Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

hmm, praca w terapii chyba zależy od problemów jakie mamy i od rodzaju terapii. Ja na przykład dostaję konkretne zadania np. porozmawiać z mamą na pewien temat a oprócz tego takie ogólne rzeczy np mam próbować świadomie rozpatrywać swoje reakcje pod kątem "wewnętrznego dziecka". Tak w skrócie napisałam, ale to chyba jest właśnie rodzaj pracy jaką się wykonuje nad sobą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaga70, da sie zdefiniować tylko jestem mocno zdziwiona że nic nie wiedziałaś a pisałaś że byłaś na terapii. To nie mogła być terapia skoro nie wiesz nic o pracy.

To mam ci podać adres przychodni, w której byłam na terapii? Nazwisko terapeuty? Skoro mi nie wierzysz, to trudno. Nic o żadnej pracy mowy na mojej terapii nie było. Mogę się tylko domyslać, że chodzi tu o pracę na rozwojem osobistym, poprawianiu swego funkcjonawania w społeczeństwie i radzenia sobie z trudnościami dnia codziennego. Ale moja terapeutka nigdy nie poruszała tematu pracy nad sobą. Mówię więc, że terapia nic mi nie pomogła i dlatego nie wierzę w jej skuteczność. Szłam pełna nadziei, że moje życie ulegnie zmianie na lepsze, tak wszyscy wychwalali terapię, a po dwóch latach wszystko jest po staremu, więc w moim odczuciu terapia "to psu na budę się zda".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaga70, da sie zdefiniować tylko jestem mocno zdziwiona że nic nie wiedziałaś a pisałaś że byłaś na terapii. To nie mogła być terapia skoro nie wiesz nic o pracy.

To mam ci podać adres przychodni, w której byłam na terapii? Nazwisko terapeuty? Skoro mi nie wierzysz, to trudno. Nic o żadnej pracy mowy na mojej terapii nie było. Mogę się tylko domyslać, że chodzi tu o pracę na rozwojem osobistym, poprawianiu swego funkcjonawania w społeczeństwie i radzenia sobie z trudnościami dnia codziennego. Ale moja terapeutka nigdy nie poruszała tematu pracy nad sobą. Mówię więc, że terapia nic mi nie pomogła i dlatego nie wierzę w jej skuteczność. Szłam pełna nadziei, że moje życie ulegnie zmianie na lepsze, tak wszyscy wychwalali terapię, a po dwóch latach wszystko jest po staremu, więc w moim odczuciu terapia "to psu na budę się zda".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm, praca w terapii chyba zależy od problemów jakie mamy i od rodzaju terapii. Ja na przykład dostaję konkretne zadania np. porozmawiać z mamą na pewien temat a oprócz tego takie ogólne rzeczy np mam próbować świadomie rozpatrywać swoje reakcje pod kątem "wewnętrznego dziecka". Tak w skrócie napisałam, ale to chyba jest właśnie rodzaj pracy jaką się wykonuje nad sobą

To umnie nic takiego nie miało miejsca, nie dostawałam żadnych zadań do realizacji, każde spotkanie zaczynało się od pytania co przyniósł mi zeszły tydzień i jakiś tam temat mocno mnie dręczocy poruszałam, gadałam jak najęta, aż w końcu miałam wrażenie, że już wszystko o sobie chyba powiedziałam. Zdarzało się żedany temat wałkowałam po raz enty. Pani psycholog mówiła parę słów od siebie i spotkanie kończyło się.

 

-- 03 mar 2013, 20:23 --

 

samo życie się nie zmieni na lepsze, my musimy próbować zmienić coś w sobie. Może powinnaś spróbować u innego terapeuty? I nie musisz chodzić prywatnie, NFZ refunduje terapię

Ale ja chodzę na NFZ właśnie, do innego terapeuty trzeba mieć skierowanie, a mój psychiatra juz mi takiego nie da, bo w terapii jestem dwa lata i więcej podobno NFZ nie pozwala, przepisy ograniczają czas uczestnictwa w terapii.

