Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

wiecie co do natręctw związanych z myślami, mi pomaga póki co bynajmniej jedna metoda, ja po prostu tych myśli nie tworze, bynajmniej staram sie, i to na prawde skutkuje, stalo to sie po wizycie u lekarza specjalisty ktory po dluzszej rozmowie powiedzial mi: a moze najlepiej by bylo gdyby tych mysli po prostu nie tworzyc...ja wychodze z takiego zalozenia ze my i tylko my nauczylismy rozum pewnych niepożadanych zachowan wogole czlowiek ma caly czas sklonnosci do dobijania sie jakimis negatywnymi myslami trzeba powiedziec im w koncu nie jezeli takowa mysl sie pojawi nie panikowac tylko poprostu nie dac jej mocy dominacji (to glownie lek i panika w chwili pojawienia sie mysli sprawiaja ze to pozostaje) to jest strasznie wazne bo kiedy zamkniemy im drzwi one po jakims czasie oslabna az w koncu wogole nie bedzie sie zwracalo na nie uwagi jezeli bedziemy przyzwyczajac umysl do tych pozytywnych zachowan bedzie dobrze, nie damy im dominacji raz potem drugi i trzeci w koncu te mysli "zrozumieja" ze nie maja wstepu do naszego umyslu, potrzeba do tego silnej woli, i troche czasu zeby temu zaradzic ale koniecznie musimy sie odzwyczaic (podkreslam to) dobijania sie myslami, ja juz sie kilka miesiecy trzymam i skutkuje dzieki temu moge teraz z dystansem popatrzec na te wszystkie myslowe natręctwa, najlepszymi metodami sa te najprostrze:)pozdrawiam i trzymac sie to w koncu my te mysli tworzymy i tylko my mozemy ta machine zatrzymac tylko trzeba na to wszystko popatrzec z boku i nie dawac sie im, taka jest moja metoda mi pomaga, na wakacjach zaczne psychoterapie poki co ile mam sil radze sobie z tymi myslami i jest naprawde dobrze, a jak jeszcze dojdzie terapia...to ze w wiekszosci sami potraficie radzic sobie z myslami to bardzo wazna umiejetnosc pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

raphael8888 - dziękuję za mądre spostrzeżenia - a teraz do roboty - kazda chwila i minuta bez walki to stracony czas - tez posatram się oddalać złe mysli - przemodelowywać wzorce zachowań :) przeciez kiedyś tego nie miałem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bym nawet tego nie nazywal walka tylko kwestia przestawiania sie na inne tory na te tory ktorymi niegdys podązalismy...nie wiem czy wlasnie slowo walka jest tu dobre to w koncu nasz rozum i musimy wlozyc starania zeby bylo jak dawniej wlasciwie to caly czas mozemy byc normalni, tylko nie chcemy, kwestia sugestii, nawet jak czytam wypowiedzi na forum to wiekszosc to jakies narzekania zawodzenia nie mozna tak, nauczylismy sie tego i teraz trzeba to odkrecac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bym nawet tego nie nazywal walka tylko kwestia przestawiania sie na inne tory na te tory ktorymi niegdys podązalismy...nie wiem czy wlasnie slowo walka jest tu dobre to w koncu nasz rozum i musimy wlozyc starania zeby bylo jak dawniej wlasciwie to caly czas mozemy byc normalni, tylko nie chcemy, kwestia sugestii, nawet jak czytam wypowiedzi na forum to wiekszosc to jakies narzekania zawodzenia nie mozna tak, nauczylismy sie tego i teraz trzeba to odkrecac

 

Sam narzekam - szkodząc innym odwiedzajacym to forum - dziękuję za mądre słowa - Ja sworzyłem potwora i tylko ja go mogę zabić. Początki są trudne - ale dzięki mając takie sensowne wskazówki bedzie mi łatwiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dokładnie!!!! oto chodzi!!!!! ja raz pokonalam to dziadostwo więc i teraz pokonam to siedzi w nas i my musimu z tym alczyć!!!! miałam ciężko bo chodziły mi po głowie zbereźne myśli z moimi bliskimi.... az wstyd nadal mam tak czasem ale walcze z tym!!!! cóż my znerwicowani tak mamy!!!! czy ktoś miał takie myśli??????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli się postawimy tym myślą to napewno wygramy!!!!!!! bo to siedzi w nas i musimy to z siebie wyrzucić!!!! te myśli są okropne bo prowadzą do samodestrukcji!!!!! jak można myśleć takie wstrętne rzeczy z bliskimi??? otóż można bo to doprowadza do samodenerwowania i ciągłego myślenia jak można było tak pomyśleć!!!! to jest straszne!!!! te wyrzuty sumienia....ale ta nerwica na tym polega. Człowiek myśli wtedy że jest psychiczny albo zboczony.... różne myśli chodzą wtedy po głowie!!! wtedy denerwujemy się myśląc ciągle o tym i to jest najgorsze!!!! to jest w naszych głowach i żadne leki nie pomogą jeśli sami nie będziemy chcieli sobie pomóc!!!! nic na to nie poradze. są ludzie bez nerwic i z nerwicami, taki jest świat. ale to nie jest jego koniec przed nami całe życie i nie ma sensu myśleć o tym co wymyśla nasza głowa!!!!!! pozdrawiam i życze powodzenia w zwalczaniu tej nieprzyjemnej doleglowości!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie z wami jakoś mi raźniej :D jak sobie pomyśle że tyle nas jest i wszyscy mamy podobne myśli to znaczy że one muszą być chore!!! że tak naprawdę do nas nie należą, że nie jest naszą wolą mieć je w głowie, a tylko my rozumiemy jak trudno się ich pozbyć. ale można i to jest najważniejsze! 8)

