Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy warto studiować..


Maleńka1526923864

Rekomendowane odpowiedzi

Moim zdaniem problemem nie są same studia, a ogólnie system edukacji w Polsce, który jest wysoce czarno-biały i niedostosowany pod wiele osób. 
W Polsce mamy studia i ich likwidacja (mowa o tych g*wnokierunkach) nie sprawi, że nagle potencjalni studenci masowo zaczną odnosić korzyści czy radzić sobie w technikum lub zawodówkach. 
Ja jestem osobą po studiach. A wylądowałam na miotle u Hansa. Jednocześnie nie wyobrażam sobie, żebym miała w alternatywnej rzeczywistości męczyć się parę lat zamiast na studiach, to w zawodówce lub technikum, uczac rzeczy, które kompletnie mnie nie interesują. Bo co oferują polskie zawodówki i technika? Kierunki mocno zmaskulinizowane i mocno sfeminizowane. Albo albo. Albo idziesz na fizycznego jak rasowy chłop i machasz wiertarką, albo jak typowa kobieta zajmujesz się włosami, paznokciami, starszymi ludźmi lub stoisz na kasie. A co jeśli ktoś nie nadaje się ani na studia, ani na fizola? Co wtedy? Polska nie ma absolutnie alternatywy dla takaich osób, a ja myślę, że taką osobą jestem. Co więcej, duże grono studentów to takie osoby. 
Lepszzy system mają w Niemczech, bo tam idziesz albo na studia jak faktycznie chcesz i się nadajesz, albo na tzw, ausbildung, co jest minimalnie podobne do naszej zawodówki (masz zajęcia razem z praktyką na zakładzie). Przy czym wybór ausbildung jest ogromny, od prostych zawodów jak kasjerka, wykwalifikowany pracownik produkcji, stolarz, spawacz, po średnie kwalifikujące do pracy biurowej, aż do trudnych kierunków, podobnych jak na studiach jak biolog, chemik, czy operator maszyn. 
To jest lepszy system, bo nie zakłada, że jeśli nie nadajesz się na pracę na uczelni, to powinieneś biegać z łopatą, lub podcierac tyłki starszym ludziom, albo paznokcie malowac, bo jesteś kobietą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, rodzynka94 napisał:

Moim zdaniem problemem nie są same studia, a ogólnie system edukacji w Polsce, który jest wysoce czarno-biały i niedostosowany pod wiele osób. 

Niedostosowany bo bodajże już w latach 90-tych przyjęto założenia masowego kształcenia ogólnego i masowych studiów, a zawodówki miały być dla tępaków.  Polska miała najwięcej szlachty na świecie a teraz chce mieć największą ilość osób po studiach, choć przez to musieli obniżyć ich poziom, a robić fizycznie nie ma komu i trzeba sprowadzać z Ukrainy.  

 

Powinniśmy powrócić do kształcenia zawodowego, oczywiście na dobrym poziomie i dostoswanego do obecnych realiów np. szkoła zawodowa programistów, a studia zostawić dla tych najzdolniejszych i głównie nastawić się na nauki ścisłe, techniczne, medyczne a szeroko pojęta humanistyka powinna być płatna i traktowana jako hobby.     

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.10.2020 o 10:35, Luna* napisał:

Co by nie powiedziec, studia to byl fajny czas..

 

Tak, jak ktoś jest leniwy i ma bogatych rodziców, tak że mógł sobie pozwolić na studia dzienne, to faktycznie mógł to być "fajny czas". Imprezy, alkohol, seks i dobra zabawa. Jednak jak pokazują statystyki, większość studentów ma trochę oleju w głowie i chce już na studiach zyskać jakieś doświadczenie zawodowe, to raz. A dwa, to że normalnych ludzi po prostu nie stać na życie na garnuszku rodziców i opierdzielanie się przez 5 lat.

 

Moi rodzice powiedzieli wprost: my jesteśmy biedni, nie odziedziczysz po nas żadnego majątku. Żeby coś w życiu osiągnąć, musisz się postarać, zapracować na to. I tak zrobiłam. Studia wspominam jako ciężki czas, dzielony między pracę, naukę i trening oraz starty w zawodach sportowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, z o.o. napisał:

Tak, jak ktoś jest leniwy i ma bogatych rodziców, tak że mógł sobie pozwolić na studia dzienne, to faktycznie mógł to być "fajny czas". Imprezy, alkohol, seks i dobra zabawa.

Ja tak właśnie studiowałem, no ale bez seksu bo za  nieśmiały i wybredny byłem😊. Oczywiście studia mi się w życiu nie przydały, wręcz mam problemy przez nie bo robiąc jako fizol spotykam się z pytaniami po co mi one były.  Po studiach tez przez parę lat się opierniczałem i może jeszcze bardziej marnowałem czas, ale cóż takie są uroki nadopiekuńczych rodziców którzy zrobią dla i za ciebie  wszystko, ale płacę za to cenę swoim beznadziejnym życiem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, z o.o. napisał:

Moi rodzice powiedzieli wprost: my jesteśmy biedni, nie odziedziczysz po nas żadnego majątku. Żeby coś w życiu osiągnąć, musisz się postarać, zapracować na to.

