Skocz do zawartości
Nerwica.com

natręctwa na tle religijnym i skrupulatyzm


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

@refren, przy okazji, wierzysz w to, że Jezus Chrystus jest synem Boga?

Po zadaniu tego pytania osoba siedząca obok mnie (piszę z biblioteki) otworzyła grafikę przedstawiającą Jezusa i poszła o coś zapytać bibliotekarkę. Do tego wylogowało mnie przy poprzedniej próbie dodania komentarza.

Przypadek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

włączył mi się hasztag i nie mogłem nic pisać 🙂

ja tam głęboko wierze w swojej nawiności że gdyby Bóg nie istniał nie byłoby w nas pragnienia dobra czyli nie powstawały by takie filmy jak "dawno temu w trawie" czy inne "calendra" np. ;) 

może to naiwne, ale wiem, że Bóg zbawił nawet skazanego łotra, który był z nim krzyżowany, więc Bóg znajdzie do nas drogę, a nie jak wielki orędownik bożej miłości ksiądz myler potępi generała z rewolucji francuskiej (nędznicy).

____________

nieważne co się stanie i tak zwyciężył Bóg.

Edytowane przez one man show

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

wiem, że Bóg zbawił nawet skazanego łotra, który był z nim krzyżowany, więc Bóg znajdzie do nas drogę

Nie jestem pewna, czy dobrze rozumiem, o co Ci chodzi, ale to myślenie jest niebiblijne. "Oto stoję u drzwi i kołaczę". Bóg nie zmusza, nie zbawi Cię, jeśli Go nie zaprosisz. Jest tego pełno w Biblii. Tak, zbawił łotra na krzyżu, bo ten go zaprosił i przyjął jako Pana!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Moim zdaniem idea grzechu pierworodnego jest punktem zapalnym, chodzi nie tylko o wpływ na dzieci, ale i dorosłych. Weź pod uwagę nazwę wątku, w którym się wypowiadamy - dotyka tematu zgubnego wpływu religii na psychikę. 

Tak, jeśli to jest wyłącznie to. Jeśli jednak połączymy grzech pierworodny i nasze ludzkie złe skłonności z Bożą miłością i zbawczą śmiercią Jezusa za nasze grzechy, ma to bardzo pozytywny wpływ na psychikę moim zdaniem.

Jeśli chodzi o małe dzieci, wydaje mi się, że "do takich należy królestwo niebieskie" i musimy stać się tacy jak one. Nie trzeba wszystkiego rozumieć, trzeba ufać Panu jak one. Małe dzieci nie rozumieją grzechu pierworodnego, a Pan i tak je zbawia. Niemowlęta, które umarły...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurczę, tak Was czytam i łapię się za głowę. Nie wiem, czy jestem w stanie udzielać się w tym wątku, bo moim zdaniem zupełnie się pogubiliście, a nie chcę Was obrażać. Niech Was Pan błogosławi i da Wam poznanie!

Nie wiem bardzo wielu rzeczy. Zawierzam je Panu. Nasze analizy nie mają sensu, póki nie skonfrontujemy ich z Biblią i w rozmowie z Panem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kleopatra napisał:

Nie jestem pewna, czy dobrze rozumiem, o co Ci chodzi, ale to myślenie jest niebiblijne. "Oto stoję u drzwi i kołaczę". Bóg nie zmusza, nie zbawi Cię, jeśli Go nie zaprosisz. Jest tego pełno w Biblii. Tak, zbawił łotra na krzyżu, bo ten go zaprosił i przyjął jako Pana!

tak zastanawia mnie trochę jak przełożyć to co robimy na coś co ma nam zapewnić życie wieczne. przecież to są tylko uczynki i czyny? np. post czy modlitwa. jaki to wymiar i znaczenie dla Boga? jakie znaczenie i jak rozumie to co robimy Bóg? jak mało wiemy, a jak wydaje się że dużo rozumiemy?

Równie dobrze mogłem być wychowany że słońce to księżyc, a dzień to noc. A telefon to magia. Więc chyba istnieje jakiś porządek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@one man show, właśnie o to mi chodzi. To są zupełnie absurdalne i niebiblijne rzeczy, bez obrazy 😕

Cytat

przecież to są tylko uczynki i czyny

Nieprawda! To katolickie myślenie nie mające nic wspólnego z Biblią (choć można tu przywoływać List Jakuba). Bez Boga nic nie jesteśmy w stanie uczynić. Nic zrozumieć. Odwracasz zupełnie kolejność.

1. najpierw widzisz, że Twoje życie układa się nie tak, krzywdzisz bliskich itp., cierpisz

2. próbujesz się zmienić, ale to niewiele daje

3. wtedy zwracasz się do z prośbą o pomoc i wybaczenie grzechów. Sam nie jesteś w stanie nic w sobie zmienić. Nawet jeden, najbłahszy grzech odwraca Cię od Boga. Tylko On może Cię zmienić. Wszyscy zgrzeszyli (przeczytaj List do Rzymian, trzeci rozdział). Musimy zdać sobie sprawę z naszej ułomnej natury.nić

4. niektórzy na tym kończą i wtedy zaczynają się problemy psychiczne. Ale jeśli zaprzesz się samego siebie, oddasz każdą chwilę Panu, będziesz pytał, co masz robić w konkretnych sytuacjach, jesteś na dobrej drodze. Pan przyjmuje Cię jako grzesznika! Pan Jezus umarł na krzyżu jako ofiara, Baranek za nasze grzechy, w Jego krwi jesteśmy obmyci. Sami nie jesteśmy w stanie spełnić Dekalogu.