 

-- 03 mar 2013, 20:24 --

 

hmm, praca w terapii chyba zależy od problemów jakie mamy i od rodzaju terapii. Ja na przykład dostaję konkretne zadania np. porozmawiać z mamą na pewien temat a oprócz tego takie ogólne rzeczy np mam próbować świadomie rozpatrywać swoje reakcje pod kątem "wewnętrznego dziecka". Tak w skrócie napisałam, ale to chyba jest właśnie rodzaj pracy jaką się wykonuje nad sobą

To umnie nic takiego nie miało miejsca, nie dostawałam żadnych zadań do realizacji, każde spotkanie zaczynało się od pytania co przyniósł mi zeszły tydzień i jakiś tam temat mocno mnie dręczocy poruszałam, gadałam jak najęta, aż w końcu miałam wrażenie, że już wszystko o sobie chyba powiedziałam. Zdarzało się żedany temat wałkowałam po raz enty. Pani psycholog mówiła parę słów od siebie i spotkanie kończyło się.

 

-- 03 mar 2013, 20:23 --

 

samo życie się nie zmieni na lepsze, my musimy próbować zmienić coś w sobie. Może powinnaś spróbować u innego terapeuty? I nie musisz chodzić prywatnie, NFZ refunduje terapię

Ale ja chodzę na NFZ właśnie, do innego terapeuty trzeba mieć skierowanie, a mój psychiatra juz mi takiego nie da, bo w terapii jestem dwa lata i więcej podobno NFZ nie pozwala, przepisy ograniczają czas uczestnictwa w terapii.

Myślisz, że ja nie staram się czegoś zmienić w sobie, co dnia próbuję czegoś nowego, ale to nic nie daje. Czuję się psakudnie odkąd siegam pamięcią i nic mi nie pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm, praca w terapii chyba zależy od problemów jakie mamy i od rodzaju terapii. Ja na przykład dostaję konkretne zadania np. porozmawiać z mamą na pewien temat a oprócz tego takie ogólne rzeczy np mam próbować świadomie rozpatrywać swoje reakcje pod kątem "wewnętrznego dziecka". Tak w skrócie napisałam, ale to chyba jest właśnie rodzaj pracy jaką się wykonuje nad sobą

To umnie nic takiego nie miało miejsca, nie dostawałam żadnych zadań do realizacji, każde spotkanie zaczynało się od pytania co przyniósł mi zeszły tydzień i jakiś tam temat mocno mnie dręczocy poruszałam, gadałam jak najęta, aż w końcu miałam wrażenie, że już wszystko o sobie chyba powiedziałam. Zdarzało się żedany temat wałkowałam po raz enty. Pani psycholog mówiła parę słów od siebie i spotkanie kończyło się.

 

-- 03 mar 2013, 20:23 --

 

samo życie się nie zmieni na lepsze, my musimy próbować zmienić coś w sobie. Może powinnaś spróbować u innego terapeuty? I nie musisz chodzić prywatnie, NFZ refunduje terapię

Ale ja chodzę na NFZ właśnie, do innego terapeuty trzeba mieć skierowanie, a mój psychiatra juz mi takiego nie da, bo w terapii jestem dwa lata i więcej podobno NFZ nie pozwala, przepisy ograniczają czas uczestnictwa w terapii.

 

-- 03 mar 2013, 20:24 --

 

hmm, praca w terapii chyba zależy od problemów jakie mamy i od rodzaju terapii. Ja na przykład dostaję konkretne zadania np. porozmawiać z mamą na pewien temat a oprócz tego takie ogólne rzeczy np mam próbować świadomie rozpatrywać swoje reakcje pod kątem "wewnętrznego dziecka". Tak w skrócie napisałam, ale to chyba jest właśnie rodzaj pracy jaką się wykonuje nad sobą

To umnie nic takiego nie miało miejsca, nie dostawałam żadnych zadań do realizacji, każde spotkanie zaczynało się od pytania co przyniósł mi zeszły tydzień i jakiś tam temat mocno mnie dręczocy poruszałam, gadałam jak najęta, aż w końcu miałam wrażenie, że już wszystko o sobie chyba powiedziałam. Zdarzało się żedany temat wałkowałam po raz enty. Pani psycholog mówiła parę słów od siebie i spotkanie kończyło się.