 

wiecie, ja kilka miesięcy temu czułam się bardzo dobrze, brałam mniejszą dawkę i w ogóle sama ze sobą sobie radziłam. Potem wszystko się pogorszyło i to bardzo. matura- próbna potem faktyczna i stres z tym zwiazany objawił się w formie natręctw. Bo ja ogólnie mam tak że jak następuje jakaś zmiana sytuacji, np. szkoła-szkoła-szkoła- nagle wakacje - to ja się czuję gorzej, albo jak się stresuje czymś- nawet podświadomie- to też tak mam.

a teraz też nie jest zbyt dobrze- odmawiam pewnie ok. 50 zdrowasiek dziennie- czyli jest źle i oczywiście ten niepokój okropny i poczucie winy. a mam też tak że jak czuje ten niepokój że nadchodzi jakaś myśl to czasem sama ustalam sobie jakąś "dawkę", np. 1 zdrowaśke i to odprawiam. a najgorsze jest to że wszystko obarczone jest takimi warunkami jak np. że komuś z bliskich źle życzę, czy że coś ma się im stać, lub że niby coś innego z Bogiem związanego, np. że mu niby obiecuje że ileś tam czegoś odmówie i tak zbierają się różne rzeczy.

A jestem osobą głęboko wierzącą.

 

No ale dużo fajnych rzeczy piszecie jak z tym walczyć. ja próbowałam różnych metod- lepszych i gorszych, ale najlepiej skutkuje całkowite odstawienie natrętnych czynności- nawet jak przyjdzie myśl nie poddawać się jej tylko pomyśleć o czymś innym i oddać wszystko Bogu i Matce Najświętszej.

W najgorszych momentach pomaga mi myśl że Bóg widzi wszystko, nie tylko to co robię, ale wie co jest naprawdę we mnie i zna moją chorobę- widocznie ma w tym wszystkim jakiś plan :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

mnie też dręczą natrętne myśli, które dotyczą zrobienia krzywdy moim najbliższym: mężowi, dziecku :cry: bardzo mi xle z tym...mam ogromne poczucie winy, jestem na siebie zła za to, ze tak myślę...przecież oni są dla mnie najważniejsi...

Już postanowiłam, ze idę do psychiatry...chcę to zrobić właśnie dla nich...dla męża i dla córki...ale i dla siebie...chcę być normalna, taka jak kiedyś...

z Wami będzie łatwiej... wiem to :D

pozdrawiam!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej

ja też mam obsesje myślowe, miałam kiedys natrętne myśli związane z najbliższymi i w ogóle wszytsko co najgorsze to mnie męczyło

a teraz mam natręctwa religijne, np że muszę przeczytać kawałek biblii i np jeśli otworzę jakąś strone to nie jest to przypadek i to co jest tam napisane to właśnie tak ma być, a czuję że nie można brać wszystkiego tak dosłownie

czy wy też tak macie? natręctwa związane z religią i Bogiem, bardzo się z tym męcze i się strasznie boję że zrobie coś złego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

mnie też dręczą natrętne myśli, które dotyczą zrobienia krzywdy moim najbliższym: mężowi, dziecku :cry: bardzo mi xle z tym...mam ogromne poczucie winy, jestem na siebie zła za to, ze tak myślę...przecież oni są dla mnie najważniejsi...

Już postanowiłam, ze idę do psychiatry...chcę to zrobić właśnie dla nich...dla męża i dla córki...ale i dla siebie...chcę być normalna, taka jak kiedyś...

z Wami będzie łatwiej... wiem to :D

pozdrawiam!!!

nie czekaj z pójściem do psychiatry ani chwili dłużej! :) zobaczysz że potem będzie tylko lepiej- po terapii i lekach.

Wierz mi, że jak nikt inny wiem jak myśli natrętne potrafią być przykre. Poczucie winy i złość to takie same uczucia jakie pojawiają się u mnie.

Dasz sobie radę! :) Trzymam kciuki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kajol, nie mam już zamiaru czekać...za długo czekałam!!!

