuję wszystkim cierpiającym na bpd

Bo ja juz nie daje rady;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszukaj na NFZ.. ja mam 2razy w tygodniu psychodynamiczną, minusem moze byc to ze po roku trzeba czekać 5mcy zeby od nowa moc sie zapisac do tego samego terapeuty, no ale zawsze mozna do innego. Ja na ten moment nie jestem jakoś hurraoptymistycznie nastawiony na terapie żeby ładować w to grubą kasę, co innego leki tu zmianę widzę od razu, w terapii wiadomo moga być efekty a mogą nie być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aree1987[/bpo czym poznałeś że to była psychodynamiczna terapia,czym to sie różni od psychoanalizy?z tego co masz napisane pod swoim postem, wynika że bierzesz leki. A czy próbowałeś bez nich sobie radzić? czy terapia u borderów możliwa jest bez leków, a jeśli nie - to czy daje efekty gdy sie przyjmuje chemie" ktora w moim przypadku uśmierzała agresję, wybuchowość, przez co dopiero po ich odstawieniu mogę zaanalizować swoje lęki, przyjrzec sie im. Fakt z lekami było gładko, jak u mnie, było elegancko, po odstawieniu zaczął się koszmar który trwa....a emocje są tak intensywne,że samam sie siebie boję.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie polecam psychodynamicznej ale ja jest refundowana to ta jak prywatnie raczej nie a z tego co wiem raczej na nfz jest poznawczo beahwioralna ,systemowa ....

 

[Dodane po edycji:]

 

ja nie polecam psychodynamicznej ale ja jest refundowana to ta jak prywatnie raczej nie a z tego co wiem raczej na nfz jest poznawczo beahwioralna ,systemowa ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aree1987[/bpo czym poznałeś że to była psychodynamiczna terapia,czym to sie różni od psychoanalizy?z tego co masz napisane pod swoim postem, wynika że bierzesz leki. A czy próbowałeś bez nich sobie radzić? czy terapia u borderów możliwa jest bez leków, a jeśli nie - to czy daje efekty gdy sie przyjmuje chemie" ktora w moim przypadku uśmierzała agresję, wybuchowość, przez co dopiero po ich odstawieniu mogę zaanalizować swoje lęki, przyjrzec sie im. Fakt z lekami było gładko, jak u mnie, było elegancko, po odstawieniu zaczął się koszmar który trwa....a emocje są tak intensywne,że samam sie siebie boję.....

 

Wiesz nie wiem czym to się różni ale mówiła mi babka że to psychodynamiczna i ja mam cały czas nawijać a ona dopowiada, pewne rzeczy. Niestety przez moją osobowość lubię ją prowokować, wchodzić w jakieś kłótnie intelektualne bo czasem nie wiem co mówić, a cisza dla mnie jest gorsza od wszystkiego najgorszego.. Leki biorę bo jakiś rok temu moje zaburzenie przyczyniło się do powstania mega nerwicy lękowej, bałem się wychodzić z domu bo miałem wrazenie ze kazdy mówi o mnie.. No a potem leki i podniosłem się na nogi i dzięki im za to.

Nie wiem ile masz w sobie emocji ale ja nawet na lekach jestem mega wściekły na siebie i świat, leki po prostu pozwalają utrzymywać mi kontrole nad sobą co nie znaczy, że np nie potne się czy coś sobie nie zrobię tylko jakoś sobie radzę w społeczeństwie taki jestem niby zdrowy. Bez leków przynajmniej w moim wypadku się nie obejdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy terapia u borderów możliwa jest bez leków, a jeśli nie - to czy daje efekty gdy sie przyjmuje chemie" ktora w moim przypadku uśmierzała agresję, wybuchowość, przez co dopiero po ich odstawieniu mogę zaanalizować swoje lęki, przyjrzec sie im. Fakt z lekami było gładko, jak u mnie, było elegancko, po odstawieniu zaczął się koszmar który trwa....a emocje są tak intensywne,że samam sie siebie boję.....

 

ja mam stwierdzone bpd i nie przyjmuje chemicznych lekow. chodze na terapie integratywna 2 razy w tygodniu. owszem, zdarzaja sie kryzysy i wowczas terapeutka trzyma reke na pulsie. przyznaje, ze w kilku bardzo ciezkich momentach namawiala mnie na leki i oddzial, ale udowadnialam jej i sobie, ze sobie bez tego poradze, ze sie podzwigne sama z jej pomoca i faktycznie mi sie to udawalo. tak wiec mysle, ze terapia u borderow jest mozliwa bez lekow. oczywiscie bardzo wiele zalezy takze od stopnia zaburzenia, od stanu w jakim sie znajdujemy, wiadomo, ze kazdy z nas jest inny...

na pewno podstawa jest dobry terapeuta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja terapia, chociaż nie wiem co to za nurt był, ale nfz z 1 strony mi pomogła zetknąć się z uczuciami, zobaczyć dlaczego nie potrafie podttrzymywać trwałych więzi z ludźmi (zobaczyłam - jestem agresywna, wybuchowa).Czego wczesniej nigdy w zyciu bym tak o sobie nie powiedziała.Z 2 strony, zetknęłam się z tak silnymi emocjami,że czasem żałuję że poszłam na terapie;p. Boję sie nawet zasugerować terapeucie, bo mam jeszcze czasem kontrolną wizytę, że mogę mieć BPD.

Chyba by zwiał, na 2 koniec miasta;D

Nie sądzę że terapeuta mógł zobaczyc, jaka naprawde jestem, bo starałam się być ułożona, grzeczna i nikogo nie urazic na terapii grupowej. Ale to, że nie lubię krytyki to fakt, o czym mi powiedziano.Raczej uważa, ze mam nadopiekuńczą matkę, i temu wszystkie te problemy.Na początku to czułam że świat jest zły, ludzie są wredni. Po terapii , jakoś o tym zapomniałam. bo pojawił sie problem "nadmiernych emocji", które wcześniej dusiłam w sobie.

Nadal mi się to gmatwa. Takie silne emocje - to jest "chore", tzn zaburzone;p.

Szkoda, że akurat to zaburzenie nie napawa optymizmem do wyleczenia,chociaz myślę że jakoś można sie temu nie poddawać.Ale jak najdzie "huragan" to lepiej uciekać (przez co mam straszliwe poczucie winy, że ktos cierpi przeze mnie)

:)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×