 

-- 03 mar 2013, 20:23 --

 

samo życie się nie zmieni na lepsze, my musimy próbować zmienić coś w sobie. Może powinnaś spróbować u innego terapeuty? I nie musisz chodzić prywatnie, NFZ refunduje terapię

Ale ja chodzę na NFZ właśnie, do innego terapeuty trzeba mieć skierowanie, a mój psychiatra juz mi takiego nie da, bo w terapii jestem dwa lata i więcej podobno NFZ nie pozwala, przepisy ograniczają czas uczestnictwa w terapii.

Myślisz, że ja nie staram się czegoś zmienić w sobie, co dnia próbuję czegoś nowego, ale to nic nie daje. Czuję się psakudnie odkąd siegam pamięcią i nic mi nie pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To mam ci podać adres przychodni, w której byłam na terapii? Nazwisko terapeuty? Skoro mi nie wierzysz, to trudno

Mnie nie interesuje to naprawdę to nie moja sprawa. Nie piszę że Ci nie wierzę tylko poddaję wątpliwość że to co nazywane było terapią nią było i tylko tyle. Widzę że na wszystko masz wytłumaczenie, ale czy to Ci pomaga? A zresztą. Cześć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To mam ci podać adres przychodni, w której byłam na terapii? Nazwisko terapeuty? Skoro mi nie wierzysz, to trudno

Mnie nie interesuje to naprawdę to nie moja sprawa. Nie piszę że Ci nie wierzę tylko poddaję wątpliwość że to co nazywane było terapią nią było i tylko tyle. Widzę że na wszystko masz wytłumaczenie, ale czy to Ci pomaga? A zresztą. Cześć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To mam ci podać adres przychodni, w której byłam na terapii? Nazwisko terapeuty? Skoro mi nie wierzysz, to trudno

Mnie nie interesuje to naprawdę to nie moja sprawa. Nie piszę że Ci nie wierzę tylko poddaję wątpliwość że to co nazywane było terapią nią było i tylko tyle. A zresztą :comone:

Ale jaki ja mam wpływ na sposób prowadzneia spotkań przez teraputę? Psychitara po pól roku próś od niechcenia dał mi skierowanie, potem czekałam 3 miechy i łaskawie pani kierowniczka zespołu psychologów powiedziała, że rozpoczynamy terapię. To co mam myśleć, że to kurs kroju i szycia był? Ja nie jestem psychologiem i nie mnie sposób prowadzenia terapii oceniać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To mam ci podać adres przychodni, w której byłam na terapii? Nazwisko terapeuty? Skoro mi nie wierzysz, to trudno

Mnie nie interesuje to naprawdę to nie moja sprawa. Nie piszę że Ci nie wierzę tylko poddaję wątpliwość że to co nazywane było terapią nią było i tylko tyle. A zresztą :comone:

Ale jaki ja mam wpływ na sposób prowadzneia spotkań przez teraputę? Psychitara po pól roku próś od niechcenia dał mi skierowanie, potem czekałam 3 miechy i łaskawie pani kierowniczka zespołu psychologów powiedziała, że rozpoczynamy terapię. To co mam myśleć, że to kurs kroju i szycia był? Ja nie jestem psychologiem i nie mnie sposób prowadzenia terapii oceniać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm, ja chodziłam na terapię prawie dwa lata, skończyłam w sierpniu. I teraz chodzę do innej terapeutki od lutego. Skierowanie wystawiła mi ta sama lekarka co poprzednio, przychodnia jest też ta sama co poprzednio. Wszystko na NFZ, więc chyba jednak można chodzić na terapię kilka razy. Ja jestem teraz w trzeciej terapii i za każdym razem trochę inną część mojej osobowości naprawiałam, może Ty też potrzebujesz po prostu więcej czasu. Może dobrze byłoby też zasięgnąć opinii innego psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm, ja chodziłam na terapię prawie dwa lata, skończyłam w sierpniu. I teraz chodzę do innej terapeutki od lutego. Skierowanie wystawiła mi ta sama lekarka co poprzednio, przychodnia jest też ta sama co poprzednio. Wszystko na NFZ, więc chyba jednak można chodzić na terapię kilka razy. Ja jestem teraz w trzeciej terapii i za każdym razem trochę inną część mojej osobowości naprawiałam, może Ty też potrzebujesz po prostu więcej czasu. Może dobrze byłoby też zasięgnąć opinii innego psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę że na wszystko masz wytłumaczenie, ale czy to Ci pomaga? A zresztą. Cześć.

