Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gosikmag

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Gosikmag

  1. Wiola, ja trochę starsza jestem 28 latek mam!!! Ja się bardzo cieszę z tego, że powiedziałam mężowi o moim problemie...męczyłam się z tym za długo sama...a teraz jakoś tak mi lepiej jest!!!Zbieram w sobie siłę i wierzę, że jakoś to sobie poukładam.., Pozdrawiam!
  2. Wiola, ja jeszcze się nie zdecydowałam na pójście do specjalistty, choć szukam już odpwiedniego...narazie psychotrerapeuty. Zdiagnozowałam się właściwie sama, bo przy NN to wcale nie takie trudne Dopiero jakieś 2 tygodnie temu powiedziałam mężowi, że coś mnie trapi i to właściwie przypadkiem, byłam na forum a On wszedł do pokoju i w sumie dobrze się stało... Nie powiedziałam mu wszystkiego, jeszcze nie jestem gotowa... narazie zbieram się żeby pójść do specjalisty... Ciężko mi z tym wszystkim...Tobie pewnie też...ale mamy dla kogo żyć!!!Trzeba być silnym a nerwicę w d..kopnąć bo to jedyne wyjście... Mogę zapytać ile masz lat??? Pozdrawiam...
  3. Wiola, u mnie sytuacja wygląda bardzo podobnie jak u Ciebie...też miewam bluźniercze myśli, choć teraz już rzadko...mam też co jakiś czas myśli żeby sobie krzywdę zrobić i swoim najblizszym i to jest najbardziej dla mnie bolesne. Staram się nie zatrzymywać nad tymi myślami, nie analizować...staram się również nie unikać sytuacji, w którrych te myśli się pojawiają, np. myśl, któa dotyczy zrobienia krzywdy samej sobie pojawia się najczęsciej wtedy, gdy trzymam w ręku nóż ale nie unikam sytuacji, w których tym nożem muszę się posługiwać i to też daje mi pewnego rodzaju pewność, że nie zrobię sobie krzywdy na pewno, bo gdyby tak miało być to stałoby się to już dawno. W momencie kiedy dana myśl się pojawia próbuję ją zepchnąć na boczny tor i myśleć o czymś innym, i zdaję sobie sprawę z tego że te myśli podobnie jak sprawdzanie tego, czy gaz został zakręcony jest absurdalne... Wiola, leczysz się, chodzisz na terapię, bliscy wiedzą o NN??? Pozdrawiam!!!
  4. Wiola, no ja tak sobie właśnie myślę, ze najlepiej to tę nerwicę w d...kopnąć Czego dotyczą/dotyczyły Twoje myśli??? Sadi, no właśnie często tak mam, że jak objerzę jakiś film, program TV czy reportaż w wiadomościach o jakieś zbrodni, morderstwie itp. to myśli mnie nachodzą...i wtedy jest ciężko...ale trzeba robić tak jak piszesz, pozwolić im płynąć...zaakceptować je i myślę, ze z czasem przestaniemy na nie zwracać uwagę!!! Pozdrówka!!!!
  5. Wiola, książka już dość stara jest, ale profesor fajnie, fachowo i bez ściemniania opsiuje rózne rodzaje nerwicy. Mi było na poczatku cieżko pozwolić tym myślom poporstu płynąć, byłam na siebie zła i zdołowana, jak mogę coś takiego pomyśleć i że dotyczy to przedewszystkim moich najbliższych...zrozumiałam działanie mechanizmu nerwicy i sama doszłam do wniosku, że nie mogę analizować tych myśli bo nerwicy o to własnie chodzi...poprostu myśl przychodzi i odchodzi i tyle...a ja sobie mówię, ze mam ją gdzieś...Były czasy, gdy po każdej takiej myśli płakałam...kiedy te myśli dotyczyły mojego dziecka, które kocham bezgranicznie...i to było najgorsze...trzymałam córkę na rękach i przepraszałam ją płacząc...za to co pomyślałam...to było najgorsze doswaidczenie w moim życiu... Aneta, super że jesteś szczera ze swoim przyszłym mężem i że on wie o wszystkim...moje myśli kiedyś teżdotyczyły mojego męża...ale jakoś same odeszły, ponieważ nie pozwoliłam im na stałe zagościć w mojej głowie... mam nadzieję, ze u Ciebie się to wszystko poukłada. może czas zmienić lekarza??? pozdrawiam
  6. Wiola, ja myślę dokładnie tak jak Ty!!! Czytałam ostatnio książkę Antoniego Kępińskiego PSYCHOPATOLOGIA NERWIC i doszukałam się tam tego, że myśli które nas dręczą zostały kiedyś przez nas wyparte jako te nieakceptowane, odrzucone, my tacy nie jesteśmy, nie jesteśmy źli, nie chcemy nikogo skrzywdzić...to tylko myśli, nad którymi nie możemy się zastanawiać...trzeba im pozwolić odlecieć...bo jeśli będdziemy je analizować to będzie tylko gorzej, będa wracać!!! Aneta, czy Twój narzeczony wie o NN??? Czy miałaś myśli żeby to jemu zrobić coś złego???