5. Unikanie grzechu, dobre życie w Panu są efektem jego działania w nas.To proces, walka z naturą i zaufanie Panu, oddawanie mu naszych słabości.

PS. Jestem ewangeliczką, i to, co piszę, opieram na Biblii, a nie żadnych ludzkich zasadach, kodeksach itp. Oczywiście możecie się ze mną nie zgadzać. Ale polecam czytanie Biblii, może być nawet katolicka, sama z niej czasem korzystam. I modlitwę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, anemon napisał:

@refren, przy okazji, wierzysz w to, że Jezus Chrystus jest synem Boga? 

 

Tak, wierzę 🙂

6 godzin temu, one man show napisał:

może to naiwne, ale wiem, że Bóg zbawił nawet skazanego łotra, który był z nim krzyżowany, więc Bóg znajdzie do nas drogę

Też w to wierzę! Bóg całe życie o nas walczy, pozwala nam błądzić, wychowuje jak dzieci, poucza, raz delikatnie, raz terapią szokową, bierze pod uwagę, na jakim jesteśmy etapie rozwoju duchowego. Przynajmniej taką mam nadzieję 🙂 Tak odbieram swoją relację z Bogiem. Nie musimy być od razu doskonali, nie jesteśmy gotowym produktem.

5 godzin temu, Kleopatra napisał:

Nie jestem pewna, czy dobrze rozumiem, o co Ci chodzi, ale to myślenie jest niebiblijne. "Oto stoję u drzwi i kołaczę". Bóg nie zmusza, nie zbawi Cię, jeśli Go nie zaprosisz. Jest tego pełno w Biblii. Tak, zbawił łotra na krzyżu, bo ten go zaprosił i przyjął jako Pana!

Owszem, człowiek otrzymał do Boga wolny wybór i Bóg potrzebuje interakcji, tego by człowiek Go wybrał i otworzył przed Nim serce.

Ale twierdzenie, że Bóg nas szuka i znajduje do człowieka drogę jest na wskroś biblijne. Przecież one man show przytoczył postać "dobrego łotra" opisaną w Biblii. Wg. Ewangelii Jezus "łowił ludzi", a potem przekazał to zadanie apostołom. Rozmawiał z ludźmi, znał ich serca, tajemnice i nawiązywał z nimi dialog. Z drugiej strony uzdrowienie zależało od wiary chorego, a faryzeusze byli tak zatwardziali, że mimo cudów, znaków, obserwacji dobra, jakie czynił Jezus, wiedzy religijnej pozostali dziećmi zła.

Przypowieść o dobrym pasterzu mówi, że Jezus poszukuje każdego z nas, pokazuje też, że nie nasza relacja z Bogiem nie jest oparta na równości i takich samych możliwościach. Pasterz wie dokąd zmierza, jest dobry, troszczy się o owce, zapewnia im byt, prowadzi je. Owca ma mały rozumek, nie przewiduje konsekwencji swych czynów, gubi się i żałośnie beczy. Pasterz jej szuka, bo ona sama nie umie znaleźć drogi.

Edytowane przez refren

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kleopatra

> nazywasz poglądy innych osób absurdalnymi i niebiblijnymi, sugerujesz że znają Biblię gorzej niż Ty, katolickie myślenie nazywasz niemającym nic wspólnego z Biblią

> "bez obrazy"

 

Zdecyduj się na któreś z powyższych, proszę.

 

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, anemon napisał:

Moim zdaniem idea grzechu pierworodnego jest punktem zapalnym, chodzi nie tylko o wpływ na dzieci, ale i dorosłych. Weź pod uwagę nazwę wątku, w którym się wypowiadamy - dotyka tematu zgubnego wpływu religii na psychikę. 

Dla każdego co innego może być punktem zapalnym.

Dla mnie idea grzechu pierworodnego pomaga zrozumieć własną słabość i odpowiada prawdzie o naturze ludzkiej - że ma ona silne pragnienie dobra, a jednocześnie ulega słabościom i jest krucha w dążeniu do tego dobra. Można powiedzieć, że być skażonym grzechem pierworodnym, to tyle co być człowiekiem - wszyscy jesteśmy w tym równi i nikt nie został obciążony bardziej niż inni, wszyscy potrzebujemy Bożego miłosierdzia, a Bóg wie, że sobie bez tego nie poradzimy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do wpływu psychologicznego, to jedna osoba może mieć przez ideę grzechu pierworodnego poczucie przytłoczenia, a ktoś inny stwierdzić "sorry Boże, więc to nie moja wina".  Każdy sobie bierze to, co jest zgodne z jego sposobem widzenia świata. Ale żadna z tych skrajności nie jest dobra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko sugeruję, że dobrze jest czytać Biblię 🙂 nie mówię, że znam ją lepiej, dużo jeszcze przede mną. Czytać Biblię i pytać Pana, co nam chce przez to powiedzieć, a nie, co mi się wydaje lub powie mi jakikolwiek autorytet (także luterański).