Jaki bulwers...

 

i łaskawie pani kierowniczka zespołu psychologów powiedziała, że rozpoczynamy terapię

Może trzeba się było z Nią pokłócić to by Ci pomogło. Na zasadzie: Co pani sobie myśli ja tutaj czekam 3 miechy a pani mi tu łaskę robi? Co to ma być?

 

To co mam myśleć, że to kurs kroju i szycia był?

Byłem bardzo sobie chwalę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę że na wszystko masz wytłumaczenie, ale czy to Ci pomaga? A zresztą. Cześć.

Jaki bulwers...

 

i łaskawie pani kierowniczka zespołu psychologów powiedziała, że rozpoczynamy terapię

Może trzeba się było z Nią pokłócić to by Ci pomogło. Na zasadzie: Co pani sobie myśli ja tutaj czekam 3 miechy a pani mi tu łaskę robi? Co to ma być?

 

To co mam myśleć, że to kurs kroju i szycia był?

Byłem bardzo sobie chwalę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam jakby wygląda przyszłość osoby, która jednak przyłożyła się do psychoterapi, np. ja.

 

Rozmowa ( w dużym uproszczeniu )by wyglądała np. tak:

Michuj, kurde, zmarnowałem 3 lata. Chodziłem i nic nie pomogło.

*Monika*, widocznie trafiłeś na złego specjalistę. Powinieneś rozejżeć się za innym.

:pirate:

 

Michale, Ciebie to nawet trzęsienie ziemi nie ruszy.

Porozmawiajmy na inny temat :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam jakby wygląda przyszłość osoby, która jednak przyłożyła się do psychoterapi, np. ja.

 

Rozmowa ( w dużym uproszczeniu )by wyglądała np. tak:

Michuj, kurde, zmarnowałem 3 lata. Chodziłem i nic nie pomogło.

*Monika*, widocznie trafiłeś na złego specjalistę. Powinieneś rozejżeć się za innym.

:pirate:

 

Michale, Ciebie to nawet trzęsienie ziemi nie ruszy.

Porozmawiajmy na inny temat :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na zasadzie: Co pani sobie myśli ja tutaj czekam 3 miechy a pani mi tu łaskę robi? Co to ma by

 

Ale ort :D,chyba chodziło o łaskę :D.Ja bym mógł nawet 3 miechy czekać by mi jakaś ładna pani zrobiła laskę :mrgreen::oops:

 

Ja jestem żywym dowodem,że psychoterapia nie działa.(i teraz będziecie mówić,że nie działała bo się nie starałem itp itp ). 4 różnych psychologów - z każdym pracowałem w innych odstępach czasu. Pierwszy był głupi i mu nie ufałem,poza tym wkurzała mnie cisza na terapii,bo myślałem,że parsknę zaraz śmiechem....rok takie spotkania z Nim miałem.Zmarł rok temu..Drugi facet z którym ponad rok pracowałem nad sobą był spoko,ale terapia z Nim mi prawie nic nie dała,ja wcielałem w życie jego przemyślenia i...nic..Unfortunately he's dead too.

Trzeci psycholog :też mi nie pomógł,gościu był łasy na kasę.Chodziłem do Niego 2 lata prawie...ale doszliśmy do takiego punktu,że ja wiedziałem,że mi nie pomoże,bo ta jego gadanina nic mi nie pomagała,co z tego,że go słuchałem skoro nie mogłem wprowadzić tego co gada w życie,bo to było nierealne.W dodatku mnie oszukał w pewnej sprawie.Ch.j .Aktualnie: nadal żyje;p.