Dziś zrobiłam pierwszy krok...powiedziałam o tym przyjaciółce (jest psychologiem dziecięcym)dała mi namiar na dobrego psychiatrę, powiedziala, ze pomoże i ja w to wierzę...chcę być żdrowa, normalna...choć nie pamietam jak to jest...jakie jest życie bez natrętów...

 

Kajol, jakie Ty masz myśli natrętne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no no ja się meczę już 4 miesiące z tymi obsesjami, już sama nie wiem co jest prawdą a co moim chorym wyobrażeniem. Chcę się z tym uporać chcę być normalna, jak dawniej ale boję się że to jest złe życie, że te moje myśli, obsesje czy impulsy, uczucia są od Pana Boga i jak się nie podporządkuje to będe przeklęta, że pójde do piekła i się przy ty strasznie boje wpadam w panike i od razu przetłumaczam że to tylki moje obsesjei już nie wiem jaka jest prawda :( bardzo mnie to męczy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje myśli dotyczą zazwyczaj bliskich i Boga.

jeden rodzaj to że życzę coś złego moim bliskim czy że jeśli czegoś nie odmówie- jakiejś modlitwy- to się im coś złego stanie .

są też takie które dotyczą moich przyszłych-jak kiedyś będę miała- dzieci że niby będą chore lub że im źle życzę i to jest okropne!!!

jest też tak że niby obiecuję Panu Bogu że coś odmówię lub że np. jeśli nie odmówię to znaczy że niby to dla szatana- najgorsze to jest!!! w ogóle wszystko jest najgorsze! ot i tyle ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no no ja się meczę już 4 miesiące z tymi obsesjami, już sama nie wiem co jest prawdą a co moim chorym wyobrażeniem. Chcę się z tym uporać chcę być normalna, jak dawniej ale boję się że to jest złe życie, że te moje myśli, obsesje czy impulsy, uczucia są od Pana Boga i jak się nie podporządkuje to będe przeklęta, że pójde do piekła i się przy ty strasznie boje wpadam w panike i od razu przetłumaczam że to tylki moje obsesjei już nie wiem jaka jest prawda :( bardzo mnie to męczy

 

moje lęki też dotyczą tego że pójdę do piekła przez te wszystkie rzeczy co myślę i mówię- natrętne. ale w tej kwestii ufam Bogu.

Bóg napewno nie chce żebyśmy biernie w tym wszystkim trwali bo przecież te wszystkie rzeczy sprawiają że nasza dusza się smuci- a przecież nasza dusza ma być radosna! ostatnio na kazaniu ksiądz mówił bardzo fajną rzecz: powiedział że dla małego dziecka ogromną trudność sprawia dostanie jakiejś rzeczy na półce której nie dosięga

i wtedy ono płacze i smuci się bo to jest jego zmartwienie a rodzić przychodzi mu z pomocą- bo przecież dla niego bo żadna trudność wziąć coś z niskiej półki. powiedział że tak samo jest z ludźmi- czasem mamy problem który dla nas wydaje się być nie do przejścia, nie do pokonania a dla Boga to przecież małostka - morał taki że jeśli zawierzysz się Bogu i poprosisz Go o pomoc z Nim będzie Ci łatwiej bo dla Niego nie ma rzeczy nie do zrobienia.

 

Czasem pomaga mi powiedzenie sobie słów które są zawarte w Ewangelii- powiedział je któryś z apostołów Paweł lub Piotr na pytanie Jezusa czy go miłuje: "Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz że Cię kocham"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje myśli najmądrzejsze też nie są a i różne w przeszłości bywały! miałam np. kiedyś tak że panicznie bałam się AIDS, chociaż nie miałam styczności z nikim chorym. a przecież nie tak łatwo poza tym się znowu zarazić.

pamiętam że jak byłam mała-miałam jaki8eś 9 czy 10 lat to strasznie płakałam kiedyś i się wstydziłam bo przyszła mi do głowy taka myśl żeby 'przespać się' z tatą. chociaż wtedy nawet dobrze nie wiedziałam jak wygląda stosunek. ale przeraziło mnie to że mogłam w ogóle coś takiego pomyśleć. okropność! dobrze was dlatego rozumiem. ale dzięki wam też lepiej uświadamiam sobie że to choroba i że te myśli nie są nasze a wynikają po prostu z jakiejś dysfunkcji naszych mózgów.

dlatego damy sobie radę! ja już kiedyś czułam się dużo dużo lepiej i wiem że wrócę do tego a kiedyś będziemy mogli powiedzieć sobie że nie mamy już żadnych objawów! oby jak najszybciej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

właśnie!!!! to jest straszne!!!!! ale już się tym nie przejmuje!!!!! życie jest za krótkie na takie brednie!!!!! myślałam że jestem idiotka chorą psychicznie ale to tylko jest spowodowane cholerną nerwicą!!!!! damy rade!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×