  7. Sadi, dokładnie jest tak jak piszesz!!! Nie warto szukać informacji w necie, książkach itp, oczywiście każdy z nas przez to przeszedł, ja zresztą też, ale starszam się podchodzić do tych informacji spokojnie i ich nie analizować, bo można w ten sposóbsobie tylko krzywdę zrobić!!! Najważniejsze jest to, żeby nie zatrzymywać się nad tymi myślami, które nam do głowy przychodzą, tak jak piszesz NIECH PŁYNĄ DALEJ!!!Im częściej będziemy się nad nimi zatrzymywać tym gorzej dla nas. Osoby chore psychicznie nie zdają sobie sprawy z tego ZE SĄ CHORE i ten przykład z tym tramwajem jest jak najbardziej słuszny Nerwcia natręctw a szczególnie natręctwa myśli polegają na tym, że myśli które nas męczą sąnie zgodne z naszymi zasadami moralnymi i kiedyś w przeszłości zostały przez nas odrzucone a teraz niestety wracją...ważne żeby się nad nimi nie zastanawiać i ich nie analizować... Ja się jeszcze na terapię nie zdecydowałam... ale od kiedy pozwalam myślom POPROSTU płynąć jest lepiej...
  8. JA się też właśnie nad tym zastanawiałam i zaczęłam odiwedziaćstrony poświęcone schizofreni... schizofrenia/psychoza a NN to diwe zupełnie różne choroby (jeśli NN rozpatrujemy jako chorobę a nie zaburzenie) i wyszło na to, że jest małe prawdopodobieństwo, żeby NN przerodziła się w chorobę psychiczną, tak mi się przynajmniej wydaje... narazie zbieram siły zeby iść do lekarza...
  9. jupix, rozumiem co czujesz... tak sobie pomyślałam, że skoro nie chcesz przyklejać sobie naklejki "chory na NN" to może skorzystaj z porady prywatnego psychologa/psychiatry??? powinieneś się leczyć szczególnie dla swojego dobra, ponieważ nie wyobrażam sobie męczarni jakie mógłbyś przychodzić, zastanawiając się ciągle czy wypisałeś pacjentowi odpowiedni lek...prędzej czy później nieleczona nerwica dotknęłaby Twojego życia zawodowego... Pozdrawiam i głowa do góry
  10. Meredith, mam doladnie tak jak Ty:( U mnie nie tylko młotek czy nóż wchodzi w grę, ale pojawia się np. poduszka, żeby iść i udusić...poporstu skrzywdzić, zabić... i po takiej myśli przychodzi następna...:po co mam to zrobić, przecież pójdę do więzienia i zmarnuję sobie życie... Ten typ nerwicy jest najbardziej przykry i bolesny... Warto jest wybrać sie do specjalisty ja obecnie zbieram siły i jestem coraz bardziej zdeterminowana... pomaga mi też zajęcie się czymś...wtedy myśli odchodzą!!! Życzę odwagi!!!
  11. Scrat, doskonale to wszystko napisałeś...to kolejna odsłona...natręctow, to tego czego się bardzo boimy i czym się brzydzimy,,,dlatego nie jesteśmy w stanie tego urealnić... tak myślę!!!
  12. Witaj Potęgo... Widzę, ze mamy dużo ze sobą wspólnego!!! Ja też mam w domu małego bobasa i też mam NN. Moje natręctwadotyczą własnie głównie mojego dziecka...i boję się tych mysli...a zarazem siebie nienawidzę, ze je mam...bo kocham swoje dziecko ponad wszystko...nachodzi mnie często myśl, zeby skrzywdzić moją córkę...choć wiem, ze nie jestem w stanie tego zrobić, bo te myśli nie pochodza ode mnie i tak samo ty nie jesteś w stanie skrzywdzić swojego synka!!! Pozdr.
  13. Kajol, nie mam już zamiaru czekać...za długo czekałam!!! Dziś zrobiłam pierwszy krok...powiedziałam o tym przyjaciółce (jest psychologiem dziecięcym)dała mi namiar na dobrego psychiatrę, powiedziala, ze pomoże i ja w to wierzę...chcę być żdrowa, normalna...choć nie pamietam jak to jest...jakie jest życie bez natrętów... Kajol, jakie Ty masz myśli natrętne?
  14. ja też miałam (ustąpiły)natręctwa religijne...bluźniłam w myślach a w Kościele to najbardziej...bardzo mnie to męczyło bo jestem osobą b. wierzącą...przestałam się nad tym zastanawiać i minęło!!!
  15. Witajcie, mnie też dręczą natrętne myśli, które dotyczą zrobienia krzywdy moim najbliższym: mężowi, dziecku bardzo mi xle z tym...mam ogromne poczucie winy, jestem na siebie zła za to, ze tak myślę...przecież oni są dla mnie najważniejsi... Już postanowiłam, ze idę do psychiatry...chcę to zrobić właśnie dla nich...dla męża i dla córki...ale i dla siebie...chcę być normalna, taka jak kiedyś... z Wami będzie łatwiej... wiem to pozdrawiam!!!
×