Poprzedni psycholog - kobieta - myślałem,że wreszcie uda mi się coś zrobić ze swoim życiem i z takim nastawieniem zacząłem terapię.Niestety po dwóch latach doszliśmy do momentu którego nijak nie jestem w stanie przeskoczyć,pokonać.A gadanie jakie to łatwe wg niej zacząć nowe życie wcale mi nie pomagało.A nowe - a co to za życie nowe ze starymi problemami?;/

Łatwo się komuś mówi zmień to,tamto,siamto - ale konsekwencji owych zmian nie ponosi psycholog tylko ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na zasadzie: Co pani sobie myśli ja tutaj czekam 3 miechy a pani mi tu łaskę robi? Co to ma by

 

Ale ort :D,chyba chodziło o łaskę :D.Ja bym mógł nawet 3 miechy czekać by mi jakaś ładna pani zrobiła laskę :mrgreen::oops:

 

Ja jestem żywym dowodem,że psychoterapia nie działa.(i teraz będziecie mówić,że nie działała bo się nie starałem itp itp ). 4 różnych psychologów - z każdym pracowałem w innych odstępach czasu. Pierwszy był głupi i mu nie ufałem,poza tym wkurzała mnie cisza na terapii,bo myślałem,że parsknę zaraz śmiechem....rok takie spotkania z Nim miałem.Zmarł rok temu..Drugi facet z którym ponad rok pracowałem nad sobą był spoko,ale terapia z Nim mi prawie nic nie dała,ja wcielałem w życie jego przemyślenia i...nic..Unfortunately he's dead too.

Trzeci psycholog :też mi nie pomógł,gościu był łasy na kasę.Chodziłem do Niego 2 lata prawie...ale doszliśmy do takiego punktu,że ja wiedziałem,że mi nie pomoże,bo ta jego gadanina nic mi nie pomagała,co z tego,że go słuchałem skoro nie mogłem wprowadzić tego co gada w życie,bo to było nierealne.W dodatku mnie oszukał w pewnej sprawie.Ch.j .Aktualnie: nadal żyje;p.

Poprzedni psycholog - kobieta - myślałem,że wreszcie uda mi się coś zrobić ze swoim życiem i z takim nastawieniem zacząłem terapię.Niestety po dwóch latach doszliśmy do momentu którego nijak nie jestem w stanie przeskoczyć,pokonać.A gadanie jakie to łatwe wg niej zacząć nowe życie wcale mi nie pomagało.A nowe - a co to za życie nowe ze starymi problemami?;/

Łatwo się komuś mówi zmień to,tamto,siamto - ale konsekwencji owych zmian nie ponosi psycholog tylko ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie dziwi mnie , ze nie dzialaly

Pierwszy był głupi i mu nie ufałem,poza tym wkurzała mnie cisza na terapii,bo myślałem,że parsknę zaraz śmiechem....rok takie spotkania z Nim miałem

Tu najwyrazniej nie byles gotowy na wspolprace jeszcze. Chociaz mogles rzeczywiscie trafic na glupiego lub niegodnego zaufania.. nie wiem

.Drugi facet z którym ponad rok pracowałem nad sobą był spoko,ale terapia z Nim mi prawie nic nie dała,ja wcielałem w życie jego przemyślenia i...nic..

Mnie sie wydawalo ze terapia jest po to zebysmy mieli wlasne przemyslenia i wcielali je w zycie ..a nie terapeuty

Trzeci psycholog :też mi nie pomógł,gościu był łasy na kasę.Chodziłem do Niego 2 lata prawie...ale doszliśmy do takiego punktu,że ja wiedziałem,że mi nie pomoże,bo ta jego gadanina nic mi nie pomagała,co z tego,że go słuchałem skoro nie mogłem wprowadzić tego co gada w życie,bo to było nierealne.W dodatku mnie oszukał w pewnej sprawie.

jak mialo pomoc skoro on nie sluchal Ciebie a Ty jego? Terapeuta nie jest po to zeby dziamgac i dawac gotowe rozwiazania. Prawdziwa terapia to samemu dochodzenie do rozwiazan , dostrzeganie bledow w dotychczasowym postepowaniu i utrwalanie zdrowych zachowan.