Ja odziedziczyłem majątek kilkaset tysięcy  plus dom na spółkę warty drugie tyle ale co mi po tym ja nawet prawka nie mam i auta nie kupię żeby zaszpanować i większość mnie ma za biedaka, tym bardziej że pracuje w pogardzanej branży.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, z o.o. napisał:

@carlosbueno ja miałam w życiu pod górkę raczej, rodzice też mnie nie rozpieszczali. Jestem z siebie dumna, bo wszystko, co osiągnęłam, zawdzięczam tylko sobie.

To dobrze, zazdroszczę i podziwiam. 

U mnie było/ jest odwrotnie cieplarniane warunki mnie do wszystkiego demotywowały. Niestety rodzice ani prawka ani dziewczyny mi nie załatwili( choć z dziewczynami próbowali😊 ).

 

Także moje zmarnowane 5 lat studiów to nic nadzwyczajnego, gorzej jakbym miał za nie płacić z własnej kieszeni, albo zakuwać nie wiadomo ile, ale to były banalne studia humanistyczne i nie trzeba było.   

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, z o.o. napisał:

@carlosbueno czemu pracujesz fizycznie, skoro odziedziczyłeś majątek?

Ten majątek nie jest aż tak wielki żeby cale życie balować. , tą są nieruchomości i musiałbym je najpierw sprzedać a nawet za to się zabrać nie mogę. Póki co to  nawet nie jestem w stanie wydać tego co zarobię w pracy, nie potrafię wydawać pieniędzy, brak auta, dziewczyny, nie jestem żadnym modnisiem czy fanatykiem gadżetów. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, neon napisał:

A co to za argument w ogole nie mam dziewczyny bo nie zrobilem prawka? Racjonalizacja.

A która dziewczyna by chciała faceta bez prawka, tym bardziej ze mieszkam w małej miejscowości bo pewnie w dużych miastach to mniejszy problem. To nie są moje wymysły,  2 razy na pewno dziewczyny mnie przez to odrzuciły na wstępnym etapie,  a pewnie było dużo więcej tylko się o tym nie dowiedziałem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, carlosbueno napisał:

A która dziewczyna by chciała faceta bez prawka, tym bardziej ze mieszkam w małej miejscowości bo pewnie w dużych miastach to mniejszy problem. To nie są moje wymysły,  2 razy na pewno dziewczyny mnie przez to odrzuciły na wstępnym etapie,  a pewnie było dużo więcej tylko się o tym nie dowiedziałem. 

 

Jestem facetem i też nie mam prawka. Mam 22 lata. Akurat ja w tej chwili nie mogę go mieć bo biorę leki. Jak przestanę je brać, zobaczę... też bierzesz leki? Każdy się na początku bał jazdy, wierz mi!

 

Apropo tych dziewczyn, kurde no różne się trafiają. Ale rozumiem cię, mnie też kobiety odrzucały, gadały że jestem ciotą itd 

 

Chcesz to wal na priv 🙂 chętnie pogadam jak facet z facetem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, carlosbueno napisał:

Nie nadaje się do własnej działalności, nie potrafię( albo nie chcę) brać odpowiedzialności za najmniejszą rzecz a co dopiero jakaś firma. 

Popieram Carlosbueno. Ja też bym się nie nadawał. To biznesu.Pewnie,bym stracil.Wrzystko w ciągu poł roku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o studia to popełniłem błąd nie idąc na nie, bo teraz mam z tego powodu duże kompleksy. Sam nie wiem czemu, wydawało mi się chyba że sobie nie poradzę, że lęki mi nie pozwolą. Dopiero teraz, w wieku 27 lat chciałbym to jakoś naprawić, ale nie wiem czy nie jestem już za stary, w dodatku nie mam w zasadzie pomysłu na siebie przez co nie wiem co mógłbym wybrać, a jeszcze ciągle mam te same wątpliwości co wtedy - że jestem na to za głupi, że znowu lęki i fobia nie pozwolą mi tam iść. Wiem tylko, że chciałbym spróbować, ale z drugiej strony to już nie będzie to samo co mogło być te 7 lat temu, chociażby dlatego, że już nie mogę iść na dzienne, bo muszę chodzić do pracy. Ech, ze strachu zmarnowałem okazję i czuję się z tym fatalnie.

Edytowane przez lukas93

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Lilith napisał:

@lukas93 studiowałam na roku z osobami po 50-tce, więc wiek tu nie robi najmniejszej różnicy. 

No ale już nie na dziennych. Na zaocznych nie ma już tej integracji z innymi.

 

2 godziny temu, z o.o. napisał:

@lukas93 dlaczego we wszystkim jesteś na nie?

Ja nie rozumiem o co Ci chodzi. Chcę coś zmienić w życiu, ale nie wiem co mnie interesuje i z czym sobie mogę poradzić a z czym nie. Nie jestem na nie, ale czy np. zdając podstawową matematykę na 34% poradziłbym sobie na jakichkolwiek kierunkach technicznych? Nie ma nawet mowy. No chyba, że ktoś sądzi inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×