Co do grzechu pierworodnego, a także późniejszych grzechów, polecam List do Rzymian, rozdział trzeci. Smutna prawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kleopatra, mnie dyskusja o grzechu pierworodnym raczej nie interesuje. Jestem zdania, że rozmowy na tematy religijne w ponad 90% przypadków nie niosą za sobą zbyt wielkiej wartości, są zwykłymi przepychankami.

Natomiast staram się Ci pokazać, że nie możesz jednocześnie przedstawiać swoich poglądów w taki sposób i zasłaniać się "bez obrazy". Albo się wyraża swoje zdanie w sposób, który może innych urazić i bierze się to pod uwagę wraz z konsekwencjami, albo nie chce się innych urazić i się to robi inaczej. 

Ja akurat czytałam Biblię. Znam też ogólny zarys różnych poglądów protestanckich. Naukę o łasce, co jest potrzebne do zbawienia... Czy się z tym zgadzam? Nie. Mogłabym wyrazić swoją opinię, zarówno dosadnie, jak i delikatnie. Tyle że nie widzę potrzeby. Masz swoje poglądy, do których masz prawo, a ja nie mam prawa w to ingerować.

28 minut temu, Kleopatra napisał:

Według mnie wiele teorii katolickich nie ma nic wspólnego z Biblią, wiele z nich jest wręcz herezją, ale nie wiem, czy chcemy wkraczać w tę dyskusję. Po co się o to kłócić...

To jest ciekawe, bo w praktyce rozpoczynasz dyskusję, dajesz do niej impuls, ale jednak się z niej wycofujesz. 

Jeśli jednak chcesz z kimś dyskutować (nie ukrywajmy odpowiedzą Ci głównie katolicy, ewentualnie ateiści), to raczej się nie dogadacie jeśli będziesz na dzień dobry nazywać ich poglądy herezjami. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że się nie dogadamy 😁 rozumiem. Chodziło mi o to, że nigdy nie wiem, jak ludzie odbiorą moją wypowiedź, często odbierają zupełnie inaczej, niż jakie miałam intencje. Krótko mówiąc, nie chcę nikogo urazić ani sprawić mu przykrości, ale ostatecznie tak robię,  nie wiedząc jak...

Wiesz, mnie nie do końca obchodzą poglądy protestanckie, choć z większością się zgadzam. W moim wyznaniu potrzeba naprawdę radykalnych zmian, jeśli chodzi o praktyczne życie Kościoła 🙁

Chodzi mi o Biblię czytaną z zapałem i codziennie, a to jest chyba nam wspólne. O modlitwę. O prawdziwą, codzienną bliskość z Panem. To chyba nas nie różni... nie o doktryny.

Cytat

Mogłabym wyrazić swoją opinię, zarówno dosadnie, jak i delikatnie

Zależy, czy na podstawie Pisma Świętego, czy swoich poglądów.

Edytowane przez Kleopatra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, refren napisał:
19 godzin temu, anemon napisał:

@refren, przy okazji, wierzysz w to, że Jezus Chrystus jest synem Boga? 

 

Tak, wierzę 🙂

Zapytałam po to, by w odpowiedzi wyrazić własne zdanie 😎 Uważam, że Jezus Chrystus był człowiekiem, geniuszem swoich czasów. Chciał zmodyfikować Judaizm, może raczej stworzyć dla niego alternatywę: zastąpić Stare Przymierze Nowym, zastąpić obrzezanie chrztem. Po dwóch tysiącach lat Żydzi nadal okaleczają swoje dzieci. Nie mam nic do wyznawców Judaizmu, ale mogliby zrezygnować z obrzezania...

Nie jestem w stanie być bardziej racjonalna. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Kleopatra napisał:

Zależy, czy na podstawie Pisma Świętego, czy swoich poglądów.

Raczej żadne.

13 godzin temu, anemon napisał:

Zapytałam po to, by w odpowiedzi wyrazić własne zdanie 😎<span>

Spryciula :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, anemon napisał:

Liczyłam na to, że wspomniany wcześniej zbieg okoliczności z Jezusem zrobi na Was wrażenie i zostanie zinterpretowany następująco: siła wyższa powstrzymuje mnie przed bluźnierstwem :classic_happy: Już nie będę  Was bulwersować. Dzięki za wypowiedzi.

Wystarczy, jeśli Ty to tak zinterpretujesz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@mirunia, wiem, chyba masz rację. Poglądów na temat katolicyzmu (wyznania, a nie konkretnych ludzi) nie zmienię, ale na pewno wielu uraziłam, przepraszam. Dla mnie porównywanie do Świadków jest obrazą, także chyba trochę mi odpłaciłaś 😉 Jestem radykalna pod tym względem, wiem, ale u nas to nie jest normą 🙂

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×