Niestety po dwóch latach doszliśmy do momentu którego nijak nie jestem w stanie przeskoczyć,pokonać.A gadanie jakie to łatwe wg niej zacząć nowe życie wcale mi nie pomagało

no raczej..zaczac od nowa jest cholernie trudno...dziwie sie, ze ona to bagatelizuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie dziwi mnie , ze nie dzialaly

Pierwszy był głupi i mu nie ufałem,poza tym wkurzała mnie cisza na terapii,bo myślałem,że parsknę zaraz śmiechem....rok takie spotkania z Nim miałem

Tu najwyrazniej nie byles gotowy na wspolprace jeszcze. Chociaz mogles rzeczywiscie trafic na glupiego lub niegodnego zaufania.. nie wiem

.Drugi facet z którym ponad rok pracowałem nad sobą był spoko,ale terapia z Nim mi prawie nic nie dała,ja wcielałem w życie jego przemyślenia i...nic..

Mnie sie wydawalo ze terapia jest po to zebysmy mieli wlasne przemyslenia i wcielali je w zycie ..a nie terapeuty

Trzeci psycholog :też mi nie pomógł,gościu był łasy na kasę.Chodziłem do Niego 2 lata prawie...ale doszliśmy do takiego punktu,że ja wiedziałem,że mi nie pomoże,bo ta jego gadanina nic mi nie pomagała,co z tego,że go słuchałem skoro nie mogłem wprowadzić tego co gada w życie,bo to było nierealne.W dodatku mnie oszukał w pewnej sprawie.

jak mialo pomoc skoro on nie sluchal Ciebie a Ty jego? Terapeuta nie jest po to zeby dziamgac i dawac gotowe rozwiazania. Prawdziwa terapia to samemu dochodzenie do rozwiazan , dostrzeganie bledow w dotychczasowym postepowaniu i utrwalanie zdrowych zachowan.

Niestety po dwóch latach doszliśmy do momentu którego nijak nie jestem w stanie przeskoczyć,pokonać.A gadanie jakie to łatwe wg niej zacząć nowe życie wcale mi nie pomagało

no raczej..zaczac od nowa jest cholernie trudno...dziwie sie, ze ona to bagatelizuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie dziwi mnie , ze nie dzialaly

Pierwszy był głupi i mu nie ufałem,poza tym wkurzała mnie cisza na terapii,bo myślałem,że parsknę zaraz śmiechem....rok takie spotkania z Nim miałem

Tu najwyrazniej nie byles gotowy na wspolprace jeszcze. Chociaz mogles rzeczywiscie trafic na glupiego lub niegodnego zaufania.. nie wiem

.Drugi facet z którym ponad rok pracowałem nad sobą był spoko,ale terapia z Nim mi prawie nic nie dała,ja wcielałem w życie jego przemyślenia i...nic..

Mnie sie wydawalo ze terapia jest po to zebysmy mieli wlasne przemyslenia i wcielali je w zycie ..a nie terapeuty

Trzeci psycholog :też mi nie pomógł,gościu był łasy na kasę.Chodziłem do Niego 2 lata prawie...ale doszliśmy do takiego punktu,że ja wiedziałem,że mi nie pomoże,bo ta jego gadanina nic mi nie pomagała,co z tego,że go słuchałem skoro nie mogłem wprowadzić tego co gada w życie,bo to było nierealne.W dodatku mnie oszukał w pewnej sprawie.

jak mialo pomoc skoro on nie sluchal Ciebie a Ty jego? Terapeuta nie jest po to zeby dziamgac i dawac gotowe rozwiazania. Prawdziwa terapia to samemu dochodzenie do rozwiazan , dostrzeganie bledow w dotychczasowym postepowaniu i utrwalanie zdrowych zachowan.

Niestety po dwóch latach doszliśmy do momentu którego nijak nie jestem w stanie przeskoczyć,pokonać.A gadanie jakie to łatwe wg niej zacząć nowe życie wcale mi nie pomagało

no raczej..zaczac od nowa jest cholernie trudno...dziwie sie, ze ona to bagatelizuje

 

Prosze, proszę znowy komunały i psychobełkot: "nie byłeś gotowy" (co to w ogóle znaczy- jakiś slang psychoterapeutyczny?), itp. Proszę jak to sobie można łatwo przypisywać poczucie wyższości nad innymi "to na co ty chodziłeś/łaś/ to nie była prawdziwa psychoterapia - to była psychościema". "Bo to ja, właśnie ja wiem co to prawdziwa psychoterpia, ja już wszytskie mądrości pozjadałam" :mrgreen:

 

-- 04 mar 2013, 10:26 --

 

Widzę że na wszystko masz wytłumaczenie, ale czy to Ci pomaga? A zresztą. Cześć.

Jaki bulwers...

 

i łaskawie pani kierowniczka zespołu psychologów powiedziała, że rozpoczynamy terapię

Może trzeba się było z Nią pokłócić to by Ci pomogło. Na zasadzie: Co pani sobie myśli ja tutaj czekam 3 miechy a pani mi tu łaskę robi? Co to ma być?

 

To co mam myśleć, że to kurs kroju i szycia był?

Byłem bardzo sobie chwalę

Nie mogłam się z nią pokócić, nie umiem, gdybym tak umiała zabiegać o swoje, pewnie żadna terapia by nie była mi potrzebna. :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie dziwi mnie , ze nie dzialaly

Pierwszy był głupi i mu nie ufałem,poza tym wkurzała mnie cisza na terapii,bo myślałem,że parsknę zaraz śmiechem....rok takie spotkania z Nim miałem

Tu najwyrazniej nie byles gotowy na wspolprace jeszcze. Chociaz mogles rzeczywiscie trafic na glupiego lub niegodnego zaufania.. nie wiem

.Drugi facet z którym ponad rok pracowałem nad sobą był spoko,ale terapia z Nim mi prawie nic nie dała,ja wcielałem w życie jego przemyślenia i...nic..

Mnie sie wydawalo ze terapia jest po to zebysmy mieli wlasne przemyslenia i wcielali je w zycie ..a nie terapeuty

Trzeci psycholog :też mi nie pomógł,gościu był łasy na kasę.Chodziłem do Niego 2 lata prawie...ale doszliśmy do takiego punktu,że ja wiedziałem,że mi nie pomoże,bo ta jego gadanina nic mi nie pomagała,co z tego,że go słuchałem skoro nie mogłem wprowadzić tego co gada w życie,bo to było nierealne.W dodatku mnie oszukał w pewnej sprawie.

jak mialo pomoc skoro on nie sluchal Ciebie a Ty jego? Terapeuta nie jest po to zeby dziamgac i dawac gotowe rozwiazania. Prawdziwa terapia to samemu dochodzenie do rozwiazan , dostrzeganie bledow w dotychczasowym postepowaniu i utrwalanie zdrowych zachowan.

Niestety po dwóch latach doszliśmy do momentu którego nijak nie jestem w stanie przeskoczyć,pokonać.A gadanie jakie to łatwe wg niej zacząć nowe życie wcale mi nie pomagało

no raczej..zaczac od nowa jest cholernie trudno...dziwie sie, ze ona to bagatelizuje

 

Prosze, proszę znowy komunały i psychobełkot: "nie byłeś gotowy" (co to w ogóle znaczy- jakiś slang psychoterapeutyczny?), itp. Proszę jak to sobie można łatwo przypisywać poczucie wyższości nad innymi "to na co ty chodziłeś/łaś/ to nie była prawdziwa psychoterapia - to była psychościema". "Bo to ja, właśnie ja wiem co to prawdziwa psychoterpia, ja już wszytskie mądrości pozjadałam" :mrgreen:

 

-- 04 mar 2013, 10:26 --

 

Widzę że na wszystko masz wytłumaczenie, ale czy to Ci pomaga? A zresztą. Cześć.

Jaki bulwers...

 

i łaskawie pani kierowniczka zespołu psychologów powiedziała, że rozpoczynamy terapię

Może trzeba się było z Nią pokłócić to by Ci pomogło. Na zasadzie: Co pani sobie myśli ja tutaj czekam 3 miechy a pani mi tu łaskę robi? Co to ma być?

 

To co mam myśleć, że to kurs kroju i szycia był?

Byłem bardzo sobie chwalę

Nie mogłam się z nią pokócić, nie umiem, gdybym tak umiała zabiegać o swoje, pewnie żadna terapia by nie była mi potrzebna. :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×